Tak, tak ja też jestem "ogrodowa" he he . Na wszystkich wyjazdach zachwycam się lokalną roślinnoscią a w domu swoją własną , w która wkładam dużo czasu i pracy
Nelciu, na głównym palu miasta Jose Marti (Cinfuegos) były najbardziej zadbane bydynki jakie widzaiłam na Kubie
Gmach Ratusza kryje museo Provincial
Teatro im.Thomasa Terry - wenezuelskiego emigranta, który zbił tu fortunę na handlu niewolnikami; ten teatr ciągle jest w remoncie; posiada bardzo ciekawe wnętrza z tamtej epoki; niestety nie dane mi było się zachwycić.. .wszędzie rusztowania , wiadra, jakieś klamoty budowlane… wszystko w remoncie
a w środku..... tylko tyle udało sie cyknąc bez perspektywy klamotów budowlano-remontowych
pod Teatrem stał sobie nieźle wypasiony El Polakito - czyli nasz rodzimy fiacik 126P, w wersji mocno podrasowanej
Katedra Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia lub ładniej brzmiąca z hiszpańskiego nazwa: La Catedral de Nuestra Señora de la Purísima Concepción (z 1833 roku, później wielokrotnie jeszcze rozbudowywana)
Casa de la Cultura Benjamin Duarte- dawny Pałac Ferrera
jedyny na Kubie Łuk Tryumfalny upamietniający narodziny Republiki Kubańskiej
ale naszym celem jest chyba najładniejszy budynek w Cinfuegos - niesamowity Palacio de Valle
Palacio de Valle jest ukoronowaniem snu pewnego barona cukrowego - Pana Aciscla de Valle Blanco; wspaniała architektura łącząca w sobie style mauretański, neomauretański, neoklasycystyczny i wenecki
wchodzimy do środka popatrzeć na to cudo!
a wszędzie wokół styl Mudejar, trochę Bizancjum, nieco Wenecji.... taaak, jak na kubańską architekturę przystało
sala główna pałacu zamieniona została na restaurację (słynącą zresztą z pysznych owoców morza)
nieźle się tu Pan Aciscla de Valle Blanco urządził ... właściciel należał do jednych z najbogatszych ludzi ówczesnej Kuby
Przechadzamy się po Cienfuegos, zaglądamy w różne zakamarki miasta; ładny główny Plac zdobią piękne gmachy, choć zupełnie nie mogłam pojąć, dlaczego elegancki, świeżo wyremontowany i odmalowany gmach Teatru Tomasa Terry’ego (widziałam na zeszłorocznych zdjeciach koleżanki) w tym roku znów jest w remoncie? - obecnie z elewacji straszy czarna folia a całość okala paskudny, blaszany płot! Wnętrza tego Teatru to kolonialne cudo warte zobaczenia – wchodzimy więc do środka z nadzieją.... , a tam rusztowania aż do nieba, wiadra, cement, jakieś worki i masa przeróżnego rupiecia, no remont na całego! - w tych warunkach nie dało się poczuć wspaniałej atmosfery wnętrz tego ciekawego teatru ani popodziwiać pięknej sceny, balkonikowych bogato zdobionych lodży, nawet słynny fresk na suficie zasłonili…. , buuu
Tymczasem łazimy więc w czasie wolnym to tu to tam przygladając się miasteczku.
Drugie życie pstrykaczy od puszek po napojach w formir damskich torebek (fenomenalne; jak oni to robią?) :
No i w końcu przyszedł czas na przepiękny, klimatyczny Trynidad – miasteczko, które jest absolutną wisienką na kubańskim torcie; do Trynidadu wjeżdża się jak do jakiegoś Teatru z przed 200 lat gdzie mieszkańcy „grają” sztukę w klimatach „Niewolnica Isaura” . Każdy, kto odwiedzi Trynidad – natychmiast zakochuje się w tym miejscu i nie dziwota…. bo to prawdziwy klejnot na kubańskiej mapie i mimo coraz liczniej odwiedzających to miasteczko turystów – zachowało swój kolonialny charakter i urok najbardziej romantycznego zakątka na Karaibach.
