Obudziliśmy się, odebrałam maile i smsy z życzeniami i należało się spakować. Wojtek odebrał pranie 3 zl/kg z prasowaniem. Chyba ściągnę sobie taka tajkę…choć może nie- one takie otwarte na mężczyzn - ten masaż staje mi przed oczami a raczej jęki w uszach;)))
Kierowaliśmy się na Sunday Market by dojść do ich Warorol typowego miejscowego tajskiego takiego dla nich.
Cel – zakup materiału na parawan – taka postanowiliśmy zrobić sobie pamiątkę. Po drodze zjedliśmy krewetki w tempurze i chyba nie był to dobry pomysł bo musieliśmy się leczy – Ja Daga Igor. Czym? No jak to czym? Zakupiliśmy ichniejszą brandy i jeszcze przed sklepem nalałam do wysokiej nekręteczki – ja ciach ciach, Daga z obrzydzeniem Igor ze strachem a Wojtek nie wiem czemu bo jego brzuch nie bolał
Trzeba było widzieć zdziwienie ludzi – czułam się jak degenerat – dzieci poję alkoholem. Ale brzuchy przestały boleć. No ja musiałam wziąć podwójną dawkę
Market ciekawy, lecz my dość szybko od uroczej tajki kupiliśmy ogromną ilość przepięknego materiału – oj jaką bym miała suknię.
Przymierzałam PUMPY- ale faktycznie nie dla mnie ta kreacja
Za 4 zł zafundowaliśmy sobie masaż rybkowy. Łaskotały super.
Wracając z marketu ustaliliśmy przez głosowanie, że idziemy na masaż stóp.Za 18 zł każdy z nas miał i stopy i kark, ramiona a Igor który nie chce takich masaży czekał na nas. Właściciel widząc to wsadził go do akwarium i ryby zajęły się nim przez ponad godzinę. Wyszedł szczuplejszy.
Masaże okazały się różne…Wojtka owszem owszem bo zajął się nim facet. Też bym tak chciała, a nie starą tajkę która nawet nie głaskała moich obolałych stópek.
Potem hotel, basen
i najlepsza kolacja. Zamawiam udka i żeberka a w zestawie cała masa przystawek, ryż i napoje. 15 zł za 4 osoby. Nie pamiętam kiedy brzuch mi tak pękał.
Już czekał na nas kierowca który za darmo z ramienia hotelu zawiózł nas na lotnisko. Tam samoloty odlatują jak autobusy. Punktualność i szybkość są najważniejsze. Mogliśmy przewieźć wszystko nawet poleciał z nami scyzoryk. Niby 7 kg dopuszczalne ale kto by tam miał czas ważyć. Nasze walizeczki były dużo cięższe. Spakowaliśmy się mistrzowsko tylko do walizek podręcznych – na 3 tyg – na miejscu okazało się że zabrałam za dużo.
Lądujemy na Phuket a tam reguła niedostępności - brak taksówek. My potrzebowaliśmy dotrzeć dość blisko więc nikt sobie nami nie chciał głowy zawracać. No cóż trzeba było wyskoczyć z kasy i zapłacić 40 zł za 5minut drogi. No ale skoro tak to niechaj nas zawiezie do marketu –zapasy trzeba uzupełnić.
Nocą hotel zrobił piękne wrażenie. Kasalong. Kameralny z 16 willami ponad 60 metrowymi. 2 pokoje i wielki taras na którym wieczorami skąpani wilgotnością sączyliśmy Honga.
a tu nam było przecudownie...błogo...rajsko...zaczęłam własnie wtedy odpoczywać. Dopiero. nie żałuję ani chwili w BKK i w CM aleto był wytężony czas bez względu na łatwość organizacyjną
Dzień 6
Obudziliśmy się, odebrałam maile i smsy z życzeniami i należało się spakować. Wojtek odebrał pranie 3 zl/kg z prasowaniem. Chyba ściągnę sobie taka tajkę…choć może nie- one takie otwarte na mężczyzn - ten masaż staje mi przed oczami a raczej jęki w uszach;)))
Kierowaliśmy się na Sunday Market by dojść do ich Warorol typowego miejscowego tajskiego takiego dla nich.
