przepis zapewne z internetu, bo i synowa upiekła takie samo i zapewne oszczędnościowy ze składników zakupionych - płat ciasta francuskiego posmarowany masą makową na to drugi płat ciasta. Wycięta choinka i podzielona na "gałązki" i każda gałązka przekręcona czyli taki zbiór połączonych świderków; tyle zaobserwowałem. Acha, "odpady" choinkowe też oczywiście upieczone jako świderki. Proste z gotowych składników, a przy tym choinkowo - makowe idealnie wpasowane w klimat świąt.
papuas, "Twoją" choinkę" znam i często robię w tym świątecznym okresie, z tym że u mnie jest bez maku (tylko placki francuskie samruje nutellą); reszta tak samo i ja pędzelkiem smaruje ciasto przed włożeniem do piekarnika- rozbełtanym jajkiem);
U mnie zwyczajowo w Wigilię to typowa "tradycja" : barszcz u uszkami/naprzemiennie z zupą borowikową; pierogi, śledzie po żydowsku i pod pierzynką, ryba po grecku, kapusta z grzybami ; smazona ryba (najczęściej halibut); ale w tym roku u tesciów syna było kilka nieznanych mi potraw: pyszne pierogi z kapusta i grzybami robione na sposób podlaski (teść syna pochodzi z Podlasia) - pierogi z ciasta drożdżowego smażone jak pączki na głebokim tłuszczu (takie pampuszki) no pychota! ; była też rolada z kapustą: zawijana kapusta z grzybami w płaty ciasta francuskiego (to samo co do Choinki); kroi sie taki rulon w poprzek w paski ok 2 cm i do piekarnika - wychodza takie zawijane ślimaczki - tez pyszne to!; no i karp duszony w śmietanie z warzywami podany w naczyniu na podgrzewaczu - o ile nie jestem miłośniczką karpia- tak ten wyjatkowo mi smakował!
ciekawe są te regionalne wydania wigilijnych potraw. U nas,tak jeszcze w polandzie" jak i teraz dwanaście "podstawowych potraw". Jedynym dodatkiem jest "mulled wine" które świetnie komponuje sie z resztą. Ciekaw ,że nie wszyscy wspominaja o "obowiązkowej" kutii (lub "zamienniku z makiem"). A to przecież zapewnia dobrobyt (finansowy) w nadchodzącym roku ; )
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Tak, potrawy mają swoją symbolikę (i tak obowiązkowy mak to dostatek), ale są i tradycyjne przesądy. Na Śląsku tradycyjnie dla zapewnienia forsy pod każde nakrycie wkłada się jakiś pieniądz, a łuska z wigilijnego karpia włożona do portfela zapewnia dopływ gotówki przez cały następny rok.
u nas w rodzinie nie ma zwolenników kutii, więc i ta zniknęła zupełnie ze stołów (choć kiedyś moja teściowa robiła ją co roku, potem jak stwierdziła, że tylko ona to jada, to przestała ją robić ); co do "zapewnienia kasy" u nas natomiast tą rolę pełni gotowana fasola (duży jaś) podana na gorąco z zasmażoną na maśle bułką tartą na złoto, ale że w tym roku nie było u mnie Wigilii, wiec i fasoli nie było , łuski karpia w portfelu podobnie jak u Papuasa - zawsze "sie stosowało" w moim domu rodzinnym; mama zawsze skrzętnie pilnowała, żeby nikomu w portfelu nie zabrakło karpiowych łusek pomiędzy monetami ; ja karpia nie robię to i łusek nie mam - no i już wiem skąd u mnie ten ciągły brak kasiory....
