Jak widać na foto powyżej wyladowaliśmy w Agadzirze o 22.20 czasu polskiego,teraz cofamy czas o godzine do tyłu i widzimy,że jednak nici z naszego oblookania Agadiru
Następna masakra przytrafiła się nam u celnika,kolejka w której my stali i czekali na pieczątkę w paszporcie,dostaliśmy pięczątkę ale dopiero po ok godzinie,no bo celnik był bardzo dokładny chyba nowicjusz
Jeszcze dodam,że z nami tzn z sun & fun,lecieli...TUI,WEZYR,ITAKA,RAINBOW wszyscy jak widać "lecieliśmy" na jednym wózku
Ok docieramy do hotelu na nocleg,nic nie widzę,a ni Agadirzu,a nie Oceanu,a nigdzie nas przywieźli,widzę tylko wszędzie ciemność....ciemnośc widzę a i podziwiać mi się już nic nie chcę,chcę tylko kąpel oby była ciepła woda i wygodne wyrko mi się marzy
Wchodzimy do hotelu meldują nas,a i co później się okaże,że za każdym razem przy zameldowaniu trzeba było wypełniac wnioski podobne do tych co byli na lotnisku po jakiego grzyba ja się pytam? a kto to zna....
WoW i tu niespodzianka,wprost zaskoczenie czekają na nas z ciepłym posiłkiem w głównej restauracji
Pani pilotka ogłasza,że pobudka nastąpi rano o godz. 7.00,wyjazd o 8.00,czasu coraz mniej zostaje na sen,wymęczona jestem jak cholera i nie tylko ja jak się okazuje
Biegniemy na przełaj do restauracji,no żeby czasem nikomu posilku nie zabrakło,no i wiadomo każdy marzy o tym samym co i ja
Wbiegamy do restauracji....a tam tłok jak na Marszałkowskiej,okazuje się sun & fun i rainbow,to są papużki nierozłączki do noclegowni.Wszyscy rzucili się do bufetu,a tam.......
Wybiegli kelnery,próbują opanować tłum ,na migi i figi próbują wytłumaczyć,że tu restauracja "na poziomie",a nie jakiś tam bar mleczny
,tłum opanowany wszystkich grzecznie zapraszają do stolików Rozglądamy się wszyscy,a kelnierzy pod muchami,omal że nie w smokingi poubierane *shok*. W restauracji panuje półmrok,ze zmęczenia to my już ledwie na oczy widzimy i mało co odróżniamy i wszystko nam jedno czy to Sheraton czy arabski hotel 3* Omega byle szybko zjeść i spać
No i tutaj się zaczęło,pierwsze danie....przystawka....drugie danie....deser.a to że przerwy pomiędzy posiłkami byli ok.15-20 minut,to ja już nie wspominam i że kolacja trwała ok 1,5 godzinyNno to chyba nie muszę pisac co ja czułam w środku nocy i nie tylko ja,widać było to samo u wszystkich na twarzy jedno wielkie szczęście się malowało
No i jak wam początek? Chyba całkiem nie zły viva Maroko!!! Hej hej pomału i nie tak otwarto,bo prochibicja jest
Jak widać na foto powyżej wyladowaliśmy w Agadzirze o 22.20 czasu polskiego,teraz cofamy czas o godzine do tyłu i widzimy,że jednak nici z naszego oblookania Agadiru
Następna masakra przytrafiła się nam u celnika,kolejka w której my stali i czekali na pieczątkę w paszporcie,dostaliśmy pięczątkę ale dopiero po ok godzinie,no bo celnik był bardzo dokładny chyba nowicjusz
Jeszcze dodam,że z nami tzn z sun & fun,lecieli...TUI,WEZYR,ITAKA,RAINBOW wszyscy jak widać "lecieliśmy" na jednym wózku
Jestem Lenuś i czytam z zainteresowaniem ,bo jestem bardzo ciekawa jak SF sprawdził się na tej objazdówce
I ja się melduje......ale najpierw zakupy w duty zrobie....
