po wyjsciu z Katedry pilotka zaprasza do obejrzenia jeszcze jakiegoś ładnego miejsca w ramach wspólnego spaceru dla chętnych , ale jesli ktoś nie ma ochoty to nie idzie, umawiamy się w ustalonym miejscu i godzinie ; pilotka mówi wszystkim co, gdzie i jak i daje nam czas wolny... niektórzy idą z nią , pozostali się rozchodzą we własnych,obranych kierunkach;
tym ciekawym miejscem sa tak zwane: Ogrody Świętej Barbary
oczywiście nie jest to taki stricte Ogród jako taki (np. jak to cudo nad jeziorem, które pokazywal Papuas we Włoszech) , tylko raczej taki spory miejski skwer, tyle że ukwiecony barwnie sezonowymi kwiatkami; jest kilka różanych klombów, jakieś krzewy na obrzeżach, ale wokół raczej gwar i otaczające ulice, więc słowo Ogród- jest tu obecnie nieco na wyrost... ale nazwa pozostała z czasów dawnych a wiek temu było tu z pewnością sielsko i cicho jak na prawdziwy ogród przystało!
z jednej strony ten "ogródek" św. Barbary "przylega" do Pałacu Biskupiego i pozostałości dawnych arkad, co nadaje miejscu wyraz bardzo malowniczy
"Ogrodniczka" w cudzym ogrodzie ...
Largo do Paço (Plac Pałacowy) otoczony jest z trzech stron przez średniowieczny Pałac Biskupi (Antigo Paço Episcopal) z XIV-XVIII w. barwne rabatki, przycięte bukszpany i alejki kwiatowe są tu ułożone w geometryczne wzory, ściana z kamiennymi arkadami dodaje uroku temu kolorowemy skwerkowi
i tutaj się rozstaemy na godzinę; zatem sobie każdy idzie w swoją stronę..., czyli najczęściej wszyscy i tak się co krok spotykamy
piekny, XVIII wieczny budynek Ratusza
Praça da Republica - to główny punkt miasta, do tego Placu prowadzą prawie wszystkie ścieżki w Bradze
boczne uliczki odchodzace z tego Placu są obficie i barwnie ukwiecone; w ogóle to miasto tonie w kwiatach... pieknie to wygląda...
idę sobie połazić,...
uliczki przystrojone parasolkami i balonikami wyglądają niezwykle barwnie, nadają tyleż samo kolorytu co te miejskie kwiatki wszędzie.... ależ tu kolorowo!
no nie mogłam się napatrzeć....
uwielbiam się tak szwędać bez celu....
tu kamieniczka, tam sklepik, tu straganik, kościólek, itd....
przy Avenida da Liberdade (Aleja Wolności), podążając wzdłuż Arcadas dochodzi się do XVII-wiecznego klasycystycznego kościoła Igreja Dos Terceiros, dedykowanemu świętym męczennikom z Bragi.
wokół stoją zabytkowe budynki z XIV-XVIII w. będącym połączeniem stylów od gotyku po barok, znajdują się tu miejskie urzędy, biblioteka (jedna z najbogatszych w Portugalii) oraz rektorat Uniwersytetu Minho; po środku stoi fontanna Zamkowa z 1723 roku z motywami heraldycznymi
mijam słynną kawiarnię "A Brasileira" będącą franczyzową placówką słynniejszej kawiarni o tej samej nazwie w Lizbonie
"A Brasileira" przyciąga rzesze turystów swoją historią i wyglądem oraz… przepyszną kawą, czyli bicą
na zewnątrz, gdzie jest najprzyjemniej niestety nie ma wolnych stoliczków pod parasolami w tym osławionym miejscu... a zapach kawy obudził tu moje kubki smakowe
ale znalazłam miejscówkę w innym miejscu z widokiem na jakiś ładny kościół
kawiarnia jak kawiarnia, ale za to idąc do toalety dokonałam tam "małego odkrycia"
okazało się że w środku pod szklaną podłogą kawiarni, "zatopiona" jest... starożytna Braga
Matko Jedyna!!! pod stopami mam rzymską Bracara Augusta
no dla mnie to bardzo ciekawe odkrycie, zwłaszcza że się nie spodziewałam czegos takiego w zwyczajnej kawiarni ...
