W drodze do Sougia zatrzymujemy się aby zjeść jakąś zakąskę i napić czegoś schłodzonego.
Droga do tej osady jest dość długa, wąska i bardzo kręta, co gwarantuje małą ilość turystów. Po dojechaniu zostawiamy samochód na jednym z parkinów tuż przy drodze wzdłuż wybrzeża.
Sougia to jeszcze stosunkowo niewielka i cicha miejscowość znajdująca się u ujścia wąwozu Agia Eirini(Irini). Przy plaży jest sporo tawern. Plaża szeroka piaszczysto - żwirowa. Spacer po niej nie należy do zbyt przyjemnych, gdyż bez butów nie idzie po niej przejść. A Cejrowskim nie jestem więc zakładam sandały w których też nie idzie się najlepiej ale z dwojga wolę tak niż na boso.
Mimo tego dochodzimy do jej końcowego odcinka i co się okazuje, że ta część należy do naturystów. hehe
Stosunkowo nie ma nawet na kim oka zawiesić. Może z 3 pary i kilka pojedynczych osób. Gość siedzący na kamieniu z gazetą w ręku najwyraźniej się zaniepokoił, że na ten teren wchodzimy w ubraniu. Docieramy brzegiem morza do kolejnej plaży oddzielającej ją skałami. Tu też jest kilku naturystów. Próbujemy nie zwracać uwagi na nich i zaczynamy sesję zdjęciową. To chyba taka jedyna na tej wyprawie po Krecie.
Może z jedno zdjęcie rzucę
W związku z tym, iż słoneczko pomału zachodziło wracamy do samochodu.
W drodze powrotnej do Stavros zatrzymujemy się w tawernie w Chora Sfakia. Jedzenie tam podają wyśmienite. Wszystko świeże, mięso mięciutkie, winko i piwko super schłodzone. Palce lizać....
Jeszcze zakupy w pobliskim sklepie, gdzie sprzedaje starszy przemiły pan. Chyba wpadłam mu w oko.
Poranek, jak zwykle piękny i słoneczny. Gotowi do wyjazdu. Przed nami ciekawa i dość trudna droga. Jedziemy do Chora Sfakion. Odległość od Stavros to około 85 km.
Droga znajduje się w górach, jest piękna i szeroka zachęca do szybkiej jazdy, jednak czuje się na niej pewien respekt. Niezliczona ilość zakrętów, powoduje, że trasa jest bardzo ciekawa i trzymająca kierowcę w napięciu. I oczywiście kozy, które mają swój kodeks drogowy. Trzeba mieć oczy w okół głowy. W wielu miejscach droga wcina się w górskie zbocza i bywa przysypywana skalnymi odłamkami odpadającymi od stromych ścian.
Jeszcze kilka lat temu przejazd drogą był bardzo niebezpieczny. Trzeba również uważać na lokalnych kierowców, którzy jeżdżą szybciej i lubią wyprzedzać w niebezpiecznych miejscach. Droga prowadzi wzdłuż kilku wąwozów. Obecnie znaczna część nawierzchni jest odnowiona, a wydrążone 3 tunele pozwoliły ominąć kilka niebezpiecznych ciasnych zakrętów. Warto zatrzymać się na jednym z parkingów by podziwiać piękną panoramę, jaka rozpościera się w tym miejscu na Morze Libijskie.
Powiem tak nigdzie, nie przejechałam tyle serpentyn co tutaj na Krecie.
W końcu dotarliśmy do niewielkiej miejscowości położonej na południowym wybrzeżu Krety, do Chora Sfakion. Miejscowość ta dzięki swojemu położeniu, dawniej stanowiła strategiczny punkt w walce z najeźdźcami - zarówno Turkami jak i Wenecjanami.
W miasteczku znajdują się dwa porty oraz skaliste wybrzeże z niewielkimi plażami w zatoczkach, które zapewnią spokojny, wypoczynek. Zwiedziliśmy sobie tą niewielką miejscowość, a potem udaliśmy się do z jednej z tawern aby wypić kawusie. Następnie udaliśmy się w naszą dalszą drogę do Matali
W drodze do naszej kolejnej miejscowości jedziemy również krętymi drogami przez wąwóz Kotsifou w górach Levka Ori.
