Plażujemy się, kąpiemy, robimy zdjęcia. Robert wyczaił w zatoczce baby shark - wszyscy się zebrali, mały rekinek przepływa niedaleko obok naszych stóp...
Oczywiście jest też lunch: owoce, samosy, mleczko kokosowe.
Po bardzo miłym i dość długim pobycie na plaży nadszedł czas na dalszą drogę. Nie wracamy ta samą drogą - teraz kierujemy się na południowy -zachód. Już teraz wspinania sie jest mniej, więcej wędrówki w lesie i plażą oraz wodą. Podczas postoju Robert wdrapuje sie na palmę - kokosy lecą a potem do naszych spragnionych gardełek leci mleczko kokosowe.
Mijamy Anse Bonnet Carre, Anse aux Cedres, Anse Pierrot i jesteśmy na Anse Source d'Argent. Zrobiło się późno, odnajdujemy rowery i czas do domu...
Co tak cicho siedzicie i nic nie mówicie, że tu tak fajnieee..... normalnie foch KIwi, Anusia, Nelcia, Lenuś....tak nic, ani slowa??? Na szczęscie mam nosa do ładnych zdjęć i przystojnych Mufinków i sama znalazłam drogę
Dziewczyny super relacja, czytam z przyjemnością, choć z większą przyjemnością pojechałabym sobie na Seszelki, ale moze kiedyś się uda...:)
Momiś ,ja na Seszelach jeszcze nie byłam.To Ty mnie za rękę już nie trzymasz ??? To z kim po kamolach łażę ????Tak mnie jakoś od tego wszystkiego wryło potem przydusiło to jak miałam krzyczeć w takich okolicznościach przyrody i miejscowych wygibasów .
Plażujemy się, kąpiemy, robimy zdjęcia. Robert wyczaił w zatoczce baby shark - wszyscy się zebrali, mały rekinek przepływa niedaleko obok naszych stóp...
Oczywiście jest też lunch: owoce, samosy, mleczko kokosowe.
I znów nasz akrobata:
Po bardzo miłym i dość długim pobycie na plaży nadszedł czas na dalszą drogę. Nie wracamy ta samą drogą - teraz kierujemy się na południowy -zachód. Już teraz wspinania sie jest mniej, więcej wędrówki w lesie i plażą oraz wodą. Podczas postoju Robert wdrapuje sie na palmę - kokosy lecą a potem do naszych spragnionych gardełek leci mleczko kokosowe.
Mijamy Anse Bonnet Carre, Anse aux Cedres, Anse Pierrot i jesteśmy na Anse Source d'Argent. Zrobiło się późno, odnajdujemy rowery i czas do domu...
cdn...
Co tak cicho siedzicie i nic nie mówicie, że tu tak fajnieee..... normalnie foch KIwi, Anusia, Nelcia, Lenuś....tak nic, ani slowa??? Na szczęscie mam nosa do ładnych zdjęć i przystojnych Mufinków i sama znalazłam drogę
Dziewczyny super relacja, czytam z przyjemnością, choć z większą przyjemnością pojechałabym sobie na Seszelki, ale moze kiedyś się uda...:)
TO ZDJĘCIE TO JEST KLASA SAMA W SOBIE
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
to Takamaką... raz...!
Momiś,ależ ja w ciągu ostatnich 15 minut już swoje ochy i achy zasygnalizowałam a poza tym normalnie szczenę zgubiłam
No trip no life
Mom,bo SŁÓW brakuje,normalnie języka w gębie .........zapomniałam.........
echhh ja tą plażę Maron to musiałam z helipada widzieć,ale........żeby to człowiek dał radę wszystko sfocić
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
gosiacz, przepiękne te zdjęcia
http://corazdalej.pl/
Momiś ,ja na Seszelach jeszcze nie byłam.To Ty mnie za rękę już nie trzymasz ??? To z kim po kamolach łażę ????Tak mnie jakoś od tego wszystkiego wryło potem przydusiło to jak miałam krzyczeć w takich okolicznościach przyrody i miejscowych wygibasów .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
niedojże rajskie kamole, lazury i cudne plaże to jeszcze ten akrobata na kamolach ja już nie wiem gdzie mam patrzeć ..