Tak więc po 3 dniach przenieśliśmy się do The Beach Village Koh Phangan.
mieliśmy skuterek wypożczony w High Life bungalows więc wpadłem na pomysł, że spróbujemy się wbić na skyterek z całymi manelami i przejedziemy traske jakoś.... zeszliśmy na dół wyjeliśmy kaski spod siedzenia i spróbowaliśmy. ja duży plecak z przodu, mały na plecach. Agfa duży na plecach a torebkę z przodu... coś jeszcze chyba miałem między nogami ale udało się... największe obawy miałem z wyjazdem spod High Life bungalow, bo tam kawałek górki stromej, ale skuterek 125cc, więc poszedł raza, dwa...
Kurcze żałuję, że nie porosilismy o foto, bo pewnie wyglądaliśmy komicznie z takim bagażem na skuterku dojechalismy na miejsce.
Wzieliśmy drugi skuterek w nowym hoteliku. Poszedłem z Agą na naukę jazdy, bo mieliśmy pojechać na 2 i wrócić jedny. niestety, nauka trwała krótko.. może ze 3 minuty.
Stanowisko Agi było taki: No chyab nie chcesz, żebym się zabiła ??!! pewnie, że nie kochanie
Poszliśmy po znajomych kilka ośrodków dalej, kolega nigdy nie jeżdził ale szybko załapał i odwieźliśmy skuterek.
A teraz najciekawszy fragment opowieści z przeprowadzi.
od check out w high life.. mineło już dobre 3 -4 h, chciałem iść zapłacić za pobyt ale nie mogłem znaleźć zawiniątka z portfelem, dokłądniej portfel z paszportem był...
Aga widziałaś ?
nie!
Ok.
Po pewnym czasie uświadomiłem sobie gdzie jest ta paczka. Nei wiem dlaczego ale mam taki zwyczaj, chyba po mamie, kitram gdzieś po kontach rzeczy takie jak portfel czy większa kasa... a ten pakuneczek wsunąłem pod materac w high life bungalow... zamurowało mnei na chwilę. wziąłem k;uczyki i pobiegłem do skuterka. Kask założyłem ( nie używaliśmu ich zawsze) i ruszyłem w stronę starego hotrelu. Co mogę powidzieć, tamten skuterek potrafił jechać ponad 110kmh !!! Boże jak pędziłem, oby tylk opaszport został!!!
Na miejscu poszedłem do obsługi, mówię co się stało, czy znaleźli. NIC!
Mówię to chodźmy zobaczmy.
ALe tam juz są goscie- mówił.
po paruminutach poszliśmy otwiera domek, ja szyblo podrzucam materac, a na śrdoku- bing0- moje zawiniątko:)
kam ień spadł mi z serca: 500 pln, 360 € i z jakieś bht, nie wspomnę o wszystkioch dokumentach
jednak człowiek ma czasem odrobine szczęścia
Potem parę h na plaży, mamy taką fajoską animację
Tak, tak reaguję jak znajdę zgubiony przez siebei portfel
Ok to była chyba sobota lub niedziela i na phangan od 18 jest mega wielki targ przy porcie. Jak się zejdzie z molo to w prawo. Nie da się przeoczyć.
Ktoś nam o tym wspomniał i się wybraliśmy. Po drodze z koleszką z ciekawości zajżeliśmy też...
Jest mnustwo rzeczy- przede wszystkim JEDZONKO
tu akurat Pani co zupki robi wg życzenia klienta, UWAGA!!! mai pet ( nie ostre ) bo ja poprosiłem troszkę ostrą i była najbardziej ostrą zupą jaką jadłem w taj:)
to była zupa YUM, jeśli dobrze się zrozumiałem z kucharką
ale było wszystko, nawet pizza i inne fastfoody ale wszystko z wózeczków.
są też t-shirty własnoręcznie palowane
wyroby skórzane
lumpeks
grzyby
nie jadłem, bo kto go tam wie czy one nie halucynogenne
mini jajeczka sadzone
a to się nazywa: NA WYNOS
mandarynki są wiele smaczniejsze niż wyglądają !!!
