Jedziemy dalej. W tym roku po raz kolejny zdecydowaliśmy się na pobyt na campingach z Eurocampu. To już nasz 4 pobyt w takiej opcji (na zmianę z tradycyjnymi wakacjami z biura podróży). Jak zwykle zarezerwowałam wybrane campingi (na karteczce) prawie rok wcześniej, czyli w 2012 i niestety okazało się, że na rok 2013 nie ma puli miejsc dla polskiego Eurocampu tam gdzie chciałam *sad*. Udało mi się zarezerwować, co prawda camping w Toskanii (cudny Norcenni Girasole Club), ale tylko na 6 dni. Na pierwsze 6 dni nie było niczego tak jak chciałam nad Adriatykiem, wiec musiałam dokonać rezerwacji przez niemiecki Eurocamp. Tam akurat były miejsca, ale za to drożej.
Dlaczego lubimy jeździć na campingi? Dla tych, co nie korzystali jeszcze z tej opcji - nie są to campingi, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Są to piękne, zadbane ośrodki wczasowe z kompleksami, basenów, animacjami, dobrymi restauracjami. Dają swobodę mieszkania we własnym małym domku z tarasem (zawsze wybieramy mobile home'y) i atrakcje hotelowe. Lubimy rano na tarasie jeść powoli śniadanie składające się z lokalnych produktów - świeżego pieczywa, pysznych serów, owoców itp. .a wieczorkiem przy świecach sączyć lokalne wino....
A tu kilka zdjęć z Camping Village Mediterraneo. Polecam - camping połozony w lasie, przy plaży, nie za duży z luźną atmosferą. Jest restaracja i bary, animacje dla dzieci i dorosłych. Towarzystwo międzynarodowe. Tradycyjnie jak to na campigach wielu Niemców i holendrów ze soimi przyczepami lub camperami. Są w palni przygotowani - mają leżaczki, hamaczki ,telewizory a nawet eksprsy do kawy (choć nie wiem po co do Włoch z własna kawą jechać *lol*) Polaków prawie nie widzelismy.
Młodsza córka (6,5 l) miała niezłą zabawę w tych basenach
Dla dorosłych też coś było ...Animator w środku miał opracowany każdy ruch pośladkow- myślę, że spędził wiele godzin przed lustrem, ale Paniom na aqua aerobiku się podobało
Woda o dziwo według ,mnie byla cieplejsza na basenie niż w Adriatyku.
coś dla dzieci
i nasz domek. Oj jak ja lubię te nasze śniadanka na tarasie albo obiad z grilla
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Jednego dnia ku naszemu zdziwieniu padało i bylo chłodno jak nad Bałtykiem.
Kolejnego dnia wybraliśmy się na wyprawę. Podjechaliśmy do odległego kilka kilometrów Punta Sabbioni, kupiliśmy bilety na tramowaj wodny i poplyneliśmy. Pierwsze było cudne, kolorowe Burano, potem znane z produkcji szkła weweckiego Murano a na końcu Wenecja. Wenecję zostawiliśmy sobie na koniec, bo zwidzaliśmy ją w 2010 roku. Po całodniowej wycieczce zmęczeni wróciliśmy na nasz camping
A teraz zdjęcia
BURANO
Koniecznie trzeba odwiedzić
A tu się "zlałam" z kolorem ściany
a teraz czas na MURANO
szkło jest obecne wszędzie
Żegnamy Murano
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Niektóre zdjęcia bardzo podobne do moich. Byliśmy tam tydzień na majówkę 2012r. Teraz marzy mi się Como Dlatego z ciekawością przyglądam się relacji i czekam na następne
Kolejne kilka dni spędziliśmy na błogim leniuchowaniu na plaży i nad basenem, choć przyznam, że kolor wody w Adriatyku i jego temperatura nie powaliły mnie na kolana.
No to ruszmy dalej i prznosimy się do pięknej Toskanii, na fantastyczny camping Norcenni Girasole Clubhttp://www.ecvacanze.it/en/camping/camping-village/norcenni-girasole-club/. Ponoć jeden z najfajniejszych campinów we Włoszech, pięknie tarasowo polożony, czysty z wieloma atrakcjami, do tego niedaleko Florencji.
Na początek kilka zdjęć z campingu
Nasz domek w środku
Camping posiada 2 kompleksy basenów.
Najpierw kilka fotek z kompleksu dolnego
A teraz zapraszam na kompleks "górny". Ten bardziej przypadł na do gustu i spędziliśmy tam więcej czasu. Na szczęście pomiędzy dwoma kompleksami kursuje ciuchcia, bo jest to spory kawałek drogi i to pod górkę
górna restauracja
Ten górny kompleks bardzo nam sie podobał, a pływanie na dmuchanej oponie po "lazy river" było super zabawą i dla dzieci i dla nas dorosłych
Poza tym na campingu był fajny sklepik z winami, gdzie udaliśmy się na degustację. Po przetestowaniu 7 win (od nasłabszego do najmocniejszego) było nam bardzo wesoło *wacko*. Zakupiliśmy oczywiście kilka buteleczek do domu, które sukcesywnie przy różnych okazjach otwieramy
Widok z punktu widokowego obok campingu
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Jedziemy dalej. W tym roku po raz kolejny zdecydowaliśmy się na pobyt na campingach z Eurocampu. To już nasz 4 pobyt w takiej opcji (na zmianę z tradycyjnymi wakacjami z biura podróży). Jak zwykle zarezerwowałam wybrane campingi (na karteczce) prawie rok wcześniej, czyli w 2012 i niestety okazało się, że na rok 2013 nie ma puli miejsc dla polskiego Eurocampu tam gdzie chciałam *sad*. Udało mi się zarezerwować, co prawda camping w Toskanii (cudny Norcenni Girasole Club), ale tylko na 6 dni. Na pierwsze 6 dni nie było niczego tak jak chciałam nad Adriatykiem, wiec musiałam dokonać rezerwacji przez niemiecki Eurocamp. Tam akurat były miejsca, ale za to drożej.
