Hej, witajcie. Troche porzuciłam relację...chyba ten Korona na tyle mi odebrał zapał pisania...eh bo odebrał mi też sporo zaplanowanych wyjazdów na które sie tak cieszyłam.
Pocieszmy sie więc ładnymi widokami.
Praslin – Wyspa ma sporo do zaoferowania Można urozmaicić swoją wyprawę wybierając wycieczkę do Parku Narodowego – Vallée de Mai, będącego miejscem endemicznego występowania lodoicji seszelskiej, którą macie na stałe wbitą na kartkach paszportu. To symbol Seszeli. Park jest wpisany na listę Unesco. Można też popłynąć na sąsiednią wyspę Curieuse i St. Pierre, ale też warto zjechać samą Praslin, podziwiając plaże, lub po prostu leżeć na jednej z nich. Można to zrobić niebieskim autobusikiem lub to co polecam – wynajętym autem, za około 35 Euro za dzień. Owszem ruch lewostronny, niemniej można się szybko przyzwyczaić.
Z plaż najbardziej podobała nam się Volbert, na której spędziliśmy najwięcej czzasu, ale i Anse Lazio. Oceńcie sami.
St Pierre
i Anse Lazio
Piękne miejsca na Seszelach to przede wszystkim plaże. Na każdej z wysp inne. Ich różnorodność i urok sprawiają, że wiele osób marzy o tym zakątku świata, pragnie znaleźć się choć przez chwilę, na którejś z wysp. Seszele to lazurowe morze, biały, delikatny niczym mąka piasek, to palmy schodzące do oceanu i słońce. Seszele maja więc wszystko co jest kojarzone z rajem. Są malownicze, urokliwe, fotogeniczne.
Obiecałam jednak, że napiszę czego chciałabym więcej, czego mniej, a co inaczej…
Subiektywnym okiem zatem:
– Stanowczo za drogo w stosunku do oferowanego standardu – chciałabym wyższy standard. Nie niższe ceny, te niech zostaną, ale w zamian za nie coś o czym naprawdę da się powiedzieć – było dobrze, było dobre…
– Jedzenie w take aweyach jest bardzo słabe (i znowu tu kwestia ceny)…a drogie
– Jest pięknie wokół, ale nie ma poczucia luksusu, ani jego namiastki – to nie Malediwy jednak
– Życzyłabym mieszkańcom więcej życzliwości i uczciwości – tego nie zaznaliśmy.
Odnieśliśmy wrażenie, że wyspiarze traktują nas tak: „mamy piękne plaże i przylatujecie tu bez względu na ceny, niski poziom usług i opłakany standard – tak długo niczego nie zmienimy jak długo będą tu latały samoloty wypełnione wami…” Przyznam, że nawet Egipt bardziej się stara.
Seszele to piękne miejsce, ale nie będę go wspominała sentymentalnie. Dla nas idealny urlop to nie tylko plaże i granitowe głazy z pocztówek – to cała reszta wokół, cała otoczka…tutaj o niej po prostu zapomnieli.
Na co uważać
– na Rastamanów, którzy opanowani Praslin i nie są uczciwi. Chętnie oszukują, zatem warto iść do agencji po zakup wycieczki ( tak wiem piszę to JA EDYTA, która zawsze kupuje na plaży i najtaniej, ale tym razem taniej sporo mnie kosztowało)
– na wydawanie reszty w sklepach i nie tylko
Seszele to najprawdopodobniej jedno z najpiekniejszych miejsc na świecie. Każdy ma swoje miejsce, które go woła, choć moim nie są te wyspy, to myślę, że z ręką na serduchu mogłabym każdemu życzyć by się na nich znaleźć – ujrzeć to otaczające piękno i z lądu i z wody.
Najpierw przeczytałam relację Radka z tego raju - bardzo mnie kusił cudnymi widoczkami. Teraz ty pokazujesz rajskie plaże z cudownymi kamolami. No i jak tu żyć skoro granice zamknięte a za oknem "zimna Zośka"???
Na Seszelach spędziliśmy wspaniałe wakacje w grudniu 2019 roku. W ciągu 16 dni dwiedziliśmy 4 wyspy - La Digue (5 dni), Praslin (5 dni), Curieuse (1 dzień) i Mahe (5 dni). Mieszkaliśmy w wynajmowanych domkach lub apartamentach - ceny od 80 € do 120 € za dobę. Mimo pory deszczowej pogodę mieliśmy wspaniałą, a rzęsisty deszcz padał trzykrotnie, ale zawsze w nocy.