Noi mangostan-- pozycja obowiązkowa, tak jak Song Sem- dzięki MATYS
Przy hotelu jest też szkółka sportóf wodnych. Prowadzi ją Piotrek- Polak
osobiście chciałbym ale jeszcze się nie nauczyłem pływać na Kite serfing.
ceny u niego takie jak w PL- tylko ,że tam cały czas wieje:)
Piotrek mi opwoiedział. Między samui a phangan robi sietaki klin, że cały czas wieje, wiec żeby się nauczyć wystarczy 3 dni
Byłem parę razy na zatoce helskiej w PL i potrafi nie wiać nic ze 2 tygodnie
Trochę poskakaliśmy
wieczorem przy odpływie robił się cypelek i poznaliśmy fajoskiego psiaka
ale to ja "wysiadłem'
Wieczorem juz troszkę zmęczony rozwaliłem kibelek u nas w domku, niestety sam mimo chęci nie byłem w srtanie tego naporawić.. tak to wyglądało w trakcie akcji ratunkwoej
i tak oto wyglądała nasz ostatnia noc na phangan. jeszcze tego wieczora wcześniej kupiliśmy transfer prom+ bus do surat thani i rano już spakowani podwieźli nas pick upem w pobliże portu. Czekając zjediśmy coś. Ten Pan też jadł
strzeliłem sobie fotkę z p. Policjantem
nie chciał się uśmiechnąć... ale czy on nie jest troszkę podobny do Jay- Z ????
Nie no przygód mnogo Portfel, kibel i Pan któremu żarcie zdaje się nie podchodzi
Jeszcze naddam, że w niedzielę przed wyjazdem ( środa 6:00 mieliśmy wylot z WAW ) okazało się, że Aga ma paszport ważny tylko 2 miesiące to było też w porządku
Nie no przygód mnogo Portfel, kibel i Pan któremu żarcie zdaje się nie podchodzi
Jeszcze naddam, że w niedzielę przed wyjazdem ( środa 6:00 mieliśmy wylot z WAW ) okazało się, że Aga ma paszport ważny tylko 2 miesiące to było też w porządku
Nie no przygód mnogo Portfel, kibel i Pan któremu żarcie zdaje się nie podchodzi
Jeszcze naddam, że w niedzielę przed wyjazdem ( środa 6:00 mieliśmy wylot z WAW ) okazało się, że Aga ma paszport ważny tylko 2 miesiące to było też w porządku
Tak więc po 3 dniach przenieśliśmy się do The Beach Village Koh Phangan.
mieliśmy skuterek wypożczony w High Life bungalows więc wpadłem na pomysł, że spróbujemy się wbić na skyterek z całymi manelami i przejedziemy traske jakoś.... zeszliśmy na dół wyjeliśmy kaski spod siedzenia i spróbowaliśmy. ja duży plecak z przodu, mały na plecach. Agfa duży na plecach a torebkę z przodu... coś jeszcze chyba miałem między nogami ale udało się... największe obawy miałem z wyjazdem spod High Life bungalow, bo tam kawałek górki stromej, ale skuterek 125cc, więc poszedł raza, dwa...
Kurcze żałuję, że nie porosilismy o foto, bo pewnie wyglądaliśmy komicznie z takim bagażem na skuterku dojechalismy na miejsce.
Wzieliśmy drugi skuterek w nowym hoteliku. Poszedłem z Agą na naukę jazdy, bo mieliśmy pojechać na 2 i wrócić jedny. niestety, nauka trwała krótko.. może ze 3 minuty.
Stanowisko Agi było taki: No chyab nie chcesz, żebym się zabiła ??!! pewnie, że nie kochanie
Poszliśmy po znajomych kilka ośrodków dalej, kolega nigdy nie jeżdził ale szybko załapał i odwieźliśmy skuterek.
A teraz najciekawszy fragment opowieści z przeprowadzi.
od check out w high life.. mineło już dobre 3 -4 h, chciałem iść zapłacić za pobyt ale nie mogłem znaleźć zawiniątka z portfelem, dokłądniej portfel z paszportem był...
Aga widziałaś ?
nie!
Ok.
