Bylam tylko pare godzin na wycieczce, bardzo mi się podobało
Te 2 zdjecia w HDRach suepr, bardzo mi się podobają, takie są ..tajemniczo inne he he . Jaki to aparat tak ma ? szkoda że mój nie posiada takiej funkcji
Nel, mój aparat to już "rynkowy dziadzio" , ma staruszek swoje latka....; jeden z pierwszych modeli Panasonica Lumixa (hybryda);
Ciąg dalszy Cefalu - bo spędziliśmy tu naprawdę mnóstwo czasu....
z widokiem na Skałę, z którą jutro się zmierzymy
Nie sposób wymienić ani pokazać wszystkie ciekawe zakamarki warte zobaczenia w Cefalu - te wszystkie kamieniczki, mnóstwo starych, malutkich kościółków czy wspaniałe Palazza, ale wspomnieć należy o dość ciekawym miejscu jakim jest tutejsza.... - Pralnia Publiczna
To średniowieczny przybytek zwany tu po prostu z włoska: Lavatio Medievale. Płynąca tędy podziemna rzeczka Cefalino wypływa sobie spod skały i wpada wprost do morza. Koryta do prania są zaś wykute bezpośrednio w skale. Przed wejściem do pralni widnieje tablica z napisem :
„Tutaj płynie Cefalino, zdrowszy niż inne rzeki, najczystszy, czyste srebro, zimniejszy niż śnieg” oraz data 1655 rok.
Te słowa były napisane przez tutejszego poetę Vincenzo Auria, a legenda głosi, że wody Cefalino zostały uformowane z łez nimf, które płakały po stracie swoich kochanków.
Oczywiście jest to legenda, ale zawsze w takowych jest ponoć ziarenko prawdy . Pralnia była w średniowieczu używana przez tutejsze kobiety jako publiczne miejsce służące do... prania , gdyż w niewielu miejscach był w tych czasach dostęp do słodkiej wody, ale wiadomo jak to jest też przy okazji: gdzie baby-tam i plotki, i od wieków niewiele soię zmieniło w tej materii , więc tutejsze kumoszki chętnie tu prały i plotkowały - lub wręcz odwrotnie
stare, piękne biforium....
parkowanie po włosku!!!
Po lajcikowym spędzaniu czasu w Cefalu przyszedł e koncu czas na nieco eksploracji wyspy.
Kolejny dzień rozpoczynamy od wręcz flagowego miejsca na wyspie - czeka na nas Jej Wysokość Etna, a potem pobliska perełka Sycylii - cudowna i klimatyczn, choć zatloczona Taormina.
Włosi pięknie tu mawiają o swoich dwóch najbardziej znanych wulkanach:
- Etna jest Kobietą: często bywa nie w humorze , burzy się , grzmi, hurgocze, tupie nóżką i krzyczy , ale w sumie jest delikatna i całkiem niegroźna:) i jak złość jej przejdzie jest cichutka, spolegliwa i bardzo miła , choć czasami przesadzi....
- natomiast Wezuwiusz jest jak 100% facet: długo jest spokojny i opanowany, ciężko go wnerwić, bardzo rzadko daje poznać swoje prawdziwe oblicze ale jak już raz się wku.... , to staje się bardzo agresywny i niebezpieczny - spustoszy "pół chałupy" , narobi mnóstwo szkód i doprowadzi w końcu do tragedii
My wjeżdżamy na Etnę od strony Katanii; jedziemy przez interior wyspy przemierzając przepiękne Góry Madonie; podziwiamy też okolice urokliwej Enny, a roztaczające się widoki są tu no cóż... urzekające; ,mijane widoczki bardzo przypominają malowniczą Toskanie, tylko brak tu tych strzelistych cyprysów. Im bardziej zbliżamy się do Katanii i wyżej wjeżdżamy, tym widać coraz większe góry lawy; mijamy porzucone domostwa zupełnie zniszczone i zalane tym co wypluła z siebie Etna.
przed nami Parco de La Madonje
Busikami wjeżdża się tu na wysokość 2000 m do tzw. Kraterów Silvestrii gdzie w zależności od chęci, czasu i kondycji można sobie spokojnie potrekingować po tych kraterach. W tym miejscu należy wspomnieć, że Etna to nie jest jednak taki typowy wulkan z pięknym, regularnym stożkiem zwieńczonym kraterem na szczycie jak na obrazkach (jak np. Wezuwiusz);
Etna wygląda nieco nietypowo, dokładnie tak jak odwrócony durszlak, a każda dziurka tego durszlaka to jeden krater , jest ich tu więc setki, w każdym razie bardzo dużo; a każdy jest inny w swym księżycowym majestacie, wiele z nich syczy, z kilku wydobywa się dym, gorąca para i gdzie niegdzie iskrzy, coś nawet bulgocze no i oczywiście śmierdzi siarką; nocą pięknie ponoć wyglądają wypuszczane regularnie iskry.
przed nami Etna
zbliżamy się do Etny....
zbocza Etny
Etna komuś zabrała tu dom... być może dorobek całego życia... a może i kilku pokoleń...
