Następnego dnia zwiedzamy świątynię Wat Phra Rattana
Tajowie przyklejają złote papierki na posąg Buddy:
inni wróżą sobie z patyczków - potrząsają pojemnikiem z różnymi wróżbami i czekają, który jako pierwszy wypadnie:
Nasępnie jedziemy do Sukothai, gdzie odwiedzimy park historyczny - pozostałości stolicy Tajlandii w latach 1238 - 1438. Zwiedzanie urozmaica przemieszczanie się po parku na rowerach.
Powiem prawdę, że zdecydowanie bardziej fascynują mnie się stare ruiny "z duszą" niż współczesne świątynie.
Na koniec przejażdżki robimy "dobry uczynek" - zakupionym rybkom, żółwiom i inny stworzeniom wodnym "zwracamy wolność". Jestem tylko ciekawa, po jakim czasie te same żyjątka trafią znów w ręce sprzedających..... Ot, taki dobry uczynek wielokrotnego użytku .....
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
W dalszą podróż udajemy się w kierunku Chiang Rai, gdzie w hotelu na obrzeżach miasta spędzimy kolejną noc. Po drodze zatrzymujemy się na lunch w restauracji na świeżym powietrzu w otoczeniu pięknej zieleni. Przyroda Tajlandii zdecydowanie bardziej mnie fascynuje niż świątynie, dlatego nie mogę odżałować, że w naszym programie nie ma żadnego parku narodowego.
W takim otoczeniu tak naprawdę dopiero odpoczywam i się relaksuję.
Temu przepięknemu motylkowi uszkodzone skrzydło nie przeszkadzało w sprawnym przemieszczaniu się:
Po lunchu czeka nas kawał drogi do miejsca noclegu - to prawie 500 km. Trasa piekielnie długa, w autokarze dla zabicia czasu oglądliśmy filny związane z Tajlandią: Anna i król; Piękny bokser, i jeszcze jeden, którego tytułu nie pamiętam. W życiu nie miałam tak spuchniętych nóg - to zdecydowany minus podróżowania autokarem.
Ostatni postój przed noclegiem - tu pijemy "ładną" kawę - smak, jak smak, ale podanie - niesamowite. W jakim skupieniu te młode dziewczyny ją ozdabiały budziło mój nieskrywany podziw.
Oto efekty ich pracy:
W końcu docieramy na zasłużony odpoczynek do hotelu.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
W dalszą podróż udajemy się w kierunku Chiang Rai, gdzie w hotelu na obrzeżach miasta spędzimy kolejną noc. Po drodze zatrzymujemy się na lunch w restauracji na świeżym powietrzu w otoczeniu pięknej zieleni. Przyroda Tajlandii zdecydowanie bardziej mnie fascynuje niż świątynie, dlatego nie mogę odżałować, że w naszym programie nie ma żadnego parku narodowego.
doskonale Cię rozumiem... nie wiem kto pisze te programy... tak uporczywie rezygnując z tak niesamowitej przyrody i rewelacyjnych parków... dlatego właśnie nie wyobrażam sobie wycieczki do Tajlandii... z bp... póki co...
Widzisz, Dawid, ja bym też wolała jechać do Taj na własną ręke - niestety - brak czasu na organizację takiego pobytu i przede wszystkim nieprzewidywalny praktycznie do końca termin urlopu mi to uniemożliwia. Poza tym jestem .... hm ... trochę wygodna - lubię, jak mnie ktoś poprowadzi za rączkę i wszystko za mnie zorganizuje.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
U mnie byl Dawid Urywkow.
basia35
Lamia - czy ten piesek ma pomalowane brwi?
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Tak, Kolka - dlatego cyknęłam mu fotkę....
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Lamia- super,że się zmobilizowałaś
Tajlandia zawsze spoko
Antenka, Mijagi
Następnego dnia zwiedzamy świątynię Wat Phra Rattana
Tajowie przyklejają złote papierki na posąg Buddy:
inni wróżą sobie z patyczków - potrząsają pojemnikiem z różnymi wróżbami i czekają, który jako pierwszy wypadnie:
Nasępnie jedziemy do Sukothai, gdzie odwiedzimy park historyczny - pozostałości stolicy Tajlandii w latach 1238 - 1438. Zwiedzanie urozmaica przemieszczanie się po parku na rowerach.
Powiem prawdę, że zdecydowanie bardziej fascynują mnie się stare ruiny "z duszą" niż współczesne świątynie.
Na koniec przejażdżki robimy "dobry uczynek" - zakupionym rybkom, żółwiom i inny stworzeniom wodnym "zwracamy wolność". Jestem tylko ciekawa, po jakim czasie te same żyjątka trafią znów w ręce sprzedających..... Ot, taki dobry uczynek wielokrotnego użytku .....
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
W dalszą podróż udajemy się w kierunku Chiang Rai, gdzie w hotelu na obrzeżach miasta spędzimy kolejną noc. Po drodze zatrzymujemy się na lunch w restauracji na świeżym powietrzu w otoczeniu pięknej zieleni. Przyroda Tajlandii zdecydowanie bardziej mnie fascynuje niż świątynie, dlatego nie mogę odżałować, że w naszym programie nie ma żadnego parku narodowego.
Poobiedni spacerek zaspokają trochę mój głód zieleni.
W takim otoczeniu tak naprawdę dopiero odpoczywam i się relaksuję.
Temu przepięknemu motylkowi uszkodzone skrzydło nie przeszkadzało w sprawnym przemieszczaniu się:
Po lunchu czeka nas kawał drogi do miejsca noclegu - to prawie 500 km. Trasa piekielnie długa, w autokarze dla zabicia czasu oglądliśmy filny związane z Tajlandią: Anna i król; Piękny bokser, i jeszcze jeden, którego tytułu nie pamiętam. W życiu nie miałam tak spuchniętych nóg - to zdecydowany minus podróżowania autokarem.
Ostatni postój przed noclegiem - tu pijemy "ładną" kawę - smak, jak smak, ale podanie - niesamowite. W jakim skupieniu te młode dziewczyny ją ozdabiały budziło mój nieskrywany podziw.
Oto efekty ich pracy:
W końcu docieramy na zasłużony odpoczynek do hotelu.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Pięknie
Antenko, cieszę się, że CI się podoba Taj.
Widzisz, Dawid, ja bym też wolała jechać do Taj na własną ręke - niestety - brak czasu na organizację takiego pobytu i przede wszystkim nieprzewidywalny praktycznie do końca termin urlopu mi to uniemożliwia. Poza tym jestem .... hm ... trochę wygodna - lubię, jak mnie ktoś poprowadzi za rączkę i wszystko za mnie zorganizuje.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.