Jeśli chodzi o gastronomię, to najczęściej korzystaliśmy z opisanych przez Edytę punktów "take away", choć zdarzało nam się też korzystać z reastauracji. Pomiędzy wyspami przemieszczaliśmy się promami. Ceny: Mahe-Praslin 30 €, Praslin-La Digue 15 €. Z lotniska w Victorii do przystani promowej skorzystaliśmy z zabukowanego wcześniej przez internet minibusu, w którym dopuszczalny był przewóz bagażu (cena 10 €). Na La Digue poruszaliśmy się, jak większość turystów, rowerami. Na Praslin i Mahe - wynajętym samochodem. Na Seszele lecieliśmy British Airways przez Londyn. Bilet z Warszawy w obie strony kosztował nas ok. 1.800 PLN/os. Z przyjemnością przeczytałem relację i obejrzałem zdjęcia Edyty, znajdując wiele znajomych miejsc. W każdym razie Seszele polecam każdemu - można rzeczywiście poczuć się jak w raju, plaże i woda i widoki są cudowne. Jest cieplutko i bezpiecznie. W najbliższym czasie postaram się podzielić z Wami i moją relacją z tych wysp. Pozdrawiam.
Na Seszelach spędziliśmy wspaniałe wakacje w grudniu 2019 roku. W ciągu 16 dni dwiedziliśmy 4 wyspy - La Digue (5 dni), Praslin (5 dni), Curieuse (1 dzień) i Mahe (5 dni). Mieszkaliśmy w wynajmowanych domkach lub apartamentach - ceny od 80 € do 120 € za dobę. Mimo pory deszczowej pogodę mieliśmy wspaniałą, a rzęsisty deszcz padał trzykrotnie, ale zawsze w nocy.
Jeśli chodzi o gastronomię, to najczęściej korzystaliśmy z opisanych przez Edytę punktów "take away", choć zdarzało nam się też korzystać z reastauracji. Pomiędzy wyspami przemieszczaliśmy się promami. Ceny: Mahe-Praslin 30 €, Praslin-La Digue 15 €. Z lotniska w Victorii do przystani promowej skorzystaliśmy z zabukowanego wcześniej przez internet minibusu, w którym dopuszczalny był przewóz bagażu (cena 10 €). Na La Digue poruszaliśmy się, jak większość turystów, rowerami. Na Praslin i Mahe - wynajętym samochodem. Na Seszele lecieliśmy British Airways przez Londyn. Bilet z Warszawy w obie strony kosztował nas ok. 1.800 PLN/os. Z przyjemnością przeczytałem relację i obejrzałem zdjęcia Edyty, znajdując wiele znajomych miejsc. W każdym razie Seszele polecam każdemu - można rzeczywiście poczuć się jak w raju, plaże i woda i widoki są cudowne. Jest cieplutko i bezpiecznie. W najbliższym czasie postaram się podzielić z Wami i moją relacją z tych wysp. Pozdrawiam.
Achernar, czekamy wiec na Seszelki widziane twoimi oczami
Hej, witajcie. Troche porzuciłam relację...chyba ten Korona na tyle mi odebrał zapał pisania...eh bo odebrał mi też sporo zaplanowanych wyjazdów na które sie tak cieszyłam.
Pocieszmy sie więc ładnymi widokami.
Praslin – Wyspa ma sporo do zaoferowania Można urozmaicić swoją wyprawę wybierając wycieczkę do Parku Narodowego – Vallée de Mai, będącego miejscem endemicznego występowania lodoicji seszelskiej, którą macie na stałe wbitą na kartkach paszportu. To symbol Seszeli. Park jest wpisany na listę Unesco. Można też popłynąć na sąsiednią wyspę Curieuse i St. Pierre, ale też warto zjechać samą Praslin, podziwiając plaże, lub po prostu leżeć na jednej z nich. Można to zrobić niebieskim autobusikiem lub to co polecam – wynajętym autem, za około 35 Euro za dzień. Owszem ruch lewostronny, niemniej można się szybko przyzwyczaić.
Z plaż najbardziej podobała nam się Volbert, na której spędziliśmy najwięcej czzasu, ale i Anse Lazio. Oceńcie sami.
St Pierre
i Anse Lazio
Piękne miejsca na Seszelach to przede wszystkim plaże. Na każdej z wysp inne. Ich różnorodność i urok sprawiają, że wiele osób marzy o tym zakątku świata, pragnie znaleźć się choć przez chwilę, na którejś z wysp. Seszele to lazurowe morze, biały, delikatny niczym mąka piasek, to palmy schodzące do oceanu i słońce. Seszele maja więc wszystko co jest kojarzone z rajem. Są malownicze, urokliwe, fotogeniczne.