łazimy trochę tu po kraterach... (weźcie tutaj jakieś stare buty, których nie żal będzie wyrzucić, bo czarny żwir i ostre lawowe kamienie zrobią swoje... a trzeba się tu trochę powspinać w zapadającym się żwirze; no chyba że ktoś sobie tu tylko postoi, popatrzy, zdjęcia porobi i tyle )
Ziele na Kraterze ...
Jest tu też opcja wjazdu kolejką wyżej do głównych kraterów na wysokość 3,000 m n.p.m., ale pogoda jest dziś nieco pochmurna; tuż nad nami z poziomu Silvestrii wiszą nisko złowieszcze chmury i wyższe stożki są zupełnie niewidoczne; opcja wjazdu kolejką to dość droga przyjemność, bo 62 Euro za osobę (4 lata temu) to chyba lekka przesada jak za pół godziny przyjemności, choć oczywiście takie atrakcje kosztują i pewnie są tego warte (w tej cenie jest też 15 minut jazdy dużymi jeepami po kraterach głównych), i o ile warunki pogodowe są pewne, słoneczne i klarowne, to przynajmniej widoki wtedy są gwarantowane, ale przy tej pogodzie jak dzisiaj nie ma wielu chętnych na widoki chmur za 124 Euro za parę ; byli tacy co się zdzecydowali, po powrocie, mówili że totalna klapa, u góry pada deszcz i niec nie widać; hmm... zaoszczędziliśmy więc 124 ojrosy
Po łażeniu po czarnym żużlu i żwirze i wspinaniu się pod górę na kratery niższe, schodzimy na dół i tu fundujemy sobie niesamowitą, (jak się potem okazało) atrakcję pod hasłem SIÓDEMKA, czyli: 7 minut ekstremalnych przeżyć za 7Eur/od osoby w kinie 7D
Film jest kapitalnie po efekciarsku zrobionym "naszym wjazdem jeepem do wnętrza Etny" ... ( pewnie wielu z Was tam było i wie o czym piszę, ale jeśli nie, to ciutek opiszę dla tych co się tam dopiero wybierają ) :
zaczyna się więc jazda bez trzymanki .... (tak na marginesie: to w życiu nie byliśmy dotąd w kinie 7D, bo nasze dotychczasowe doświadczenia kończyły się na 3D);
- siadamy w wygodnych fotelach - jak na kino przystało, no i na tym koniec podobieństw - czujemy, że zaczynamy jechać..., na ekranie symulacja: siedzimy przed szybą za sterem jeepa; kokpit mamy przed sobą, zaczyna coś nami trząść; w pewnym momencie strasznie przyspieszamy, czuć te wszystkie przyspieszenia i przeciążenia; fotele trzęsą się niemiłosiernie na wszystkie strony i podskakują tak, że trzymam się kurczowo poręczy żeby nie wypaść ; w szybę jeepa walą nagle z impetem jakieś kamienie i wulkaniczne głazy, szyby samochodu się tłuką, czuć potworny pęd powietrza i słychać brzęk oprysków szkieł, - coś nas lekko "parzy w twarze" - Jezu! - robimy nerwowe uniki :)), nagle prosto w oczy bucha ogień, robi się autentycznie gorąco, cały czas trzęsie nami potwornie jak na jakimś rodeo, jeździmy po wystających głazach, wertepach i wulkanicznych grotach w samym sercu piekła; we wnętrzu wulkanu wprost na nas walą szczury, nagle czujemy jak gryzą nas po kostkach, Aaaa!!! ; przejeżdżamy przez wulkaniczny wodospad, nagle woda leje się nam głowę, jestem cała mokra, psia krew! (naprawdę)
No i cały czas fundują nam same takie tego typu atrakcje.... ; darłam się tam niemiłosiernie (zresztą jak wszyscy:) ale ubawiliśmy się przednio:); jeśli tam będziecie- to koniecznie sobie to zafundujcie - macie zapewnione 7 minut niezapomnianej, ekstremalnej zabawy na takiej adrenalinie, że długo czegoś takiego nie nie zapomnicie
kupujemy jakieś lokalne łakocie z Etny i dalej w drogę...
