Budzę się bardzo wcześnia rano, tak głosno ptaki śpiewają..
Jak świta idę na brzeg rzeki. Niestety niebo zachmurzone, dziś nie bedzie tak pięknego wschodu.Siadam sobie na ławeczce , wpatruje się w otoczenie i słucham odglosów z dżungli.
Pomału przejasnia się. może jednak nie będzie padać ?
Idę obejrzeć otoczenie hotelu. Nie wszystko jeszcze widziałam, jakoś nie było czasu.
Mam towarzysza. Krok w krok chodzi za mną młody piesek.
Fragola, zwierzaki pewnie są w wielu parkach Kostaryki. Jestem bardziej ciekawa czy byłaś w tych samych miejscach czy widziałaś zupełnie inne ? poza Arenal oczywiście, bo tam pisałaś ,że byłas
Trudno mi wywnioskować po zdjęciach. Byłam w 3 lub 4 parkach narodowych, ale którego ptaszka zobaczyłam w jakim parku to nie umiem powiedzieć (w sumie z głowy to tylko nazwę jednego z parków potrafię podać: Manuel Antonio), płynęłam łódką tuż pod granicę z Nikaraguą, na tym tour krokodylowym też byłam, w San Jose również. W sumie najbardziej to zapamiętałam Quepos i trzęsienie ziemi.Tego typu wyjazd nadaje sie idealnie dla osób, które uwielbiają przyrodę no i lubią ją fotografować dokładnie. Dla mnie też było to fajne, bo środek zimy.
Najjwiększą atrakcja tego dnia jest wodne safari w delcie rzeki Tarcoles w środkowej częsci Kostaryki na zachdonim wybrzezu czyli nad Pacyfikiem.
Te wody zamieszkuje największa na kontynencie amerykańskim ilość krokodyli. Uwielbiam takie rejsy i wypatrywanie zwierzyny. Tutejsze kroki to typ środkowoamerykański, które rosną do 4 m i ważą nawet 400 kg , więc male co nieco
Rzekę otaczają lasy mangrowe, mamy więc nadzieję na różne okazy foty i fauny , może jakieś nowe ptaszki ?
Rejsik jest wycieczką fakultatywną, więc dla chętnych. Kosztuje 30 USD. CZy warto ? sami oceńcie
Na brzegu stoją puste łódki . Widać załamanie turystyki.
Sa rejsy nawet z 2 osobami
jeszcze przed wejściem na łódkę spotykamy slliczną iguane
Baseniki pod wulkanem, super, chętnie bym skorzystała z atrakcji, ale i leniwiec na kolacji...
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Przez tego leniwca to chyba nie zasnę
Jorguś
Zobaczyć takie leniuszki to moje marzenie a i w takim ciepłym źródle też bym się popluskała może być i latem i zimą
DZIEŃ 4
Budzę się bardzo wcześnia rano, tak głosno ptaki śpiewają..
Jak świta idę na brzeg rzeki. Niestety niebo zachmurzone, dziś nie bedzie tak pięknego wschodu.Siadam sobie na ławeczce , wpatruje się w otoczenie i słucham odglosów z dżungli.
Pomału przejasnia się. może jednak nie będzie padać ?
Idę obejrzeć otoczenie hotelu. Nie wszystko jeszcze widziałam, jakoś nie było czasu.
Mam towarzysza. Krok w krok chodzi za mną młody piesek.
No trip no life
Trudno mi wywnioskować po zdjęciach. Byłam w 3 lub 4 parkach narodowych, ale którego ptaszka zobaczyłam w jakim parku to nie umiem powiedzieć (w sumie z głowy to tylko nazwę jednego z parków potrafię podać: Manuel Antonio), płynęłam łódką tuż pod granicę z Nikaraguą, na tym tour krokodylowym też byłam, w San Jose również. W sumie najbardziej to zapamiętałam Quepos i trzęsienie ziemi.Tego typu wyjazd nadaje sie idealnie dla osób, które uwielbiają przyrodę no i lubią ją fotografować dokładnie. Dla mnie też było to fajne, bo środek zimy.
Fragola, spoko. Mój mąż też nie ma pamięci do nazw geograficznych ..tak z ciekawości pytałam.
Po porannym obchodzie hotelu idziemy na śniadanko, niestety ostatnie już w tym hotelu, szkoda.
Po drodze napotykamy takie "cudo" Dobrze,że nie nadepnęłam ..
Piesek mi znowu towarzyszy
i znowu przylatują kolorowe ptice
No trip no life
no to dorzucę nazwę (trochę się znam, ale dużo więcej wiem jak szukać)
błękitniczek czerwononogi
papuas
Papuas, dzięki za ptaszka
Po śniadanku opuszczamy hotel ,z duzym żalem, bo i hotel i jedzienie i przede wszystki otoczenie ( dżungla) fantastyczne.
Parę fotek z drogi, z busa
Dojeżdżamy do knajpki na lunch.
Knajpka jest bardzo duża, można wybrac po 3 potrawy z każdej sekcji. Jest też duzy sklep z pamiatkami i to z klimą !
Najedzeni mamy chwile czasu ,idziemy więc obejrzeć najbliższe otoczenie..
Czy widzicie ? z kwiatów ułozony jest napis PURA VIDA
kolejny kwiatowy napis
No trip no life
Najjwiększą atrakcja tego dnia jest wodne safari w delcie rzeki Tarcoles w środkowej częsci Kostaryki na zachdonim wybrzezu czyli nad Pacyfikiem.
Te wody zamieszkuje największa na kontynencie amerykańskim ilość krokodyli. Uwielbiam takie rejsy i wypatrywanie zwierzyny. Tutejsze kroki to typ środkowoamerykański, które rosną do 4 m i ważą nawet 400 kg , więc male co nieco
Rzekę otaczają lasy mangrowe, mamy więc nadzieję na różne okazy foty i fauny , może jakieś nowe ptaszki ?
Rejsik jest wycieczką fakultatywną, więc dla chętnych. Kosztuje 30 USD. CZy warto ? sami oceńcie
Na brzegu stoją puste łódki . Widać załamanie turystyki.
Sa rejsy nawet z 2 osobami
jeszcze przed wejściem na łódkę spotykamy slliczną iguane
Podziwiamy na razie cudowne krajobrazy
Pogoda nam idealnie dopisuje
kolejna jaszczurka na brzegu
Mijamy lokalesa z wędką ,ciekawe czy coś złowi ?
No trip no life
Zapomniałam pokazać naszą łajbę,więc uzupełniam brak.
Miejsca było tak dużo, że można było swobodnie zmieniać miejsca z każdej strony, w zależnosci od potrzeby.
No to mamy pierwszego kroka
Jeszcze nie widać go w całości ,ale jest !!
a to już kolejny okaz
jest i czapla
zresztą niejedna czapla
ptaszków robi się coraz więcej i więcej
A to mój ulubiony ptaszek z rejsu - czajka medziana. Prawda ,że śliczna ?
Jest narodowym ptakiem ..Urugwaju
No trip no life