nazwa tegoż przybytku, gdyby ktoś kiedys, zabłąkał się w stronę Bragi - i zechciał zobaczyć:
a moja kawka jak to portugalska kawka- czyli Delta ; mała bica w obowiązkowej małej filiżance typu demitasse, w których najczęściej podają tutaj taką
„um café”
z widokiem na kościół!
a okazuje się, że to ciekawe miejsce...
Capela e Casa dos Coimbras - kaplica rodziny Coimbrów, znana również pod nazwą Kaplicy Matki Niepokalanego Poczęcia, albo też Kaplicy Martwego Pana, Senhor Morto. Świątynia powstała w 1525 roku z rozkazu Joao Coimbry
i nieubłaganie nadszedł czas powrotu ... idę więc w umówione miejsce...
spotykamy sie z grupą pod Arco da Porta Nova – łuk, który niegdyś był bramą miejską; Nowa Brama powstała w 1512 r. z polecenia arcybiskupa Diogo de Sousa (tego, o którym pisałam przy opisie Katedry) , a jej dzisiejszy wygląd pochodzi z XVII w
ten Łuk stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych elementów miasta, jest to często miejsce spotkań, tandek ale i jest wykorzystywany w kampaniach wizerunkowych Bragi
sprzedają tu takie typowe tutejsze łakocie - rodzaj czekoladowego puddingu Opata
ta sama brama z drugiej strony "pod słońce"
no i to tyle z Bragi , co pokazałam Wam w dwóch "odcinkach"
wracamy do Tanoes na nasze wzgórze Monte Espinho pod Bragą, do naszego zabytkowego hotelu ... pod Sanktuarium Bom Jesus de Monte, które
widac juz z daleka.... i nasz hotel też ociupinkę tu widać ...
Ogrody św Barbary bardzo ładne; ogród wcale nie musi być ogromny by był piękny. Ten ma urocze zakątki - kwiaty na tle starych murów, i te arkady - samo piękno. Parasolki, a tym bardziej baloniki superaśne; że też nie popękają przy różnicach temperatury pewnikiem grubsza powłoka
No do tej kawiarni bym poszedł - tylko czy jesteś pewna że w męskim wc widoki podobne??
tego dnia był już tylko powrót do naszego pięknie położonego hotelu, na drugi, ostatni w nim już nocleg; a nazajutrz rankiem, zanim stąd juz wyjedziemy na dobre - w programie mieliśmy zwiedzanie "naszej" najbliższej okolicy, czyli słynnych, barokowych schodów prowadzących do Sanktuarium Dobrego Jezusa z Góry, ale wiadomo jak to jest tu na północy z pogodą.... czyli nic nie wiadomo ranki z reguły są tu ciemne, pochmurne i mgliste, więc korzystając z pęknego zachodu słońca, po powrocie do hotelu mieliśmy jakies 20-30 minut do kolacji.... uznałam więc, że jest to lepsza pora na zdjęcia tego miejsca niż niewiadomy pogodowo jutrzejszy poranek? ; więc nieomalże biegusiem gnam na te schody zanim słońce zajdzie...
wiem, że na kolację grubo się spóźnię..., bo 20 minut z pewnością mi nie wystarczy na obejrzenie tego co jest tu do obejrzenia, ale uznałam, że pewnie będzie powtórka z dnia poprzedniego, czyli dłuuuugie czekanie zanim kelnerzy wszystkim poroznoszą kolację
zatem schodzę schodami w dół...., którymi będę musiała z powrotem wejść
przede mną widok cudny ..... i mnóstwo schodów do pokonania - najpierw w dół potem pod górkę, niezłe ćwiczonko dla kolanek
Schody są znane wszystkim, którzy zwiedzali Portugalię, bo jest to obowiązkowe miejsce na mapie wszystkich wycieczek, które odwiedzają północ tego kraju;
jest to takienieco "ikoniczne" dzieło portugalskiego baroku, a z pewnością nieco "nietypowa droga krzyżowa" ; poszczególne stacje umiejscowiono na imponujących zygzakowatych schodach, mierzących od dołu aż 116 m, które najbardziej zagorzali pielgrzymi pokonuja tu ponoć na kolanach: ja takich nie widziałam, ale wierzę, że jest to prawdą....