Zjeżdżamy z Etny z innej strony; z przerażeniem patrzę tu na wysokogórski drzewostan, na którym wiszą tysiące jakichś kokonów; są ogromne i gęsto spowijają sosny sycylijskie które są tu w katastrofalnym stanie; drzewa umierają bardzo szybko, a to za sprawką tej wyjątkowo żarłocznej larwy, która wysysa sosnowe soki; ta larwa ma tu lokalną nazwę ”procesja”
Czytam z zaciekawieniem. Z pół roku temu poleciał na Sycylię kolega z pracy (na własną rękę) objechał wyspę i raczej był rozczarowany, głównie brudem i smrodem. Ale poza miastami podobno widoki ładne.
To co pokazujesz bardzo mi się podoba. Atrakcja 7D – chyba bezcenna?
Po wulkanicznych atrakcjach Etny, zmierzamy w kierunku Taorminy - zwanej słusznie Perłą Sycylii- to naprawdę śliczne, tonące w kwiatach niewielkie historyczne miasto będące jednocześnie znanym kurortem, co niestety od razu klasyfikuje to miejsce jako zatłoczone, a w przypadku Taorminy - stopień natężenia ludzi przekracza tu wszelkie mozliwe normy, nawet jak na Włochy! - co rzecz jasna odbiera frajdę przyjemnego spędzania czasu, że już o poczuciu atmosfery nie wspomnę.... ; mimo, że na Sycylii byliśmy poza ścisłym sezonem (my zawsze jeździmy dokądkolwiek w miesiące inne niż lipiec-sierpień, które omijam szerokim łukiem, odkąd urosły mi dzieci i już "nie muszę" ani w wakacje ani w ferie! ) .
Taormina posiada przede wszystkim fantastyczne położenie na zboczach wysokich wzgórz z poszarpanymi skałami wpadającymi wprost w wody morza jońskiego a w tle malownicze góry z majestatyczną i dymiącą Etną.
Stare Miasto wyłączone jest z ruchu samochodowego, co jest mądrym posunięciem tutejszych władz, gdyż dzięki temu staromiejska część Taorminy zyskuje spokój i specyficzny klimacik. Z dolnych rejonów miasta można dostać się do starej części kolejką, ale my wjeżdżamy tu uliczną windą 7 poziomów w górę; wyjeżdża się na duży Plac tuż przy jakby w mauretańsko-wschodnim klimacie hotelu „Excelsior Palace”; stamtąd jeszcze trochę schodków pod górę i już jesteśmy z zaczarowanym świecie Taorminy .... Należy tu dodać, że poza urokiem tego miejsca- jest tu też mnóstwo duchów historii - Miasto bowiem jest naprawdę baaardzo stare - zostało założone w IV wieku p.n.e. przez uciekinierów z Naxos najechanego przez Dionizjosa I.
Przechadzamy się spacerkiem przez urokliwe uliczki; najpierw główną arterią Taorminy: Corso Umberto, która w połowie długości przecina mozaikowy Plac Piazza IX Aprille z panoramicznym tarasem i kościołami Sant’Agostino i San Giussepe. Ukazuje nam się tu miejsce niezwykle piękne.Ten placyk jest po prostu śliczny a widoki z tarasu niezapomniane.
największą frajdą jest jednak nurkowanie po uliczkach Taorminy
stare i nowe - lampa i żarówka
W Taorminie rzucają się w oczy wspaniałe balkoniki; niektóre są małymi dziełami sztuki samymi w sobie, inne przyciagają wzrok niesamowitym ukwieceniem
tutaj włascicielka (lub właściciel) chyba przesadziła z ilością kwiecia - raczej ciężko wyjść na taki balkon, bo nic sie tu już chyba nie zmieści
Dzięki Nelcia; mam jeszcze całkiem dużo zdjęć z Etny, głownie ze zmaganiem się z czarnym żwirem na szlaku kraterów Silvestri , niestety na większości - zasłaniamy z małżem widoki
(Nie wiem kiedy dokładnie tam byłaś, ale kino raczej było na pewno , bo działa już kilka ładnych lat; my byliśmy tam na początku czerwca 2015 roku - hulało pełną parą )
mały filmik z wrażeń 7D na Etnie tutaj, niestety - in italiano :
ciag dalszy Taorminy i największej atrakcji tego miasta - Teatru greckiego.
