--------------------

____________________

 

 

 



Karaiby "HORIZONEM" - dlaczego warto tam popłynąć?

291 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
bepi
Obrazek użytkownika bepi
Offline
Ostatnio: 3 lata 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Crazy

momita :

Jestem i ja!!! 

APisku....widze, że i Ciebie dopadła forumowa tradycja....czyli z kazdego wyjazdu przywozimy egzotyczne "ciacha"...znane Muffinkami...:) Mąż się nie dziwił, dlaczego uganiasz się z aparatem za młodymi i przystojnymi?...:) Mosking

 Momita dobre   Crazy

ROFL

sorki Apisku za zboczenie z tematu i priv wklejki , kapitan już jest w odpowiednim miejscu wklejony

Man in love

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

No, Bepi, kapitanosa wynalazłaś nadobnego, że hej!!!!!

Zaraz przejrzę moją statkową kolekcję. Trzeba przyznać, że chłopaki od animacji byli super.

Mariola

basia35
Obrazek użytkownika basia35
Offline
Ostatnio: 2 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 24 gru 2013

Apisku to super z tą kabiną lubie takie niespodziankiWink

Jeśli chodzi o port w La Romana to jest możliwe  samodzielne wydostanie się busikiem lub taxi na zwiedzanie  Altos de chavon.

basia35

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Basia, nie wiem czy odnośnie Altos de Chavon to pytanie, czy stwierdzenie. Jeśli pytanie, to na pewno jest to możliwe, natomiast nie mam pojęcia ile to może kosztować????

Ale zastanów się, czy na pewno - mając tak mało czasu - chcesz zobaczyć tam replikę śródziemnomorskiego miasteczka, zamiast kawałek prawdziwej Dominikany????

No, chyba, że tam już byłaś i widziałaś Park Narodowy, czy Saonę....

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Przybijamy do brzegu Saony, mamy teraz kilka godzin laby. Specjalnie wybraliśmy najwcześniejszy rejs, by nie było tu tłumu. Gdy oglądałam fotki, bardzo podobalo mi się na wysepce, ale przerażało mnie jej zagęszczenie na metr kwadratowy.

Aż się nie chce wierzyć, że na brzegu jest tylko parę osób??????

I faktycznie w takich warunkach pustostanowych to raj na ziemi: pudrowy piaseczek, lazurek morza, palmy pochylone nad plażą...

Pomimo niewyspania szkoda mi czasu na zalegnięcie w cieniu palmy, jeszcze będzie na to czas!!! Na razie robimy obchód wysepki.

Na Saonie, tak jak wszędzie, są miejsca rzeczywiście piękne, ale także mniej ciekawe. Na szczęście tych urokliwych jest znacznie więcej. Im dalej odchodzimy od miejsca, do którego przybijają łodzie i katamarany, jest tym bardziej rajsko.

Wcale mi nie przeszkadza trochę zielska na brzegu, przez to wygląda tu bardziej dziko, naturalnie...

Znikają kolorowe domki, z zewnątrz nawet ładnie sie prezentujące, ale gdy podchodzimy bliżej już nie jest tak folderkowo – brud, bieda, na zapleczu jakieś składowisko rzeczy tymczasowo wyrzuconych, ale może jeszcze się do czegoś przydadzą??

Spacerujemy wzdłuż morza przeszło dwie godzinki, co chwilę kapiąc się. Choć trzeba przyznać, że w niektorych miejscach są ostre resztki rafy koralowe i pastwiska trawy morskiej.

 

W najdalszym punkcie dokąd docieramy, widzimy miejscowego polującego z kuszą na jakieś wodne stwory. Feee, nieładnie, chyba się trochę przestraszył nas, no bo przecież cała Saona wchodzi w skład Parku Narodowego Este, a w parku to raczej się z kuszą nie poluje.....

W drodze powrotnej spotykamy już grupki ludzi zmierzających ku pustym plażom Saony, ale mamy satysfakcję, ze choć dzisiaj my byliśmy tu pierwsi i zakosztowaliśmy w pełni jej dziewiczego uroku.

Gdy wracamy na lanczyk, który jest wkalkulowany w koszty wycieczki, trudno poznać mocno już okupywaną przez turystow plażę, przy brzegu stoi sporo łódek, a kolejne wciąż przypływają.

Dlatego radzę wybrać się na tą wyspę jak najwcześniej, zanim dotrą tu tłumy z rejonu Punta Cany, bo wówczas wyspa ta ma zdecydowanie więcej uroku.

Na stole czekają na nasza ósemkę grillowane kurczaki, steki wieprzowe, ryż, sałatka, arbuzy, napoje i ...znowu rum. Wszystko bardzo smaczne, a jeszcze w taaakiej scenerii.

 I czas opuścić sympatyczną wysepkę....

W drodze powrotnej podpływamy blisko brzegu, na którym znajduje się Park Narodowy de Este. Przewodnik opowiada o nim ciekawostki. Okazuje się, że całą wyspę Saonę również ten park obejmuje. Pewnie dlatego w tak pięknym miejscu nie postawili jeszcze jakiegoś luksusowego resortu. Jest tu tylko malutka wioska Mano Juan, gdzie można zobaczyć kolorowe drewniane domki oraz życie codzienne jej mieszkańców.