Schody podzielone są na trzy części:poczatkowa część to kalwaria i stacje pasyjne, dalej, w środkowej części schody mają kształt zygzaka i znajduje się tu pięć różnych fontann dedykowanych pięciu zmysłom (wzrok, zapach, słuch, dotyk, smak, po portugalsku to: Escadaria dos Cinco Sentidos), ale nie wiem czemu ich dokładnie nie sfotografowałam? , bo cyknęłam tam tylko fotki "wzrokowi" i "słuchowi" i to tylko po jednej
Ostatni odcinek poświęcony jest trzem cnotom: Wierze, Nadziei i Miłości/Miłosierdziu; w oryginale zwą się: Escadaria das Tres Virtudes
schody te są chyba najbardziej wymyślną barokową konstrukcją w Portugalii (choć nie są jedyne, bo podobną "konstrukcję schodową" znajdziemy w położonym stąd jakies 120km Lamego, które słynie właśnie z przepięknych, równiez barokowych schodów ozdobionych cudnie płytkami azulejos - Sanktuarium Matki Boskiej Uzdrowcielki, ale nasza wycieczka tam niestety nie dociera)
(jeden kolaż z fotek sieciowych z Lamego) - spójrzcie jakie to cudo...
jednakże to monumentalne granitowe schody Bom Jesus do Monte, uznawane są za najpiękniejsze w całej Europie; a wędrówka nimi w górę, do świątyni na szczycie, ma symbolizować duchową wędrówkę do nieba
nizej coraz niżej... widok faktycznie imponująco piekny!
Pozdrawiam Was z tego bardzo pięknego miejsca...
no i z powrotem czeka mnie wspinaczka pod górę po setkach schodów....
mogłam oczywiście wjechać sobie wygodnie na leniucha znajdującą się tu kolejką szynowo-linową ( i to najstarszą w całej Portugalii i na Półwyspie Iberyjskim, która pochodzi z 1882 r.), którą mijałam z boku, a w dodatku cena bileciku "w górę" to koszt tylko 2, czy 3 E
ale uznałam, nie wiem czemu? że to "zbyt duże wygodnictwo" w tym miejscu nie, żeby to było coś nieodpowiedniego,nie nie...., no ale skoro chorzy i starsi ludzie wchodzą tu pieszo, a niektórzy w dodatku na kolanach.... to sprawna ja, wprawdzie jeszcze nie chora i nie niepełnosprawna, ale też juz starsza (i nawet babcia! ) tez muszę odbyć tą "pokutę" , bo to taki troche wstyd, byc tu i nie przebyć tych schodów "własnonożnie"
po drodze ( w przerwach od zadyszki ) zaglądam w liczne tu kapliczki...
i jakoś dolazłam na górę...
przede mną kościół-sanktuarium Bom Jesus do Monte - którego głównym pomysłodawcą budowy był arcybiskup Dom Rodrigo de Moura Teles, który był "małym-wielkim człowiekiem" bowiem posiadał zaledwie 120 centymetrów wzrostu
wypada jeszcze zajrzeć do samego kościoła , nie wiem który to już na tej wycieczce? ale dwudziesty-któryś na pewno...
