--------------------

____________________

 

 

 



Toskania i Umbria - dlaczego warto tam jechać?

222 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
janjus
Obrazek użytkownika janjus
Offline
Ostatnio: 2 lata 4 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Apisku ,

  Właśnie takie dachy mi się bardzo podobaj,im starsze tym lepiej.Czerwona dachówka już mnie tak nie rajcuję.a u Ciebie na ostatnich zdjęciach jest  czym oczy delektowaćYahoo

Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 23 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Janusz, to też jedno z moich ulubionych miasteczek...

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 23 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Spello ma wszystko to, co inne tutejsze stare miasta, a więc i wąskie kręte uliczki, kamienne domy, kościoły, placyki. Tylko w takiej mikro skali.

A czy najwięcej tu kwiatów ???? Trudno powiedzieć!!!!

Ale fakt, widać je wszędzie …

A jeszcze więcej jest ich tu w czasie obchodów Bożego Ciała, kiedy to główna ulica cała pokryta jest kobiercem precyzyjnie utkanym z kwiatów. Miejscowe kobitki układają skomplikowane obrazy o świętej tematyce z różnokolorowych płatków kwiatów.

To już tutaj tradycja od wielu wieków, więc może to “miasto kwiatów” z tym jest właśnie związane?????

Jest tu bardzo kameralnie, nie widać turystów, panuje jakaś senna atmosfera. Ale w takich właśnie miejscach najlepiej podglądać autentyczne życie małego umbryjskiego miasteczka i jego mieszkańców.

Deptakiem docieramy do Piazza Mateotti, gdzie znajduje się najważniejszy kościół Santa Maria Maggiore z 13 wieku.

Kolejny zabytek to brama w murach obronnych - Potra del Arce.

Wspinamy się wzdłuż tych fortyfikacji w najwyższe partie Spello, gdzie nie ma o dziwo zamku warownego, ani fortecy, jak to zwykle bywa w Toskanii i Umbrii, tylko malutki, niezbyt okazały kościółek San Severino ze skromnym, wręcz surowym romańskim wnętrzem.

Ale ileż on ma wdzięku przez tą naturalną prostotę.

Stąd też roztacza się wspaniały widok na okolicę.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 23 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kolejnym miastem na naszej trasie jest Todi.

To wielkie rozczarowanie!!!! Niby miasteczko średniowieczne, pełne klimatycznych uliczek, zaułków, kamiennych domków, ale....jakoś tu smutno.

Może jeszcze ta pogoda...

Trochę żal, że wiele znajdujących się na poziomie ulicy sklepików czy knajpek jest na głucho zamkniętych, a wiszące na zakurzonych drzwiach czy wystawach napisy głoszą, że są na sprzedaż albo na wynajem.

Ale chętnych jakoś nie ma....

Nawet kwiatki rzadko gdzie bywają.

W takich mało turystycznych miejscach widać, że Włochom ciężko się żyje...

Opuszczone domostwa i sklepy, zaniedbane podwórka, jakaś beznadzieja w spojrzeniu mieszkańców, kompletny brak perspektyw. Kto mógł, to stąd uciekł...

To jest jedyne miasteczko, z którego wracamy w minorowych nastrojach. Przykro patrzeć na to podupadające miasto, gdzie widać tylko starych ludzi, bo dla młodych nie ma tu przyszłości, więc pouciekali...

Nawet zespół muzyczny złoźony z mocno starszych panów nie jest w stanie nas rozweselić...

Mariola

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Apisku ależ piękne jest to Spello Man in love

Jak nie zakochać się w takim widoku Man in love

Heart

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 7 godzin 4 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Pięknie !!! kolejne cudne kamienne  miasteczko

No trip no life

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 23 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Zajączku, Nelcia, miasteczko malutkie, ale fajne.

Też lubię to połączenie kamiennych murów z kolorowymi kwiatami!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 23 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Na koniec zajeżdżamy jeszcze na chwilę do Deruty. Miasto to wsławiło się już w 15 wieku wspaniałymi wyrobami z majoliki. To własnie tu rozpoczęto charakterystyczne zdobnictwo ceramiki, które teraz podrabia wiele innych rejonów.

Już naprawdę nie mam ochoty zwiedzać kolejnego miasteczka, ale rzucić okiem na tą ręcznie malowaną ceramikę – ewentualnie mogę.

