O jacież kręcę że ja sie tam nie przeprowadziłam Cud, miód
Mikk,My STRASZNE żałowałysmy..............że TRZEBA rano wyjżdzać,bo nie dośc,że ...."głowka bolała",to na Cayo było 300 km "do zrobienia "
a ten hamaczekkkkkkkkkkkkkkkkkkkk echhhhhhhhhhhhhhhhhhhh,lezałabym tam caluteńki dzionek,nawet bez mojito
Przy śniadanku siedziałysmy starsznie "zmarnowane",zero humoru,nastroju do żartów,gdzie wieczorkiem dnia poprzedniego............heheeheh...."schody były nasze" - szkoda,że tak szybko poszliście,bo nauka salsy szła na całego
kurde,z roboty to mnie na BANK "zwolnią"
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Daga- boską mielscie te casę *good*
pozdrawiam ciepło:)
jeszcze pare zdjęc CASY Colonial,ale w ujeciu Zuzki - udostepniła swoje foty ,wiec mam pozwolenie na pokazanie
teraz TO będa ŁADNE foty ...Wojtek
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
O jacież kręcę że ja sie tam nie przeprowadziłam Cud, miód
pozdrawiam ciepło:)
w takim miejscu to ja bym mogła i tydzień spędzić. Daga czy pisałaś cene? No i jak bookowałaś? Przez ich stronę, czy pośrednik?
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Wow, boska ta casa!!
Zuzka bukowała przez chyba pośrednika,płatne na miejscu ,ze sniadaniem....15 CUC / 1 os
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Mikk,My STRASZNE żałowałysmy..............że TRZEBA rano wyjżdzać,bo nie dośc,że ...."głowka bolała",to na Cayo było 300 km "do zrobienia "
a ten hamaczekkkkkkkkkkkkkkkkkkkk echhhhhhhhhhhhhhhhhhhh,lezałabym tam caluteńki dzionek,nawet bez mojito
Przy śniadanku siedziałysmy starsznie "zmarnowane",zero humoru,nastroju do żartów,gdzie wieczorkiem dnia poprzedniego............heheeheh...."schody były nasze" - szkoda,że tak szybko poszliście,bo nauka salsy szła na całego
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
a te schody ..... to "schody , schody , schody jak w Casino de Paris" , czy jakieś inne były ???
Wow ta casa to perełka Rewelacja!