Plażą można było w 40-50 minut spacerkiem dojść do pobliskiej miejscowości San Pedro.. To typowa rybacka miejscowość z kilkoma barami i sklepami.. Można posiedzieć z lokalesami w barze, posłuchać ich muzyki i nawiązać nowe znajomości.. Mieszkańcy nastawieni przyjaźnie, zapewne tym bardziej, im mniej wścibski turysta. W drogę powrotną zawsze w miasteczku można popytać o podwiezienie za niewielką opłatą. Samochody to same amerykańskie zabytki, jak na moje pojmowanie motoryzacji. Generalnie im więcej "garów" i pojemności, to dla nich lepiej.. Na pytanie ile to pali nikt z nich nie potrafi odpowiedzieć, nikt tego nie liczy i nawet nie próbuje przeliczać spalania. Bo cena paliwa w Wenezueli to BAJKA Tańsze niż woda.. Dokładnie nie pamiętam, ale w przeliczeniu na nasze to za benzyne ET wychodziło mniej niż 10 groszy za litr..
Poza tym sama wyspa Coche nie ma nic więcej do zaoferowania. No może jeszcze dobre warunki do windsurfingu i kitesurfingu.. Osobiście nie próbowałem, ale można było poobserwować.. Morze było spokojne, fale prawie żadne..
Podsumowując podyt w Coche Paradise stwierdzam, że jeśli ktoś szuka ciszy i spokoju, nie ma wygórowanych wymagań co do zakwaterowania i jedzenia, zależy mu na fajnej plaży i spokojnym morzu to jest to miejsce dobre. Choć wart uwagi był hotel obok, Punta Blanca - odniosłem wrażenie, że był tam lepszy standard pokoi..
Jeśli natomiast wypad do Wenezueli ma być w głównej mierze ukierunkowany na wyjazdy i zwiedzanie, to jako baza wypadowa wyspa Coche nie jest najlepszym pomysłem. Z powodu dodatkowego utrudnienia w postaci zawsze kłopotliwego transferu na wyspę Margarita, która stanowi centrum logistyczne do dalszych eskapad.
My nastawieni byliśmy na jedną wycieczkę fakultatywną, którą zakupić chcieliśmy u rezydentki. Do samego końca wahaliśmy się pomiędzy wycieczką Delta Rzeki Orinoko i Park Canaima a wycieczką do Parku Narodowego Los Roques.. Ostatecznie padło na Los Roques, ponieważ istniało duże prawdopodobieństwo, że w porze suchej głowna atrakcja pierwszej wycieczki, czyli wodospad Salto Angel, może rozczarować. Tak podobno tą wycieczkę określiła grupa z Polski przed nami, która nawet nie zobaczyła słynnego wodospadu..
Ja nie dotarłam na Los Roques Bardzo, bardzo chciałam, rezydent obiecał, że załatwi....I guzik wyszło. I tak planuję powrót do Wenezueli Więc czekam na zdjęcia - pewnie tylko upewnię się, że WARTO tam być
I widok z basenu na plaże i morze :
Plaża :
Widok z plaży na hotel :
super,że piszesz
Teren hotelu nie jest duży, więc zgubić się nie można.. Poza tym wszystkie dróżki prowadzą do jadalni i baru głównego:
Restauracja :
Bar z ogródkiem :
Stali gości hotelu, czyli papugi, które dało się "karmić z ręki" z zachowaniem ostrożności
oraz to, co chętnie zaadoptowałbym w naszym domostwie, ale troche jeszcze poczekam na ocieplenie klimatu
Ale piękny ptaszek
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Plażą można było w 40-50 minut spacerkiem dojść do pobliskiej miejscowości San Pedro.. To typowa rybacka miejscowość z kilkoma barami i sklepami.. Można posiedzieć z lokalesami w barze, posłuchać ich muzyki i nawiązać nowe znajomości.. Mieszkańcy nastawieni przyjaźnie, zapewne tym bardziej, im mniej wścibski turysta. W drogę powrotną zawsze w miasteczku można popytać o podwiezienie za niewielką opłatą. Samochody to same amerykańskie zabytki, jak na moje pojmowanie motoryzacji. Generalnie im więcej "garów" i pojemności, to dla nich lepiej.. Na pytanie ile to pali nikt z nich nie potrafi odpowiedzieć, nikt tego nie liczy i nawet nie próbuje przeliczać spalania. Bo cena paliwa w Wenezueli to BAJKA Tańsze niż woda.. Dokładnie nie pamiętam, ale w przeliczeniu na nasze to za benzyne ET wychodziło mniej niż 10 groszy za litr..
Typowe dla Wenezueli pojazdy :
Poza tym sama wyspa Coche nie ma nic więcej do zaoferowania. No może jeszcze dobre warunki do windsurfingu i kitesurfingu.. Osobiście nie próbowałem, ale można było poobserwować.. Morze było spokojne, fale prawie żadne..
Podsumowując podyt w Coche Paradise stwierdzam, że jeśli ktoś szuka ciszy i spokoju, nie ma wygórowanych wymagań co do zakwaterowania i jedzenia, zależy mu na fajnej plaży i spokojnym morzu to jest to miejsce dobre. Choć wart uwagi był hotel obok, Punta Blanca - odniosłem wrażenie, że był tam lepszy standard pokoi..
Jeśli natomiast wypad do Wenezueli ma być w głównej mierze ukierunkowany na wyjazdy i zwiedzanie, to jako baza wypadowa wyspa Coche nie jest najlepszym pomysłem. Z powodu dodatkowego utrudnienia w postaci zawsze kłopotliwego transferu na wyspę Margarita, która stanowi centrum logistyczne do dalszych eskapad.
My nastawieni byliśmy na jedną wycieczkę fakultatywną, którą zakupić chcieliśmy u rezydentki. Do samego końca wahaliśmy się pomiędzy wycieczką Delta Rzeki Orinoko i Park Canaima a wycieczką do Parku Narodowego Los Roques.. Ostatecznie padło na Los Roques, ponieważ istniało duże prawdopodobieństwo, że w porze suchej głowna atrakcja pierwszej wycieczki, czyli wodospad Salto Angel, może rozczarować. Tak podobno tą wycieczkę określiła grupa z Polski przed nami, która nawet nie zobaczyła słynnego wodospadu..
Ja nie dotarłam na Los Roques Bardzo, bardzo chciałam, rezydent obiecał, że załatwi....I guzik wyszło. I tak planuję powrót do Wenezueli Więc czekam na zdjęcia - pewnie tylko upewnię się, że WARTO tam być
Przeczytane i czekama na więcej, dużo więcej