No fajnie ! 12 godz. na lotnisku
Lenuś, a jaką mieliście pogodę w tym terminie ?
Ok docieramy do hotelu na nocleg,nic nie widzę,a ni Agadirzu,a nie Oceanu,a nigdzie nas przywieźli,widzę tylko wszędzie ciemność....ciemnośc widzę a i podziwiać mi się już nic nie chcę,chcę tylko kąpel oby była ciepła woda i wygodne wyrko mi się marzy
Wchodzimy do hotelu meldują nas,a i co później się okaże,że za każdym razem przy zameldowaniu trzeba było wypełniac wnioski podobne do tych co byli na lotnisku po jakiego grzyba ja się pytam? a kto to zna....
WoW i tu niespodzianka,wprost zaskoczenie czekają na nas z ciepłym posiłkiem w głównej restauracji
Pani pilotka ogłasza,że pobudka nastąpi rano o godz. 7.00,wyjazd o 8.00,czasu coraz mniej zostaje na sen,wymęczona jestem jak cholera i nie tylko ja jak się okazuje
Biegniemy na przełaj do restauracji,no żeby czasem nikomu posilku nie zabrakło,no i wiadomo każdy marzy o tym samym co i ja
Wbiegamy do restauracji....a tam tłok jak na Marszałkowskiej,okazuje się sun & fun i rainbow,to są papużki nierozłączki do noclegowni.Wszyscy rzucili się do bufetu,a tam.......
Wybiegli kelnery,próbują opanować tłum ,na migi i figi próbują wytłumaczyć,że tu restauracja "na poziomie",a nie jakiś tam bar mleczny
,tłum opanowany wszystkich grzecznie zapraszają do stolików Rozglądamy się wszyscy,a kelnierzy pod muchami,omal że nie w smokingi poubierane *shok*. W restauracji panuje półmrok,ze zmęczenia to my już ledwie na oczy widzimy i mało co odróżniamy i wszystko nam jedno czy to Sheraton czy arabski hotel 3* Omega byle szybko zjeść i spać
No i tutaj się zaczęło,pierwsze danie....przystawka....drugie danie....deser.a to że przerwy pomiędzy posiłkami byli ok.15-20 minut,to ja już nie wspominam i że kolacja trwała ok 1,5 godzinyNno to chyba nie muszę pisac co ja czułam w środku nocy i nie tylko ja,widać było to samo u wszystkich na twarzy jedno wielkie szczęście się malowało
No i jak wam początek? Chyba całkiem nie zły viva Maroko!!! Hej hej pomału i nie tak otwarto,bo prochibicja jest
Karis
Kasia weź więcej przyda się
Bereciku po mału,wszystko będzie i o pogodzie również bo to osobny temat
Zapraszam do naszego apartamentu
szkoda,ze ja nie zrobiłam zdjec naszego apatramentu w Indiach..... tylko nie wiem,czy bardziej ze strachu czy z nerwów ....hehehe
Kasiu nie wszystkie apartamenty będa u mnie,ponieważ niektóre poprostu nie zmieścili się w obiektywie
Jedziemy dalej z tym koksem Podudka,sama nie wiem czy spałam czy nie,ale jakoś noc minęła błyskowiczna
Biegiem do vip restauracji wpakowaliśmy się do stolików i znowu zonk ....."murzynów" nie ma o tej porze samoobsługa
Biegniemy do bufetów,no bo znów tłum,a tam........ wybór jak za komune
W biegu cykam co się da,tzn walory hotelu sama nie wiem czy to basen czy jakaś sadzawka
Śniadanie na bogato
Hej uszka i noski do góry,nie ma źle
Teraz to już można trochę na spokojnie,bo mamy czas porobić sesje fotograficzną przed wyjazdem *ROFL*,bo czekamy na autokar