Własnie Marylko, nie spodziewalismy się takiego szału w Indiach. Baliśmy się gorszych hoteli, że będzie brudno, że robactwo, stęchlizna, zatrucia pokarmowe... a tu naprawdę poziom usług turystycznych bardzo wysoki. Nawet te hotele 3 i 4* były bardzo fajne, na pewno przyjemniejsze od 3,5* w Turcji, bo stamtąd to mam najgorsze wspomnienia...
Teraz już az tak "na bogato" tego bym nie robiła, choć każdy hotel był mega i w sumie super wyszło, bo naprawdę bylismy rozpieszczani przez cały ten pobyt a przy tym zapłacilismy relatywnie niewiele, jak w żadnym innym miejscu na świecie. Indie to własnie kraj, gdzie na luksusy stać absolutnie przeciętnie zarabiającą osobę z Europy i to też jest w tym piekne.
Dzień 7, 8, 9.
przebiegały wszystkie podobnie, na luzie, stacjonarnie, wypoczynek był w planach, przed powrotem do Polski. Codziennie rano pyszne sniadanko w restauracji hotelowej, niesamowity wybór potraw, świeżowyciskane soki, najróżniejsze omlety, nalesniki, gofry robione na miejscu, sałatki, ciepłe dania, jogurty w kilku smakach (ja objadałam się tam codziennie jogurtami, może dlatego nie miałam żadnych problemów z żołądkiem, ponoć to pomaga) i dużo owoców. Obsługa niesamowita, bardzo mili wszyscy, od kelnerów przez obsługę przy basenie, w recepcji, sprzątaczy, naprawdę najwyższy poziom.
po sniadaniu albo chwila przy basenie, albo długie spacery plażą albo wycieczka wynajętym samochodem na inne plaże.
Ogólnie woda w morzu cieplutka, cudowna, jak weszliśmy, to nie chciało się wychodzić. Chyba tylko raz w Tajlandii taka była, w grudniu na Phukecie. Woda ponad 30 st, zupka
Co się dało od razu zauważyć: PLAŻE CZYŚCIUTKIE!!!!! i to nie tylko te przy hotelach... kosze porozstawiane, co widac na zdjęciach, co mnie oczywiście przy robieniu zdjęć w oczy kłuło, ale ok. dobrze, że są... Jak wspomnę plaże Wietnamu czy niektóre wysepki Malezyjskie to horror mi się przypomina, a tu, gdzie miało byc tak brudno... jest naprawdę czysto!
Kiedyś czytałam, że Goa zasmiecone, obsrane, ale my niczego takiego nie widzielismy. możliwe że to się zmienia na korzyść, że już inna jest świadomość hindusów, że brudem turysty nie zachęcą, nie przyciągną. Jesli tak, to naprawdę "tędy droga"
Nasza plaża Benaulim była ładna, ale zaraz za naszą było jeszcze ładniej, więc to była miła motywacja do uprawiania spacerów wzdłuż morza,cChadzaliśmy do wioski/plaży Colva, a po drodze takie mielismy widoczki:
i nie lada atrakcja nas spotkała... przeszedł koło nas i oniemiałam...
Dochodzimy do osady Colva, gdzie w niedzielę, na pobliskiej plaży wypoczywają mieszkańcy. Głównie mężczyźni, raczej stoją, niektórzy się kąpią, a inni stoją i się im przyglądają i patrzą na wodę, rzadko kiedy siadają, czy leżą. Czasem kobiety spacerowały, ale o wiele częściej widać było mężczyzn.
Dla mnie taka eskapada na razie nieosiagalna ,ale na osłodę czytać taką relację i ogladać takie fotografie, to wielkie szczęście.Relacja taka bezpośrednia ma większą wartość niż niejeden film dokumentalny.Byliście zobaczyliście,są zdjęcia ,i jeszcze się tym podzieliliście .
—
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Janjus, dzięki! Ja własnie dlatego tak lubię to Forum i tak doceniam każdą relację, każdą poświęcona minutę pisanina tutaj i każdego szanuję, kto ma wkład w budowę tego co tu osiągnęliśmy.
Cudownie, że ludziom się chce. Sama uwielbiam tu zaglądac i podczytywać o pieknych miejscach i trochę czuję się, w obowiązku, miłym zresztą odwdzięczyć i dać coś od siebie
Wiadomo, że nie każdy może sobie pojechać gdzie by chciał, ale taka wirtualna podróz też daje masę przyjemności, przynajmniej ja tak to odbieram. A dla innych to też moga być inspiracje do odwiedzenia pewnych miejsc
*girl_devil* znów mi zdjęcia rozciąga do góry... tak jak na początku relacji, potem było już dobrze, nie rozciagało, a teraz znów się nie mieszczą i je zwęża, wyciagając, ale juz nie będę poprawiać. Przynajmniej ludzie szczuplejsi, hi hi, ale i te gołe poslady jakie wyciągniete, jeszcze dodatkowy lifting im zrobiłam...