Na terenach obecnego parku mieszkali niegdyś Indianie Taino.

Mijamy liczne groty i lasy mangrowe będące ostoją i bezpiecznym schronieniem dla rybiego narybku, ponadto zwarte namorzyny stanowią doskonałą barierę chroniącą brzeg morski przed niszczącym działaniem tak często występujących tu sztormów i huraganów. Widzimy pelikany polujace na ryby, w morzu spotkać można zółwie i delfiny oraz rekinki rafowe. Ale pewnie zwierzaki te wolą się trzymać nieco dalej od uczeszczanych tras, by nie podzielić losu maltretowanych rozgwiazd.

A w gęstych lasach żyją ponoć dziki, iguany, a także wiele gatunków ptaków i motyli.

Po zakończeniu wycieczki znów czeka taksówka, która zawozi nas na statek.

Bardzo jesteśmy zadowoleni, z wyboru firmy Seavis Tours, gdyż później rozmawiając z kilkoma osobami, okazało się, że niektórzy narzekali na organizację swojej wycieczki.

Fakt, ze ich wersja była tańsza – u nas łączny koszt z dojazdem i lunchem wyniósł 80$ od osoby -ale ja mogę śmiało polecić tą firmę. Wszystko było na medal, przesympatyczna obsługa, która była bardzo elastyczna i z nami wszystko uzgadniała, ponadto raczono nas ciekawymi opowieściami, pysznym jedzonkiem, smacznymi drinkami, wszystko w sumie doskonale zorganizowane.

No i sama wysepka jest rzeczywiście piękna, choć tą rajskość nieco psują tłumy ludzi w niektórych miejscach. Ale jak się chce, to można znaleźć i bardziej ustronne miejsca!!!!

Mariola

basia35
Obrazek użytkownika basia35
Offline
Ostatnio: 2 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 24 gru 2013

 Tak oczywiście było to pytanieWink

Mam takie wątpliwości czy to nie za mało czasu na taką wycieczkę. Cena dość wysoka . O której godzinie wstawiliście się na statek. Z powrotem też wracaliście szybką łodzią czy katamaranem.

basia35

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 7 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Ojej , Apisku ale mi niespodziankę sprawiłaś tą relacją .Gdzie rejs tam i ja.Statkiem mogę podróżować zawsze i wszędzie.Mam nadzieję,że właśnie ta trasa jeszcze przedemną.Apisku super ,że trafiliście na przemiłych kompanów podróży.Ciekawa jestem dalszych zwiedzanych przez Was karaibskich zakątków.Saona jak zawsze jest wisienką na torcie.Jak taki jest początek to już zastanawiam się, co pokażesz nam w dalszej częsci.

Bardzo zaintygowałaś mnie informacją dotyczącą planowanej,wymarzonej przez Ciebie podróży życia.Byłaś już w tylu,niedostępnych dla wielu osób miejscach.Dlatego tym bardziej ciekawi mnie w jakim kierunku udasz się na wyczekiwany urlop.Wobec tego czekam cierpliwie na dalszy rozwój wydarzeń i śledzę póki co dalsze morskie przygody.

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

Mika
Obrazek użytkownika Mika
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 19 mar 2014

Witaj Apisku,

dopiero odkryłam Twoją relację, więc nadrobiłam przyjemne zległości Biggrin Fajna trasa, chętnie pooglądam znajome zakątki Biggrin Już się nie mogę francuskich wysepek doczekać Dance 4

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Basia, właśnie z powodu ograniczeń czasowych wybraliśmy organizatora mającego dobre opinie na Tripadvisorze, że odpowiedzielny i w razie jakieś wpadki (np  awaria łodzi) stają na głowie, by klienów dostarczyć terminowo na statek. By nie marnować czasu na podróż wybraliśmy w obie strony łódź motorową, choć na katamaranie byłoby z pewnością romantyczniej, ale znacznie dłużej.

 Nie pamiętam o której byliśmy na statku, ale w kazdym razie bez paniki, czy zdążymy, bo na pokładzie trzeba być pół godziny przed odpłynięciem.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kiwi,

Saona piękna, ale dla mnie te cztery godziny, które tam spędziliśmy w zupełności wystarczą. Przeszliśmy spory kawałek brzegiem morza, kąpaliśmy się parokrotnie, zjedliśmy lanczyk i właściwie nie było co robić. Tym bardziej, że tłumy dobiły do brzegu.

 My nie lubimy leżeć na plaży... Jak próbowałam spenetrować wnętrze, to trudno mi było przedrzeć się przez krzaczory i szybko z tego zrezygnowałam. Tym bardziej, że w tym buszu -  bo trudno to nazwać dżunglą - rośnie jakaś trawa, która ma cholernie kolczaste nasionka, które mi się powbijały w stopy i musiałam sobie na statku robić operację ich wyciągania, podobnie jak kiedyś kolców jeżowca.

Mariola

Strony

Wyszukaj w trip4cheap