Miuty upływają... Zegar tyka... tik tak, tik tak... Nieśmiało zaczyna mnie pukać w ramię rozczarowanie.... -Ty! A nie za dużo sobie obiecywałaś????- zaczyna uśmiechać się szyderczo, błyskając jednym zębem. - No co??? Przecież po to tu przyleciałam, rudzielce chciałam zobaczyć... - zaczyna mi lekko drgać dolna warga, usta wygięły się w podkówkę -Ty! A co ty, Animal Planet w domu nie masz???? Dokup se w abonamencie, to pooglądasz orangutany...
Albo pooglądaj w domu przez okno lisy.Też rude i kasy wydawać nie trzeba... Masz rudy lajf za darmo
Rozczarowanie kłuje kolejną szpilką w ramię i łypie podbitym okiem... Oj musiało komuś porządnie zależć za skórę... - Ale ja chcę lajf!!! Tu i teraz!!!- w oczach zbierają się łzy... - Chcę, chcę. Hahahaha... Ja też wiele rzeczy chcę... a muszę wbijać ludzi w glebę... Rozczarowanie przygniotło mnie do ziemi a ważyło jakieś 200 ton.... albo więcej...
W międzyczasie focę inne formy życia pomarańczowy parecznik:
i termity, mozolnie podążające w sobie tylko znanym celu strażnik:
termicia autostrada:
Czas przeznaczony na spotkanie z orangutanami minął, wydłużony o pół następnej godziny.... Płakać mi się chce, to nie może tak się skończyć.... Pan opiekun mówi, że na ten sam bilet wstępu, możemy przyjść jeszcze raz o 15- stej na drugie dokarmianie. Łezki momentalnie obeschły, rozczarowaniu dałam kopa( a niech ma siniak na tyłku do kompletu ) I wszyscy jednogłośnie ustaliliśmy, że wracamy po południu Wychodzimy z Ośrodka i jedziemy na spotkanie z mieszkańcami długich domów plemienia Bidayuh CDN.
No to jedziemy do Annah Rais Bidayuh Longhouse. Bidayuh są drugą najliczniejszą grupą etniczną w Sarawak. Annah Rais- jeden z bardzo popularnych długich domów, które można oglądać, ale też można przenocować(koszt ok 100 orangutanów/os) jest ok 100 km od Kuching, więc jedziemy tam jakąś godzinkę. Bidayuh- zwani też ,,Dayakami lądowymi" , zamieszkują głównie tereny wzdłuż dwóch wielkich rzek- Sarawak Sungai i Sadong Sungai,budowali także bardzo zaawansowane technologicznie systemy zbierania wody, w postaci tego, iż grodzono rzekę powyżej osiedla i tym samym zapewniano dostawy bieżącej wody do domów. System rur budowano z pni bambusowych. Bambus również służył do budowy podłóg, do gotowania i do wielu innych rzeczy, często więc ich również nazywano ,,bambusowymi inżynierami". Witamy w:
Na przywitanie zostajemy poczęstowani winem ryżowym ,,tuak" własnej produkcji Całkiem dobre więc nabywamy kilka butelek od miłych pań ( po 8 orangutanów za sztukę) których część tych butelek zostało opróżnione w wolnym czasie, grupowo część poleciała do PL w postaci prezentów Długi dom stoi na palach, pośrodku biegnie bambusowa autostrada, łącząca poszczególne segmenty, po prawej i po lewej stronie są wejścia do poszczególnych mieszkań, gdzie toczy się normalne życie. Zostajemy poinstruowani, by nie wchodzić do środka bez wyrażnego zaproszenia, możemy oglądać w środku mieszkania, jeżeli wisi tabliczka,że wolno oglądać. A poza tym, możemy łazić, gdzie chcemy No to idziemy:
ażurowa podłoga z bambusa zapewnia przewiew i deszczówka przelatuje podczas opadów
kuchnia
W wydzielonej części domu jest ,,dom głów" czyli Baruk. Bidayuh byli plemianiem ,,łowców głów" więc czaszki zostają zgromadzone w jednym miejscu. Zaglądać można do czaszek i dobrych duchów, a czaszki i złe duchy pozostają zamknięte w innym pomieszczeniu, i tam nie ma wstępu pod żadnym pozorem
Miuty upływają... Zegar tyka... tik tak, tik tak...
Nieśmiało zaczyna mnie pukać w ramię rozczarowanie....
-Ty! A nie za dużo sobie obiecywałaś????- zaczyna uśmiechać się szyderczo, błyskając jednym zębem.
- No co??? Przecież po to tu przyleciałam, rudzielce chciałam zobaczyć... - zaczyna mi lekko drgać dolna warga, usta wygięły się w podkówkę
-Ty! A co ty, Animal Planet w domu nie masz???? Dokup se w abonamencie, to pooglądasz orangutany...