Po lewej stronie mijamy pięknie wbudowaną w skałę kaplicę. Zatrzymujemy się, aby zrobić kilka zdjęć.
Dalej podążamy wzdłuż południowego wybrzeża na zachód, do opuszczonej przez Hipisów w początku lat siedemdziesiątych wioski rybackiej Matala. Zatoczka otoczona z jednej strony żółtym urwiskiem skalnym, w którym wydrążono groty, które w latach 60 zamieszkiwali Hipisi. Obecnie to jedna z najpopularniejszych miejscowości nadmorskich, usytuowana 67 km na południe od Iraklionu w Zatoce Messara. Obecnie dzięki swojej szerokiej i piaszczystej plaży, jest bardzo lubiana i oblegana przez turystów. Klif stanowi malownicze tło dla szerokiej plaży, która ciągnie się łukiem wzdłuż zatoki.
Rozłożyliśmy się tu na naszych niewielkich ręcznikach i łapaliśmy promyki słoneczka. W tym rejonie woda była najcieplejsza więc też zażywaliśmy kąpieli morskich.
Po kąpieli Marek strzelił sobie godzinną drzemkę. Ja w tym czasie zwiedziłam okolice i porobiłam kilka fotek. Przed nami był powrót do Stavros przez góry ( na skróty ) heheraz już to przerabialiśmy.
Wiecie co, ta Kreta taka wielka nie jest, a kazdy z Was pokazuje ją w inny sposób i ciagle odkrywa jakies nowe zakątki ......Megizak jak zawsze piekne zdjecia z "trasy"
Wiecie co, ta Kreta taka wielka nie jest, a kazdy z Was pokazuje ją w inny sposób i ciagle odkrywa jakies nowe zakątki ......Megizak jak zawsze piekne zdjecia z "trasy"
W drodze do Sougia zatrzymujemy się aby zjeść jakąś zakąskę i napić czegoś schłodzonego.
Droga do tej osady jest dość długa, wąska i bardzo kręta, co gwarantuje małą ilość turystów. Po dojechaniu zostawiamy samochód na jednym z parkinów tuż przy drodze wzdłuż wybrzeża.
Sougia to jeszcze stosunkowo niewielka i cicha miejscowość znajdująca się u ujścia wąwozu Agia Eirini(Irini).
Przy plaży jest sporo tawern. Plaża szeroka piaszczysto - żwirowa. Spacer po niej nie należy do zbyt przyjemnych, gdyż bez butów nie idzie po niej przejść. A Cejrowskim nie jestem więc zakładam sandały w których też nie idzie się najlepiej ale z dwojga wolę tak niż na boso.
Mimo tego dochodzimy do jej końcowego odcinka i co się okazuje, że ta część należy do naturystów. hehe
Stosunkowo nie ma nawet na kim oka zawiesić. Może z 3 pary i kilka pojedynczych osób. Gość siedzący na kamieniu z gazetą w ręku najwyraźniej się zaniepokoił, że na ten teren wchodzimy w ubraniu. Docieramy brzegiem morza do kolejnej plaży oddzielającej ją skałami. Tu też jest kilku naturystów. Próbujemy nie zwracać uwagi na nich i zaczynamy sesję zdjęciową. To chyba taka jedyna na tej wyprawie po Krecie.
Może z jedno zdjęcie rzucę
W związku z tym, iż słoneczko pomału zachodziło wracamy do samochodu.
W drodze powrotnej do Stavros zatrzymujemy się w tawernie w Chora Sfakia. Jedzenie tam podają wyśmienite. Wszystko świeże, mięso mięciutkie, winko i piwko super schłodzone. Palce lizać....
Jeszcze zakupy w pobliskim sklepie, gdzie sprzedaje starszy przemiły pan. Chyba wpadłam mu w oko.
Do apartamentu wracamy na 22
megi zakopane
Śliczne zdjęcia A Balos... przepiękne
ale foteczki droga wzdłuż wybrzeża boska ostatnie foto modelowe
27.05.2013
Wyjazd krętą drogą do Chora SfakionPoranek, jak zwykle piękny i słoneczny. Gotowi do wyjazdu. Przed nami ciekawa i dość trudna droga. Jedziemy do Chora Sfakion. Odległość od Stavros to około 85 km.
