Następnego dnia znajdujemy pod drzwiami koperte z informacją że popołudniu przy zachodzie słońca odbędzie się na naszej plaży wypuszczanie malutkich zółwików do morza, oczywiście takiej okazji nie można przegapić. Niestety akurat był to dzien kiedy do hotelu na weekend przyby,ły tłumy, zwłaszcza hińczyk,ow, wiec biedne zółwie juz od chwili wypuszczenia walczyły o przezycie, aby nie zostać zadeptanym. Masakra najchetneij to bym jednego i drugiego przez łeb zdzieliła. N atym zdjęciu, wszystko odbywało się jeszcze w miarę normalnie
No to zabieram Was na dziką plażę, Mika tam dopłynęła o ile dobrze pamiętam, a my postanowiliśmy dojsć, od razu piszę nawet mając na nogach buty do wody, nie da rady przejsc na skróty wzdłuż kamieni, można się tam tylko poobdzierac, a na nogach to całkiem niedaleko jest, choć skwar dawał się we znaki. Plaża jest faktycznie przepiękna, sa tez palmy, ale niestety nie posiada zadnej infrastruktury, zero cienia, wiec przebywać tam dłużej sie poprostu nie da. No to idziemy
Pumcia, widok z okna to bajka sam aw sobie....a widok z okna i z wanny to już WAKACYJNY ORGAZM PO SAME CYCKI!!!!....
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Puma, byłabym identycznie szczęśliwa jak Ty na fotkach, mając takie widoki z pokoju
Czy ten długi budynek trzypiętrowy należy do Waszego hotelu ?
Pumciu-pieknie i widze,ze gramatura piasku idealna według Ciebie Warto było poleciec do tego raju
Tak Plumerio to ta część Hill, zreszta tam na tej plazy to jedyny hotel
Mimi..... oj tak
Zelku ja wiesz nie mam porównania jesli chodzi o gramaturę, ale całkiem niezły peelling był , jak wiaterek zawiał, choć w sumie to bezwietrznie było
Pumcia, ale fantastyczna miejscówka Wam się trafiła. Warto było przecierpieć tę noc dla takiego apartamentu i widoków z wanny
Przepiękne miejsce! A byliście na tej dzikiej plaży? Jakby bardziej palmiasto tam
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Kolko tak byliśmy....na nogach się tam wybraliśmy.... jako ze relacja całkiem zdechła to na szybko ja pewnie dziś zakonczę
Następnego dnia znajdujemy pod drzwiami koperte z informacją że popołudniu przy zachodzie słońca odbędzie się na naszej plaży wypuszczanie malutkich zółwików do morza, oczywiście takiej okazji nie można przegapić. Niestety akurat był to dzien kiedy do hotelu na weekend przyby,ły tłumy, zwłaszcza hińczyk,ow, wiec biedne zółwie juz od chwili wypuszczenia walczyły o przezycie, aby nie zostać zadeptanym. Masakra najchetneij to bym jednego i drugiego przez łeb zdzieliła. N atym zdjęciu, wszystko odbywało się jeszcze w miarę normalnie
Jakie maleństwa, a skorupka jeszcze mięciusua, aż się blyszczy - nówka..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
No to zabieram Was na dziką plażę, Mika tam dopłynęła o ile dobrze pamiętam, a my postanowiliśmy dojsć, od razu piszę nawet mając na nogach buty do wody, nie da rady przejsc na skróty wzdłuż kamieni, można się tam tylko poobdzierac, a na nogach to całkiem niedaleko jest, choć skwar dawał się we znaki. Plaża jest faktycznie przepiękna, sa tez palmy, ale niestety nie posiada zadnej infrastruktury, zero cienia, wiec przebywać tam dłużej sie poprostu nie da. No to idziemy
Niestety takie równiez niespodzianki po drodze są