Mamy jeszcze kupę czasu do odjazu, więc kierujemy się do najbardziej znanego miejsca i zabytku Taorminy - do Teatru Greckiego. Dosyc łatwo tam trafić; trzeba w pewnym momencie skręcić z głównej arterii Corso Umberto w Via Teatro Greco i już jesteśmy pod ogromnym i dobrze zachowanym antycznym zabytkiem.
Teatr został zbudowany w III- lub IV w. p.n.e. (różne źródła różnie to podają) a jego położenie po prostu zwala z nóg; wkomponowany spektakularnie we wzgórze, częściowo wykuty w skale pozwala podziwiać stąd fenomenalną panoramę z Etną na czele, z otaczającymi górami oraz z morskim lazurem.
Najlepiej skwitował ten fenomen widokowy Goethe mówiąc, że ”żadna widownia świata, w żadnym teatrze, nie miała przed oczami takiego spektaklu”! - njooo, szczególnoie jak podczas wieczornego spektaklu widzowie mają w oddali główny iluminator sceny- dodatkowe błyski ognia z Etny! - takiego widoku, faktycznie nie ma żadna inna scena na świecie!
Taorminę odwiedziło mnóstwo znanych ludzi: był tu i zachwycał się tym miejscem Jarosław Iwaszkiewicz, a Adam Asnyk napisał piękny wiersz „Taormina”, bywały tu też gwiazdy takie jak Greta Garbo czy Marlena Dietrich; artyści: Salvador Dali, Klimt; pisarze: Goethe, Aleksander Dumas, Oscar Wilde, Guy de Maupassant, który napisał:
”Jeśli ktoś, kto będzie mógł spędzić tylko jeden dzień na Sycylii spytałby Cię, co trzeba zobaczyć, odpowiedz bez zastanawiania, że : Taorminę!” ;
Truman Capote napisał tu ”Śniadanie u Tiffany’ego” i ”Z zimną krwią”, a Tennessee Williams ”Tramwaj zwany pożądaniem” i ”Kotkę na gorącym, rozgrzanym dachu”.
Idziemy więc
przedsezonowa kolejka do kasy, całkiem luźniutko
wchodzimy a tam.... chyba zwariuję od nadmiaru wrażeń widokowych!
niestety budują jakąś scenę i zasłonili widoki....
Ave Cesar!
opuszczamy Teatr bo upał zrobił się nieznośny....
ale jeszcze widoki stąd....
wracamy w miasto
Z Taorminy wracamy przez Messynę i do naszego Cefalu. Po drodze podziwiamy widoki na cieśninę messyńską, która ma tu ok 3 km szerokości, więc jest dość wąska. Plany budowy mostu łączącego Sycylię z kontynentalną częścią Włoch z Kalabrią odchodzą coraz bardziej w siną dal... Unia kilkakrotnie przeznaczała już na ten cel fundusze, ale mafia działa tu na tyle sprawnie, że gdzieś się ta kasa skutecznie zawieruszyła... i mostu jak nie było tak nie ma; za to ciekawostką jest fakt, że wszędzie można kupić tu pocztówki z widokiem cieśniny i słynnym mostem którego w realu nie ma:)).
widok na sycylijską Messynę i po drugiej stronie - Reggio di Calabria w części kontynentalnej Włoch
tutaj ma (miał) być ten most - w najwęższym miejscu cieśniny
nawet kupiłam pocztówkę z Messyny z tym nieistniejącym mostem ; gdzieś ją mam... ale gdzie? - jak kiedys znajdę, to cyknę phonem i Wam tu wstawię....
a my tymczasem padnięci wróciliśmy do Cefalu; kolacja przy winku i podziwiamypiękny zachodzik słonka....
Piea w Taorminie była jeszcze jedna znana pisarka – moja ulubiona Joanna Chmielewska. Ja „znam” Taorminę tylko z jej książki „Cale zdanie nieboszczyka”, dlatego z uwagą śledziłam widoki z Twoich zdjęć.
Piea w Taorminie była jeszcze jedna znana pisarka – moja ulubiona Joanna Chmielewska. Ja „znam” Taorminę tylko z jej książki „Cale zdanie nieboszczyka”, dlatego z uwagą śledziłam widoki z Twoich zdjęć.
Hej Asiu, przypuszczam, że jeszcze wielu, wielu innych znanych bywalców Taorminy by się znalazło ...
(ale tej książki nie znam, mimo, że kiedyś, w dawnych czasach miałam "fazę" na Chmielewską, i sporo jej wtedy czytałam, no ale nie wszystko... zbyt płodna to pisarka była )
Klimatyczne Cefalu piękne.
