Mabro, właśnie ten kontrast mnie przyciągnął do Hiszpani. Chciałam połaczyć szusowanie ze zwiedzaniem i w pewnym stopniu mi się udało
Asia, wiesz w samolocie byli też turyści którzy jechali na tygodniową wycieczkę objazdową po Andaluzji czyli samo zwiedzanie. Biuro więc też ma i taką opcję. A jeszcze lepiej samemy dolecieić do Malagi i wynająć autko.
Dalej zwiedzamy Albaicin,Przechodzimy obok knajpek, usadowionych koło punktu widokowego. Knajpki sa malutkie, po pare stolików,ale widok jaki oferują wart jjest miliony. Z pewnością warto sie tam zatrzymac na kawę czy lampke wina
Strasznie marudzimy naszej miłej pani przewodniczce ,że tak bysmy chcieli gdzieś usiąść ,aby poczuć klimat tego miejsca..
W końcu zgadza się.Niestety już nie na górze z pieknym widokiem,bo go minelismy ale w jakimś innym fajnym miejscu. Schodzimy więc uliczkami w dół szukająć klimatycznej knajpki..
Tymi pełnymi magii wąskimi uliczkami schodzimy na dół, gdziejest rząd knajpek z widokiem na Alhambre,ale w innym ujęciu. Tym razem od dołu , tez fajnie.
Tym razem nie odpuszczamy i siadamy w kanjpce. Bierzemy oczywiście Alhambre ( piwo) i delektujemy się widoczkiem i zocistym płynem
to właśnie rząd knajpek .. jedna przechodzi w drugą
Niestety pora kończyć piwko. Zbieramy się i spacerkiem idziemy do busa.
Mijamy kolejne knajpki o różnym charakterze, jedna z nich typowo arabska bardzo zaprasza swoim wnętrzem
Granat jest symbolem Granady
Na koniec zwiedzania jeszcze pomnik Kolumba kiedy dostaje zgodę królowej Hiszpanii na podbicie Indii ( niestety obciełam mu łeb, mam nadzieje,że nie bolało )
...heee, tak sie zagapiłem na Twoje fotki,że zapomniałem zapytać:
Będziesz rozliczac przewoźnika (rekompensata finansowa) za opóżnienia bagazowe !???
...ciekawy jestem jak to działa w takim wypadku (narty,ew. inny sprzęt sportowy)
Radek, tak oczywiscie reklamacja już poszła do tych dziadoskich czarterowych linii. Wrzuciłam im rachunek za jednodniowe wypożyczenie nart dla 2 osób . Poza tym już wyprzedzając mój opis, powrót opóżnił się o prawie 4 godziny, więc za takie opóżnienie należy się rekompensata finansowa . Niestety mają 3 miesiące na rozpatrzenie reklamacji, zobaczymy jak sie do tego ustosunkują..
W temacie złożonej reklamacji jest ciąg dalszy..Otrzymalismy maila od linii ,że przyznają nam po 500 E na głowę,ale.....w ich voucherach. Oczywiście to żadne rozwiązanie, bo nie zamierzamy z własnej woli latać tymi dziadoskimi liniami. Podziękowaliśmy więc i poprosiliśmy o wypłatę w gotówce. Kolejny mail i propozycja w cashu ale już nie 500 a 300 E na głowę. Też podziękowaliśmy i napisaliśmy ,że czekamy na ani mniej ani wiecej tylko tyle co wynika z obowiązującego prawa w tym zakresie czyli 400 E. Na razie odpowiedzi brak...
I znowu wymiana maili. Kolejny mail to podniesienie stawki z 900 E na 1050 E okraszone informacją, że to juz ostatnia ich propozycja w ramach przeprosin bo tak naprawde to sa tam jakies dla nich okoliczności łągodzące. Nie zgadzamy sie i cały czas podkreślamy że chcemy dokładnie tyle ile nam sie należy czyli 400 E na głowe. Wczoraj przyszedł kolejny mail ... z ich zgoda na tę kwotę. A więc udało sie wynegocjowac to co należało sie nam od samego poczatku,ale widać że firma mocno kombinuje aby zaoszczędzić na odszkodowaniu ...
