W okolicy hotelu jest niesty tylko jeden sklepik ale mozna było w nim kupić wszystko a najważniejsze,że było zimne piwko i lokalne alkohole ceny niestey nie były zbyt niskie bo np za piwo trzeba było płacić po 90 baht i tyle samo kosztowało w pobliskich knajpkach jednak kilka dni z takimi cenami dało się wytrzymać.Często robilismy większe zakupy wracając z wieczornego spacerku z pobliskiej wioski gdzie sklepików było juz kilka więc i ceny były troszkę niższe.
Na samej Lam Tong Beach było kilka knajpek gdzie jedlismy lunche i kolacje.Klimat tutaj panował wiadomo najlepszy na świecie tak jak w całej Tajlandii a smaki palce lizać
Jedynie co nas nie cieszyło to oczywiście ceny...nie były to ceny takie jak pamietalismy sprzed kilku lat i sporo wyższe niz potem były na Phuket-niekiedy za kolację trzeba było zapłacić po europejsku co w Tajlandi troszkę bolało.
Widoki i klimat podczas posiłków wszystko wynagradzały.
To co nam najbardziej się tutaj podoba to plaża .Pisek jes bielutki,plaża jak na ta wyspę bardzo długa i mocno folderowa.Często przypływały tutaj łódeczki z turystami na kilkugodzinny wypoczynek i na snurkowanie jednak mimo tego ani razu nie odczuło się tutaj tłoku...
Woda w morzu miała kolor jaki na urlopie cieszy nasze oczy a odpływy robiły sę póznym popołudniem więc turkus cały dzień nam towarzyszył.
Na lewo od naszego hotelu sa jeszcze chyba jakieś trzy hotele i ta strona bardzo nam się podobała.Jednak knajpkek było tutaj jak na lekarstwo i ceny w nich powalały więc chodzilismy do tych co były przy plaży na prawo od naszego hotelu.
W prawo szło się tez plażą do nadmorskiej promenady,którą w ciągu 30-40 minut dochodziło się do wioski w okolicy najadniejszego hotelu w tej części Phi Phi-jak nie na całej wyspie Phi Phi Island Village Beach Resort,do którego oczywiście też musielismy zawitać.
Póki co plaża na lewo ...
Okolice Zeavola Resort &Spa ....
Okolice Phi Phi Natural Resort...który znajduje się na samym końcu tej plaży))
Fajnie,że jesteście ...zabieram Was teraz na drugą częś plaży to jest ta plaża przy której jest kilka restauracji i fajny -spory hotel Holiday Inn Resort Phi Phi Island.
Bylismy tam raz przejśc sie po jego teremie-całkiem przyjemne bungalowy i raz popluskać się w basenie Przed wyjazdem nawet myślałm,zeby ten hotel zabukować ale na miejscu stwierdziliśmy ,że jednak nasz wybór był lepszy
No to idziemy na spacer....będą też odpływy
I w tym miejscu kończyła się plaża i było wejście na promenadę,która ciągnęła się wzdłóż morza do okolic Phi Phi Island Village Resort))
Deptak ciągnągnie się kilka kilometrów wzdłóż morza i co jakiś i co jakis czas są poustawiane znaki informujące o drodze ewakuacji w razie tsunami widoki z kóry są całkiem przyjemne ale droga w upale juz nie bardzo.
Z jednaj strony mamy przepiekne widoki na morze a z drugiej dzungle gdzie wśród odpadów i niestety śmieci buszują małpiszony lepiej ich nie zaczepiać.
Gdzieś w połowie drogi juz na totalnym odludziu położony jest Phi Phi Charlet Beach Resort gdzie zawitalismy za pierwszym razem wieczorem przez przypadek na imprezę moco zakrapianą.Troszkę to miejsce skojarzyło nam się z kiczem na Bali bo było tutaj poustawianych pełno serduszek,ławeczek i innych takich gdzie mozna było robic sobie zdjecia no oczywiście też fotki sobie z nudów porobilismy w ciągu dnia...wieczorem ten miał dopiero klimat jak to wszystko było popodświetlane tysiącem migających światełek.
My tym tazem nie obieramy żadnego miejsca z tych oznaczonych tylko udajemy się do wioski w okolicy najładniejszego hotelu na Phi Phi -tak jak pisałam wcześniej jest tutaj sporo knajpek i sklepików a ceny są niższe niz zaraz przy naszym hotelu.
Przy samym drogowskazie na rozdrozu stoi mały bar -View Poin Restaurant-było to zawsze nasze miejsce odpoczynku...ludzi tutaj jak na lekarstwo o każdej porze dnia ,ceny chyba najlepsze na całej wyspie a koktaile jakie tutaj zapodają palce lizać
Idąc tutaj w nocy nie zapomnijcie o latarkach bo droga jest nieoswietlona i tylko gwiazdy i ksieżyc ją oznaczają))
Piękne otoczenie do sniadania , tak też lubię
W okolicy hotelu jest niesty tylko jeden sklepik ale mozna było w nim kupić wszystko a najważniejsze,że było zimne piwko i lokalne alkohole ceny niestey nie były zbyt niskie bo np za piwo trzeba było płacić po 90 baht i tyle samo kosztowało w pobliskich knajpkach jednak kilka dni z takimi cenami dało się wytrzymać.Często robilismy większe zakupy wracając z wieczornego spacerku z pobliskiej wioski gdzie sklepików było juz kilka więc i ceny były troszkę niższe.