Budowa tego Sanktuarium rozpoczęła się w 1772 r., na cześć ówczesnego biskupa Bragi, a zakończyła w 1811 r. a sam kościół zasłynął jako pierwsza świątynia neoklasycystyczna w Portugalii
dość zaskakujący ołtarz główny - postać ukrzyzowanego Chrystusa i barokową Kalwarię nakrywa złoty baldachim, wsparty na czterech okazałych jońskich kolumnach o żłobkowanych trzonach; Chrystusa osłonięto adamaszkowymi zasłonami, po bokach stoją dwa krzyże z tzw. Dobrym i Złym złodziejem; na dole ołtarza u stóp Chrystusa stoją matka Jezusa - Maria i Maria Magdalena upadająca przed krzyżem, poniżej nich - głównodowodzący Centurion i ośmiu żołnierzy rozsianych po wzgórzu
w bocznych kaplicach inne ołtarze- oczywiście "schody do nieba" ...
łażę tu chwilę, żeby wyrównać trochę oddech i nie wpaść taka zziajana na kolację
obok Sanktuarium ładna ścianka z azulejos na zabytkowym budyneczku tuż przy kościele
i rankiem, przy zupełnie innym świetle
pomnik świętego Longinusa jadącego na koniu na szczycie Bom Jesus do Monte
tutaj osiem dużych figur pokazujących m in. Piłata, Heroda, Judasza i innych zdrajców nieuznających i szydzących z Chrystusa
i jeszcze kolacja i koniec długiego i męczącego dnia ;
spóźniłam się na kolację z pół godziny ale zgodnie z przewidywaniem - ale kelnerzy jeszcze nie skończyli roznośić talerzy
dziś zaserwowano nam zupkę, to tzw. Caldo Verde - bardzo popularna w Portugalii zupa, którą przyrządza się z zielonych warzyw, głównie z kapusty, brokułów i jarmużu, czasami tez z dodatkiem ziemniaków; (tą smaczną zupę można zakupić tu nieomalże w każdej restauracji, ale mieszkańcy Portugalii też często przyrządzają ją sobie w domach)
moja "hotelowa wersja" tej zupy - podana oczywiście w postaci zblendowanego kremu, więc tak do końca nie wiadomo co tu jest kapustą, co jarmużem? a co kawałkiem deski czy zmiksowanej tektury? - w myśl zasady: że wszystko można wrzucic do takiej zupy ale bardzo smaczne to było...
na drugie ryba - (ale nie wiem jaka?) pewnie coś z namoczonego wcześniej sztokfisza? podana z pieczonymi ziemnikami z zblanszowana cebulka na rybie; smaczne na 4+
po kolacji już ciemności wokół...
robię fotkę Bragi z Longinusem na pierwszym planie i wracam do pokoju - gdzie dosłownie po szybkim prysznicu padłam spać...
a rano.... mgły takie, że świata nie widać
ale zgodnie z umową z pilotką - tuż po śniadaniu (dla mnie tylko kawa) częśc grupy schodzi na schody, a część (w tym ja) zostaje w hotelu 40 minut dłużej!
umawiamy się tak , że nasz Gabriel (kierowca) zjeżdża na dół (z tymi którzy chcą) o umówionej godzinie - po grupę która zeszłae na dół ze schodów Bom Jesus
i dalej jedziemy juz w kierunku Porto...
mgły za oknem jeszcze są, ale juz po niebie widać, że będzie dobrze
Piea, jak dobrze że piszesz tę relację bo nareszcie będę mogła uporządkować swoje fotki z objazdówki po Portugalii Niestety trochę czasu od wycieczki minęło i zaczęły mi się mieszać kościoły, uliczki itp. Teraz mam gotowe opisy
Miałaś szczęście do pogody - schody w zachodzącym słońcu wyglądają wspaniale U mnie mgła była a w Porto to już nawet padało
Foto schodów w zachodzącym słońcu to był strzał w 10, a nawet w sam jej środek; zdjątka piękne - te kaskadowe murki, no możesz udzielać porad fotograficznych. Fotki schodów autentycznie zachwycają.