Albo pooglądaj w domu przez okno lisy.Też rude i kasy wydawać nie trzeba... Masz rudy lajf za darmo
Rozczarowanie kłuje kolejną szpilką w ramię i łypie podbitym okiem... Oj musiało komuś porządnie zależć za skórę...
- Ale ja chcę lajf!!! Tu i teraz!!!- w oczach zbierają się łzy...
- Chcę, chcę. Hahahaha... Ja też wiele rzeczy chcę... a muszę wbijać ludzi w glebę...
Rozczarowanie przygniotło mnie do ziemi a ważyło jakieś 200 ton.... albo więcej...
W międzyczasie focę inne formy życia
pomarańczowy parecznik:
i termity, mozolnie podążające w sobie tylko znanym celu
strażnik:
termicia autostrada:
Czas przeznaczony na spotkanie z orangutanami minął, wydłużony o pół następnej godziny....
Płakać mi się chce, to nie może tak się skończyć....
Pan opiekun mówi, że na ten sam bilet wstępu, możemy przyjść jeszcze raz o 15- stej na drugie dokarmianie.
Łezki momentalnie obeschły, rozczarowaniu dałam kopa( a niech ma siniak na tyłku do kompletu ) I wszyscy jednogłośnie ustaliliśmy, że wracamy po południu
Wychodzimy z Ośrodka i jedziemy na spotkanie z mieszkańcami długich domów plemienia Bidayuh
CDN.
Antenko, no nie usnę teraz spokojnie! Denerwuję się razem z Tobą - przyjdą te rudzielce czy nie ?????? Mam nadzieję, że już jutro dowiem się jak było
Antenko, przyjdą na pewno, trzymam kciuki za rudzielce.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Jasne,ze przyjda.Jak sie dowiedza,ze przegapily randke z 3 blondynkami,to na 2 randke wszystkie malpiszony z calej dzungli przyleca
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Mabro- jak minęła noc?
Lamia- będą rudzielce
Huragan- hmmm... no jak MY3 by były rude, to może który by spojrzał i przyleciał a na blondynki to już żaden nie zwraca uwagi opatrzyły się
No to jedziemy do Annah Rais Bidayuh Longhouse.
Bidayuh są drugą najliczniejszą grupą etniczną w Sarawak. Annah Rais- jeden z bardzo popularnych długich domów, które można oglądać, ale też można przenocować(koszt ok 100 orangutanów/os) jest ok 100 km od Kuching, więc jedziemy tam jakąś godzinkę.
Bidayuh- zwani też ,,Dayakami lądowymi" , zamieszkują głównie tereny wzdłuż dwóch wielkich rzek- Sarawak Sungai i Sadong Sungai,budowali także bardzo zaawansowane technologicznie systemy zbierania wody, w postaci tego, iż grodzono rzekę powyżej osiedla i tym samym zapewniano dostawy bieżącej wody do domów. System rur budowano z pni bambusowych. Bambus również służył do budowy podłóg, do gotowania i do wielu innych rzeczy, często więc ich również nazywano ,,bambusowymi inżynierami".
Witamy w:
Na przywitanie zostajemy poczęstowani winem ryżowym ,,tuak" własnej produkcji Całkiem dobre więc nabywamy kilka butelek od miłych pań ( po 8 orangutanów za sztukę) których część tych butelek zostało opróżnione w wolnym czasie, grupowo część poleciała do PL w postaci prezentów
Długi dom stoi na palach, pośrodku biegnie bambusowa autostrada, łącząca poszczególne segmenty, po prawej i po lewej stronie są wejścia do poszczególnych mieszkań, gdzie toczy się normalne życie. Zostajemy poinstruowani, by nie wchodzić do środka bez wyrażnego zaproszenia, możemy oglądać w środku mieszkania, jeżeli wisi tabliczka,że wolno oglądać. A poza tym, możemy łazić, gdzie chcemy
No to idziemy:
ażurowa podłoga z bambusa zapewnia przewiew i deszczówka przelatuje podczas opadów
kuchnia
W wydzielonej części domu jest ,,dom głów" czyli Baruk. Bidayuh byli plemianiem ,,łowców głów" więc czaszki zostają zgromadzone w jednym miejscu. Zaglądać można do czaszek i dobrych duchów, a czaszki i złe duchy pozostają zamknięte w innym pomieszczeniu, i tam nie ma wstępu pod żadnym pozorem
suszące się w słońcu ryż i przyprawy
pieprz:
Mieszkańcy:
ale był też piesek
i koguty, które jakny nie były na sznurku to pozabijałyby się wzajemnie Strasznie się na siebie darły
odizolowany koguci narybek
I trochę pięknego kwiecia i roślinności innej
Bananki prosto z drzewa pyszne
fajnie jest sobie wyjść przed dom i urwać sobie to, na co się ma ochotę
A tu Pani robiła obiad- czyli pieczony ryż z kurczakiem w bambusie. Jak to obłędnie pachniało ...
a tu przygotowane naczynka na potem