Na placu po lewej kampanilla i boczna fasada katedry, w głębi pałac biskupi, a po prawej dawne seminarium - dziś muzeum. Wchodzimy do katedry - w bocznych nawach ciąg kaplic, często bardzo ozdobnych; nad nawą główną malowany strop.
Powyżej nawa główna, potem jej ołtarz, polski akcent idalsze kaplice w bocznych nawach.
I schodzimy do surowej krypty i widać, że pod podłogą są jakieś pomieszczenia.
Jest w Lecce jedna ciekawostka z którą zapoznaje nas miejscowa przewodniczka - studio lekkiej rzeźby. Rzeźby wykonuje się tu z masy papierowej - wykonany z lekkich materiałów stelaż oblepia się masą papierową, formuje figurki i figury, a po wyschnięciu maluje. Takie figury naturalnej wysokości znajdują się np. w tutejszym kościele Świętego Krzyża. Oczywiście w sklepiku można nabyć jakąś małą figurkę na pamiątkę, ale chyba nikt nie kupuje.
Ale o ceny nie pytajcie, bo jako niezainteresowany zupełnie nie mam pojęcia.
Idziemy oglądać na plac Oronzo najstarszy zabytek miasta - rzymski amfiteatr z Iw pne. Odkryty dopiero w XXw, choć nie cały odkopany, ponoć mógł pomieścić 25 000 widzów; część amfiteatru nadal znajduje się pod fundamentami budynków. Plac św Oronzo - tak, święty Oronzo jest również patronem Lecce i zwykle jego posąg stał na kolumnie na placu; podczas naszej bytności posągu jednak nie było. Następnie przechodzimy obok remontowanego zamku Karola V i idziemy oglądać kościół Świętego Krzyża. No, ten ma zdecydowanie najbogatszą fasadę.
Na dwóch ostatnich foto są właśnie papierowe rzeźby.
Obok kościoła stoi dawny klasztor Celestynów, w którym dziś siedziba władz prowincji - i jest to chyba jeden z najbardziej strojnych urzędów. Jak wyczytałem teraz w necie - na dziedziniec da się i warto wejść. Przed wyjazdem nigdy nie czytam w przewodnikach info o atrakcjach będących w programie miejsc czy miast, a dopiero po powrocie identyfikuję co zobaczyłem. Ma to i swoje słabe strony, bo jeśli przewodnik czegoś nie powie lub nie poleci co zobaczyć w czasie wolnym to nie jestem zorientowany. My wchodzimy na dziedziniec stojącego nieopodal Palazzo Adorno. Za chwilę czas wolny i podziwianie barokowych, ulicznych ozdóbek.
no cóż, jadąc samodzielnie, można se zwiedzanie Mikulova zaplanować, a nawet i nocleg w Czechach, ale żadne biuro organizując wycieczkę do Włoch czy Francji nie włoży do programu zwiedzania Mikulova niestety, Achernar
To prawda, ale biuro mogłoby chociaż przewieźć uczestników wycieczki przez centrum miasteczka i dać uczestnikom choćby 30 minut na zrobienie ładnych fotek...
Jedziemy do ostatniego z programowych miasteczek, najbardziej na południu - Otranto. Tak jak w Bari, Lecce znajduje się tu ogromny zamek; z pewnością warty odwiedzin, ale ... brak go w programie zwiedzania, bo brak czasu. Dojeżdżamy pod port jachtowy i przez mury obok zamku idziemy do kolejnej atrakcji - katedry. Tu znajduje się kamień ścięć i szczątki 800 męczenników. Turcy, którzy zdobyli w 1480 miasto mordowali odmawiających przejścia na islam mężczyzn. W 2013r papież ogłosił ściętych męczenników świętymi. Katedra zbudowana w XIIw przez Normanów posiada mozaikę na posadzce ze scenami biblijnymi. W czasie wolnym bez trudu (są strzałki) znajdujemy zbudowany ok Xw kościół św Piotra ze świeżo odnowionymi bizantyjskimi freskami. I jedziemy na 2 noclegi w tym samym hotelu. Hotel all inclusive ma swe plusy i niestety minusy. Minusem jest słownie jeden na każdą dużą jadalnię automat do gorących napojów oraz szwedzki stół ??, tak - ty pokazujesz, a obsługa nakłada na talerz - straszna strata czasu. Plusem, że sam se nalewasz napoje do kolacji z beczułek. Estońska wycieczka, która jadła na naszej sali zawsze przy kolacji dawała wokalne popisy. W porcie jakaś instalacja składająca się z wraku kutra i szklanych płyt, a dalej już droga zwiedzania.
Spojrzenie z murów na wodę i zaraz katedra, a w niej na całej posadzce mozaika; środek ogrodzony, ale i tam gdzie chodzisz też mozaika; na moje oko bardzo stara lub taką udaje. Wbocznej nawie kaplica męczenników, wołtarzu której kamień ścięć. Schodzimy również do krypty gdzie resztki dawnych fresków.
Schodzimy pod mury i czas wolny. Niektórzy kombinują jak się pozbyć euro, jakie jeszcze pamiątki kupić, gdzie znaleźć głodne koty i je nakarmić ... a my do kościoła, starego kościoła. Kościół św Piotra z odnowionymi pozostałościami fresków.
Okolice kościółka i idziemy w kierunku miejsca zbiórki.
Na placu po lewej kampanilla i boczna fasada katedry, w głębi pałac biskupi, a po prawej dawne seminarium - dziś muzeum. Wchodzimy do katedry - w bocznych nawach ciąg kaplic, często bardzo ozdobnych; nad nawą główną malowany strop.
