Tomek,muszę powiedzieć, że wykonujesz tutaj bardzo zlą robotę. Póki co, jakbyś się nie starał nie zniechęciłeś Asi do Filipin - a wręcz przeciwnie. Proszę, postaraj się bardziej.
Z wielką przyjemnością czytam Twoje opisy
Tomku doczytałam i dooglądałam i Twój plan się nie powiód nawet w 1% Tak zachęcona dawno nie byłam A to dopiero przedsmak tego, co będzie dalej. Już zacieram rączki
A jak nie pomoże , to coś jeszcze sobie przypomnę .
Strasznego.....
Ooooo, mam. Parówki były niedobre !!
To na początek. Żebyście za szybko nie uciekli ....
FILIPINY
Lotnisko w Manili.
Najbardziej popaprane lotnisko jakie widziałem , ale to chyba dlatego , że niewiele jeszcze się nalatałem w życiu
Żadnych oznaczeń bo po co....
Jeśli są tablice elektroniczne, to tylko po to by wisiały. Nie działają.
Terminale sa cztery, ale nieoznaczone.
Na szczęście ktoś tam pracuje , więc czasem można się po prostu spytać dokąd z naszą rezerwacją leźć....
-- do autobusiku.
-- aha !
Autobusik jeździ sobie dookoła płyty lotniska rozwożąc po terminalach.
Ale nie..... on nie jedzie na żaden kokretny terminal. On sobie tylko jedzie. Dookoła. To ty musisz wiedzieć gdzie chcesz wysiąść, jak nie wiesz, to pojedziesz dalej, na inny terminal. Tylko jaki ? Trzeba się spytać.
No dobra. Przyznam się , zrobilismy jedno kółko. Za drugim bylismy mądrzejsi....
Tam gdzie stoja Wasze linie lotnicze, tam Wasz terminal.
Air Asia ma swój , Cebu swój itd......Po nitce do kłębka
Przylatując, na lotnisku nic nie płacimy. Płacic będziemy na lotnisku w Manili gdy będziemy odlatywać . Konkretnie 550 peso/osoby -(opłaty terminalowej).
Taką opłate płaciliśmy jeszcze na dwóch lotniskach krajowych ale w kwotach 50-100 peso/osobę
Wymiana walut :
Wyjątkowo na lotnisku po przylocie. Jest najlepszy kurs !!! Od razu jak najwięcej. (u nas poszło 1500 USD) nie pamietam już dokładnie ale 1 usd = około 44,30 peso
W ElNido i w Coron kurs był średnio o 1 peso gorszy.
super Tomku , fajnie opisujesz i fajnie tym razem oglądać Cię częściej na fotkach, bo ja powiem szczerze lubię zdjęcia jak od czasu do czasu widać na nich Ciebie czy małże a nie ino widoki i widoki...-)
Puerto Princessa - jako jedna z możliwości dotarcia do ElNido + punkt wypadowy
.
Nie opisuję miasta (stolicy prowincji Palawan) w kategoriach miejsca atrakcyjnego do zwiedzania. Oczywiście zawsze coś tam można zwiedzić , ale jakoś nic nas nie interesuje.
Miateczko jest nieco rozłożyste, ale wcale nie przypomina miasteczka. Taka rozciągnięta wiocha + kilka uliczek gęściej zabudowanych, jakieś centrum handlowe. Lotnisko.....
No właśnie . Lotnisko.
Jesteśmy tu z powodu lotniska o ile dobrze pamiętam....
To dobry sposób by się na Palawan dostać. Samolotem z Manili w ciągu 1 godziny za jakieś 80 pln/os. Niedrogo, szybko....
Lotnisko jest malutkie. Po wyjściu trafiamy na uliczkę pełną hotelików. Oczywiście łapią nas od razu rykszarze z ofertą podwózki.
Skorzystalismy , bo nie miałem żadnej rezerwacji. powiedziałem tylko , że chcę tani i czysty hotel i za 5 minut w nim byłem.....
Cenę dostaliśmy nawet niższą niż w oficjalnym cenniku. Faktycznie był tani i czysty. Raczej prosty , ale z płaskim telewizorem . Nazywał się Airport Inn i leżał w bocznej , cichej gruntowej uliczce niedaleko lotniska. 700 peso (15 usd) / noc , ze śniadaniem . jak ktoś nie chce przepłacać to bardzo polecam.Ładny ogród. Przyjemnie.
.
Nie miałem wielkich wymagań wobec tego miasta. Przylecielismy tam pod wieczór (po 17.30). szybkie zdobycie hotelu , załatwienie wycieczki do podziemnej rzeki w Sabang na następny dzień i jakaś spasiona kolacyjka
Można tez sobie wykupić wycieczkę do Honda Bay na island hopping, ale jedąc do ElNido nie ma sensu tego robić....
