Chyba najlepsze miejsce na wyluzowanie na Bali....Tak,Tak...kto mówi,że to takie nasze Mielno ma trochę racji ale tylko trochę )))
Nam po tym całym zwiedzaniu,po tym sztucznym klimacie "mistycznego" Bali,gdzie ta sztuczność była odczuwalna na każdym miejscu bardzo się tutaj podobało.
I to nic,że woda w oceanie nie miała lazurków,że piasek na plaży był ciemny i jakoś bardziej te plaże kojarzyły się z Goa czy Sri Lanką,że niekiedy fale były olbrzymie i nie moglismy się tutaj kąpać,że odpływy w kąpielach też niekiedy przeszkadzały i że dwa razy próbowano nas oszukać w kantorach i musieliśmy nawet raz wzywać policję....to miejsce miało dla nas super klimat.
Na głównej ulicy w ciagu dnia byliśmy dwa razy-właśnie wtedy kiedy potrzebowalismy wymiecić troche kasy pamiętajcie,ze w kantorach trzeba być bardzo czujnym....
W ciągu tych dwóch wyjsć raz zrobiliśmy jakieś zakupy -znaczy sie ja kupiłam kilka sukienek bo szmatki na Bali to prawdziwe szmaty i jeśli ktos mysli,że zaszaleje z zakupami tak jak w Tajlandi to się tu wielce może zdziwić....w setkach butików wisi chińszyzna ostaniego sortu nie wiem czy po nałożeniu czegokolwiek wytrzyma to przez jeden dzień-chociaż sukienki moje dają radę ale tanie nie były za kilka sztuk poszło koło stówki
No i raz zgrzeszyliśmy na Bali....zachciało nam się pizzy i nie było mocnych zdradzilismy przepyszne nasi gorengi i te inne ich dania z paskudną jak się potem okazało pizzą
Na całe szcęście piwko wynagrodziło jej niesmak.
A główna ulica...no cóż-nawet zdjęć nam się nie chciało tutaj robić...ale jest wszystko łącznie z tysiącem ołtarzyków
Na plażę mieliśmy z hotelu kilka minut drogi.Spędzalismy tu sporo czasu.
Przed przyjazdem tutaj byłam pewna obaw wielkiego "syfu" znaczy się wszelkiego radzai śmieci jakie to często tutaj widać na zdjęciach....a tu wielka niespodzianka
Plaża jakby wysprzątana na nasz przyjazd....wiele kilometrów przechodzilismy ta plażą w stronę Legian i Kuty i zero śmieci mielismy chyba wielkie szczęście.
Przy plaży pełno barów,leżaków w nieładzie,głośnej muzyki,plażowych handlarzy byle czym....faktycznie nasze Mielno-brak tylko parawanów i nawalonych plażowiczów
Wiele barów odwiedzilismy -cenki w nich bardzo przyzwoite a drinki przepyszne
Wielu handlarzy spławiliśmy bo targować nam się nie chciało
No i jednego cudownego dnia natrafilismy na jakieś święto latawców -zabawa była przednia.
Wzdłóż plaży ciagnie się długaśny deptak przy którym umieszczone są hotele lepszej kategorii....położenie bardzo fajne ale hotele to spore moloszki jeśli ktoś takie lubi to bardzo je polecam.
Zawsze wracalismy tą drogą z plaży i zahaczaliśmy tutaj na lunch.
Omijalismy jednak wypaśne restauracje a najadalismy się do syta w tanich budach albo żarciem prosto z wózka
No i juz definitywnie na koniec to co w Seminyaku było najlepsze....wieczory a w szczególności wieczory na plaży.
Panował tam super klimat...
Muzyka,ognisko i piekne zachody słońca...