Powyżej nawa główna, potem jej ołtarz, polski akcent idalsze kaplice w bocznych nawach.
I schodzimy do surowej krypty i widać, że pod podłogą są jakieś pomieszczenia.
papuas
Jest w Lecce jedna ciekawostka z którą zapoznaje nas miejscowa przewodniczka - studio lekkiej rzeźby. Rzeźby wykonuje się tu z masy papierowej - wykonany z lekkich materiałów stelaż oblepia się masą papierową, formuje figurki i figury, a po wyschnięciu maluje. Takie figury naturalnej wysokości znajdują się np. w tutejszym kościele Świętego Krzyża. Oczywiście w sklepiku można nabyć jakąś małą figurkę na pamiątkę, ale chyba nikt nie kupuje.
Ale o ceny nie pytajcie, bo jako niezainteresowany zupełnie nie mam pojęcia.
papuas
Idziemy oglądać na plac Oronzo najstarszy zabytek miasta - rzymski amfiteatr z Iw pne. Odkryty dopiero w XXw, choć nie cały odkopany, ponoć mógł pomieścić 25 000 widzów; część amfiteatru nadal znajduje się pod fundamentami budynków. Plac św Oronzo - tak, święty Oronzo jest również patronem Lecce i zwykle jego posąg stał na kolumnie na placu; podczas naszej bytności posągu jednak nie było. Następnie przechodzimy obok remontowanego zamku Karola V i idziemy oglądać kościół Świętego Krzyża. No, ten ma zdecydowanie najbogatszą fasadę.
Na dwóch ostatnich foto są właśnie papierowe rzeźby.
papuas
Obok kościoła stoi dawny klasztor Celestynów, w którym dziś siedziba władz prowincji - i jest to chyba jeden z najbardziej strojnych urzędów. Jak wyczytałem teraz w necie - na dziedziniec da się i warto wejść. Przed wyjazdem nigdy nie czytam w przewodnikach info o atrakcjach będących w programie miejsc czy miast, a dopiero po powrocie identyfikuję co zobaczyłem. Ma to i swoje słabe strony, bo jeśli przewodnik czegoś nie powie lub nie poleci co zobaczyć w czasie wolnym to nie jestem zorientowany. My wchodzimy na dziedziniec stojącego nieopodal Palazzo Adorno. Za chwilę czas wolny i podziwianie barokowych, ulicznych ozdóbek.
papuas
no cóż, jadąc samodzielnie, można se zwiedzanie Mikulova zaplanować, a nawet i nocleg w Czechach, ale żadne biuro organizując wycieczkę do Włoch czy Francji nie włoży do programu zwiedzania Mikulova niestety, Achernar
To prawda, ale biuro mogłoby chociaż przewieźć uczestników wycieczki przez centrum miasteczka i dać uczestnikom choćby 30 minut na zrobienie ładnych fotek...
Jedziemy do ostatniego z programowych miasteczek, najbardziej na południu - Otranto. Tak jak w Bari, Lecce znajduje się tu ogromny zamek; z pewnością warty odwiedzin, ale ... brak go w programie zwiedzania, bo brak czasu. Dojeżdżamy pod port jachtowy i przez mury obok zamku idziemy do kolejnej atrakcji - katedry. Tu znajduje się kamień ścięć i szczątki 800 męczenników. Turcy, którzy zdobyli w 1480 miasto mordowali odmawiających przejścia na islam mężczyzn. W 2013r papież ogłosił ściętych męczenników świętymi. Katedra zbudowana w XIIw przez Normanów posiada mozaikę na posadzce ze scenami biblijnymi. W czasie wolnym bez trudu (są strzałki) znajdujemy zbudowany ok Xw kościół św Piotra ze świeżo odnowionymi bizantyjskimi freskami. I jedziemy na 2 noclegi w tym samym hotelu. Hotel all inclusive ma swe plusy i niestety minusy. Minusem jest słownie jeden na każdą dużą jadalnię automat do gorących napojów oraz szwedzki stół ??, tak - ty pokazujesz, a obsługa nakłada na talerz - straszna strata czasu. Plusem, że sam se nalewasz napoje do kolacji z beczułek. Estońska wycieczka, która jadła na naszej sali zawsze przy kolacji dawała wokalne popisy. W porcie jakaś instalacja składająca się z wraku kutra i szklanych płyt, a dalej już droga zwiedzania.
papuas
Spojrzenie z murów na wodę i zaraz katedra, a w niej na całej posadzce mozaika; środek ogrodzony, ale i tam gdzie chodzisz też mozaika; na moje oko bardzo stara lub taką udaje. Wbocznej nawie kaplica męczenników, wołtarzu której kamień ścięć. Schodzimy również do krypty gdzie resztki dawnych fresków.
Boczną nawę kończy kaplica męczenników.
papuas
Jakieś oryginały romańskich kolumn i schodzimy do krypty.
papuas
Schodzimy pod mury i czas wolny. Niektórzy kombinują jak się pozbyć euro, jakie jeszcze pamiątki kupić, gdzie znaleźć głodne koty i je nakarmić ... a my do kościoła, starego kościoła. Kościół św Piotra z odnowionymi pozostałościami fresków.
Okolice kościółka i idziemy w kierunku miejsca zbiórki.
papuas
Oczywiście są sklepy z pamiątkami; po spotkaniu na nabrzeżu wracamy grupą do autokaru.
I już jesteśmy na parkingu.
papuas