Cienfuegos urocze miasteczko ! widać trochę domów odnowionych ,dobrze ,że choc trochę dbają
Tak, tak ja też jestem "ogrodowa" he he . Na wszystkich wyjazdach zachwycam się lokalną roślinnoscią a w domu swoją własną , w która wkładam dużo czasu i pracy
No trip no life
Alu, Nelciu, Witajcie Ogrodniczki! Im większy ten Klub - tym lepiej
Piea
Nelciu, na głównym palu miasta Jose Marti (Cinfuegos) były najbardziej zadbane bydynki jakie widzaiłam na Kubie
Gmach Ratusza kryje museo Provincial
Teatro im.Thomasa Terry - wenezuelskiego emigranta, który zbił tu fortunę na handlu niewolnikami; ten teatr ciągle jest w remoncie; posiada bardzo ciekawe wnętrza z tamtej epoki; niestety nie dane mi było się zachwycić.. .wszędzie rusztowania , wiadra, jakieś klamoty budowlane… wszystko w remoncie
a w środku..... tylko tyle udało sie cyknąc bez perspektywy klamotów budowlano-remontowych
pod Teatrem stał sobie nieźle wypasiony El Polakito - czyli nasz rodzimy fiacik 126P, w wersji mocno podrasowanej
Katedra Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia lub ładniej brzmiąca z hiszpańskiego nazwa: La Catedral de Nuestra Señora de la Purísima Concepción (z 1833 roku, później wielokrotnie jeszcze rozbudowywana)
Casa de la Cultura Benjamin Duarte- dawny Pałac Ferrera
Piea
jedyny na Kubie Łuk Tryumfalny upamietniający narodziny Republiki Kubańskiej
ale naszym celem jest chyba najładniejszy budynek w Cinfuegos - niesamowity Palacio de Valle
Palacio de Valle jest ukoronowaniem snu pewnego barona cukrowego - Pana Aciscla de Valle Blanco; wspaniała architektura łącząca w sobie style mauretański, neomauretański, neoklasycystyczny i wenecki
wchodzimy do środka popatrzeć na to cudo!
a wszędzie wokół styl Mudejar, trochę Bizancjum, nieco Wenecji.... taaak, jak na kubańską architekturę przystało
sala główna pałacu zamieniona została na restaurację (słynącą zresztą z pysznych owoców morza)
nieźle się tu Pan Aciscla de Valle Blanco urządził ... właściciel należał do jednych z najbogatszych ludzi ówczesnej Kuby
Piea
Przeczytane za jedym zamachem. Fajnie powspominac kubanskie klimaciki.
Not all who wander are lost.
dostaliśmy zaproszenie na drinka na górnych tarasach pałacu no to idziemy więc - po zabytkowych , metalowych schodach...
widoczki z góry, fju..fju...
panoramka na Zatokę Cienfuegos
Piea
jeszcze na tarasie Palacio de Valle
Piea
Witaj Glasvegas, miło że tu zaglądasz, Pozdrowionki
Piea
Przechadzamy się po Cienfuegos, zaglądamy w różne zakamarki miasta; ładny główny Plac zdobią piękne gmachy, choć zupełnie nie mogłam pojąć, dlaczego elegancki, świeżo wyremontowany i odmalowany gmach Teatru Tomasa Terry’ego (widziałam na zeszłorocznych zdjeciach koleżanki) w tym roku znów jest w remoncie? - obecnie z elewacji straszy czarna folia a całość okala paskudny, blaszany płot! Wnętrza tego Teatru to kolonialne cudo warte zobaczenia – wchodzimy więc do środka z nadzieją.... , a tam rusztowania aż do nieba, wiadra, cement, jakieś worki i masa przeróżnego rupiecia, no remont na całego! - w tych warunkach nie dało się poczuć wspaniałej atmosfery wnętrz tego ciekawego teatru ani popodziwiać pięknej sceny, balkonikowych bogato zdobionych lodży, nawet słynny fresk na suficie zasłonili…. , buuu
Tymczasem łazimy więc w czasie wolnym to tu to tam przygladając się miasteczku.
Drugie życie pstrykaczy od puszek po napojach w formir damskich torebek (fenomenalne; jak oni to robią?) :
No i w końcu przyszedł czas na przepiękny, klimatyczny Trynidad – miasteczko, które jest absolutną wisienką na kubańskim torcie; do Trynidadu wjeżdża się jak do jakiegoś Teatru z przed 200 lat gdzie mieszkańcy „grają” sztukę w klimatach „Niewolnica Isaura” . Każdy, kto odwiedzi Trynidad – natychmiast zakochuje się w tym miejscu i nie dziwota…. bo to prawdziwy klejnot na kubańskiej mapie i mimo coraz liczniej odwiedzających to miasteczko turystów – zachowało swój kolonialny charakter i urok najbardziej romantycznego zakątka na Karaibach.
Piea
Piea, gdy czytam Twoją relację, to jakbym tam była, tak pięknie opisujesz Już czekam na Twój Trynidad