Indy, bo na facetów, znaczy na męskie pośladki grawitacja tak nie działa jak na nasze, kobitkowe ciałka... takie mam wrażenie...
Ale brazylijskie to by były wydepilowane na glanc, he, he a tu futro jest
Indy, bo na facetów, znaczy na męskie pośladki grawitacja tak nie działa jak na nasze, kobitkowe ciałka... takie mam wrażenie...
Ale brazylijskie to by były wydepilowane na glanc, he, he a tu futro jest
To futro to może byc niegłupi patent! Przynajmniej chłopak wilka nie dostanie siedząc na mokrym piasku!
W sumie czysta niesprawiedliwość z tymi tyłkami, ot co! *girl_devil*
Ale Ty choć nie narzekaj! Piękna kobieta z Ciebie i na dodatek z klasą! A stroje, które miałaś na sobie w Indiach to bym wszystkie przygarnęła!
Mika :
znów mi zdjęcia rozciąga do góry... tak jak na początku relacji, potem było już dobrze, nie rozciagało, a teraz znów się nie mieszczą i je zwęża, wyciagając, ale juz nie będę poprawiać. Przynajmniej ludzie szczuplejsi, hi hi, ale i te gołe poslady jakie wyciągniete, jeszcze dodatkowy lifting im zrobiłam...
Mika, zdjęciom nic nie brakuje. Nie poprawiaj. Szkoda czasu. Są naprawdę wspaniałe. No kolejna utalentowana fotografka na tym forum, hmmm....
to lecimy dalej, bo moi Panowie meczyk oglądają, to trochę podgonię z relacją.
Jak już poznalismy dokładnie teren naszego hotelu, schodziliśmy okoliczną plażę, pomoczylismy dostatecznie dupki w morskiej ciepłej zupce, to postanowiliśmy się kolejnego dnia wybrać na inne plaże, żeby mieć porównanie i nieco rozmaitosci. Miałam w planach odwiedzić 3 miejsca. Młodzież nie była zainteresowana jeżdżeniem w upale i zwiedzaniem plaż, więc zostali na basenie, a my dorośli wraz z najmłodszym wzięliśmy spod hotelu samochód z kierowcą (takie nieoznakowane taxi) i pojechalismy na wycieczkę, ustalając z góry trasę i cenę. Takich samochodów pod hotelem było bardzo duzo i nie ma potrzeby rezerwowania czegokolwiek z góry. To były ci sami kierowcy, których hotel wynajmuje i oczywiście wychodząc poza teren hotelu pytając o cenę trasy jest o wiele taniej niż przez recepcję hotelową.
Pierwszym planowanym miejscem była laguna i plaża Khola, która jest miejscem o tyle wyjątkowym, że ze względu na swą trudną dostępność jest bardzo pusta. Dojazd przyzwoitą drogą jest tylko do pewnego momentu, a potem droga szutrowo-polna, nadziewana dziurami jak szwajcarski ser, więc tempo jazdy było jak na rowerze i tylko balismy się wszyscy o opony i zawiedzenie samochodowe... Aż dziw, że kierowca nam nie odmówił tej trasy, że pojechał aż tak daleko, bo w pewnym momencie jak już było bardzo wąsko i źle, było poszerzenie, miejsce na zaparkowanie kilku samochodów i tabliczka, że dalej zakaz ruchu samochodowego. Nasz drajwer jednak machnął ręką na napisy, na ostrzeżenia i jechał dalej, mówiąc, że to jeszcze daleko i bardzo byśmy się umęczyli idąc w tym upale... No niesamowity...
W końcu jak już nie dało sie dalej pojechać, zaparkował i przepraszał, że już dalej to musimy iść pieszo... mówił przejęty, że to nie jest łatwe zejście, że dużo schodów, że gorąco, że ciężko... ale okazało się że to było ze 400 m. może, do zejścia w dół i to dla nas była chwilka, wcale nie było tak cięzko, upał faktycznie dawał się we znaki, ale szybko zeszlismy, najpierw do pieknej laguny, gdzie była kąpiel. Ja oczywiście zaraz hasałam po okolicznych skałkach dla lepszych widoczków, więc wszyscy oprócz mnie schłodzili się w zielonych wodach laguny, a ja cieszyła oczy widokami z góry
Indy, dzięki, druczek drobniutki, ja niby ślepota, ale doczytałam hi hi Nie nie poprawiam wstawionych wcześniej, ale teraz już znowu grzecznie przez ikonkę drzewka wstawiam, a nie na skróty
wydatki 6 go dnia:
* bilety lotnicze Udaipur-Bombai-Goa - Jet Airways 300zł/os. (wykupione z wyprzedzeniem przez bravofly, wyszukane na skyscanner.pl)
* taxi: lotnisko - hotel, u nas gratis (w cenie hotelu)
* hotel Taj Exotica 5* (to największy nasz wydatek) 700zł/pok 2 os./doba
* piwo w barze hotelowym (chyba ok. 20 zł butelka)
* kolacja w barze plazowym z kilkoma piwami, na rodzinę 4 os. - ok. 80 zł.