Bylam tylko pare godzin na wycieczce, bardzo mi się podobało
Te 2 zdjecia w HDRach suepr, bardzo mi się podobają, takie są ..tajemniczo inne he he . Jaki to aparat tak ma ? szkoda że mój nie posiada takiej funkcji
No trip no life
Nel, mój aparat to już "rynkowy dziadzio" , ma staruszek swoje latka....; jeden z pierwszych modeli Panasonica Lumixa (hybryda);
Ciąg dalszy Cefalu - bo spędziliśmy tu naprawdę mnóstwo czasu....
z widokiem na Skałę, z którą jutro się zmierzymy
Nie sposób wymienić ani pokazać wszystkie ciekawe zakamarki warte zobaczenia w Cefalu - te wszystkie kamieniczki, mnóstwo starych, malutkich kościółków czy wspaniałe Palazza, ale wspomnieć należy o dość ciekawym miejscu jakim jest tutejsza.... - Pralnia Publiczna
To średniowieczny przybytek zwany tu po prostu z włoska: Lavatio Medievale. Płynąca tędy podziemna rzeczka Cefalino wypływa sobie spod skały i wpada wprost do morza. Koryta do prania są zaś wykute bezpośrednio w skale. Przed wejściem do pralni widnieje tablica z napisem :
„Tutaj płynie Cefalino, zdrowszy niż inne rzeki, najczystszy, czyste srebro, zimniejszy niż śnieg” oraz data 1655 rok.
Te słowa były napisane przez tutejszego poetę Vincenzo Auria, a legenda głosi, że wody Cefalino zostały uformowane z łez nimf, które płakały po stracie swoich kochanków.
Oczywiście jest to legenda, ale zawsze w takowych jest ponoć ziarenko prawdy . Pralnia była w średniowieczu używana przez tutejsze kobiety jako publiczne miejsce służące do... prania , gdyż w niewielu miejscach był w tych czasach dostęp do słodkiej wody, ale wiadomo jak to jest też przy okazji: gdzie baby-tam i plotki, i od wieków niewiele soię zmieniło w tej materii , więc tutejsze kumoszki chętnie tu prały i plotkowały - lub wręcz odwrotnie
stare, piękne biforium....
parkowanie po włosku!!!
Po lajcikowym spędzaniu czasu w Cefalu przyszedł e koncu czas na nieco eksploracji wyspy.
Kolejny dzień rozpoczynamy od wręcz flagowego miejsca na wyspie - czeka na nas Jej Wysokość Etna, a potem pobliska perełka Sycylii - cudowna i klimatyczn, choć zatloczona Taormina.
Włosi pięknie tu mawiają o swoich dwóch najbardziej znanych wulkanach:
- Etna jest Kobietą: często bywa nie w humorze , burzy się , grzmi, hurgocze, tupie nóżką i krzyczy , ale w sumie jest delikatna i całkiem niegroźna:) i jak złość jej przejdzie jest cichutka, spolegliwa i bardzo miła , choć czasami przesadzi....
- natomiast Wezuwiusz jest jak 100% facet: długo jest spokojny i opanowany, ciężko go wnerwić, bardzo rzadko daje poznać swoje prawdziwe oblicze ale jak już raz się wku.... , to staje się bardzo agresywny i niebezpieczny - spustoszy "pół chałupy" , narobi mnóstwo szkód i doprowadzi w końcu do tragedii
My wjeżdżamy na Etnę od strony Katanii; jedziemy przez interior wyspy przemierzając przepiękne Góry Madonie; podziwiamy też okolice urokliwej Enny, a roztaczające się widoki są tu no cóż... urzekające; ,mijane widoczki bardzo przypominają malowniczą Toskanie, tylko brak tu tych strzelistych cyprysów. Im bardziej zbliżamy się do Katanii i wyżej wjeżdżamy, tym widać coraz większe góry lawy; mijamy porzucone domostwa zupełnie zniszczone i zalane tym co wypluła z siebie Etna.
przed nami Parco de La Madonje
Busikami wjeżdża się tu na wysokość 2000 m do tzw. Kraterów Silvestrii gdzie w zależności od chęci, czasu i kondycji można sobie spokojnie potrekingować po tych kraterach. W tym miejscu należy wspomnieć, że Etna to nie jest jednak taki typowy wulkan z pięknym, regularnym stożkiem zwieńczonym kraterem na szczycie jak na obrazkach (jak np. Wezuwiusz);
Etna wygląda nieco nietypowo, dokładnie tak jak odwrócony durszlak, a każda dziurka tego durszlaka to jeden krater , jest ich tu więc setki, w każdym razie bardzo dużo; a każdy jest inny w swym księżycowym majestacie, wiele z nich syczy, z kilku wydobywa się dym, gorąca para i gdzie niegdzie iskrzy, coś nawet bulgocze no i oczywiście śmierdzi siarką; nocą pięknie ponoć wyglądają wypuszczane regularnie iskry.
przed nami Etna
zbliżamy się do Etny....
zbocza Etny
Etna komuś zabrała tu dom... być może dorobek całego życia... a może i kilku pokoleń...