.
Spasiona Kolacyjka - Sławna na cały świat "Kalui Restaurant" wydawała się nieosiągalna. Podobno trzeba tam rezerwować stolik z dużym wyprzedzeniem inaczej nie ma szans się dopchać.
Sporo w tym prawdy bo kolejka pod restauracją na około 30 osób cierpliwie czekających ludzi mówi sama za siebie.....
Ale my pierwszego dnia mamy fuksa.
Podjeżdżam , idę sprawdzić, ściągam te buty , bo tam na boso trzeba i......udaje się dorwać ostatni stolik na 2 osoby, zanim się zwaliła ta horda ludzi i zaczęła okupować wejście.
Bardzo polecam tą knajpę , a szczególnie rozsławione DANIE DNIA , które jest cały rok takie same....
Co ja będę opisywał z czego to się składa. Ania Błażejewska zrobiła to już dawno, do tego rzetelnie obfotografowując wzystko.....
Do El Nido można dotrzeć w jeszcze jeden sposób. małym samolotem z Manili prosto na lotnisko ElNido. Przy czym koszt biletu to około 350 PLN w jedną strone/osobę , więc niemało jak na filipińskie warunki. Jak ktoś chce - to tu ma linie lotnicze (jedyne na razie) : ITIAIR | Your airline to amazing El Nido
Spotkaliśmy w ElNido grupe Polaków z Warszawy , którzy tak sobie właśnie przylecieli.
Można, a co ?
Jeśli ma się mało czasu (mało urlopu) , a chce się odwiedzić ELNido .... i nie interesuje nas żadna Podziemna Rzeka, to możemy śmiało ominąć Puerto Princessę, z której jeszcze będzie trzeba dojechać autobusem i autobusem do niej potem z ElNido wrócić......
.
No ale my mamy długie wakacje i skoro już jestesmy tak blisko to do Sabang obejrzeć jeden z 7 Cudów Świata pojedziemy.....
a przy okazji zaoszczędzimy na biletach lotniczych
.
Sabang "Underground River" - Podobno jeden z 7 Cudów Świata, oraz plaża w Sabang
.Wycieczkę można sobie kupić w dowolnej agencji w Puerto Princessa. jej całkowity koszt razem z biletmi wstępu i opłatą klimatyczną to 1500 peso /osobę z lunczem na plaży w Sabang. Od rana do około 17-tej , choć tak naprawdę to sama Podziemna Rzeka nie zajmuje z tego czasu zbyt wiele.
po drodze do sabang jako opcja wpakowali jeszcze atrakcję polegającą na wspinaczce środkiem skały (przez jej jaskinie) na szczyt i ewentualnie zjazd na linie (tzw: ZipLine).
Wspinaczka fajna, linki zjazdowe mam gdzieś.... wszędzie ich tam narobili pełno, nawet z domku do kurnika można sobie zjechać ....
.
Na plaży w Sabang najpierw mamy lunch i godzinkę luzu, bo przewodnik załatwia łodzie dla nas.
Do ujścia rzeki można sobie dojść na piechotę przez dżunglę (jakieś do 2 godzin) lub dopłynąć łodzią.....
My leniwi.... zresztą my nie mamy wyboru........ oczywiście łódź !!
.Fale spore, fajnie się płynie ale aparat ląduje w wodoodpornym worku, bo bryzgi fal nas moczą co chwile. ( a nawet we dwóch workach - jeden w drugim) Dzięki temu mogłem z nim wskakiwać do wody, pływać i się nie przejmować niczym). Polecam
Polecam także wdzianko jakie mam na sobie lub podobne. Koszulka i spodenki surferskie (lub innna koszulka obcisła-oddychająca do biegania) + koniecznie wodne buty.
Dzieki temu wskakiwałem do wody jak stałem (w ubraniu) , schłem szybko, słońce mnie nie masakrowało, a i do "miasta" można było od razu iść bez przebierania
Mijamy ostatnie klify i lądujemy na całkiem ładnej plaży, u ujścia rzeki....
Jęzor mam do kolan.....
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Tomku doczytałam i dooglądałam i Twój plan się nie powiód nawet w 1%
Tak zachęcona dawno nie byłam 
A to dopiero przedsmak tego, co będzie dalej. Już zacieram rączki 
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Hehehe, złą robotę robię ?
Juz ja Was jeszcze zniechęcę.....
Napiszę, że mrówki na oknie łazienki widziałem !!
A jak nie pomoże , to coś jeszcze sobie przypomnę .
Strasznego.....
Ooooo, mam. Parówki były niedobre !!