Obiecałam jednak, że napiszę czego chciałabym więcej, czego mniej, a co inaczej…
Subiektywnym okiem zatem:
– Stanowczo za drogo w stosunku do oferowanego standardu – chciałabym wyższy standard. Nie niższe ceny, te niech zostaną, ale w zamian za nie coś o czym naprawdę da się powiedzieć – było dobrze, było dobre…
– Jedzenie w take aweyach jest bardzo słabe (i znowu tu kwestia ceny)…a drogie
– Jest pięknie wokół, ale nie ma poczucia luksusu, ani jego namiastki – to nie Malediwy jednak
– Życzyłabym mieszkańcom więcej życzliwości i uczciwości – tego nie zaznaliśmy.
Odnieśliśmy wrażenie, że wyspiarze traktują nas tak: „mamy piękne plaże i przylatujecie tu bez względu na ceny, niski poziom usług i opłakany standard – tak długo niczego nie zmienimy jak długo będą tu latały samoloty wypełnione wami…” Przyznam, że nawet Egipt bardziej się stara.
Seszele to piękne miejsce, ale nie będę go wspominała sentymentalnie. Dla nas idealny urlop to nie tylko plaże i granitowe głazy z pocztówek – to cała reszta wokół, cała otoczka…tutaj o niej po prostu zapomnieli.
Na co uważać
– na Rastamanów, którzy opanowani Praslin i nie są uczciwi. Chętnie oszukują, zatem warto iść do agencji po zakup wycieczki ( tak wiem piszę to JA EDYTA, która zawsze kupuje na plaży i najtaniej, ale tym razem taniej sporo mnie kosztowało)
– na wydawanie reszty w sklepach i nie tylko
Seszele to najprawdopodobniej jedno z najpiekniejszych miejsc na świecie. Każdy ma swoje miejsce, które go woła, choć moim nie są te wyspy, to myślę, że z ręką na serduchu mogłabym każdemu życzyć by się na nich znaleźć – ujrzeć to otaczające piękno i z lądu i z wody.
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Przyznaj sie-rasowalas te fotki jakims fotoszopem czy tak z reki takie "pocztowki" strzelasz?
Fajnie,ze opisujesz tez negatywne strony tego raju,bo to wedlug mnie tez wazne w relacjach.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Zdjęcia piękne, masz podobne odczucia jak Radek w swojej relacji, że drogo i mało luksusowo.
Dlatego z Nel opłyniemy Seszele luksusowym statkiem
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Najpierw przeczytałam relację Radka z tego raju - bardzo mnie kusił cudnymi widoczkami. Teraz ty pokazujesz rajskie plaże z cudownymi kamolami. No i jak tu żyć skoro granice zamknięte a za oknem "zimna Zośka"???
Alamed wybierzemy się znowu razem w rejsik ,od wyspy do wyspy ? ale ten statek to chyba nie jest za bardzo luksusowy jak cruisery he he
Tylko kiedy ????
No trip no life
Na Seszelach spędziliśmy wspaniałe wakacje w grudniu 2019 roku. W ciągu 16 dni dwiedziliśmy 4 wyspy - La Digue (5 dni), Praslin (5 dni), Curieuse (1 dzień) i Mahe (5 dni). Mieszkaliśmy w wynajmowanych domkach lub apartamentach - ceny od 80 € do 120 € za dobę. Mimo pory deszczowej pogodę mieliśmy wspaniałą, a rzęsisty deszcz padał trzykrotnie, ale zawsze w nocy.
Jeśli chodzi o gastronomię, to najczęściej korzystaliśmy z opisanych przez Edytę punktów "take away", choć zdarzało nam się też korzystać z reastauracji. Pomiędzy wyspami przemieszczaliśmy się promami. Ceny: Mahe-Praslin 30 €, Praslin-La Digue 15 €. Z lotniska w Victorii do przystani promowej skorzystaliśmy z zabukowanego wcześniej przez internet minibusu, w którym dopuszczalny był przewóz bagażu (cena 10 €). Na La Digue poruszaliśmy się, jak większość turystów, rowerami. Na Praslin i Mahe - wynajętym samochodem. Na Seszele lecieliśmy British Airways przez Londyn. Bilet z Warszawy w obie strony kosztował nas ok. 1.800 PLN/os. Z przyjemnością przeczytałem relację i obejrzałem zdjęcia Edyty, znajdując wiele znajomych miejsc. W każdym razie Seszele polecam każdemu - można rzeczywiście poczuć się jak w raju, plaże i woda i widoki są cudowne. Jest cieplutko i bezpiecznie. W najbliższym czasie postaram się podzielić z Wami i moją relacją z tych wysp. Pozdrawiam.
Achernar, czekamy wiec na Seszelki widziane twoimi oczami
Widoku pięknych wysepek nigdy dosyś..
No trip no life
Edyta, jest już ok wiec możesz śmiało dalej kontynuować relację
No trip no life