po wyjsciu z Katedry pilotka zaprasza do obejrzenia jeszcze jakiegoś ładnego miejsca w ramach wspólnego spaceru dla chętnych , ale jesli ktoś nie ma ochoty to nie idzie, umawiamy się w ustalonym miejscu i godzinie ; pilotka mówi wszystkim co, gdzie i jak i daje nam czas wolny... niektórzy idą z nią , pozostali się rozchodzą we własnych,obranych kierunkach;
tym ciekawym miejscem sa tak zwane: Ogrody Świętej Barbary
oczywiście nie jest to taki stricte Ogród jako taki (np. jak to cudo nad jeziorem, które pokazywal Papuas we Włoszech) , tylko raczej taki spory miejski skwer, tyle że ukwiecony barwnie sezonowymi kwiatkami; jest kilka różanych klombów, jakieś krzewy na obrzeżach, ale wokół raczej gwar i otaczające ulice, więc słowo Ogród- jest tu obecnie nieco na wyrost... ale nazwa pozostała z czasów dawnych a wiek temu było tu z pewnością sielsko i cicho jak na prawdziwy ogród przystało!
z jednej strony ten "ogródek" św. Barbary "przylega" do Pałacu Biskupiego i pozostałości dawnych arkad, co nadaje miejscu wyraz bardzo malowniczy
"Ogrodniczka" w cudzym ogrodzie ...
Largo do Paço (Plac Pałacowy) otoczony jest z trzech stron przez średniowieczny Pałac Biskupi (Antigo Paço Episcopal) z XIV-XVIII w.
barwne rabatki, przycięte bukszpany i alejki kwiatowe są tu ułożone w geometryczne wzory, ściana z kamiennymi arkadami dodaje uroku temu kolorowemy skwerkowi
i tutaj się rozstaemy na godzinę; zatem sobie każdy idzie w swoją stronę..., czyli najczęściej wszyscy i tak się co krok spotykamy
piekny, XVIII wieczny budynek Ratusza
Praça da Republica - to główny punkt miasta, do tego Placu prowadzą prawie wszystkie ścieżki w Bradze
boczne uliczki odchodzace z tego Placu są obficie i barwnie ukwiecone; w ogóle to miasto tonie w kwiatach... pieknie to wygląda...
idę sobie połazić,...
uliczki przystrojone parasolkami i balonikami wyglądają niezwykle barwnie, nadają tyleż samo kolorytu co te miejskie kwiatki wszędzie.... ależ tu kolorowo!
no nie mogłam się napatrzeć....
uwielbiam się tak szwędać bez celu....
tu kamieniczka, tam sklepik, tu straganik, kościólek, itd....
przy Avenida da Liberdade (Aleja Wolności), podążając wzdłuż Arcadas dochodzi się do XVII-wiecznego klasycystycznego kościoła Igreja Dos Terceiros, dedykowanemu świętym męczennikom z Bragi.
wokół stoją zabytkowe budynki z XIV-XVIII w. będącym połączeniem stylów od gotyku po barok, znajdują się tu miejskie urzędy, biblioteka (jedna z najbogatszych w Portugalii) oraz rektorat Uniwersytetu Minho; po środku stoi fontanna Zamkowa z 1723 roku z motywami heraldycznymi
mijam słynną kawiarnię "A Brasileira" będącą franczyzową placówką słynniejszej kawiarni o tej samej nazwie w Lizbonie
"A Brasileira" przyciąga rzesze turystów swoją historią i wyglądem oraz… przepyszną kawą, czyli bicą
na zewnątrz, gdzie jest najprzyjemniej niestety nie ma wolnych stoliczków pod parasolami w tym osławionym miejscu... a zapach kawy obudził tu moje kubki smakowe
ale znalazłam miejscówkę w innym miejscu z widokiem na jakiś ładny kościół
kawiarnia jak kawiarnia, ale za to idąc do toalety dokonałam tam "małego odkrycia"
okazało się że w środku pod szklaną podłogą kawiarni, "zatopiona" jest... starożytna Braga
Matko Jedyna!!! pod stopami mam rzymską Bracara Augusta
no dla mnie to bardzo ciekawe odkrycie, zwłaszcza że się nie spodziewałam czegos takiego w zwyczajnej kawiarni ...
nazwa tegoż przybytku, gdyby ktoś kiedys, zabłąkał się w stronę Bragi - i zechciał zobaczyć:
a moja kawka jak to portugalska kawka- czyli Delta ; mała bica w obowiązkowej małej filiżance typu demitasse, w których najczęściej podają tutaj taką
„um café”
z widokiem na kościół!
a okazuje się, że to ciekawe miejsce...
