Z łącznością jest krucho. Zasięg albo jest ale słaby albo go wogóle niema. Ale ja radzę, jeżeli nie macie konieczności kontaktówz Polską, to piszcie raz na jakis czas SMS, by rodzina/znajomi się nie niepokoili. I zapomnijcie o skypach, Wi-fi itp. Wczujcie się w klimat tej niezwykłej przyrody, którą będzieci mieć na wyciągnięcie ręki. Tym żyjcie przez ten tydzień.
Bepi, moje zdjęcia nie są dobrej jakości- poprostu sprzęt słaby. Przy Twoich to do pięt nie dorastają, ale jak już ogarnę się z nimi to chętnie pokarzę. Ja już tęsknię za tą przyrodą. No cóż odkładam kasę na nastepny wyjazd.
Pewnie, że o łączności ze światem zewnętrznym planujemy zapomnieć, ale wiesz, jakiś kontakt ze 2 razy w tygodniu musimy mieć, bo z dzieciakami zostaje dziadek i może mieć troszkę pytań.....
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
dzięki Murdoch, i tak czekam na zdjęcia obojętne jakie by one były , bo ja kocham zwierzęta i widoki pięknej przyrody ,jak się ogarniesz to czekamy , moje zdjęcia z safari to też szału nie ma bo ja na automacie robię, dużo w ruchu było i zarazem rozmazanych albo z daleka , ale my to tam szpece nie jesteśmy od zdjęć, a zaś nosić tobołów fotograficznych się nam nawet nie chce, teraz na Bali nawet obiektywu nie wzieliśmy bo kto by to nosił takie ciężary
Lamia, najsłabszy camp to ten na Ngorongoro, tzn jedzenie najsłabsze - nie było wyboru i ilości też nie powalały na kolana. Ale to tylko jedna noc . Po za tym tam jednak było chłodnawo. Pomimo napalenia w piecyku rano było rześko.
Chciałam wstawić jakieś zdjęcie ale chyba nie umiem...
W przewodnikach piszą, że nad kraterem temperatura może spadać w okolice zera. Nic to, ale jakieś rozgrzewające trunki da się tam kupić, mam nadzieję? Mi się te campy bardzo podobają - dokładne wpasowują się w klimat safari.
Murdoch, a zdjęcia masz w Picassa czy tylko na swoim dysku? Chętnie bym zobaczyła Twoje fotki.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Masz rację - campy są super na safari. Na Serengeti z namiotu wychodziło się prosto na sawannę. Camp był nieogrodzony więc nocą chodziła po nim zwierzyna wszelaka, którą albo było słychać albo znajdowało się następnego ranka ślady jej bytności pod postacią różnego rodzaju kup.
Nie wiem czy takie rozgrzewające trunki są w campach do nabycia. Myśmy pili głównie piwo, wino oraz herbatę. Ale po całym dniu wrażeń to czy było ciepło czy zimno człowiek zasypiał jak niemowlę.
Hej, a jakie było wasze doświadczenie z wymienianiem dolarów? Wymienialiście coś na lotnisku czy płaciliście wyłącznie dolarami? O boże, a mi został jeszcze ponad tydzień i lecę
Na lotnisku jest najlepszy kurs 85 szylingów za 1 dolara. W hotelach już ten kurs wynosi 70-75 za 1 dolara. Uwaga patrzą na datę wybitą na banknotach dolarowych. Kolega chciał takiego dolca z 1999 r wcisnąć bagażowemu gdześ na campie, to ten przyszedł za chwilę i grzecznie poprosił o nowszy banknot.. Nie wszędzie można płacić dolarami. W supermarkecie chcili tylko szylingi. Natomiast w streie wolnocłowej na lotnisku ceny były w dolarach i jak ktoś chciał płacić w szylingach to rzelicznik był 95 do 1. Dolary na szylingi tanzańskie też najlepiej wymienić na granicy tanzańsko-kenijskiej.
Murdoch, a jak jest z kontaktem ze światem w Tanzanii? Komórki działają w którychś campach? Albo wi-fi?
Czytałam gdzieś, że w Kenii najlepiej kupiś ichnią kartę sim i z niej dzwonić do Polski. Choć jak jest net to chyba najwygodniej wyjdzie przez skype.