Przepyszne kolacje i jeszcze lepsze drinki do póznej nocy
I tylko zapamiętajcie....im blizej Legian tym w knajpach mniej ludzi i ceny na każdą kieszeń przynajmniej nie trzeba było tam liczyc ile drinków się wypiło
I takie było to nasze Bali...niby fajnie,niby ładnie ale czegoś nam tam brakowało...i wiem jedno bawiliśmy się tam dobrze ale nigdy tam nie wrócimy nie będę też odradzała tego miejsca bo każde miejsce warto zobaczyć i samemu ocenić )))
Bali rzeczywiście wywołuje różne emocje.. ja podzielam twoją opinię tj byłam i więcej nie wrócę..ale każdy musi opinie wyrobić sobie sam, bo dla szeregu osób to raj. Może zreszta pod katem wypasionych hoteli tak tez jest ...tego nie wiem
Dla mnie Jawa czy Flores czy Komodo etc sa bez porównania duzo bardziej atrakcyjne...
Dzięki za twoje spojrzenie na wyspę i ciekawą relację
Nelciu...pozostałe wyspy przed nami ale po nerwówce z wulkanem w tym roku nie mam nawet ochoty organizować póki co wyjazdu do Indonezji
Radek...jeśli chodzi o handlarzy trzeba byc po prostu asertywnym a namolne dzieciaki...żebraki...cholera teraz dałęś mi do myslenia-ja tam praktycznie nigdzie dzieci nie widziałam i żebraków chyba też ))) to żebranie to takie w innym wydaniu-nie,że wyciągają łapę po grosze tylko pchają się do fot jak opisana zbieraczka ryżu
Jorgus...myślę,że cztery dni wystarczyły do wyrobienia sobie opini...
ho,ho,ho,ho wnętrze naprawde "robi" !!!
choć...umywalka jest jedna,ale...jest czajnik ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
No to teraz ostanie moje wpisy....Seminyak
Chyba najlepsze miejsce na wyluzowanie na Bali....Tak,Tak...kto mówi,że to takie nasze Mielno ma trochę racji ale tylko trochę )))
Nam po tym całym zwiedzaniu,po tym sztucznym klimacie "mistycznego" Bali,gdzie ta sztuczność była odczuwalna na każdym miejscu bardzo się tutaj podobało.
I to nic,że woda w oceanie nie miała lazurków,że piasek na plaży był ciemny i jakoś bardziej te plaże kojarzyły się z Goa czy Sri Lanką,że niekiedy fale były olbrzymie i nie moglismy się tutaj kąpać,że odpływy w kąpielach też niekiedy przeszkadzały i że dwa razy próbowano nas oszukać w kantorach i musieliśmy nawet raz wzywać policję....to miejsce miało dla nas super klimat.
Na głównej ulicy w ciagu dnia byliśmy dwa razy-właśnie wtedy kiedy potrzebowalismy wymiecić troche kasy pamiętajcie,ze w kantorach trzeba być bardzo czujnym....
W ciągu tych dwóch wyjsć raz zrobiliśmy jakieś zakupy -znaczy sie ja kupiłam kilka sukienek bo szmatki na Bali to prawdziwe szmaty i jeśli ktos mysli,że zaszaleje z zakupami tak jak w Tajlandi to się tu wielce może zdziwić....w setkach butików wisi chińszyzna ostaniego sortu nie wiem czy po nałożeniu czegokolwiek wytrzyma to przez jeden dzień-chociaż sukienki moje dają radę ale tanie nie były za kilka sztuk poszło koło stówki
No i raz zgrzeszyliśmy na Bali....zachciało nam się pizzy i nie było mocnych zdradzilismy przepyszne nasi gorengi i te inne ich dania z paskudną jak się potem okazało pizzą
Na całe szcęście piwko wynagrodziło jej niesmak.
A główna ulica...no cóż-nawet zdjęć nam się nie chciało tutaj robić...ale jest wszystko łącznie z tysiącem ołtarzyków
No to teraz plaża
Na plażę mieliśmy z hotelu kilka minut drogi.Spędzalismy tu sporo czasu.