Capela e Casa dos Coimbras - kaplica rodziny Coimbrów, znana również pod nazwą Kaplicy Matki Niepokalanego Poczęcia, albo też Kaplicy Martwego Pana, Senhor Morto. Świątynia powstała w 1525 roku z rozkazu Joao Coimbry
i nieubłaganie nadszedł czas powrotu ... idę więc w umówione miejsce...
spotykamy sie z grupą pod Arco da Porta Nova – łuk, który niegdyś był bramą miejską; Nowa Brama powstała w 1512 r. z polecenia arcybiskupa Diogo de Sousa (tego, o którym pisałam przy opisie Katedry) , a jej dzisiejszy wygląd pochodzi z XVII w
ten Łuk stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych elementów miasta, jest to często miejsce spotkań, tandek ale i jest wykorzystywany w kampaniach wizerunkowych Bragi
sprzedają tu takie typowe tutejsze łakocie - rodzaj czekoladowego puddingu Opata
ta sama brama z drugiej strony "pod słońce"
no i to tyle z Bragi , co pokazałam Wam w dwóch "odcinkach"
wracamy do Tanoes na nasze wzgórze Monte Espinho pod Bragą, do naszego zabytkowego hotelu ... pod Sanktuarium Bom Jesus de Monte, które
widac juz z daleka.... i nasz hotel też ociupinkę tu widać ...
Piea
Baloniki faktycznie pięknie wyglądają. Nie spotkalam się nigdzie z taką dekoracją.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ogrody św Barbary bardzo ładne; ogród wcale nie musi być ogromny by był piękny. Ten ma urocze zakątki - kwiaty na tle starych murów, i te arkady - samo piękno. Parasolki, a tym bardziej baloniki superaśne; że też nie popękają przy różnicach temperatury pewnikiem grubsza powłoka
No do tej kawiarni bym poszedł - tylko czy jesteś pewna że w męskim wc widoki podobne??
papuas
Papuas, w męskim wc widoki napewno inne - chociaż zależy gdzie patrzysz
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Piea i ja bym ogrodu nie odpuściła a do tego tak super połozony przy Pałacu .
Braga rzeczywiscie mega ukwiecona,dodaje to bardzo uroku .
Piekna twoja fotka ogrodniczko
No trip no life
tego dnia był już tylko powrót do naszego pięknie położonego hotelu, na drugi, ostatni w nim już nocleg; a nazajutrz rankiem, zanim stąd juz wyjedziemy na dobre - w programie mieliśmy zwiedzanie "naszej" najbliższej okolicy, czyli słynnych, barokowych schodów prowadzących do Sanktuarium Dobrego Jezusa z Góry, ale wiadomo jak to jest tu na północy z pogodą.... czyli nic nie wiadomo ranki z reguły są tu ciemne, pochmurne i mgliste, więc korzystając z pęknego zachodu słońca, po powrocie do hotelu mieliśmy jakies 20-30 minut do kolacji.... uznałam więc, że jest to lepsza pora na zdjęcia tego miejsca niż niewiadomy pogodowo jutrzejszy poranek? ; więc nieomalże biegusiem gnam na te schody zanim słońce zajdzie...
