Nelciu, po odpływie u nas można było "suchą" stopą dojść do świątyni, ale nie było sensu bo i tak zamknięta dla zwiedzających
Świątynia po drodze do jaskiń
Wejście do jaskini ze świętym źródełkiem jest tam, gdzie kłębią się ludziki
Przechodzimy na drugą stronę do jaskini z wężem, świętym wężem
Po zwiedzeniu jaskiń idziemy jeszcze zobaczyć ptaki, węże, małpki i wielkiego nietoperza. Nietoperz gdzieś śpi jest ciemno i nic nie widać. Pozostałe stworki siedzą w ciasnych klatkach. Nie podoba nam się to wracamy do Kuty na kolację
Zajączku tej ostatniej swiątyni wog,ólę nie biorę pod uwagę ...a jak tam jest jaskinia z węzem to juz wogóle szerokim lukiem bym ją omijała......
a co do Twoich butów to ja ciągle przecieram oczy ze zdumienia jak Ty dajesz radę.... mnie nawet sprawdzone , sportowe w tamtym klimacie potrafią obetrzec
Zajączku tej ostatniej swiątyni wog,ólę nie biorę pod uwagę ...a jak tam jest jaskinia z węzem to juz wogóle szerokim lukiem bym ją omijała......
a co do Twoich butów to ja ciągle przecieram oczy ze zdumienia jak Ty dajesz radę.... mnie nawet sprawdzone , sportowe w tamtym klimacie potrafią obetrzec
Pumciu tak myślałam, że ominiesz . Jeżeli chodzi o butki to ja w adaśkach się obcieram zawsze (nawet jadąc na rowerze) *dash1*, a dyżurne wakacyjne klapki to dla mnie jak kapcie są
Rano, po szybkim sniadanku lecimy biegniem na lokalny targ. Dowiedziałam się, że tylko tam kupię balijską pastę krewetkową (bez niej szkoła gotowania pójdzie na marne ). Targ czynny jest do 10.00 z mapy wynika, że jest niedaleko od hotelu i łatwo go znajdziemy . Ile się naszukaliśmy to historia.......
obowiązkowa świątynia przed targiem
Kupienie Terasi okazało się być wyczynem na miarę zdobycia Moun Batur . Nikt nie kumał o co nam chodzi , pokazywalam nawet karteczkę z wypisaną nazwą i g..... Odsyłali nas do kolejnych stoisk, na których sprzedawczynie tylko kiwały głowami i pytały koleżanki, ktore nas odsyłały dalej i dalej............ Już straciliśmy nadzieję, aż tu nagle pojawiła się młoda dziwczyna, która zaprowadziła nas na stoisku, gdzie babeczki miały pastę skrzętnie schowaną pod ladą . Okazało się, że jest to jedyne miejsce na całym targu, gdzie można nabyć pastę . Ale nam ulżyło, możemy ewakuować się z tego niezbyt fajnego miejsca. Kochamy włóczenie się po targach, ale nie na Bali . Ogólnie panujący smrodzik, zaduch i brud są ciężkie do zniesienia
Zajaczku, przeoiekny ten zachód słońca jak ja bylam, to dojście do światyni nie było tak zalane, ale tłumy niestety podobne
No trip no life
karisssku
Nelciu, po odpływie u nas można było "suchą" stopą dojść do świątyni, ale nie było sensu bo i tak zamknięta dla zwiedzających
Świątynia po drodze do jaskiń
Wejście do jaskini ze świętym źródełkiem jest tam, gdzie kłębią się ludziki
Przechodzimy na drugą stronę do jaskini z wężem, świętym wężem
Po zwiedzeniu jaskiń idziemy jeszcze zobaczyć ptaki, węże, małpki i wielkiego nietoperza. Nietoperz gdzieś śpi jest ciemno i nic nie widać. Pozostałe stworki siedzą w ciasnych klatkach. Nie podoba nam się to wracamy do Kuty na kolację
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Pieknie tam o zachodzie słońca
Zajączku tej ostatniej swiątyni wog,ólę nie biorę pod uwagę ...a jak tam jest jaskinia z węzem to juz wogóle szerokim lukiem bym ją omijała......
a co do Twoich butów to ja ciągle przecieram oczy ze zdumienia jak Ty dajesz radę.... mnie nawet sprawdzone , sportowe w tamtym klimacie potrafią obetrzec
Zajączku tej ostatniej swiątyni wog,ólę nie biorę pod uwagę ...a jak tam jest jaskinia z węzem to juz wogóle szerokim lukiem bym ją omijała......
a co do Twoich butów to ja ciągle przecieram oczy ze zdumienia jak Ty dajesz radę.... mnie nawet sprawdzone , sportowe w tamtym klimacie potrafią obetrzec
Żelku
Pumciu tak myślałam, że ominiesz . Jeżeli chodzi o butki to ja w adaśkach się obcieram zawsze (nawet jadąc na rowerze) *dash1*, a dyżurne wakacyjne klapki to dla mnie jak kapcie są
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Rano, po szybkim sniadanku lecimy biegniem na lokalny targ. Dowiedziałam się, że tylko tam kupię balijską pastę krewetkową (bez niej szkoła gotowania pójdzie na marne ). Targ czynny jest do 10.00 z mapy wynika, że jest niedaleko od hotelu i łatwo go znajdziemy . Ile się naszukaliśmy to historia.......
obowiązkowa świątynia przed targiem
Kupienie Terasi okazało się być wyczynem na miarę zdobycia Moun Batur . Nikt nie kumał o co nam chodzi , pokazywalam nawet karteczkę z wypisaną nazwą i g..... Odsyłali nas do kolejnych stoisk, na których sprzedawczynie tylko kiwały głowami i pytały koleżanki, ktore nas odsyłały dalej i dalej............ Już straciliśmy nadzieję, aż tu nagle pojawiła się młoda dziwczyna, która zaprowadziła nas na stoisku, gdzie babeczki miały pastę skrzętnie schowaną pod ladą . Okazało się, że jest to jedyne miejsce na całym targu, gdzie można nabyć pastę . Ale nam ulżyło, możemy ewakuować się z tego niezbyt fajnego miejsca. Kochamy włóczenie się po targach, ale nie na Bali . Ogólnie panujący smrodzik, zaduch i brud są ciężkie do zniesienia
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Do hotelu wracamy przez plażę.
Wybór rozrywek dla każdego czyli:
świątynia przy plaży
obok
i
A to już widoczki na plaży
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zające przy waszych relacjach przewodniki NATIONAL Geographic wysiadają.
Jak kiedyś wybiorę kierunek BALI ta relacja będzie gotowcem idealnym przed wyjazdem
Miałabym prośbę, czy na podsumowaniu mogłabyś wypisać z nazw świątynie i pałace, które odwiedziliście z oceną obok ( powiedzmy skala 1-10 )
To będzie takie kompendium wiedzy o BALI
Z góry dziękuję i podziwiam każdą waszą wyprawę...
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
oo dokładnie,Ty Kaśka i Zające to jesteście siebie warci z tym tempem i ilością