Wylot Dreamlinerem na Sri Lanke odbyl sie prawie bez problemow, bylo jedynie "standardowe" opoznienie 30 minut spowodowane problemami z hamulcem recznym Ale przyszli panowie z latarkami, ogladali kola i zadecydowali ze mozna leciec. Na duchu podnosilo mnie to, ze widzialem jak pilot rozmawial ze swoja rodzina przy bramce odlotowej - znaczy ze musi byc bezpiecznie. Dla tych co nie wiedza - piloci oraz zaloga kabinowa zostaja na 2 tygodnie czekajac i wracaja z tymi samymi pasazerami co przylecieli, czesto biora swoje rodziny a zwlaszcza na swieta.
Jako ze widzialem sporo pytan o catering zrobilem zdjecie karcie z cenami
dowiedzialem sie rowniez (nie ma tego w karcie), ze bedac w klasie ekonomicznem mozna za 100zl dokupic pakiet kateringowy jak z klasy premium -- ale moim zdaniem nie wiem czy to sie oplaca, podobnie jak kanapki za 15zl wiec przygotowalem swoje wlasne wczesniej
Dzien II
Po wyladowaniu w Colombo okolo 9:30 czekal nas dlugi spacer przez terminal do dluuugiej kolejki odprawy paszportowej. Jak ktos nie ma kupionej wizy przez internet to jest spod okienka odsylany na koniec innej kolejki zatem warto sie wczesniej przygotowac. Tak to kazdemu bez problemu daja wize na 30 dni, nastepnie odbior bagazu i przejscie do otwartej hali lotniska w ktorej sa kantory (5 kantorow obok siebie w kazdym taki sam kurs dolara i euro) oraz stoiska wszystkich operatorow komorkowych. Kupilismy lokalna walute od razu gdyz wyczytalismy z innych relacji ze w trakcie wycieczki nie ma na to czasu, poza tym kurs byl dobry. Karte SIM rowniez udalo sie dostac lepsza niz myslalem, nie zaden pakiet turysty ale 2x tanszy i z 2x wiekszym limitem mb z mobitela, polecam chwile porozmawiam ze sprzedawcami a nie brac od razu tego co oferuja.
Z lotniska wyszlismy okolo 11, a wycieczka rozpoczela sie od "niespodzianki", otoz ze zwiedzania Colombo ktore jest w programie pilotka postanowila zrobic wersje turbo z ogladania miasta z autokaru tak aby jak najszybciej byc w hotelu i odpoczac przed prawdziwym objazdem wyspy. Zatrzymalismy sie tylko przy jednej swiatyni buddyjskiej:
O 14 dotarlismy do hotelu Berjaya Mount Royal Beach w poludniowej czesci przedmiesc Colombo, hotel okazal sie super, praktycznie przy samej plazy i z wlasnym kawalkiem prywatnej plazy z beach barem, widok z balkonu:
W beach barze poza alkoholami byly swiezo wyciskane soki z papai, ananasa (na ktorego akurat jest szczyt sezonu) i arbuza, kazdy po 250 RS (okolo 6zl) za bardzo duza szklanke, na oko 300ml. Ocean cieplutki 26 stopni, powietrze 30
Na plazy jako bladzi biali ludzie wzbudzilismy zainteresowanie niemniejsze niz grupa murzynow na Helu Nawet muzulmanka w pelnej czarnej burce od stop (kozaki!!) po czubek glowy stojaca do pasa w wodzie pilnujac dzieci nie zwracala takiej uwagi jak my ;p
Jutro pobudka o 6:30 (brrr, bo to 2 w nocy polskiego czasu) i wyjazd wglab wyspy.
Czekam niecierpliwie na relację.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Sobie poprzypominam troszkę
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Suuuuuuper relacja na żywo już się nie mogę doczekać
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
udanych wakacji Harvi słoneczka dużo
Samych pozytywnych przygód ,czekamy na relację .Kierunek jak dla mnie b.interesujący
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Dzien I
Wylot Dreamlinerem na Sri Lanke odbyl sie prawie bez problemow, bylo jedynie "standardowe" opoznienie 30 minut spowodowane problemami z hamulcem recznym Ale przyszli panowie z latarkami, ogladali kola i zadecydowali ze mozna leciec. Na duchu podnosilo mnie to, ze widzialem jak pilot rozmawial ze swoja rodzina przy bramce odlotowej - znaczy ze musi byc bezpiecznie. Dla tych co nie wiedza - piloci oraz zaloga kabinowa zostaja na 2 tygodnie czekajac i wracaja z tymi samymi pasazerami co przylecieli, czesto biora swoje rodziny a zwlaszcza na swieta.
Jako ze widzialem sporo pytan o catering zrobilem zdjecie karcie z cenami
dowiedzialem sie rowniez (nie ma tego w karcie), ze bedac w klasie ekonomicznem mozna za 100zl dokupic pakiet kateringowy jak z klasy premium -- ale moim zdaniem nie wiem czy to sie oplaca, podobnie jak kanapki za 15zl wiec przygotowalem swoje wlasne wczesniej
Dzien II
Po wyladowaniu w Colombo okolo 9:30 czekal nas dlugi spacer przez terminal do dluuugiej kolejki odprawy paszportowej. Jak ktos nie ma kupionej wizy przez internet to jest spod okienka odsylany na koniec innej kolejki zatem warto sie wczesniej przygotowac. Tak to kazdemu bez problemu daja wize na 30 dni, nastepnie odbior bagazu i przejscie do otwartej hali lotniska w ktorej sa kantory (5 kantorow obok siebie w kazdym taki sam kurs dolara i euro) oraz stoiska wszystkich operatorow komorkowych. Kupilismy lokalna walute od razu gdyz wyczytalismy z innych relacji ze w trakcie wycieczki nie ma na to czasu, poza tym kurs byl dobry. Karte SIM rowniez udalo sie dostac lepsza niz myslalem, nie zaden pakiet turysty ale 2x tanszy i z 2x wiekszym limitem mb z mobitela, polecam chwile porozmawiam ze sprzedawcami a nie brac od razu tego co oferuja.
Z lotniska wyszlismy okolo 11, a wycieczka rozpoczela sie od "niespodzianki", otoz ze zwiedzania Colombo ktore jest w programie pilotka postanowila zrobic wersje turbo z ogladania miasta z autokaru tak aby jak najszybciej byc w hotelu i odpoczac przed prawdziwym objazdem wyspy. Zatrzymalismy sie tylko przy jednej swiatyni buddyjskiej:
O 14 dotarlismy do hotelu Berjaya Mount Royal Beach w poludniowej czesci przedmiesc Colombo, hotel okazal sie super, praktycznie przy samej plazy i z wlasnym kawalkiem prywatnej plazy z beach barem, widok z balkonu:
W beach barze poza alkoholami byly swiezo wyciskane soki z papai, ananasa (na ktorego akurat jest szczyt sezonu) i arbuza, kazdy po 250 RS (okolo 6zl) za bardzo duza szklanke, na oko 300ml. Ocean cieplutki 26 stopni, powietrze 30
Na plazy jako bladzi biali ludzie wzbudzilismy zainteresowanie niemniejsze niz grupa murzynow na Helu Nawet muzulmanka w pelnej czarnej burce od stop (kozaki!!) po czubek glowy stojaca do pasa w wodzie pilnujac dzieci nie zwracala takiej uwagi jak my ;p
Jutro pobudka o 6:30 (brrr, bo to 2 w nocy polskiego czasu) i wyjazd wglab wyspy.
Relacja ruszyła
Dreamek niczego sobie samolocik
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...