wiem, że na kolację grubo się spóźnię... , bo 20 minut z pewnością mi nie wystarczy na obejrzenie tego co jest tu do obejrzenia, ale uznałam, że pewnie będzie powtórka z dnia poprzedniego, czyli dłuuuugie czekanie zanim kelnerzy wszystkim poroznoszą kolację
zatem schodzę schodami w dół...., którymi będę musiała z powrotem wejść
przede mną widok cudny ..... i mnóstwo schodów do pokonania - najpierw w dół potem pod górkę, niezłe ćwiczonko dla kolanek
Schody są znane wszystkim, którzy zwiedzali Portugalię, bo jest to obowiązkowe miejsce na mapie wszystkich wycieczek, które odwiedzają północ tego kraju;
jest to takienieco "ikoniczne" dzieło portugalskiego baroku, a z pewnością nieco "nietypowa droga krzyżowa" ; poszczególne stacje umiejscowiono na imponujących zygzakowatych schodach, mierzących od dołu aż 116 m, które najbardziej zagorzali pielgrzymi pokonuja tu ponoć na kolanach: ja takich nie widziałam, ale wierzę, że jest to prawdą....
Schody podzielone są na trzy części:poczatkowa część to kalwaria i stacje pasyjne, dalej, w środkowej części schody mają kształt zygzaka i znajduje się tu pięć różnych fontann dedykowanych pięciu zmysłom (wzrok, zapach, słuch, dotyk, smak, po portugalsku to: Escadaria dos Cinco Sentidos), ale nie wiem czemu ich dokładnie nie sfotografowałam? , bo cyknęłam tam tylko fotki "wzrokowi" i "słuchowi" i to tylko po jednej
Ostatni odcinek poświęcony jest trzem cnotom: Wierze, Nadziei i Miłości/Miłosierdziu; w oryginale zwą się: Escadaria das Tres Virtudes
schody te są chyba najbardziej wymyślną barokową konstrukcją w Portugalii (choć nie są jedyne, bo podobną "konstrukcję schodową" znajdziemy w położonym stąd jakies 120km Lamego, które słynie właśnie z przepięknych, równiez barokowych schodów ozdobionych cudnie płytkami azulejos - Sanktuarium Matki Boskiej Uzdrowcielki, ale nasza wycieczka tam niestety nie dociera)
(jeden kolaż z fotek sieciowych z Lamego) - spójrzcie jakie to cudo...
jednakże to monumentalne granitowe schody Bom Jesus do Monte, uznawane są za najpiękniejsze w całej Europie; a wędrówka nimi w górę, do świątyni na szczycie, ma symbolizować duchową wędrówkę do nieba
nizej coraz niżej... widok faktycznie imponująco piekny!
Pozdrawiam Was z tego bardzo pięknego miejsca...
no i z powrotem czeka mnie wspinaczka pod górę po setkach schodów....
mogłam oczywiście wjechać sobie wygodnie na leniucha znajdującą się tu kolejką szynowo-linową ( i to najstarszą w całej Portugalii i na Półwyspie Iberyjskim, która pochodzi z 1882 r.), którą mijałam z boku, a w dodatku cena bileciku "w górę" to koszt tylko 2, czy 3 E
ale uznałam, nie wiem czemu? że to "zbyt duże wygodnictwo" w tym miejscu nie, żeby to było coś nieodpowiedniego,nie nie...., no ale skoro chorzy i starsi ludzie wchodzą tu pieszo, a niektórzy w dodatku na kolanach.... to sprawna ja, wprawdzie jeszcze nie chora i nie niepełnosprawna, ale też juz starsza (i nawet babcia! ) tez muszę odbyć tą "pokutę" , bo to taki troche wstyd, byc tu i nie przebyć tych schodów "własnonożnie"
po drodze ( w przerwach od zadyszki ) zaglądam w liczne tu kapliczki...
i jakoś dolazłam na górę...
przede mną kościół-sanktuarium Bom Jesus do Monte - którego głównym pomysłodawcą budowy był arcybiskup Dom Rodrigo de Moura Teles, który był "małym-wielkim człowiekiem" bowiem posiadał zaledwie 120 centymetrów wzrostu
wypada jeszcze zajrzeć do samego kościoła , nie wiem który to już na tej wycieczce? ale dwudziesty-któryś na pewno...