No Mika, normalnie jak nie w Indiach. Hotelik fantastiko!
http://www.addicted-to-passion.com
Własnie Marylko, nie spodziewalismy się takiego szału w Indiach. Baliśmy się gorszych hoteli, że będzie brudno, że robactwo, stęchlizna, zatrucia pokarmowe... a tu naprawdę poziom usług turystycznych bardzo wysoki. Nawet te hotele 3 i 4* były bardzo fajne, na pewno przyjemniejsze od 3,5* w Turcji, bo stamtąd to mam najgorsze wspomnienia...
Teraz już az tak "na bogato" tego bym nie robiła, choć każdy hotel był mega i w sumie super wyszło, bo naprawdę bylismy rozpieszczani przez cały ten pobyt a przy tym zapłacilismy relatywnie niewiele, jak w żadnym innym miejscu na świecie. Indie to własnie kraj, gdzie na luksusy stać absolutnie przeciętnie zarabiającą osobę z Europy i to też jest w tym piekne.
Dzień 7, 8, 9.
przebiegały wszystkie podobnie, na luzie, stacjonarnie, wypoczynek był w planach, przed powrotem do Polski. Codziennie rano pyszne sniadanko w restauracji hotelowej, niesamowity wybór potraw, świeżowyciskane soki, najróżniejsze omlety, nalesniki, gofry robione na miejscu, sałatki, ciepłe dania, jogurty w kilku smakach (ja objadałam się tam codziennie jogurtami, może dlatego nie miałam żadnych problemów z żołądkiem, ponoć to pomaga) i dużo owoców. Obsługa niesamowita, bardzo mili wszyscy, od kelnerów przez obsługę przy basenie, w recepcji, sprzątaczy, naprawdę najwyższy poziom.
po sniadaniu albo chwila przy basenie, albo długie spacery plażą albo wycieczka wynajętym samochodem na inne plaże.
Ogólnie woda w morzu cieplutka, cudowna, jak weszliśmy, to nie chciało się wychodzić. Chyba tylko raz w Tajlandii taka była, w grudniu na Phukecie. Woda ponad 30 st, zupka
Co się dało od razu zauważyć: PLAŻE CZYŚCIUTKIE!!!!! i to nie tylko te przy hotelach... kosze porozstawiane, co widac na zdjęciach, co mnie oczywiście przy robieniu zdjęć w oczy kłuło, ale ok. dobrze, że są... Jak wspomnę plaże Wietnamu czy niektóre wysepki Malezyjskie to horror mi się przypomina, a tu, gdzie miało byc tak brudno... jest naprawdę czysto!
Kiedyś czytałam, że Goa zasmiecone, obsrane, ale my niczego takiego nie widzielismy. możliwe że to się zmienia na korzyść, że już inna jest świadomość hindusów, że brudem turysty nie zachęcą, nie przyciągną. Jesli tak, to naprawdę "tędy droga"
Nasza plaża Benaulim była ładna, ale zaraz za naszą było jeszcze ładniej, więc to była miła motywacja do uprawiania spacerów wzdłuż morza,cChadzaliśmy do wioski/plaży Colva, a po drodze takie mielismy widoczki:
i nie lada atrakcja nas spotkała... przeszedł koło nas i oniemiałam...
Dochodzimy do osady Colva, gdzie w niedzielę, na pobliskiej plaży wypoczywają mieszkańcy. Głównie mężczyźni, raczej stoją, niektórzy się kąpią, a inni stoją i się im przyglądają i patrzą na wodę, rzadko kiedy siadają, czy leżą. Czasem kobiety spacerowały, ale o wiele częściej widać było mężczyzn.
Za Colvą, w stronę Majordy
Mika,
Dla mnie taka eskapada na razie nieosiagalna ,ale na osłodę czytać taką relację i ogladać takie fotografie, to wielkie szczęście.Relacja taka bezpośrednia ma większą wartość niż niejeden film dokumentalny.Byliście zobaczyliście,są zdjęcia ,i jeszcze się tym podzieliliście .
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Janjus, dzięki! Ja własnie dlatego tak lubię to Forum i tak doceniam każdą relację, każdą poświęcona minutę pisanina tutaj i każdego szanuję, kto ma wkład w budowę tego co tu osiągnęliśmy.