Dlaczego lubimy jeździć na campingi? Dla tych, co nie korzystali jeszcze z tej opcji - nie są to campingi, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Są to piękne, zadbane ośrodki wczasowe z kompleksami, basenów, animacjami, dobrymi restauracjami. Dają swobodę mieszkania we własnym małym domku z tarasem (zawsze wybieramy mobile home'y) i atrakcje hotelowe. Lubimy rano na tarasie jeść powoli śniadanie składające się z lokalnych produktów - świeżego pieczywa, pysznych serów, owoców itp. .a wieczorkiem przy świecach sączyć lokalne wino....
No to w drogę. Kierunek Adriatyk - jedziemy na camping Maditerraneo w Cavallino http://www.campingmediterraneo.it/en-us/
Po drodze jeszcze zatrzymujemy się w Weronie
Uliczki Werony
Akurat trafiliśmy na targ, na którym kupiliśmy pyszne świeże owoce - umyte igotowe do jedzenia
A to już słynny dom rodziny
Capuletti
i Julia
i jej balkon
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
A tu kilka zdjęć z Camping Village Mediterraneo. Polecam - camping połozony w lasie, przy plaży, nie za duży z luźną atmosferą. Jest restaracja i bary, animacje dla dzieci i dorosłych. Towarzystwo międzynarodowe. Tradycyjnie jak to na campigach wielu Niemców i holendrów ze soimi przyczepami lub camperami. Są w palni przygotowani - mają leżaczki, hamaczki ,telewizory a nawet eksprsy do kawy (choć nie wiem po co do Włoch z własna kawą jechać *lol*) Polaków prawie nie widzelismy.
Młodsza córka (6,5 l) miała niezłą zabawę w tych basenach
Dla dorosłych też coś było ...Animator w środku miał opracowany każdy ruch pośladkow- myślę, że spędził wiele godzin przed lustrem, ale Paniom na aqua aerobiku się podobało
Woda o dziwo według ,mnie byla cieplejsza na basenie niż w Adriatyku.
coś dla dzieci
i nasz domek. Oj jak ja lubię te nasze śniadanka na tarasie albo obiad z grilla
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Jednego dnia ku naszemu zdziwieniu padało i bylo chłodno jak nad Bałtykiem.
Kolejnego dnia wybraliśmy się na wyprawę. Podjechaliśmy do odległego kilka kilometrów Punta Sabbioni, kupiliśmy bilety na tramowaj wodny i poplyneliśmy. Pierwsze było cudne, kolorowe Burano, potem znane z produkcji szkła weweckiego Murano a na końcu Wenecja. Wenecję zostawiliśmy sobie na koniec, bo zwidzaliśmy ją w 2010 roku. Po całodniowej wycieczce zmęczeni wróciliśmy na nasz camping
A teraz zdjęcia
BURANO
Koniecznie trzeba odwiedzić
A tu się "zlałam" z kolorem ściany
a teraz czas na MURANO
szkło jest obecne wszędzie
Żegnamy Murano
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
hej Makono
fajne widocznie, lubię te kolorowe miasteczka na wzgórzach,mają klimacik
No i na koniec WENECJA
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dzięki Kariss. Miasteczka nad Como bardzo nam się podobały i samo jezioro także. Jaszcze bardziej niż Jez. Garda, które odwiedziliśmy w 2010 r.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Piękne widoki. Momentami podobne do tych znad Jeziora Maggiore. Chętnie bym tam wróciła...
Nad J. Maggiore jeszcze nie byliśmy - mogę się tylko domyślać, że jest cudnie
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Niektóre zdjęcia bardzo podobne do moich. Byliśmy tam tydzień na majówkę 2012r. Teraz marzy mi się Como Dlatego z ciekawością przyglądam się relacji i czekam na następne
Kolejne kilka dni spędziliśmy na błogim leniuchowaniu na plaży i nad basenem, choć przyznam, że kolor wody w Adriatyku i jego temperatura nie powaliły mnie na kolana.
No to ruszmy dalej i prznosimy się do pięknej Toskanii, na fantastyczny camping Norcenni Girasole Clubhttp://www.ecvacanze.it/en/camping/camping-village/norcenni-girasole-club/. Ponoć jeden z najfajniejszych campinów we Włoszech, pięknie tarasowo polożony, czysty z wieloma atrakcjami, do tego niedaleko Florencji.
Na początek kilka zdjęć z campingu
Nasz domek w środku
Camping posiada 2 kompleksy basenów.
Najpierw kilka fotek z kompleksu dolnego
A teraz zapraszam na kompleks "górny". Ten bardziej przypadł na do gustu i spędziliśmy tam więcej czasu. Na szczęście pomiędzy dwoma kompleksami kursuje ciuchcia, bo jest to spory kawałek drogi i to pod górkę
górna restauracja
Ten górny kompleks bardzo nam sie podobał, a pływanie na dmuchanej oponie po "lazy river" było super zabawą i dla dzieci i dla nas dorosłych
Poza tym na campingu był fajny sklepik z winami, gdzie udaliśmy się na degustację. Po przetestowaniu 7 win (od nasłabszego do najmocniejszego) było nam bardzo wesoło *wacko*. Zakupiliśmy oczywiście kilka buteleczek do domu, które sukcesywnie przy różnych okazjach otwieramy
Widok z punktu widokowego obok campingu
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/