W kilkudziesięciu sklepikach oraz przydomowych ogródkach znajdują się małe galerie z wystawionymi na sprzedaż wyrobami.

Wszystko tu jest zrobione z bogato zdobionej glinki. Można tu znaleźć bardzo szeroki asortyment wyrobów z fajansu i porcelany, począwszy od serwisów, półmisków, donic, obrazków, waz i wazonów, puzderek, na blatach stołowych skończywszy.

Wzory i kolorystyka są w zasadzie nieograniczone, można zamówić serwis obiadowy przez siebie zaprojektowany lub z własnymi inicjałami, a następnie zlecić wysłanie profesjonalnie zapakowanych wyrobów do najdalszych zakątków żwiata.

O gustach się nie dyskutuje, więc raczej się nie wypowiem czy ta ceramika mnie urzekła....

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 23 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Dojeżdżając do Orvieto dzwonimy do Guiliano – dalekiego krewnego naszych znajomych z Lukki. Wyłania się jeszcze jeden problem, że nie bardzo możemy się dogadać, ale na szczęście mamy namiary GPS na jego dom.

Umawiamy się więc na miejscu za pół godziny, bo tylko na tyle jest w stanie nas zrozumieć.

Bokiem mijamy Orvieto i po jakiś 8 kilometrach skręcamy w boczną drogę biegnącą przez łąki i laski. Okolica jest bardzo malownicza...

Krętą i wąską dróżką, gdzie nie ma nawet mowy o wyminięciu się z rowerem podjeżdżamy pod stare gospodarstwo ze sporym budynkiem mieszkalnym 

  i kilkoma chylącymi się ku upadkowi pomieszczeniami gospodarczymi.

 Szczególnie podoba mi się zacienione podwórze.

Chwilę czekamy na Guiliano, wiadomo Włosi czasu nie liczą...

Wreszcie przychodzi, jest bardzo sympatyczny, wylewny, dużo mówi, w tym sęk, że w większości po włosku. A my w tym języku nie za bardzo kumaci, owszem podstawy mamy, ale dość skromne.

Guiliano otwiera wielkim kluczem drzwi wejściowe. Widać, a jeszcze bardziej czuć, że tu od lat nikt nie mieszka, ale jest posprzątane, nasz pokój czysty, w kuchni i w łazience wszystko czego potrzeba. Warunki skromne, ale gospodarz gościnny, przyniół butelkę oliwy, dużą flaszkę wina domowego i pomidory.

Niestety konwersacja jest utrudniona, pokazuje na koniec, gdzie zostawić klucz. A w razie potrzeby, żeby dzwonić. I już go nie ma...

Zapoznajemy się z obejściem, wszystko gra. No, może prawie wszystko, bo nie umiemy uruchomić bojlera z ciepłą wodą. Ale to przecież drobiazg!!!!

Wystrój z lat siedemdziesiątych, bo od tego czasu nikt tu nie mieszka. Wcale to nam nie przeszkadza!

Guiliano ma nowszy dom, ale Włosi – póki ich stać – nie lubią się pozbywać ojcowizny... W zapuszczonym ogrodzie nikt nie zbiera zdziczałych oliwek, bo jest nadprodukcja oliwy i trudno ją sprzedać.

Na kolację jedziemy do oddalonego o kilka kilometrów Orvieto i już nam się to miasto podoba i nie mogę się doczekać by je zobaczyć za dnia...

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 23 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Spało się fajnie, a po śniadanku wyruszamy na podbój Orvieto, które wczoraj widzieliśmy już po zachodzie słońca.

Jedziemy lokalną drogą , po jej obu stronach ciagną się winnice.

Wkrótce ukazuje się na szczycie wulkanicznego stożka Orvieto.

Bardzo podoba mi się położenie miasta, gdyż wznosi się ono na stromych rudawych klifach dawno temu wygasłego wulkanu. Wokół wzgórza ciągną się tarasy z winnicami. W tym rejonie uprawia się gatunek winorosli, z którego produkowane jest wyśmienite białe wytrawne wino Orvieto Classico.

Jeżeli ktoś przyjedzie tu pociągiem - co jest stosunkowo łatwe - jako że Orvieto leży na szlaku kolejowym z Rzymu do Florencji – zamiast wdrapywać się pieszo na Starówkę, można tam szybko i wygodnie wjechać kolejką linową lub autobusem.

Mariola

Strony

Wyszukaj w trip4cheap