Na samej Lam Tong Beach było kilka knajpek gdzie jedlismy lunche i kolacje.Klimat tutaj panował wiadomo najlepszy na świecie tak jak w całej Tajlandii a smaki palce lizać
Jedynie co nas nie cieszyło to oczywiście ceny...nie były to ceny takie jak pamietalismy sprzed kilku lat i sporo wyższe niz potem były na Phuket-niekiedy za kolację trzeba było zapłacić po europejsku co w Tajlandi troszkę bolało.
Widoki i klimat podczas posiłków wszystko wynagradzały.
Wkleje jeszcze kilka kartek z menu ))) z restauracji w okolicy hotelu...
To co nam najbardziej się tutaj podoba to plaża .Pisek jes bielutki,plaża jak na ta wyspę bardzo długa i mocno folderowa.Często przypływały tutaj łódeczki z turystami na kilkugodzinny wypoczynek i na snurkowanie jednak mimo tego ani razu nie odczuło się tutaj tłoku...
Woda w morzu miała kolor jaki na urlopie cieszy nasze oczy a odpływy robiły sę póznym popołudniem więc turkus cały dzień nam towarzyszył.
Na lewo od naszego hotelu sa jeszcze chyba jakieś trzy hotele i ta strona bardzo nam się podobała.Jednak knajpkek było tutaj jak na lekarstwo i ceny w nich powalały więc chodzilismy do tych co były przy plaży na prawo od naszego hotelu.
W prawo szło się tez plażą do nadmorskiej promenady,którą w ciągu 30-40 minut dochodziło się do wioski w okolicy najadniejszego hotelu w tej części Phi Phi-jak nie na całej wyspie Phi Phi Island Village Beach Resort,do którego oczywiście też musielismy zawitać.
Póki co plaża na lewo ...
Okolice Zeavola Resort &Spa ....
Okolice Phi Phi Natural Resort...który znajduje się na samym końcu tej plaży))
Pieknie na Phi Phi !!!
myślałam ,że to mega zatłoczona wysepka ,ale u ciebie prawie ludzi nie ma, więc nie jest żle..
Jedzonko palce lizać, pewnie bym tam szyciutko kilosy złapała he he
No trip no life
Oglądamy z otwartą buzia, pełna profeska w opisie relacji, fotki superowe, Zelus pięknie tam, oj pięknie.Czekamy na ciąg dalszy .
Żeluś , Tajlandia w każdej ilości, a szczególnie takie widoczki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Fajnie,że jesteście ...zabieram Was teraz na drugą częś plaży to jest ta plaża przy której jest kilka restauracji i fajny -spory hotel Holiday Inn Resort Phi Phi Island.
Bylismy tam raz przejśc sie po jego teremie-całkiem przyjemne bungalowy i raz popluskać się w basenie Przed wyjazdem nawet myślałm,zeby ten hotel zabukować ale na miejscu stwierdziliśmy ,że jednak nasz wybór był lepszy
No to idziemy na spacer....będą też odpływy
I w tym miejscu kończyła się plaża i było wejście na promenadę,która ciągnęła się wzdłóż morza do okolic Phi Phi Island Village Resort))
Tam wybierzemy się w następnym wpisie))
Deptak ciągnągnie się kilka kilometrów wzdłóż morza i co jakiś i co jakis czas są poustawiane znaki informujące o drodze ewakuacji w razie tsunami widoki z kóry są całkiem przyjemne ale droga w upale juz nie bardzo.
Z jednaj strony mamy przepiekne widoki na morze a z drugiej dzungle gdzie wśród odpadów i niestety śmieci buszują małpiszony lepiej ich nie zaczepiać.
Gdzieś w połowie drogi juz na totalnym odludziu położony jest Phi Phi Charlet Beach Resort gdzie zawitalismy za pierwszym razem wieczorem przez przypadek na imprezę moco zakrapianą.Troszkę to miejsce skojarzyło nam się z kiczem na Bali bo było tutaj poustawianych pełno serduszek,ławeczek i innych takich gdzie mozna było robic sobie zdjecia no oczywiście też fotki sobie z nudów porobilismy w ciągu dnia...wieczorem ten miał dopiero klimat jak to wszystko było popodświetlane tysiącem migających światełek.
Po 40 minutach marszu dochodzi się do drogowskazu
My tym tazem nie obieramy żadnego miejsca z tych oznaczonych tylko udajemy się do wioski w okolicy najładniejszego hotelu na Phi Phi -tak jak pisałam wcześniej jest tutaj sporo knajpek i sklepików a ceny są niższe niz zaraz przy naszym hotelu.
Przy samym drogowskazie na rozdrozu stoi mały bar -View Poin Restaurant-było to zawsze nasze miejsce odpoczynku...ludzi tutaj jak na lekarstwo o każdej porze dnia ,ceny chyba najlepsze na całej wyspie a koktaile jakie tutaj zapodają palce lizać
Idąc tutaj w nocy nie zapomnijcie o latarkach bo droga jest nieoswietlona i tylko gwiazdy i ksieżyc ją oznaczają))