Przed przyjazdem tutaj byłam pewna obaw wielkiego "syfu" znaczy się wszelkiego radzai śmieci jakie to często tutaj widać na zdjęciach....a tu wielka niespodzianka
Plaża jakby wysprzątana na nasz przyjazd....wiele kilometrów przechodzilismy ta plażą w stronę Legian i Kuty i zero śmieci mielismy chyba wielkie szczęście.
Przy plaży pełno barów,leżaków w nieładzie,głośnej muzyki,plażowych handlarzy byle czym....faktycznie nasze Mielno-brak tylko parawanów i nawalonych plażowiczów
Wiele barów odwiedzilismy -cenki w nich bardzo przyzwoite a drinki przepyszne
Wielu handlarzy spławiliśmy bo targować nam się nie chciało
No i jednego cudownego dnia natrafilismy na jakieś święto latawców -zabawa była przednia.
Eh, świat się za szybko globalizuje....
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Wzdłóż plaży ciagnie się długaśny deptak przy którym umieszczone są hotele lepszej kategorii....położenie bardzo fajne ale hotele to spore moloszki jeśli ktoś takie lubi to bardzo je polecam.
Zawsze wracalismy tą drogą z plaży i zahaczaliśmy tutaj na lunch.
Omijalismy jednak wypaśne restauracje a najadalismy się do syta w tanich budach albo żarciem prosto z wózka
No i juz definitywnie na koniec to co w Seminyaku było najlepsze....wieczory a w szczególności wieczory na plaży.
Panował tam super klimat...
Muzyka,ognisko i piekne zachody słońca...
Przepyszne kolacje i jeszcze lepsze drinki do póznej nocy
I tylko zapamiętajcie....im blizej Legian tym w knajpach mniej ludzi i ceny na każdą kieszeń przynajmniej nie trzeba było tam liczyc ile drinków się wypiło
I takie było to nasze Bali...niby fajnie,niby ładnie ale czegoś nam tam brakowało...i wiem jedno bawiliśmy się tam dobrze ale nigdy tam nie wrócimy nie będę też odradzała tego miejsca bo każde miejsce warto zobaczyć i samemu ocenić )))
...taaa, Basi pewnie swoją relacją nie zraziłaś do Bali a i ja...myślałem że..."będzie gorzej" ; )))
powiedz jeszcze jak z tą namolnością wszelakich żebraków,dzieci itp !???
...czy faktycznie handlarze nie dają spokoju w miejscach publicznych i trzeba sie uciekać "do trick,ów" aby pozbyc sie natrętów ???!
p.s.plaża z falami COOL !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Kasia, zachody całkiem fajne
Bali rzeczywiście wywołuje różne emocje.. ja podzielam twoją opinię tj byłam i więcej nie wrócę..ale każdy musi opinie wyrobić sobie sam, bo dla szeregu osób to raj. Może zreszta pod katem wypasionych hoteli tak tez jest ...tego nie wiem
Dla mnie Jawa czy Flores czy Komodo etc sa bez porównania duzo bardziej atrakcyjne...
Dzięki za twoje spojrzenie na wyspę i ciekawą relację
No trip no life
Żeluś, z ciekawością podglądałem. Byłem przecież we wrześniu.
Mam podobne uczucia - byłem i więcej nie wrócę. Wybieram Sumatrę, choć po 4 dniach pobytu nie mam wielkiego prawa się odzywać
Jorguś
Nelciu...pozostałe wyspy przed nami ale po nerwówce z wulkanem w tym roku nie mam nawet ochoty organizować póki co wyjazdu do Indonezji
Radek...jeśli chodzi o handlarzy trzeba byc po prostu asertywnym a namolne dzieciaki...żebraki...cholera teraz dałęś mi do myslenia-ja tam praktycznie nigdzie dzieci nie widziałam i żebraków chyba też ))) to żebranie to takie w innym wydaniu-nie,że wyciągają łapę po grosze tylko pchają się do fot jak opisana zbieraczka ryżu
Jorgus...myślę,że cztery dni wystarczyły do wyrobienia sobie opini...