Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Napisze kilka słów o swoich odczuciach i liczę ,ze reszta ekipy tez cos dopisze
W raz z czasem i wiekiem zmieniaja sie priorytety mojego urlopowania ;- )
oczywiscie nadal jestem mało zabytkowa i musi byc plażowanko ale plaza juz nie jest taka ważna
Ponieważ to byl juz nas 4 raz w Taj i powtarzaliśmy miejsca z 1 pobytu zdecydowaliśmy się odwiedzić Kambodżę.Ustaliliśmy że na 5 dni. Potem gdybałam czy to niezbyt długo bo co tam robić ? Angkor wiedziałam ze nam wystarczy 1dniowy . Hotele zarezerwowane przez neta , zawsze bukujemy wszystko co mozliwe zeby potem nie tracić na urlopie niepotrzebnie czasu na szukanie na miejscu . Hotele mielismy 2 przez booking . Jeden 3* Golden Temple i drugi 5* Angkor Village.Rezerwacja kartą płatne na miejscu .
Wizy również przez neta 25 usd wypelniamy wnioski 10 sztuk i 1 wiza juz na meilu na drugi dzień pozostałe na kolejny doszły.
Po przylocie do Bkk tu mielismy 2 nocki ruszamy do Kambo co by druga polowa urlopu juz rajski wypoczynek .
Powiem ,ze trochę sie tej Kambodży obawiałam po niektórych info z netu. Zupełnie niepotrzebnie , mało tego kazda osoba z naszej grupy stwierdziła ,ze to kraj do powrotu !!!!! a było nas 13 osób
O 5.55 mielismy PKp do Araniaprathet .O 5 rano opuszczamy hotel i łapiemy 5 tuktuków żal po Bkk poruszac sie taxi miało byc folkowo. Tuk tuki zasuwają wiatr we włosach juz mozna o tej porze wszystko kupić zjeść aj uwielbiam za to Taj !!!!
Z hotelu jest około 4 km na dworzec .Zajeżdżamy na dworzec który mimo wczesnej pory jest juz dość mocno zaludniony , kanapki i napoje w sklepiku bo podroz ponad 6h zupelnie niepotrzebnie bo w naszej 3 klasie jedzonko i picie było dostępne caly czas kupujemy bilety po 48bth i ruszamy na peron zająć miejsca w wagonie.
Nie jestesmy zaskoczeni bo foto pociagu widziałam szybciej w necie.;-)drewniane ławki wyprofilowane na baczność okna schowane ale mozna było je wyciagnać były nawet rolety !!!!w pociąg zaludniony wiekszość miejscowych ale tez duzo turystów. W pociagu ciągle nosza jedzenie rózne napoje, owoce . Chłopakom zachciało się changa pan nie miał ale mowi, ze załatwi. Na stacji pan sprzedawca wyskakuje czekamy jakies 15 minut wraca z kilkoma changami i pociąg rusza Więc upominam chlopaków, zeby więcej nie chcieli bo jak na kazdej stacji bedziemy tracić tyle czasu zeby pan wyskakiwał do sklepu po piwko dla nich
Granica
I już jesteśmy w Kambodży
Sklepik zaraz za granicą (tu jeszcze można płacić THB)
Zajeżdżamy pierwsi pod hotel znaczy moja taxa czyli Ja , Krysia i Darek. Hotelik maly ale niesamowicie klimatyczny. Obsluga rewelacyjna mam wrazenie ,że tubylcy sa zdecydowanie sympatyczniejsi niż tajowie. Okazuje sie też ,ze nieźle mówia po ang. Lokalizacja hotelu tez super jakieś 5 minut do centrum . Panie juz podaja zimne ręczniczki namoczone w olejkach . Nastepnie herbatkę zieloną.
Powoli dojeżdżają kolejni. Szybki meldunek i idziemy do pokoju. Jeszcze nie dotarły walizki a juz pan przynosi paterę z 2 rodzajami orzechów nerkowce i nie znam tych drugich. Oraz napoj w pięknej srebrnej czarce cos ale caipirinia ale bez alku . Pycha. Pokój klimatyczny jest czajnik kawa,,herbata , sejf , rózne kosmetyki, szlafroki.
Hurrrram jestem po raz pierwszy pierwsza
No trip no life
marinik tak to ta karteczka
kasik nie pamietam 30 czy 40 usd pewnie dziewczyny moje dopiszą ile dokładnie.