łazimy trochę tu po kraterach... (weźcie tutaj jakieś stare buty, których nie żal będzie wyrzucić, bo czarny żwir i ostre lawowe kamienie zrobią swoje... a trzeba się tu trochę powspinać w zapadającym się żwirze; no chyba że ktoś sobie tu tylko postoi, popatrzy, zdjęcia porobi i tyle )
Ziele na Kraterze ...
Jest tu też opcja wjazdu kolejką wyżej do głównych kraterów na wysokość 3,000 m n.p.m., ale pogoda jest dziś nieco pochmurna; tuż nad nami z poziomu Silvestrii wiszą nisko złowieszcze chmury i wyższe stożki są zupełnie niewidoczne; opcja wjazdu kolejką to dość droga przyjemność, bo 62 Euro za osobę (4 lata temu) to chyba lekka przesada jak za pół godziny przyjemności, choć oczywiście takie atrakcje kosztują i pewnie są tego warte (w tej cenie jest też 15 minut jazdy dużymi jeepami po kraterach głównych), i o ile warunki pogodowe są pewne, słoneczne i klarowne, to przynajmniej widoki wtedy są gwarantowane, ale przy tej pogodzie jak dzisiaj nie ma wielu chętnych na widoki chmur za 124 Euro za parę ; byli tacy co się zdzecydowali, po powrocie, mówili że totalna klapa, u góry pada deszcz i niec nie widać; hmm... zaoszczędziliśmy więc 124 ojrosy
Po łażeniu po czarnym żużlu i żwirze i wspinaniu się pod górę na kratery niższe, schodzimy na dół i tu fundujemy sobie niesamowitą, (jak się potem okazało) atrakcję pod hasłem SIÓDEMKA, czyli: 7 minut ekstremalnych przeżyć za 7Eur/od osoby w kinie 7D
Film jest kapitalnie po efekciarsku zrobionym "naszym wjazdem jeepem do wnętrza Etny" ... ( pewnie wielu z Was tam było i wie o czym piszę, ale jeśli nie, to ciutek opiszę dla tych co się tam dopiero wybierają ) :
zaczyna się więc jazda bez trzymanki .... (tak na marginesie: to w życiu nie byliśmy dotąd w kinie 7D, bo nasze dotychczasowe doświadczenia kończyły się na 3D);
- siadamy w wygodnych fotelach - jak na kino przystało, no i na tym koniec podobieństw - czujemy, że zaczynamy jechać..., na ekranie symulacja: siedzimy przed szybą za sterem jeepa; kokpit mamy przed sobą, zaczyna coś nami trząść; w pewnym momencie strasznie przyspieszamy, czuć te wszystkie przyspieszenia i przeciążenia; fotele trzęsą się niemiłosiernie na wszystkie strony i podskakują tak, że trzymam się kurczowo poręczy żeby nie wypaść ; w szybę jeepa walą nagle z impetem jakieś kamienie i wulkaniczne głazy, szyby samochodu się tłuką, czuć potworny pęd powietrza i słychać brzęk oprysków szkieł, - coś nas lekko "parzy w twarze" - Jezu! - robimy nerwowe uniki :)), nagle prosto w oczy bucha ogień, robi się autentycznie gorąco, cały czas trzęsie nami potwornie jak na jakimś rodeo, jeździmy po wystających głazach, wertepach i wulkanicznych grotach w samym sercu piekła; we wnętrzu wulkanu wprost na nas walą szczury, nagle czujemy jak gryzą nas po kostkach, Aaaa!!! ; przejeżdżamy przez wulkaniczny wodospad, nagle woda leje się nam głowę, jestem cała mokra, psia krew! (naprawdę)
No i cały czas fundują nam same takie tego typu atrakcje.... ; darłam się tam niemiłosiernie (zresztą jak wszyscy:) ale ubawiliśmy się przednio:); jeśli tam będziecie- to koniecznie sobie to zafundujcie - macie zapewnione 7 minut niezapomnianej, ekstremalnej zabawy na takiej adrenalinie, że długo czegoś takiego nie nie zapomnicie
kupujemy jakieś lokalne łakocie z Etny i dalej w drogę...