Dochodzimy spacerkiem do placyku, z którego rozciąga się przepiekny widok na Alhambrę
Pilotka nas jednak strzega ,żeby pilnować porfeli etc , bo kręci się tu czasem podejrzane towarzystwo..
Widoki rzeczywiście są mega , warto tam dotrze i popatrzeć na pałac i miasto z tej perspektywy
No trip no life
Pieknie i tak kolorowo. Aż wierzyć się nie chce, że niedaleko można jeździć na nartach
Widoczki piękne. Naprawdę skutecznie zachęcasz do wybrania się do tej części Hiszpanii, nawet o tej porze roku.
„Narciarskie” i górskie widoki też piękne – ale chyba wolę te bez śniegu.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Mabro, właśnie ten kontrast mnie przyciągnął do Hiszpani. Chciałam połaczyć szusowanie ze zwiedzaniem i w pewnym stopniu mi się udało
Asia, wiesz w samolocie byli też turyści którzy jechali na tygodniową wycieczkę objazdową po Andaluzji czyli samo zwiedzanie. Biuro więc też ma i taką opcję. A jeszcze lepiej samemy dolecieić do Malagi i wynająć autko.
Dalej zwiedzamy Albaicin,Przechodzimy obok knajpek, usadowionych koło punktu widokowego. Knajpki sa malutkie, po pare stolików,ale widok jaki oferują wart jjest miliony. Z pewnością warto sie tam zatrzymac na kawę czy lampke wina
No trip no life
Strasznie marudzimy naszej miłej pani przewodniczce ,że tak bysmy chcieli gdzieś usiąść ,aby poczuć klimat tego miejsca..
W końcu zgadza się.Niestety już nie na górze z pieknym widokiem,bo go minelismy ale w jakimś innym fajnym miejscu. Schodzimy więc uliczkami w dół szukająć klimatycznej knajpki..
No trip no life
Jeszcze parę uliczek i białych domków
No trip no life
Tymi pełnymi magii wąskimi uliczkami schodzimy na dół, gdziejest rząd knajpek z widokiem na Alhambre,ale w innym ujęciu. Tym razem od dołu , tez fajnie.
Tym razem nie odpuszczamy i siadamy w kanjpce. Bierzemy oczywiście Alhambre ( piwo) i delektujemy się widoczkiem i zocistym płynem
to właśnie rząd knajpek .. jedna przechodzi w drugą
Przepiekne platany
No trip no life
Niestety pora kończyć piwko. Zbieramy się i spacerkiem idziemy do busa.
Mijamy kolejne knajpki o różnym charakterze, jedna z nich typowo arabska bardzo zaprasza swoim wnętrzem
Granat jest symbolem Granady
Na koniec zwiedzania jeszcze pomnik Kolumba kiedy dostaje zgodę królowej Hiszpanii na podbicie Indii ( niestety obciełam mu łeb, mam nadzieje,że nie bolało )
No trip no life
Heh ... biedny Kolumb
I znowu wymiana maili. Kolejny mail to podniesienie stawki z 900 E na 1050 E okraszone informacją, że to juz ostatnia ich propozycja w ramach przeprosin bo tak naprawde to sa tam jakies dla nich okoliczności łągodzące. Nie zgadzamy sie i cały czas podkreślamy że chcemy dokładnie tyle ile nam sie należy czyli 400 E na głowe. Wczoraj przyszedł kolejny mail ... z ich zgoda na tę kwotę. A więc udało sie wynegocjowac to co należało sie nam od samego poczatku,ale widać że firma mocno kombinuje aby zaoszczędzić na odszkodowaniu ...
No trip no life