Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Tak, jak obiecałam, chciałabym zamieścić kilka informacji dla osób podróżujących na Seszele z małym dzieckiem.
Na forum sporo jest relacji dotyczących poszczególnych wysp, natomiast jeszcze nie znalazłam takiego oszołoma, jak ja, by podróżował z niemowlakiem Chciałabym napisać również na temat kilku innych spostrzeżeń, które może nieco odbiegają od relacji innych forumowiczów
1. Ogólne informacje; plaże:
Nasz pobyt zaplanowaliśmy głównie na La Digue (13 dni) z racji głównie małego jeszcze dziecka, które i tak wydrapie nas w przyszłości z jakiegokolwiek dokumentu, z racji "ciągania" jej po świecie od pierwszych miesięcy życia
Nie chciałabym się powtarzać względem innych osób, dlatego spróbuję napisać coś dodatkowo od siebie z racji tego, że jako mama mam nieco inne wymagania.
La Digue (odnoszę się wyłącznie do wyspy, którą dokładnie poznałam) jest faktycznie śliczną wyspą, z przepięknymi plażami, choć i tu nie zgodzę się z kilkoma osobami. Anse source d'argent - nazywana jedną z najpiękniejszych plaż na świecie - hmmmm i tu bym polemizowała, dojście do niej jest brudne, mega zaniedbane do tego stopnia, że nawet sam widok plaży nie przyćmiewa zdania, które już się zrodziło w głowie na temat niniejszego miejsca. Zdecydowanie piękniejsze są plaże Anse Banane wraz z Anse Caiman oraz oczywiście Petite Anse i Grand Anse - to są plaże przepiękne, które zawładnęły moim sercem. Niestety w planach miałam jeszcze zwiedzenie Anse Cocos, ale jest to jedyna plaża, do które dotrzeć nam się nie udało z racji padających przed naszym przybyciem deszczy i zalanej kompletnie drogi.
2. Zakwaterowanie:
Mieszkaliśmy w gest hous'ie.....raczej wychodzimy z przekonania z mężem, że bez sensu jest płacic mnóstwo pieniędzy za kwatarę, w które i tak będziemy tylko nocować. Standard odbiega od europejskiego, ale nie jest najgorszy. W każdym GH, w którym pytałam posiadali łóżeczka dla dziecka.
Patatran opisywany przez wiele osób, jako coś WOW, owszem ładny hotel, malowniczo położony, ale ma również według mnie kilka minusów: 1. małą plażę, 2. przebywając tam, człowiek zdany jest albo na siedzenie w hotelu albo na wieczne korzystanie z roweru i nieustannych wycieczek na inne plaże, do sklepu, do restauracji, co już tak kolorowe nie jest po zachodzie słońca (który jest ok. 18:30) także osoby rezerwujące tam noclegi, weźcie to pod uwagę.
3. Jedzonko:
Rozczarowało nas troszkę jedzenie, tu raczej zdani jesteśmy na take away'e lub restauracje....owszem mega polecam przydrożne chatki ze świeżymi sokami, kanapkami -bo są po prostu boskie. Natomiast jeżeli człowiek chce samemu coś przygotować.....no cóż....w sklepach zbyt wielu produktów się nie zdobędzie (co jest również typowe dla wysp, mam tego świadomość :))))). Zatem zrezygnowałam z gotowania obiadów dla własnego dziecka Stołowaliśmy się w take Away'ach i w miarę fajnej restauracji Orchid....wybierając głównie z uwagi na dziecko, rybę z ryżem, kurczaka lub czasami zupę warzywną. Należy uważać na dania i raczej starać się podpytywać, czy niniejsze danie można podać dziecku (z racji na ostry smak większości z nich).
Śniadania w gest housach zwykle kontynentalne....najczęściej zaczynające się od 10Euro/os.....wołają o pomstę - tosty, dżem, sok, herbata/kawa; talerz owoców - cóż jednak za takie pieniądze czegoś innego oczekuję (ale to nie Europa, nie Dubaj również zdaję sobie z tego sprawę).