Zjeżdżamy z Etny z innej strony; z przerażeniem patrzę tu na wysokogórski drzewostan, na którym wiszą tysiące jakichś kokonów; są ogromne i gęsto spowijają sosny sycylijskie które są tu w katastrofalnym stanie; drzewa umierają bardzo szybko, a to za sprawką tej wyjątkowo żarłocznej larwy, która wysysa sosnowe soki; ta larwa ma tu lokalną nazwę ”procesja”
Piea
Czytam z zaciekawieniem. Z pół roku temu poleciał na Sycylię kolega z pracy (na własną rękę) objechał wyspę i raczej był rozczarowany, głównie brudem i smrodem. Ale poza miastami podobno widoki ładne.
To co pokazujesz bardzo mi się podoba. Atrakcja 7D – chyba bezcenna?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Cześć Asiu, oj tak... do dzisiaj jak sobie przypomnę tę trzęsiawkę, to mam problem z prostym krokiem
Piea
Po wulkanicznych atrakcjach Etny, zmierzamy w kierunku Taorminy - zwanej słusznie Perłą Sycylii- to naprawdę śliczne, tonące w kwiatach niewielkie historyczne miasto będące jednocześnie znanym kurortem, co niestety od razu klasyfikuje to miejsce jako zatłoczone, a w przypadku Taorminy - stopień natężenia ludzi przekracza tu wszelkie mozliwe normy, nawet jak na Włochy! - co rzecz jasna odbiera frajdę przyjemnego spędzania czasu, że już o poczuciu atmosfery nie wspomnę.... ; mimo, że na Sycylii byliśmy poza ścisłym sezonem (my zawsze jeździmy dokądkolwiek w miesiące inne niż lipiec-sierpień, które omijam szerokim łukiem, odkąd urosły mi dzieci i już "nie muszę" ani w wakacje ani w ferie! ) .
Taormina posiada przede wszystkim fantastyczne położenie na zboczach wysokich wzgórz z poszarpanymi skałami wpadającymi wprost w wody morza jońskiego a w tle malownicze góry z majestatyczną i dymiącą Etną.
Stare Miasto wyłączone jest z ruchu samochodowego, co jest mądrym posunięciem tutejszych władz, gdyż dzięki temu staromiejska część Taorminy zyskuje spokój i specyficzny klimacik. Z dolnych rejonów miasta można dostać się do starej części kolejką, ale my wjeżdżamy tu uliczną windą 7 poziomów w górę; wyjeżdża się na duży Plac tuż przy jakby w mauretańsko-wschodnim klimacie hotelu „Excelsior Palace”; stamtąd jeszcze trochę schodków pod górę i już jesteśmy z zaczarowanym świecie Taorminy .... Należy tu dodać, że poza urokiem tego miejsca- jest tu też mnóstwo duchów historii - Miasto bowiem jest naprawdę baaardzo stare - zostało założone w IV wieku p.n.e. przez uciekinierów z Naxos najechanego przez Dionizjosa I.
Przechadzamy się spacerkiem przez urokliwe uliczki; najpierw główną arterią Taorminy: Corso Umberto, która w połowie długości przecina mozaikowy Plac Piazza IX Aprille z panoramicznym tarasem i kościołami Sant’Agostino i San Giussepe. Ukazuje nam się tu miejsce niezwykle piękne.Ten placyk jest po prostu śliczny a widoki z tarasu niezapomniane.
największą frajdą jest jednak nurkowanie po uliczkach Taorminy
stare i nowe - lampa i żarówka
W Taorminie rzucają się w oczy wspaniałe balkoniki; niektóre są małymi dziełami sztuki samymi w sobie, inne przyciagają wzrok niesamowitym ukwieceniem
tutaj włascicielka (lub właściciel) chyba przesadziła z ilością kwiecia - raczej ciężko wyjść na taki balkon, bo nic sie tu już chyba nie zmieści
Piea
Piękne zdjęcia z Etny, gratulacje !! te dwa mnie wcinęsły w fotel
Miody pamietam, były dziesiatki smaków, wszystkie pyszne. Za to wrażeń kinowych nie nie było, może wtedy jeszcze kina nie było ?
No trip no life
Dzięki Nelcia; mam jeszcze całkiem dużo zdjęć z Etny, głownie ze zmaganiem się z czarnym żwirem na szlaku kraterów Silvestri , niestety na większości - zasłaniamy z małżem widoki
(Nie wiem kiedy dokładnie tam byłaś, ale kino raczej było na pewno , bo działa już kilka ładnych lat; my byliśmy tam na początku czerwca 2015 roku - hulało pełną parą )
mały filmik z wrażeń 7D na Etnie tutaj, niestety - in italiano :
https://www.youtube.com/watch?v=p5eUHfnh0vI
Piea
ciag dalszy Taorminy i największej atrakcji tego miasta - Teatru greckiego.