Szybki prysznic i kazdy marzy o jedzeniu. Szybka decyzja jemy w hotelu. Też sie nasłuchałam jak tam trzeba uważać z jedzeniem ;-( Ze w taj to zupełnie inaczej. Bzdura!!! Tak samo, a niektórzy twierdzili ze nawet to lepiej wygladają te gar kuchnie. Juz obsługa złącza stoły dla wszystkich. Lukamy w menu ale taniocha!!! Jemy jeszcze wiele razy w hotelu. Raczej nikt nie przekroczył nigdy kwoty 20 usd za obiad czy kolacje za pare oczywiście z napojami. Jedzonko smaczne, podane w naczyniach z liścia. Ja od razu ciekawa jak masaże ile kosztują? Ide do recepcji po cennik a tam godzinny masaz w hotelu stóp 4 usd , khmerski 5 usd, oil 6 usd o mamciu to ja tu się będę masować 3 razy dziennie !!!!!!!!! X(
Na jutro zaplanowaliśmy Angkor. Bierzemy tuk tuki zupełnie inne niż te w Taj. Koszt 12usd za pojazd (oczywiście załatwione przez obsługę hotelu).
Dzielimy sie na grupy Ci co chcą zwiedzać i na tych co chcą dużo zwiedzać Rano o 9:00 tuk tuki bede czekac pod hotelem. Okazuje sie, że w hotelu mamy 1 darmowy lunch, 1masaz godzinny do wyboru stóp lub khmerski. Jest WiFi i kącik z komputerami.
Wieczorem siadamy pod baldachimem z zakupami z bezcłowki. Mój Piotr idzie po kieliszki do restauracji. Bardzo proszę do jakiego alku podać?? : Zaczynami imprezkę i od razu podchodzi pan z darmową paterą owoców i orzechów X(
J&S napisała:
Anulu coż za ukryte talenty
Anuś idę z odsieczą i też coś dodam od siebie, chociaż zdolności pisarskich raczej nie posiadam. My tuż za Anią drugą taxi z granicy, walizki upchane w bagażniku i nasza czwórka ja, Sylwek, Iwonka i Zbysiu, przerażony, że jego walizka zaraz pęknie Wsiadamy i po chwili znajdujemy się na prowizorycznej stacji gazowej, tankowanie- jezuuuu dlaczgo facet podczas tankowania nie wyłączył silnika????? Zamarłam, a Zbysiu jak strażnik pilnował bagażu coby nie podmienili, bo oczywiście od nowa zaczęło się wyciąganie z bagażnika i szukanie jakiegoś węża gumowego. No tak welcome to Cambodia Wszyscy mamy miny nietęgie, naszej ekipy ni słychu ni widu co jest grane? No nic trzeba się wyluzować i modlić żeby samochód zaraz nie wyleciał w powietrze. Po ok 25 min ruszamy uffff. Po drodze mijamy całkiem przyjemne widoki, miłe zaskoczenie, no i małe zdziwienie że prędkość 3 razy mniejsza niż w Taj, gdzie tam momentami na tuk-tuku serce na chwile staje, zwłaszcza na skrzyżowaniach Jedziemy, jedziemy i jedziemy i wreszcie docieramy do Siem Reap, po drodze dostaje smsa od Algidy czy aby nie pobłądziliśmy, już zaczynam odpisywac, gdy nagle wynurza się z pięknej hotelowej zagajonej zieleni roześmiana Algida Wow hotel amazing, jak pięknie już mi się podoba Na powitanie pachnące mokre ręczniczki i pyszna zielona herbatka. Wszyscy z bananem na twarzy ruszamy do pokojów
no Juleczko pomóż mi bo reszta naszych się obija a u mnie z pamięcią to słabo
J&S napisała:
Myślę, myślę ile ta taxa z granicy, coś mi świta że 30 usd, ale dopytam Sylwka ja to na liczeniu się nie znam
No to stanęłyśmy na Angkorze Angor Watt robi na nas ogromne wrażenie, fotka za fotką, ja z wrażenie zostawiłam na tuk-tuku kapelusz No nic, może nie dostanę udaru, bo słońce daje czadu. Następnie udajemy się do Ta Prohm, podjeżdzamy też tuk-tukiem i mały szok- światynia wygląda jak plac budowy wielkie rozczarowanie. Za to Bayon wszystko rekompensuje gapimy się i nikt nic nie mówi- z wrażenia oczywiście Już wiem, że było warto stać na granicy i jechać pociągiem na drewnianej ławce, żeby to zobaczyć. i znowu banan na twarzy