PS, Asia nie wiem o co chodzi z tym rekordem kliknięcia x4 ? domyslam się że mój wpis się skopiował 4x i Nel usunęła? tak?
wpisałam kliknęłam i potem nie zaglądałam, dlatego jestem nieświadoma; ale sorrki jesli coś "popsułam"
niniejszym ogłaszam zasilenie tradycyjnej rodzinnej wigilii nową potrawą - upieczonym przez córkę ciastem choinkowym (smakowało i będzie kontynuacja)
papuas
Papuas, podzielisz sie przepisem ?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
przepis zapewne z internetu, bo i synowa upiekła takie samo i zapewne oszczędnościowy ze składników zakupionych - płat ciasta francuskiego posmarowany masą makową na to drugi płat ciasta. Wycięta choinka i podzielona na "gałązki" i każda gałązka przekręcona czyli taki zbiór połączonych świderków; tyle zaobserwowałem. Acha, "odpady" choinkowe też oczywiście upieczone jako świderki. Proste z gotowych składników, a przy tym choinkowo - makowe idealnie wpasowane w klimat świąt.
papuas
Dziękuję, Papuas
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
papuas, "Twoją" choinkę" znam i często robię w tym świątecznym okresie, z tym że u mnie jest bez maku (tylko placki francuskie samruje nutellą); reszta tak samo i ja pędzelkiem smaruje ciasto przed włożeniem do piekarnika- rozbełtanym jajkiem);
U mnie zwyczajowo w Wigilię to typowa "tradycja" : barszcz u uszkami/naprzemiennie z zupą borowikową; pierogi, śledzie po żydowsku i pod pierzynką, ryba po grecku, kapusta z grzybami ; smazona ryba (najczęściej halibut); ale w tym roku u tesciów syna było kilka nieznanych mi potraw: pyszne pierogi z kapusta i grzybami robione na sposób podlaski (teść syna pochodzi z Podlasia) - pierogi z ciasta drożdżowego smażone jak pączki na głebokim tłuszczu (takie pampuszki) no pychota! ; była też rolada z kapustą: zawijana kapusta z grzybami w płaty ciasta francuskiego (to samo co do Choinki); kroi sie taki rulon w poprzek w paski ok 2 cm i do piekarnika - wychodza takie zawijane ślimaczki - tez pyszne to!; no i karp duszony w śmietanie z warzywami podany w naczyniu na podgrzewaczu - o ile nie jestem miłośniczką karpia- tak ten wyjatkowo mi smakował!
i tyle.
Piea
Piea, rekord 4 kliknięcia jdnego posta.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
już został tylko 1 post
No trip no life
ciekawe są te regionalne wydania wigilijnych potraw. U nas,tak jeszcze w polandzie" jak i teraz dwanaście "podstawowych potraw". Jedynym dodatkiem jest "mulled wine" które świetnie komponuje sie z resztą. Ciekaw ,że nie wszyscy wspominaja o "obowiązkowej" kutii (lub "zamienniku z makiem"). A to przecież zapewnia dobrobyt (finansowy) w nadchodzącym roku ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Tak, potrawy mają swoją symbolikę (i tak obowiązkowy mak to dostatek), ale są i tradycyjne przesądy. Na Śląsku tradycyjnie dla zapewnienia forsy pod każde nakrycie wkłada się jakiś pieniądz, a łuska z wigilijnego karpia włożona do portfela zapewnia dopływ gotówki przez cały następny rok.
papuas
u nas w rodzinie nie ma zwolenników kutii, więc i ta zniknęła zupełnie ze stołów (choć kiedyś moja teściowa robiła ją co roku, potem jak stwierdziła, że tylko ona to jada, to przestała ją robić ); co do "zapewnienia kasy" u nas natomiast tą rolę pełni gotowana fasola (duży jaś) podana na gorąco z zasmażoną na maśle bułką tartą na złoto, ale że w tym roku nie było u mnie Wigilii, wiec i fasoli nie było , łuski karpia w portfelu podobnie jak u Papuasa - zawsze "sie stosowało" w moim domu rodzinnym; mama zawsze skrzętnie pilnowała, żeby nikomu w portfelu nie zabrakło karpiowych łusek pomiędzy monetami ; ja karpia nie robię to i łusek nie mam - no i już wiem skąd u mnie ten ciągły brak kasiory....
PS, Asia nie wiem o co chodzi z tym rekordem kliknięcia x4 ? domyslam się że mój wpis się skopiował 4x i Nel usunęła? tak?
wpisałam kliknęłam i potem nie zaglądałam, dlatego jestem nieświadoma; ale sorrki jesli coś "popsułam"
Piea