Cel – zakup materiału na parawan – taka postanowiliśmy zrobić sobie pamiątkę. Po drodze zjedliśmy krewetki w tempurze i chyba nie był to dobry pomysł bo musieliśmy się leczy – Ja Daga Igor. Czym? No jak to czym? Zakupiliśmy ichniejszą brandy i jeszcze przed sklepem nalałam do wysokiej nekręteczki – ja ciach ciach, Daga z obrzydzeniem Igor ze strachem a Wojtek nie wiem czemu bo jego brzuch nie bolał
Trzeba było widzieć zdziwienie ludzi – czułam się jak degenerat – dzieci poję alkoholem. Ale brzuchy przestały boleć. No ja musiałam wziąć podwójną dawkę
Market ciekawy, lecz my dość szybko od uroczej tajki kupiliśmy ogromną ilość przepięknego materiału – oj jaką bym miała suknię.
Przymierzałam PUMPY- ale faktycznie nie dla mnie ta kreacja
Za 4 zł zafundowaliśmy sobie masaż rybkowy. Łaskotały super.
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
no idąc i idąc nie mogło zabraknąć świątyń. Prawdę mówiąc juz dość ich mielismy...leczniektórym się nie oparłam.
Ciekawe czy jest ktoś kto zwiedził je wszystkie podczas 1 pobytu
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
a teraz zdjęcie z ich targowiskiem. Dzieci jak zawsze "zachwycone"
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
ło mammuniu,,,,,front zimny przyszedł
Wracając z marketu ustaliliśmy przez głosowanie, że idziemy na masaż stóp.Za 18 zł każdy z nas miał i stopy i kark, ramiona a Igor który nie chce takich masaży czekał na nas. Właściciel widząc to wsadził go do akwarium i ryby zajęły się nim przez ponad godzinę. Wyszedł szczuplejszy.
Masaże okazały się różne…Wojtka owszem owszem bo zajął się nim facet. Też bym tak chciała, a nie starą tajkę która nawet nie głaskała moich obolałych stópek.
Potem hotel, basen
i najlepsza kolacja. Zamawiam udka i żeberka a w zestawie cała masa przystawek, ryż i napoje. 15 zł za 4 osoby. Nie pamiętam kiedy brzuch mi tak pękał.
lokal wyborny
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Już czekał na nas kierowca który za darmo z ramienia hotelu zawiózł nas na lotnisko. Tam samoloty odlatują jak autobusy. Punktualność i szybkość są najważniejsze. Mogliśmy przewieźć wszystko nawet poleciał z nami scyzoryk. Niby 7 kg dopuszczalne ale kto by tam miał czas ważyć. Nasze walizeczki były dużo cięższe. Spakowaliśmy się mistrzowsko tylko do walizek podręcznych – na 3 tyg – na miejscu okazało się że zabrałam za dużo.
Lądujemy na Phuket a tam reguła niedostępności - brak taksówek. My potrzebowaliśmy dotrzeć dość blisko więc nikt sobie nami nie chciał głowy zawracać. No cóż trzeba było wyskoczyć z kasy i zapłacić 40 zł za 5minut drogi. No ale skoro tak to niechaj nas zawiezie do marketu –zapasy trzeba uzupełnić.
Nocą hotel zrobił piękne wrażenie. Kasalong. Kameralny z 16 willami ponad 60 metrowymi. 2 pokoje i wielki taras na którym wieczorami skąpani wilgotnością sączyliśmy Honga.
Rano podobał się jeszcze bardziej.
tylko w tym hotelu śniadania mieliśmy serwowane
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
i..... Bepi zapraszam na lazurki:) reszte oczywiście też. Kamienie się skończyły. Zaczyna się urlop
Plażana phuket -nie ta sławna Patong czy Karen.... mało znana i nie oblegana przez tłumy
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
a oto odnależliśmy inną wersję hotelu kasalong:)))
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
a tu nam było przecudownie...błogo...rajsko...zaczęłam własnie wtedy odpoczywać. Dopiero. nie żałuję ani chwili w BKK i w CM aleto był wytężony czas bez względu na łatwość organizacyjną
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................