Bepi moj ulubiony kanał to Animal Planet
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Witam lamia, bepi i ...
najpierw zakwaterowanie:
1- Migunga Tented Camp
2 - Ikoma Tented Camp
3 - Ikoma Tented Camp
4 - Crater Forest Camp
5 - Kibo Safari Camp
6 - Ngulia Lodge
Z łącznością jest krucho. Zasięg albo jest ale słaby albo go wogóle niema. Ale ja radzę, jeżeli nie macie konieczności kontaktówz Polską, to piszcie raz na jakis czas SMS, by rodzina/znajomi się nie niepokoili. I zapomnijcie o skypach, Wi-fi itp. Wczujcie się w klimat tej niezwykłej przyrody, którą będzieci mieć na wyciągnięcie ręki. Tym żyjcie przez ten tydzień.
Bepi, moje zdjęcia nie są dobrej jakości- poprostu sprzęt słaby. Przy Twoich to do pięt nie dorastają, ale jak już ogarnę się z nimi to chętnie pokarzę. Ja już tęsknię za tą przyrodą. No cóż odkładam kasę na nastepny wyjazd.
Dzięki murdoch, lecę obejrzeć campy.
Pewnie, że o łączności ze światem zewnętrznym planujemy zapomnieć, ale wiesz, jakiś kontakt ze 2 razy w tygodniu musimy mieć, bo z dzieciakami zostaje dziadek i może mieć troszkę pytań.....
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
dzięki Murdoch, i tak czekam na zdjęcia obojętne jakie by one były , bo ja kocham zwierzęta i widoki pięknej przyrody ,jak się ogarniesz to czekamy
, moje zdjęcia z safari to też szału nie ma bo ja na automacie robię, dużo w ruchu było i zarazem rozmazanych albo z daleka , ale my to tam szpece nie jesteśmy od zdjęć, a zaś nosić tobołów fotograficznych się nam nawet nie chce, teraz na Bali nawet obiektywu nie wzieliśmy bo kto by to nosił takie ciężary 
Lamia, najsłabszy camp to ten na Ngorongoro, tzn jedzenie najsłabsze - nie było wyboru i ilości też nie powalały na kolana. Ale to tylko jedna noc
. Po za tym tam jednak było chłodnawo. Pomimo napalenia w piecyku rano było rześko.
Chciałam wstawić jakieś zdjęcie ale chyba nie umiem...
W przewodnikach piszą, że nad kraterem temperatura może spadać w okolice zera. Nic to, ale jakieś rozgrzewające trunki da się tam kupić, mam nadzieję? Mi się te campy bardzo podobają - dokładne wpasowują się w klimat safari.
Murdoch, a zdjęcia masz w Picassa czy tylko na swoim dysku? Chętnie bym zobaczyła Twoje fotki.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Masz rację - campy są super na safari. Na Serengeti z namiotu wychodziło się prosto na sawannę. Camp był nieogrodzony więc nocą chodziła po nim zwierzyna wszelaka, którą albo było słychać albo znajdowało się następnego ranka ślady jej bytności pod postacią różnego rodzaju kup.
A zdjęcia mam na swoim dysku...
Nie wiem czy takie rozgrzewające trunki są w campach do nabycia. Myśmy pili głównie piwo, wino oraz herbatę. Ale po całym dniu wrażeń to czy było ciepło czy zimno człowiek zasypiał jak niemowlę.
Hej, a jakie było wasze doświadczenie z wymienianiem dolarów? Wymienialiście coś na lotnisku czy płaciliście wyłącznie dolarami? O boże, a mi został jeszcze ponad tydzień i lecę
Na lotnisku jest najlepszy kurs 85 szylingów za 1 dolara. W hotelach już ten kurs wynosi 70-75 za 1 dolara. Uwaga patrzą na datę wybitą na banknotach dolarowych. Kolega chciał takiego dolca z 1999 r wcisnąć bagażowemu gdześ na campie, to ten przyszedł za chwilę i grzecznie poprosił o nowszy banknot.
. Nie wszędzie można płacić dolarami. W supermarkecie chcili tylko szylingi. Natomiast w streie wolnocłowej na lotnisku ceny były w dolarach i jak ktoś chciał płacić w szylingach to rzelicznik był 95 do 1. Dolary na szylingi tanzańskie też najlepiej wymienić na granicy tanzańsko-kenijskiej.