Następnego dnia leżakowaliśmy do ok.13 ,później wypożczyliśmy autko(bo chłopacy musieli już tamto oddać) i postanowiliśmy wjechac na wulkan Teide, a wrócić zachaczając o stolicę czyli Santa Cruz. Teide jest najwyższym szczytem Hiszpanii i ma coś ok.3700m., z tego co pamiętam autkiem wjeżdza się na ok.2300m i dalej można jeszcze tysiąc w górę kolejką. Kolejka kosztuje 20 albo 25 eur /os., my z koleżanką nie wjeżdząłyśmy,a chłopacy wjechali.Byłyśmy w sukienkach, a na górze temperatura wynosiła +5,więc nie chciałyśmy zamarznąć.
Droga na wlkan,bezproblemowa, łagodna,każdy da radę wjechać .
Los Pandos
i stolica w drodze powrotnej,ale tylko na krwety i krótki spacer.
Pico del Teide widzę nieośnieżony. Jak ja byłam w listopadzie, to na początku też był bezśnieżny, potem przeszedł sztorm tropikalny i werzchołek pokrył się czapą sniegu. Pięknie to wyglądło - jak Fuji-jama.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
o boziuniu
Ja bym się nie odważyła
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Karissku troszkę się boję w Twoim wątku odezwać, ale się przyznam, że doczytałam
...nieważne gdzie, ważne z kim...
hej Asiu nie bój się nie bój
Karisssek obijasz się nam trochę
jutro wezmę się do roboty w pracy , bo dziś to "odchorowywuje" ciężki weekend
No właśnie Karissska, proszę wrócić do relacji
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Następnego dnia leżakowaliśmy do ok.13 ,później wypożczyliśmy autko(bo chłopacy musieli już tamto oddać) i postanowiliśmy wjechac na wulkan Teide, a wrócić zachaczając o stolicę czyli Santa Cruz. Teide jest najwyższym szczytem Hiszpanii i ma coś ok.3700m., z tego co pamiętam autkiem wjeżdza się na ok.2300m i dalej można jeszcze tysiąc w górę kolejką. Kolejka kosztuje 20 albo 25 eur /os., my z koleżanką nie wjeżdząłyśmy,a chłopacy wjechali.Byłyśmy w sukienkach, a na górze temperatura wynosiła +5,więc nie chciałyśmy zamarznąć.
Droga na wlkan,bezproblemowa, łagodna,każdy da radę wjechać .
Los Pandos
i stolica w drodze powrotnej,ale tylko na krwety i krótki spacer.
ZDJĘCIE EWIDENTNIE PSTRYKANE DOMOFONEM!!!
Pico del Teide widzę nieośnieżony. Jak ja byłam w listopadzie, to na początku też był bezśnieżny, potem przeszedł sztorm tropikalny i werzchołek pokrył się czapą sniegu. Pięknie to wyglądło - jak Fuji-jama.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Kariss
No trip no life