Po lunchu i kawce wracamy nad jezioro żeby wypożyczyć rowerek wodny. Okazuje się ,że jest do nich kolejka i trzeba czekać około 45 minut. Decydujemy się poczekać rozsiadając się nad brzegeim jeziora. W końcy przychodzi na nas czas, pakujemy się do rowerka, zakładamy kapoki i wplywamy do kanionu. Jest już późne popołudnie, więc woda nie ma już takiego pieknego lazurowego koloru (od słońca). Rowerków i kajaczków jest pełno
po bokach ściany kanionu
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
widzimy taki mini wodospadzik i postanawiamy do niego podpłynąć
okazuje się ,że manewrowanie takim rowerkiem nie jest takie proste :-(. W związku z czym zostajemy wciągnięci pod wodospad i calkowicei zmoczeni włacznie z dokumentami, komorkami itp. Woda dosyć chłodna
słońce zaczyna powoli zachodzić
wracamy w stronę jeziora
jacyś chlopcy skaczą do wody ze skałek
na koniec oddajemy rowerek a ja z dziewczynami kąpie się w jeziorze
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono takie pytanie techniczne byłam raz na nartach we Francji i niestety nie czułam się tam zbyt komfortowo nie znając francuskiego, niestety "ONI" okazywali maksymalną ignorancję do każdego innego języka, rozumiem że wy władacie językiem francuskim?
Makono takie pytanie techniczne byłam raz na nartach we Francji i niestety nie czułam się tam zbyt komfortowo nie znając francuskiego, niestety "ONI" okazywali maksymalną ignorancję do każdego innego języka, rozumiem że wy władacie językiem francuskim?
Bea abslutnie nie władamy. Wszędzie sie dogadywaliśmy po angielsku. O dziwo też nie odczuliśmy żadnej niechęci do nas z powodu braku znajomości francuskiego.
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Jedziemy do sennego Entrevaux. Docieramy tam w okolicach lunchu i jesteśmy już bardzo głodni. Niestety okazuje się, że w restauracjach o tej porze można jedynie się czegoś napić, jeść nie dają *diablo*. Pozostają nam napoje, a miły właściciel restauracji, w której przysiedliśmy daje naszym dziewczynom gratis lody
Średniowieczne budynki i labirynty uliczek
wysoko znajduje się cytadela, do której nie dotarliśmy niestety
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Jestem wreszcie po tym szalonym dniu .Dobrze że Makono ma czym ukoić moje nerwy.Oj ale perełki .Miejsca powalające .Takim rowerkiem też bym między wodospadami pośmigała.Dziewczyny pewnie miały frajdę.
Po lunchu i kawce wracamy nad jezioro żeby wypożyczyć rowerek wodny. Okazuje się ,że jest do nich kolejka i trzeba czekać około 45 minut. Decydujemy się poczekać rozsiadając się nad brzegeim jeziora. W końcy przychodzi na nas czas, pakujemy się do rowerka, zakładamy kapoki i wplywamy do kanionu. Jest już późne popołudnie, więc woda nie ma już takiego pieknego lazurowego koloru (od słońca). Rowerków i kajaczków jest pełno
po bokach ściany kanionu
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Kanion od góry i od dołu , super przygoda
No trip no life
widzimy taki mini wodospadzik i postanawiamy do niego podpłynąć
okazuje się ,że manewrowanie takim rowerkiem nie jest takie proste :-(. W związku z czym zostajemy wciągnięci pod wodospad i calkowicei zmoczeni włacznie z dokumentami, komorkami itp. Woda dosyć chłodna
słońce zaczyna powoli zachodzić
wracamy w stronę jeziora
jacyś chlopcy skaczą do wody ze skałek
na koniec oddajemy rowerek a ja z dziewczynami kąpie się w jeziorze
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Fajnie było i jest co rodzinnie wspominać
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Następnego dnia z rana sobie odpoczywamy. Mąż z łuku poszedł postrzelać i nawet wygrał z innymi bardziej dośwaidczonymi strzelającymi
A potem postanowliśmy znowu się gdzieś ruszyć, najlepiej do jakiegoś małego miasteczka. Droga znowu kręta i czarująca
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono takie pytanie techniczne byłam raz na nartach we Francji i niestety nie czułam się tam zbyt komfortowo nie znając francuskiego, niestety "ONI" okazywali maksymalną ignorancję do każdego innego języka, rozumiem że wy władacie językiem francuskim?
Bea
Bea abslutnie nie władamy. Wszędzie sie dogadywaliśmy po angielsku. O dziwo też nie odczuliśmy żadnej niechęci do nas z powodu braku znajomości francuskiego.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Jedziemy do sennego Entrevaux. Docieramy tam w okolicach lunchu i jesteśmy już bardzo głodni. Niestety okazuje się, że w restauracjach o tej porze można jedynie się czegoś napić, jeść nie dają *diablo*. Pozostają nam napoje, a miły właściciel restauracji, w której przysiedliśmy daje naszym dziewczynom gratis lody
Średniowieczne budynki i labirynty uliczek
wysoko znajduje się cytadela, do której nie dotarliśmy niestety
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
W drodze powrotnej na camping mamy jeszcze takie fajowe widoczki
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Jestem wreszcie po tym szalonym dniu .Dobrze że Makono ma czym ukoić moje nerwy.Oj ale perełki .Miejsca powalające .Takim rowerkiem też bym między wodospadami pośmigała.Dziewczyny pewnie miały frajdę.
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...