To na początek. Żebyście za szybko nie uciekli ....
FILIPINY
Lotnisko w Manili.
Najbardziej popaprane lotnisko jakie widziałem , ale to chyba dlatego , że niewiele jeszcze się nalatałem w życiu
Żadnych oznaczeń bo po co....
Jeśli są tablice elektroniczne, to tylko po to by wisiały. Nie działają.
Terminale sa cztery, ale nieoznaczone.
Na szczęście ktoś tam pracuje , więc czasem można się po prostu spytać dokąd z naszą rezerwacją leźć....
-- do autobusiku.
-- aha !
Autobusik jeździ sobie dookoła płyty lotniska rozwożąc po terminalach.
Ale nie..... on nie jedzie na żaden kokretny terminal. On sobie tylko jedzie. Dookoła. To ty musisz wiedzieć gdzie chcesz wysiąść, jak nie wiesz, to pojedziesz dalej, na inny terminal. Tylko jaki ? Trzeba się spytać.
No dobra. Przyznam się , zrobilismy jedno kółko. Za drugim bylismy mądrzejsi....
Tam gdzie stoja Wasze linie lotnicze, tam Wasz terminal.
Air Asia ma swój , Cebu swój itd......Po nitce do kłębka
Przylatując, na lotnisku nic nie płacimy. Płacic będziemy na lotnisku w Manili gdy będziemy odlatywać . Konkretnie 550 peso/osoby -(opłaty terminalowej).
Taką opłate płaciliśmy jeszcze na dwóch lotniskach krajowych ale w kwotach 50-100 peso/osobę
Wymiana walut :
Wyjątkowo na lotnisku po przylocie. Jest najlepszy kurs !!! Od razu jak najwięcej. (u nas poszło 1500 USD) nie pamietam już dokładnie ale 1 usd = około 44,30 peso
W ElNido i w Coron kurs był średnio o 1 peso gorszy.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Tom, a Ty dalej tu Wszystkich przynudzasz???*
*No cóż ŚWIETNIE tak trzymaj dalej
Bea
super Tomku , fajnie opisujesz i fajnie tym razem oglądać Cię częściej na fotkach, bo ja powiem szczerze lubię zdjęcia jak od czasu do czasu widać na nich Ciebie czy małże a nie ino widoki i widoki...-)
także
miód malina ! czekam na dalszy ciąg !
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
haha Tomek uwielbiam tą relację
!
Puerto Princessa - jako jedna z możliwości dotarcia do ElNido + punkt wypadowy
.
Nie opisuję miasta (stolicy prowincji Palawan) w kategoriach miejsca atrakcyjnego do zwiedzania. Oczywiście zawsze coś tam można zwiedzić , ale jakoś nic nas nie interesuje.
Miateczko jest nieco rozłożyste, ale wcale nie przypomina miasteczka. Taka rozciągnięta wiocha + kilka uliczek gęściej zabudowanych, jakieś centrum handlowe. Lotnisko.....
No właśnie . Lotnisko.
Jesteśmy tu z powodu lotniska o ile dobrze pamiętam....
To dobry sposób by się na Palawan dostać. Samolotem z Manili w ciągu 1 godziny za jakieś 80 pln/os. Niedrogo, szybko....
Lotnisko jest malutkie. Po wyjściu trafiamy na uliczkę pełną hotelików. Oczywiście łapią nas od razu rykszarze z ofertą podwózki.
Skorzystalismy , bo nie miałem żadnej rezerwacji. powiedziałem tylko , że chcę tani i czysty hotel i za 5 minut w nim byłem.....
Cenę dostaliśmy nawet niższą niż w oficjalnym cenniku. Faktycznie był tani i czysty. Raczej prosty , ale z płaskim telewizorem . Nazywał się Airport Inn i leżał w bocznej , cichej gruntowej uliczce niedaleko lotniska. 700 peso (15 usd) / noc , ze śniadaniem . jak ktoś nie chce przepłacać to bardzo polecam.Ładny ogród. Przyjemnie.
.
Nie miałem wielkich wymagań wobec tego miasta. Przylecielismy tam pod wieczór (po 17.30). szybkie zdobycie hotelu , załatwienie wycieczki do podziemnej rzeki w Sabang na następny dzień i jakaś spasiona kolacyjka
Można tez sobie wykupić wycieczkę do Honda Bay na island hopping, ale jedąc do ElNido nie ma sensu tego robić....
.
Spasiona Kolacyjka - Sławna na cały świat "Kalui Restaurant" wydawała się nieosiągalna. Podobno trzeba tam rezerwować stolik z dużym wyprzedzeniem inaczej nie ma szans się dopchać.
Sporo w tym prawdy bo kolejka pod restauracją na około 30 osób cierpliwie czekających ludzi mówi sama za siebie.....