Budowa tego Sanktuarium rozpoczęła się w 1772 r., na cześć ówczesnego biskupa Bragi, a zakończyła w 1811 r. a sam kościół zasłynął jako pierwsza świątynia neoklasycystyczna w Portugalii
dość zaskakujący ołtarz główny - postać ukrzyzowanego Chrystusa i barokową Kalwarię nakrywa złoty baldachim, wsparty na czterech okazałych jońskich kolumnach o żłobkowanych trzonach; Chrystusa osłonięto adamaszkowymi zasłonami, po bokach stoją dwa krzyże z tzw. Dobrym i Złym złodziejem; na dole ołtarza u stóp Chrystusa stoją matka Jezusa - Maria i Maria Magdalena upadająca przed krzyżem, poniżej nich - głównodowodzący Centurion i ośmiu żołnierzy rozsianych po wzgórzu
w bocznych kaplicach inne ołtarze- oczywiście "schody do nieba" ...
łażę tu chwilę, żeby wyrównać trochę oddech i nie wpaść taka zziajana na kolację
obok Sanktuarium ładna ścianka z azulejos na zabytkowym budyneczku tuż przy kościele
i rankiem, przy zupełnie innym świetle
pomnik świętego Longinusa jadącego na koniu na szczycie Bom Jesus do Monte
tutaj osiem dużych figur pokazujących m in. Piłata, Heroda, Judasza i innych zdrajców nieuznających i szydzących z Chrystusa
i jeszcze kolacja i koniec długiego i męczącego dnia ;
spóźniłam się na kolację z pół godziny ale zgodnie z przewidywaniem - ale kelnerzy jeszcze nie skończyli roznośić talerzy
dziś zaserwowano nam zupkę, to tzw. Caldo Verde - bardzo popularna w Portugalii zupa, którą przyrządza się z zielonych warzyw, głównie z kapusty, brokułów i jarmużu, czasami tez z dodatkiem ziemniaków; (tą smaczną zupę można zakupić tu nieomalże w każdej restauracji, ale mieszkańcy Portugalii też często przyrządzają ją sobie w domach)
moja "hotelowa wersja" tej zupy - podana oczywiście w postaci zblendowanego kremu, więc tak do końca nie wiadomo co tu jest kapustą, co jarmużem? a co kawałkiem deski czy zmiksowanej tektury? - w myśl zasady: że wszystko można wrzucic do takiej zupy ale bardzo smaczne to było...
na drugie ryba - (ale nie wiem jaka?) pewnie coś z namoczonego wcześniej sztokfisza? podana z pieczonymi ziemnikami z zblanszowana cebulka na rybie; smaczne na 4+
po kolacji już ciemności wokół...
robię fotkę Bragi z Longinusem na pierwszym planie i wracam do pokoju - gdzie dosłownie po szybkim prysznicu padłam spać...
a rano.... mgły takie, że świata nie widać
ale zgodnie z umową z pilotką - tuż po śniadaniu (dla mnie tylko kawa) częśc grupy schodzi na schody, a część (w tym ja) zostaje w hotelu 40 minut dłużej!
umawiamy się tak , że nasz Gabriel (kierowca) zjeżdża na dół (z tymi którzy chcą) o umówionej godzinie - po grupę która zeszłae na dół ze schodów Bom Jesus
i dalej jedziemy juz w kierunku Porto...
mgły za oknem jeszcze są, ale juz po niebie widać, że będzie dobrze
Piea
Udało ci się z tymi schodami
Piękna jest Portugalia...
No mnie też zatkało
Jorguś
Piea, jak dobrze że piszesz tę relację bo nareszcie będę mogła uporządkować swoje fotki z objazdówki po Portugalii Niestety trochę czasu od wycieczki minęło i zaczęły mi się mieszać kościoły, uliczki itp. Teraz mam gotowe opisy
Miałaś szczęście do pogody - schody w zachodzącym słońcu wyglądają wspaniale U mnie mgła była a w Porto to już nawet padało
Foto schodów w zachodzącym słońcu to był strzał w 10, a nawet w sam jej środek; zdjątka piękne - te kaskadowe murki, no możesz udzielać porad fotograficznych. Fotki schodów autentycznie zachwycają.
papuas