Po zakończonej wyprawie na Ijen przyszedł czas opuścić Jawę i przedostać się na Bali.
Z Ghanim pożegnaliśmy się i rozliczyliśmy się w okolicy Banyuwangi. Był tak uprzejmy, że wsadził nas na prom, którym przedostaliśmy się na sąsiednią wyspę.
Przestawiliśmy zegarki o 1h i udaliśmy się do Ubud (około 130 km)
Po drodze zjedliśmy pyszny obiad na liściu i przeżyliśmy prawdziwy deszcz tropikalny (w zasadzie jedyny prawdziwy deszcz ze ścianą wody).
Po pożegnaniu z Ghanim musieliśmy przedostać się przez cieśninę z Jawy na Bali. Między dwoma portami kursują promy pasażersko-samochodowe. Nie są to wielkie jednostki, ale za to wypełnione po brzegi. Podróż trwa około godziny (chociaż przyznaję nie pamiętam dokładnie).
Ulubioną rozrywką podczas rejsu jest rozwiązywanie krzyżówek i oglądanie TV
Po drugiej stronie cieśniny czekał na nas kierowca, który zawiózł nas do Ubud (ca 130kms)
Po drodze zjedliśmy pyszny obiad i wstąpiliśmy na plantację kawy. Plantacja okazała się marketingowym disneylandem, więc szybko zrezygnowaliśmy z tej wątpliwej przyjemności zwiedzania. Wolimy naturalne plantacje, bez zbędnego marketingu.
Miejsce powala na kolana !! Jawa bez zobaczenia Jien to duża strata.. a niestety szereg biur.. go nie uwzgkędnia w wycieczkach
No trip no life
Rzeczywiscie tej Ijen wygląda całkiem-całkiem. ale tak patrze na zdjęcia i widze ze ludzie raczej cieplo ubrani,
A piosenka "banana kiss" tak mi wpadła w ucho ze teraz caly czas ją nuce
Doczytane Andrew badzo fajne opisy i zdjęcia, a filmik super!!! Zdjęcie z Jien powalilo mnie na kolana
życie to nieustająca podróż
Hej Andrew, dajesz dalej nie daj sie prosic
No trip no life
Witam! Rzeczywiście dawno nic nie napisałem
Wracam zatem do pisania
Po zakończonej wyprawie na Ijen przyszedł czas opuścić Jawę i przedostać się na Bali.
Z Ghanim pożegnaliśmy się i rozliczyliśmy się w okolicy Banyuwangi. Był tak uprzejmy, że wsadził nas na prom, którym przedostaliśmy się na sąsiednią wyspę.
Przestawiliśmy zegarki o 1h i udaliśmy się do Ubud (około 130 km)
Po drodze zjedliśmy pyszny obiad na liściu i przeżyliśmy prawdziwy deszcz tropikalny (w zasadzie jedyny prawdziwy deszcz ze ścianą wody).
pogoda w Ubud - normalka +31C
Ale was tam chyba deszczyk złapał ? bo prognoza raczej mokra..
...heee, jedzonko "miodzio" !!! : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Anrew, czyli teraz zabierasz nas na Bali ?
No trip no life
Po pożegnaniu z Ghanim musieliśmy przedostać się przez cieśninę z Jawy na Bali. Między dwoma portami kursują promy pasażersko-samochodowe. Nie są to wielkie jednostki, ale za to wypełnione po brzegi. Podróż trwa około godziny (chociaż przyznaję nie pamiętam dokładnie).
Ulubioną rozrywką podczas rejsu jest rozwiązywanie krzyżówek i oglądanie TV
Po drugiej stronie cieśniny czekał na nas kierowca, który zawiózł nas do Ubud (ca 130kms)
Po drodze zjedliśmy pyszny obiad i wstąpiliśmy na plantację kawy. Plantacja okazała się marketingowym disneylandem, więc szybko zrezygnowaliśmy z tej wątpliwej przyjemności zwiedzania. Wolimy naturalne plantacje, bez zbędnego marketingu.
Zamiast kawy napiliśmy się zimnego piwa.
...i zjedliśmy obiad