Droga znajduje się w górach, jest piękna i szeroka zachęca do szybkiej jazdy, jednak czuje się na niej pewien respekt. Niezliczona ilość zakrętów, powoduje, że trasa jest bardzo ciekawa i trzymająca kierowcę w napięciu. I oczywiście kozy, które mają swój kodeks drogowy. Trzeba mieć oczy w okół głowy. W wielu miejscach droga wcina się w górskie zbocza i bywa przysypywana skalnymi odłamkami odpadającymi od stromych ścian.
Jeszcze kilka lat temu przejazd drogą był bardzo niebezpieczny. Trzeba również uważać na lokalnych kierowców, którzy jeżdżą szybciej i lubią wyprzedzać w niebezpiecznych miejscach. Droga prowadzi wzdłuż kilku wąwozów. Obecnie znaczna część nawierzchni jest odnowiona, a wydrążone 3 tunele pozwoliły ominąć kilka niebezpiecznych ciasnych zakrętów. Warto zatrzymać się na jednym z parkingów by podziwiać piękną panoramę, jaka rozpościera się w tym miejscu na Morze Libijskie.
Powiem tak nigdzie, nie przejechałam tyle serpentyn co tutaj na Krecie.
W końcu dotarliśmy do niewielkiej miejscowości położonej na południowym wybrzeżu Krety, do Chora Sfakion. Miejscowość ta dzięki swojemu położeniu, dawniej stanowiła strategiczny punkt w walce z najeźdźcami - zarówno Turkami jak i Wenecjanami.
W miasteczku znajdują się dwa porty oraz skaliste wybrzeże z niewielkimi plażami w zatoczkach, które zapewnią spokojny, wypoczynek.
Zwiedziliśmy sobie tą niewielką miejscowość, a potem udaliśmy się do z jednej z tawern aby wypić kawusie. Następnie udaliśmy się w naszą dalszą drogę do Matali
megi zakopane
W drodze do naszej kolejnej miejscowości jedziemy również krętymi drogami przez wąwóz Kotsifou w górach Levka Ori.
Po lewej stronie mijamy pięknie wbudowaną w skałę kaplicę. Zatrzymujemy się, aby zrobić kilka zdjęć.
Dalej podążamy wzdłuż południowego wybrzeża na zachód, do opuszczonej przez Hipisów w początku lat siedemdziesiątych wioski rybackiej Matala. Zatoczka otoczona z jednej strony żółtym urwiskiem skalnym, w którym wydrążono groty, które w latach 60 zamieszkiwali Hipisi. Obecnie to jedna z najpopularniejszych miejscowości nadmorskich, usytuowana 67 km na południe od Iraklionu w Zatoce Messara. Obecnie dzięki swojej szerokiej i piaszczystej plaży, jest bardzo lubiana i oblegana przez turystów. Klif stanowi malownicze tło dla szerokiej plaży, która ciągnie się łukiem wzdłuż zatoki.
Rozłożyliśmy się tu na naszych niewielkich ręcznikach i łapaliśmy promyki słoneczka. W tym rejonie woda była najcieplejsza więc też zażywaliśmy kąpieli morskich.
Po kąpieli Marek strzelił sobie godzinną drzemkę. Ja w tym czasie zwiedziłam okolice i porobiłam kilka fotek.
Przed nami był powrót do Stavros przez góry ( na skróty ) heheraz już to przerabialiśmy.
Zobaczcie dalej czy się nam udało
megi zakopane
Wiecie co, ta Kreta taka wielka nie jest, a kazdy z Was pokazuje ją w inny sposób i ciagle odkrywa jakies nowe zakątki ......Megizak jak zawsze piekne zdjecia z "trasy"
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
zdjęcia to moja pasja
megi zakopane
To widać Megi
...nieważne gdzie, ważne z kim...
megi zakopane
hej jedziecie dalej ze mną, bo odpalam rakietę
megi zakopane