Słoiczki dla dziecki - hmmmmm do kupienia w kilku sklepach na LD, ale też nieprzypominające "naszych" słoiczków. Wykupiłam 3 ostatnie słoiczki owocowe nigdzie już nie spotkałam owocowych, a jedynie jakies marne jajeczne (kicha po całości). Zatem w ruch poszły owoce. Szkoda, że nie można liczyć na coś więcej :/ {Pieluchy, chusteczki nawilżające, podstawowe kosmetyki dla dziecka są dostępne}
4. Ceny:
Produkty raczej do najtańszych nie należą (ale jak już pisałam wyżej, jest to wyspa, na którą produkty są przywożone kontenerami z innych państw).
5. Mieszkańcy:
na LD otwarci, mili, uśmiechnięci, chętni do MIŁEJ rozmowy.
Czego niestety nie doświadczyliśmy na Mahe (bylismy tam tylko 2 dni), ostatniej nocy nas okradziono. Mieszkaliśmy w bungalowie, który był zamknięty na klucz. W czasie, kiedy spałam z dzieckiem w pokoju, a mąż w tym czasie brał prysznic, mężczyzna otworzył drzwi, wszedł do SYPIALNI, W KTÓREJ SPAŁAM Z DZIECKIEM i ukradł (TYLKO i AŻ) mój plecak, najprawdopodobniej spłoszył go mąż, który wychodził spod prysznica. Nie wspomnę już, że stanęli ze sobą twarzą w twarz (!!!). Po tym incydencie została wezwana policja (warunki na komisariacie uhhhhhhhhhhh szkoda gadać, nikomu nie życzę, by tam trafił za kratki i zmieniliśmy hotel.
Hotel za 400$; ekskluzywny? nic bardziej mylnego, karaluchy, pleśń w łazience na fudze (i to nie jakaś tam malutka); niedoprana pościel - haaaaaaaaaaa brzmi ładnie? reklamacja złożona rano (przecież nie będę męczyła dziecka o 2 nad ranem przenosząc się znowu w inne miejsce).
6. Bezpieczeństwo:
na LD owszem, na Mahe niekoniecznie.
7. Wycieczki:
Rowerowe super, polecam, bo można odkryć wiele świetnych miejsc. na LD są rowery z fotelikami dla dzieci, ale kiepsko zabezpieczone (czasami sa pasy, czasami jest ich brak, ale równiez i zatrzaski połamane), więc uwaga na dzieci
Snorkeling: pół dnia na Felicite i Coco Island w zupełności wystarczy, polecam bo naprawdę warto.
8. Wieczory:
Tu chyba najlepiej mają osoby, mieszkające w hotelach, ponieważ domniemam, że jakąś dodatkową rozrywkę mają zapewnioną ze strony hotelu.
Ja cieszę się, że mam męża z którym nigdy się nie nudzimy ale po zachodzie słońca niewiele się dzieje na samej LD (aczkolwiek nie zamieniłabym mojego wyjazdu na żadną inną seszelską wyspę ).
PODSUMOWUJĄC:
1. Czy wyjechałabym jeszcze raz - tak
2. Czy zmieniłabym coś - hmmm raczej nie.
3. Czy wrócę tam - hmmm dla tych plaż pewnie tak, ale dopiero za jakiś czas. Dla samych plaż nie warto jeździć do tych samych miejsc czas na kolejne kierunki
Mój opis jest tylko i wyłącznie moim i męża spostrzeżeniem, szanuję, że inne osoby mogą mieć swoje zdanie
Widzę, że Seszelki już na nas czekają .
My akurat Patartan mamy zarezerwowany, obadamy dokładnie ten przybytek
BeataS, czekam na relację. Chyba jestem pierwsza ! Pierwszy raz w życiu !
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Kienia, Patatran jest naprawdę ładny, fajnie położony ale minusem jego jest to, że wszędzie musisz dojeżdżać, a po godz. 19 jest to naprawdę trudne. Zapomnij raczej o wychodzeniu poza hotel po 20....nie mówię ze względu na bezpieczeństwo (bo na tej wyspie jest bezpiecznie, spokojnie można się poruszać - wiele wieczorów spędziliśmy nad taką dyskusją z właścicielem gest housu, w którym mieszkaliśmy), a ze względu na to, że trzeba dojechać rowerem, a jest totalnie ciemno!!!
