Drugi dzień rozpoczęliśmy od obejrzenia kolejnego symbolu Nowego Jorku, czyli Flatiron Building. Budynek faktycznie kształtem przypomina żelazko.
Zobaczyliśmy jeszcze Washington Square z łukiem triumfalnym i fontanną.
Teraz przyszedł czas na przywitanie się z Lady Liberty. Postanowiliśmy nie wydawać około 30 dolarów na wycieczki promem pod samą statuę. Zdecydowaliśmy się na Staten Island Ferry, który przepływa obok Statuy Wolności i jest całkowicie za darmo. Nawet w ciepłe dni trzeba się ubrać. My cały rejs staliśmy na zewnątrz, podziwiając widoki i niestety zapłaciliśmy za to kilkudniowym przeziębieniem.
Teraz przyszła pora na odwiedzenie słynnej Little Italy. Włoska dzielnica intrygowała mnie wyjątkowo mocno, ze względu na moje zafascynowanie Ojcem Chrzestnym, jak i całą twórczością Mario Puzo. Nie wiem czy trafiliśmy na jakiś festyn, czy zawsze to tak wygląda, ale wszędzie było pełno straganów, ulice przyozdobione w trójkolorowe wstęgi. Zapachy nas skusiły i kosztujemy kiełbasy w bułce ze smażoną cebulą i papryką, pycha!
Teraz przez Chinatown…
…spacerujemy w kierunku Millenium Bridge, z którego rozpościerają się piękne widoki na Manhattan.
Po drugiej stronie Millenium Bridge, znajduje się Brooklyn Heights, skąd możemy podziwiać najpiękniejszą moim zdaniem panoramę Manhattanu z poziomu ulicy. Słońce trochę daje nam w kość, ale jakoś przechodzimy. Na promenadzie jest lodziarnia, w której jadłem najlepsze lody czekoladowe w swoim życiu. Brooklyn Ice Cream Factory powoduje, że Nowy Jork staje się dla mnie pierwszym miejscem, do którego chciałbym wrócić, żeby coś zjeść.
Czekamy tutaj do zmroku i podziwiamy panoramę nocnego Manhattanu, robi wrażenie jeszcze większe niż za dnia. Z promenady podziwiamy także słynny most Brookliński, który został wybudowany w 1883 roku. Jest jednym z najstarszych mostów wiszących na świecie.
Wieczorem postanawiamy się trochę odstresować popijając piwko w pubie na dachu wieżowca- 230 Fifth Rooftop bar. Ze stolika mamy rewelacyjny widok na Empire State Building. Małe piwo 0,33 kosztowało nas 9 dolarów, ale dla takich widoków i klimatu zdecydowanie warto. Jak dla mnie inny świat, nawet w toalecie jest pracownik, który podaje ręczniki, mówi która kabina jest wolna czy nakłada mydło na ręce, żebyśmy nie musieli dotykać po innych klientach sprzętu w łazience.
Został mi jeszcze jeden dzień, będą widoki na Manhattan i będą widoki z wieżowca
Szymon wzorcowo,plakatowo.Niesamowite wrażenia pewnie towarzyszą oglądaniu tych dobrze znanych nam widoków na lajfie .Dobre oko fotografa nie jest tu również bez znaczenia .
Drugi dzień rozpoczęliśmy od obejrzenia kolejnego symbolu Nowego Jorku, czyli Flatiron Building. Budynek faktycznie kształtem przypomina żelazko.
Zobaczyliśmy jeszcze Washington Square z łukiem triumfalnym i fontanną.
Teraz przyszedł czas na przywitanie się z Lady Liberty. Postanowiliśmy nie wydawać około 30 dolarów na wycieczki promem pod samą statuę. Zdecydowaliśmy się na Staten Island Ferry, który przepływa obok Statuy Wolności i jest całkowicie za darmo. Nawet w ciepłe dni trzeba się ubrać. My cały rejs staliśmy na zewnątrz, podziwiając widoki i niestety zapłaciliśmy za to kilkudniowym przeziębieniem.
Teraz przyszła pora na odwiedzenie słynnej Little Italy. Włoska dzielnica intrygowała mnie wyjątkowo mocno, ze względu na moje zafascynowanie Ojcem Chrzestnym, jak i całą twórczością Mario Puzo. Nie wiem czy trafiliśmy na jakiś festyn, czy zawsze to tak wygląda, ale wszędzie było pełno straganów, ulice przyozdobione w trójkolorowe wstęgi. Zapachy nas skusiły i kosztujemy kiełbasy w bułce ze smażoną cebulą i papryką, pycha!
Teraz przez Chinatown…
…spacerujemy w kierunku Millenium Bridge, z którego rozpościerają się piękne widoki na Manhattan.
Po drugiej stronie Millenium Bridge, znajduje się Brooklyn Heights, skąd możemy podziwiać najpiękniejszą moim zdaniem panoramę Manhattanu z poziomu ulicy. Słońce trochę daje nam w kość, ale jakoś przechodzimy. Na promenadzie jest lodziarnia, w której jadłem najlepsze lody czekoladowe w swoim życiu. Brooklyn Ice Cream Factory powoduje, że Nowy Jork staje się dla mnie pierwszym miejscem, do którego chciałbym wrócić, żeby coś zjeść.
http://podrozebezkonca.wordpress.com/
Czekamy tutaj do zmroku i podziwiamy panoramę nocnego Manhattanu, robi wrażenie jeszcze większe niż za dnia. Z promenady podziwiamy także słynny most Brookliński, który został wybudowany w 1883 roku. Jest jednym z najstarszych mostów wiszących na świecie.
Wieczorem postanawiamy się trochę odstresować popijając piwko w pubie na dachu wieżowca- 230 Fifth Rooftop bar. Ze stolika mamy rewelacyjny widok na Empire State Building. Małe piwo 0,33 kosztowało nas 9 dolarów, ale dla takich widoków i klimatu zdecydowanie warto. Jak dla mnie inny świat, nawet w toalecie jest pracownik, który podaje ręczniki, mówi która kabina jest wolna czy nakłada mydło na ręce, żebyśmy nie musieli dotykać po innych klientach sprzętu w łazience.
Został mi jeszcze jeden dzień, będą widoki na Manhattan i będą widoki z wieżowca
http://podrozebezkonca.wordpress.com/
Szymek prze-klimatyczne te twopje foty. Stany to też moje marzenie-może kiedyś. Tyle tam rodziny i znajomych mamy
Szymon wzorcowo,plakatowo.Niesamowite wrażenia pewnie towarzyszą oglądaniu tych dobrze znanych nam widoków na lajfie .Dobre oko fotografa nie jest tu również bez znaczenia .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Szymon nawet nie wiesz ile przyjemności zrobiłeś mi tymi zdjęciami.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
super! czytam jednym tchem, ogladam na bezdechu.....!
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Super zdjęcia, Stany to jedno z moich marzeń, czkam na więcej
Podróże bez końca , avatara to ja komentował nie będę - jest tu już grupka entuzjastek , ja je (niektóre) znam dłużej - pilnuj się
ale zdjątka w relacji , naprawdę super , z przyjemnością oglądam ..... i chciałoby się też tak
... na ta Hawaje
czekam na ciąg dalszy
haha... gdzie nasz mufinek zniknął?? czekam i czekam na Hawaje mam nadzieję że do świąt sie doczekam
Bepi, musimy się same obsłużyć - na początku był podany link do całego blogu.
Ja już wszystko przeleciałam, bo mnie Hawaje bardziej interesują niż miasta....
Mariola