Ale my pierwszego dnia mamy fuksa.
Podjeżdżam , idę sprawdzić, ściągam te buty , bo tam na boso trzeba i......udaje się dorwać ostatni stolik na 2 osoby, zanim się zwaliła ta horda ludzi i zaczęła okupować wejście.
Bardzo polecam tą knajpę , a szczególnie rozsławione DANIE DNIA , które jest cały rok takie same....
Co ja będę opisywał z czego to się składa. Ania Błażejewska zrobiła to już dawno, do tego rzetelnie obfotografowując wzystko.....
Polecam jej opis restauracji Kalui :
Niebo w gębie, czyli KaLui Restaurant w Puerto Princesa | W Azji Blog - Filipiny i podróże po Azji
Nie sądziłem , że zasmakuje mi sałatka z wodorostów. Chrupiąca i kwaskowata
Dodam , że w Kalui podają tanie , duże i bardzo dobre koktajle ze świeżych owoców.....
No i klimat + wystrój bardzo na tak.
Będziecie w okolicy to ...... koniecznie.
.
Poniżej mapka , która i tak nic sensownego nie wnosi.
.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
No dobra.
Do El Nido można dotrzeć w jeszcze jeden sposób. małym samolotem z Manili prosto na lotnisko ElNido. Przy czym koszt biletu to około 350 PLN w jedną strone/osobę , więc niemało jak na filipińskie warunki. Jak ktoś chce - to tu ma linie lotnicze (jedyne na razie) : ITIAIR | Your airline to amazing El Nido
Spotkaliśmy w ElNido grupe Polaków z Warszawy , którzy tak sobie właśnie przylecieli.
Można, a co ?
Jeśli ma się mało czasu (mało urlopu) , a chce się odwiedzić ELNido .... i nie interesuje nas żadna Podziemna Rzeka, to możemy śmiało ominąć Puerto Princessę, z której jeszcze będzie trzeba dojechać autobusem i autobusem do niej potem z ElNido wrócić......
.
No ale my mamy długie wakacje i skoro już jestesmy tak blisko to do Sabang obejrzeć jeden z 7 Cudów Świata pojedziemy.....
a przy okazji zaoszczędzimy na biletach lotniczych
.
Sabang "Underground River" - Podobno jeden z 7 Cudów Świata, oraz plaża w Sabang
Puerto Princesa Underground River - One of The New 7 Wonders of Nature
.Wycieczkę można sobie kupić w dowolnej agencji w Puerto Princessa. jej całkowity koszt razem z biletmi wstępu i opłatą klimatyczną to 1500 peso /osobę z lunczem na plaży w Sabang. Od rana do około 17-tej , choć tak naprawdę to sama Podziemna Rzeka nie zajmuje z tego czasu zbyt wiele.
po drodze do sabang jako opcja wpakowali jeszcze atrakcję polegającą na wspinaczce środkiem skały (przez jej jaskinie) na szczyt i ewentualnie zjazd na linie (tzw: ZipLine).
Wspinaczka fajna, linki zjazdowe mam gdzieś.... wszędzie ich tam narobili pełno, nawet z domku do kurnika można sobie zjechać ....
.
Na plaży w Sabang najpierw mamy lunch i godzinkę luzu, bo przewodnik załatwia łodzie dla nas.
Do ujścia rzeki można sobie dojść na piechotę przez dżunglę (jakieś do 2 godzin) lub dopłynąć łodzią.....
My leniwi.... zresztą my nie mamy wyboru........ oczywiście łódź !!
.Fale spore, fajnie się płynie ale aparat ląduje w wodoodpornym worku, bo bryzgi fal nas moczą co chwile. ( a nawet we dwóch workach - jeden w drugim) Dzięki temu mogłem z nim wskakiwać do wody, pływać i się nie przejmować niczym). Polecam
Polecam także wdzianko jakie mam na sobie lub podobne. Koszulka i spodenki surferskie (lub innna koszulka obcisła-oddychająca do biegania) + koniecznie wodne buty.
Dzieki temu wskakiwałem do wody jak stałem (w ubraniu) , schłem szybko, słońce mnie nie masakrowało, a i do "miasta" można było od razu iść bez przebierania
Mijamy ostatnie klify i lądujemy na całkiem ładnej plaży, u ujścia rzeki....
.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Uff doczytałem i dooglądałem... chyba nie jestem ostatni? a może jestem ;-(
Skoro Tomek tak zniechęca to ja wejdę w klimat i też się wypowiem:
cienizna - czytać nie warto, oglądać nie warto i jechać nie warto...
Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie bo fotki jakie są każy widzi...
czekam na dalszy ciąg programu