Cudownie, że ludziom się chce. Sama uwielbiam tu zaglądac i podczytywać o pieknych miejscach i trochę czuję się, w obowiązku, miłym zresztą odwdzięczyć i dać coś od siebie
Wiadomo, że nie każdy może sobie pojechać gdzie by chciał, ale taka wirtualna podróz też daje masę przyjemności, przynajmniej ja tak to odbieram. A dla innych to też moga być inspiracje do odwiedzenia pewnych miejsc
O qurqa! Facet ma brazylijskie pośladki! Zadrość mną targnęła, no!
*girl_devil* znów mi zdjęcia rozciąga do góry... tak jak na początku relacji, potem było już dobrze, nie rozciagało, a teraz znów się nie mieszczą i je zwęża, wyciagając, ale juz nie będę poprawiać. Przynajmniej ludzie szczuplejsi, hi hi, ale i te gołe poslady jakie wyciągniete, jeszcze dodatkowy lifting im zrobiłam...
Indy, bo na facetów, znaczy na męskie pośladki grawitacja tak nie działa jak na nasze, kobitkowe ciałka... takie mam wrażenie...
Ale brazylijskie to by były wydepilowane na glanc, he, he a tu futro jest
To futro to może byc niegłupi patent! Przynajmniej chłopak wilka nie dostanie siedząc na mokrym piasku!
W sumie czysta niesprawiedliwość z tymi tyłkami, ot co! *girl_devil*
Ale Ty choć nie narzekaj! Piękna kobieta z Ciebie i na dodatek z klasą! A stroje, które miałaś na sobie w Indiach to bym wszystkie przygarnęła!
Mika, zdjęciom nic nie brakuje. Nie poprawiaj. Szkoda czasu. Są naprawdę wspaniałe. No kolejna utalentowana fotografka na tym forum, hmmm....
to lecimy dalej, bo moi Panowie meczyk oglądają, to trochę podgonię z relacją.
Jak już poznalismy dokładnie teren naszego hotelu, schodziliśmy okoliczną plażę, pomoczylismy dostatecznie dupki w morskiej ciepłej zupce, to postanowiliśmy się kolejnego dnia wybrać na inne plaże, żeby mieć porównanie i nieco rozmaitosci. Miałam w planach odwiedzić 3 miejsca. Młodzież nie była zainteresowana jeżdżeniem w upale i zwiedzaniem plaż, więc zostali na basenie, a my dorośli wraz z najmłodszym wzięliśmy spod hotelu samochód z kierowcą (takie nieoznakowane taxi) i pojechalismy na wycieczkę, ustalając z góry trasę i cenę. Takich samochodów pod hotelem było bardzo duzo i nie ma potrzeby rezerwowania czegokolwiek z góry. To były ci sami kierowcy, których hotel wynajmuje i oczywiście wychodząc poza teren hotelu pytając o cenę trasy jest o wiele taniej niż przez recepcję hotelową.
Pierwszym planowanym miejscem była laguna i plaża Khola, która jest miejscem o tyle wyjątkowym, że ze względu na swą trudną dostępność jest bardzo pusta. Dojazd przyzwoitą drogą jest tylko do pewnego momentu, a potem droga szutrowo-polna, nadziewana dziurami jak szwajcarski ser, więc tempo jazdy było jak na rowerze i tylko balismy się wszyscy o opony i zawiedzenie samochodowe... Aż dziw, że kierowca nam nie odmówił tej trasy, że pojechał aż tak daleko, bo w pewnym momencie jak już było bardzo wąsko i źle, było poszerzenie, miejsce na zaparkowanie kilku samochodów i tabliczka, że dalej zakaz ruchu samochodowego. Nasz drajwer jednak machnął ręką na napisy, na ostrzeżenia i jechał dalej, mówiąc, że to jeszcze daleko i bardzo byśmy się umęczyli idąc w tym upale... No niesamowity...
W końcu jak już nie dało sie dalej pojechać, zaparkował i przepraszał, że już dalej to musimy iść pieszo... mówił przejęty, że to nie jest łatwe zejście, że dużo schodów, że gorąco, że ciężko... ale okazało się że to było ze 400 m. może, do zejścia w dół i to dla nas była chwilka, wcale nie było tak cięzko, upał faktycznie dawał się we znaki, ale szybko zeszlismy, najpierw do pieknej laguny, gdzie była kąpiel. Ja oczywiście zaraz hasałam po okolicznych skałkach dla lepszych widoczków, więc wszyscy oprócz mnie schłodzili się w zielonych wodach laguny, a ja cieszyła oczy widokami z góry
z laguny idziemy w drugą stronę na uroczą plażę
Indy, dzięki, druczek drobniutki, ja niby ślepota, ale doczytałam hi hi Nie nie poprawiam wstawionych wcześniej, ale teraz już znowu grzecznie przez ikonkę drzewka wstawiam, a nie na skróty