Mamy jeszcze kupę czasu do odjazu, więc kierujemy się do najbardziej znanego miejsca i zabytku Taorminy - do Teatru Greckiego. Dosyc łatwo tam trafić; trzeba w pewnym momencie skręcić z głównej arterii Corso Umberto w Via Teatro Greco i już jesteśmy pod ogromnym i dobrze zachowanym antycznym zabytkiem.
Teatr został zbudowany w III- lub IV w. p.n.e. (różne źródła różnie to podają) a jego położenie po prostu zwala z nóg; wkomponowany spektakularnie we wzgórze, częściowo wykuty w skale pozwala podziwiać stąd fenomenalną panoramę z Etną na czele, z otaczającymi górami oraz z morskim lazurem.
Najlepiej skwitował ten fenomen widokowy Goethe mówiąc, że ”żadna widownia świata, w żadnym teatrze, nie miała przed oczami takiego spektaklu”! - njooo, szczególnoie jak podczas wieczornego spektaklu widzowie mają w oddali główny iluminator sceny- dodatkowe błyski ognia z Etny! - takiego widoku, faktycznie nie ma żadna inna scena na świecie!
Taorminę odwiedziło mnóstwo znanych ludzi: był tu i zachwycał się tym miejscem Jarosław Iwaszkiewicz, a Adam Asnyk napisał piękny wiersz „Taormina”, bywały tu też gwiazdy takie jak Greta Garbo czy Marlena Dietrich; artyści: Salvador Dali, Klimt; pisarze: Goethe, Aleksander Dumas, Oscar Wilde, Guy de Maupassant, który napisał:
”Jeśli ktoś, kto będzie mógł spędzić tylko jeden dzień na Sycylii spytałby Cię, co trzeba zobaczyć, odpowiedz bez zastanawiania, że : Taorminę!” ;
Truman Capote napisał tu ”Śniadanie u Tiffany’ego” i ”Z zimną krwią”, a Tennessee Williams ”Tramwaj zwany pożądaniem” i ”Kotkę na gorącym, rozgrzanym dachu”.
Idziemy więc
przedsezonowa kolejka do kasy, całkiem luźniutko
wchodzimy a tam.... chyba zwariuję od nadmiaru wrażeń widokowych!
niestety budują jakąś scenę i zasłonili widoki....
Ave Cesar!
opuszczamy Teatr bo upał zrobił się nieznośny....
ale jeszcze widoki stąd....
wracamy w miasto
Z Taorminy wracamy przez Messynę i do naszego Cefalu. Po drodze podziwiamy widoki na cieśninę messyńską, która ma tu ok 3 km szerokości, więc jest dość wąska. Plany budowy mostu łączącego Sycylię z kontynentalną częścią Włoch z Kalabrią odchodzą coraz bardziej w siną dal... Unia kilkakrotnie przeznaczała już na ten cel fundusze, ale mafia działa tu na tyle sprawnie, że gdzieś się ta kasa skutecznie zawieruszyła... i mostu jak nie było tak nie ma; za to ciekawostką jest fakt, że wszędzie można kupić tu pocztówki z widokiem cieśniny i słynnym mostem którego w realu nie ma:)).
widok na sycylijską Messynę i po drugiej stronie - Reggio di Calabria w części kontynentalnej Włoch
tutaj ma (miał) być ten most - w najwęższym miejscu cieśniny
nawet kupiłam pocztówkę z Messyny z tym nieistniejącym mostem ; gdzieś ją mam... ale gdzie? - jak kiedys znajdę, to cyknę phonem i Wam tu wstawię....
a my tymczasem padnięci wróciliśmy do Cefalu; kolacja przy winku i podziwiamypiękny zachodzik słonka....
Piea
Piea w Taorminie była jeszcze jedna znana pisarka – moja ulubiona Joanna Chmielewska. Ja „znam” Taorminę tylko z jej książki „Cale zdanie nieboszczyka”, dlatego z uwagą śledziłam widoki z Twoich zdjęć.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Hej Asiu, przypuszczam, że jeszcze wielu, wielu innych znanych bywalców Taorminy by się znalazło ...
(ale tej książki nie znam, mimo, że kiedyś, w dawnych czasach miałam "fazę" na Chmielewską, i sporo jej wtedy czytałam, no ale nie wszystko... zbyt płodna to pisarka była )
Piea