Po pewnym czasie uświadomiłem sobie gdzie jest ta paczka. Nei wiem dlaczego ale mam taki zwyczaj, chyba po mamie, kitram gdzieś po kontach rzeczy takie jak portfel czy większa kasa... a ten pakuneczek wsunąłem pod materac w high life bungalow... zamurowało mnei na chwilę. wziąłem k;uczyki i pobiegłem do skuterka. Kask założyłem ( nie używaliśmu ich zawsze) i ruszyłem w stronę starego hotrelu. Co mogę powidzieć, tamten skuterek potrafił jechać ponad 110kmh !!! Boże jak pędziłem, oby tylk opaszport został!!!
Na miejscu poszedłem do obsługi, mówię co się stało, czy znaleźli. NIC!
Mówię to chodźmy zobaczmy.
ALe tam juz są goscie- mówił.
po paruminutach poszliśmy otwiera domek, ja szyblo podrzucam materac, a na śrdoku- bing0- moje zawiniątko:)
kam ień spadł mi z serca: 500 pln, 360 € i z jakieś bht, nie wspomnę o wszystkioch dokumentach
jednak człowiek ma czasem odrobine szczęścia
Potem parę h na plaży, mamy taką fajoską animację
Tak, tak reaguję jak znajdę zgubiony przez siebei portfel
Ok to była chyba sobota lub niedziela i na phangan od 18 jest mega wielki targ przy porcie. Jak się zejdzie z molo to w prawo. Nie da się przeoczyć.
Ktoś nam o tym wspomniał i się wybraliśmy. Po drodze z koleszką z ciekawości zajżeliśmy też...
Jest mnustwo rzeczy- przede wszystkim JEDZONKO
tu akurat Pani co zupki robi wg życzenia klienta, UWAGA!!! mai pet ( nie ostre ) bo ja poprosiłem troszkę ostrą i była najbardziej ostrą zupą jaką jadłem w taj:)
to była zupa YUM, jeśli dobrze się zrozumiałem z kucharką
ale było wszystko, nawet pizza i inne fastfoody ale wszystko z wózeczków.
są też t-shirty własnoręcznie palowane
wyroby skórzane
lumpeks
grzyby
nie jadłem, bo kto go tam wie czy one nie halucynogenne
mini jajeczka sadzone
a to się nazywa: NA WYNOS
mandarynki są wiele smaczniejsze niż wyglądają !!!
Noi mangostan-- pozycja obowiązkowa, tak jak Song Sem- dzięki MATYS
to basenik tuz przy morzu, w hotelu
Kamil
Przy hotelu jest też szkółka sportóf wodnych. Prowadzi ją Piotrek- Polak
osobiście chciałbym ale jeszcze się nie nauczyłem pływać na Kite serfing.
ceny u niego takie jak w PL- tylko ,że tam cały czas wieje:)
Piotrek mi opwoiedział. Między samui a phangan robi sietaki klin, że cały czas wieje, wiec żeby się nauczyć wystarczy 3 dni
Byłem parę razy na zatoce helskiej w PL i potrafi nie wiać nic ze 2 tygodnie
Trochę poskakaliśmy
wieczorem przy odpływie robił się cypelek i poznaliśmy fajoskiego psiaka
ale to ja "wysiadłem'
Wieczorem juz troszkę zmęczony rozwaliłem kibelek u nas w domku, niestety sam mimo chęci nie byłem w srtanie tego naporawić.. tak to wyglądało w trakcie akcji ratunkwoej
i tak oto wyglądała nasz ostatnia noc na phangan. jeszcze tego wieczora wcześniej kupiliśmy transfer prom+ bus do surat thani i rano już spakowani podwieźli nas pick upem w pobliże portu. Czekając zjediśmy coś. Ten Pan też jadł
strzeliłem sobie fotkę z p. Policjantem
nie chciał się uśmiechnąć... ale czy on nie jest troszkę podobny do Jay- Z ????
Do widzenia Phangan
Kamil
jest podobny
Kamil
ale się uśmiałam z numeru z portfelem - całe szczęście, że go znalazłeś Ale adrenalina była - co? Hehe - zapamiętasz ten wyjazd do końca życia!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Nie no przygód mnogo Portfel, kibel i Pan któremu żarcie zdaje się nie podchodzi
Jeszcze naddam, że w niedzielę przed wyjazdem ( środa 6:00 mieliśmy wylot z WAW ) okazało się, że Aga ma paszport ważny tylko 2 miesiące to było też w porządku
Kamil
Buc no z Tobą to napewno nudów nie ma
haha tylko !