No i nie baw się, tylko jak dopłyniecie promem, bierz albo taxi, albo dogadaj się, by z hotelu ktoś po Was wyjechał
Tak jeszcze myślałam już po napisaniu tych kilku słów powyżej, że jak jechać na Seszele to tylko na La Digue. Jeżeli jechać na Mahe (niby do miasta, cywilizacji z pięknymi plażami) to wolę Hawaje lub Dubaj!!!
Zdjęć jest mnóstwo pięknych zrobionych, póki co wybieramy, które zostawić, które wyrzucić, bo obrobić się wszystkich nie da Mała zapowiedź
Miód na serce mi lejesz z samego rańca
I to chciałam zobaczyć z rana
PS: co do ciemności - lampki czołówki już dawno zakupione !!!!
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Beatko PRZEPIEKNE ZDJECIA Ale cudowna mieliscie pogode Zatesknilam
Podziwiam za podrozowanie z niemowlakiem BRAWO
Czekam na wiecej
Ale poranek....
piekne ujecia. Czekamy na wiecej
Beatko pisz,bo Holi swiezo upieczona mamusia
Beata, dzięki za podzielenie się swymi spostrzeżeniami. I faktycznie z takim dzidziusiem puściłaś się na Seszelki - tylko podziwiać!!!!
Odnośnie tych nocnych jazd rowerowych, Kinia ma rację, czołówki są bardzo przydatne. Dla nas nie stanowiło żadnego problemu przemieszczanie się po LD na rowerkach, choć nie jeździłam na nich od kikludziesięciu lat. Domyślam sie jednak, że jazda na rowerze z malutkim dzieckiem, szczególnie w niektóre miejsca pod górkę - Grand Anse!!!! - mżze być uciążliwa.
Z Patatrana przyjeżdżają po gości na prom samochodem, jak sie im da znać kiedy się przypływa.
Byliśmy na Mahe parę dni i mam stamtąd jak najlepsze wspomnienia. Ani przez moment nie czułam się zagrożona pod żadnym względem. Ale oczywiscie rozumiem, że po takiej niemiłej przygodzie, można mieć do tego miejsca awersję.
Ponieważ my nie lubimy spędzać zbyt dużo czasu na plaży, Mahe dawała nam o wiele więcej i bardziej różnorodnych możliwości wycieczkowych niż LD.
Na Hawajach nie byłam, więc trudno mi porównywać. Natomiast dla mnie Dubaj to pustynne miasto. Owszem przy nadmorskich hotelach jest ładna, zadbana roślinność, ale mimo wszystko jest ona SZTUCZNA. Natomiast na Mahe, czy w ogóle na Seszelach jest wspaniała, bujna i różnorodna - aż kipiąca - zieleń. Może ja jestem na punkcie przyrody sfiksowana, ale mnie właśnie ona , a nie same plaże na Seszelach najbardziej zachwyciła....
Mariola
Beatko,super że zdecydowaliście się na podróż z maluszkiem.Pokazałaś że można - łamiąc stereotyp zapuszkowanej,sfrustrowanej matki Polki z wałkami na głowie w rozciągniętym dresie.Pewnie łatwo nie było ,już słyszę ,,dobrych doradców" i opinie że ,,zwariowaliście ".Gratuluję i myślę że zaszczepicie maluchowi miłość do podróżowania a jak podrośnie będzie Wam za to wdzięczny i nie ,,wydrapie " Was z metryki .
Twoje świetne widoczki są dzisiaj jak balsam na mą duszę w ponury dzionek
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Dziękuję. Na szczęście nikt już nic nie mówi z rodziny, bo wiedzą, że i tak my podejmiemy decyzję Na szczęście mała z nami już lata od pewnego czasu, ale fakt, to był dotychczas najdłuższy jej lot.....-dała radę, dzielna dziewczynka