To idziemy do Parku Szachowego, który powstał tak jak w wcześniej opisany Dom Zdrojowy i Pijalnia na początku XX wieku. Od parku, w którym byliśmy dzieli go tylko uliczka.
W tej części parku urzekły mnie najbardziej piękne hortensje.
Ba poniższym zdjęciu fontanna liniowa (te dziurki w kafelkach) niestety wtedy nieczynna i dalej fontanna kaskadowa.
Fontanna kaskadowa mieści się za tym co na górnym zdjęciu.
Pora już taka, że szukamy miejsca na kolację. Wybieramy Polskie Smaki. I to jest dobry wybór. Półmisek z różnościami całkowicie nas zadawala i zapełnia brzuszki. Nie ma już miejsca na żadne desery.
W Polanicy w sumie są dwie knajpy, które wszyscy polecają - robiłam research przed wyjazdem, a w dzisiejszych czasach, na facebooku na grupach dotyczących gastronomii jest to dość łatwe. Polecane były właśnie Polskie smaki i la nonna, którą też kiedyś odwiedziliśmy. Obie knajpy w samym centrum tego uzdrowiskowej części, zupełnie różne, bo jedna z polską kuchnią, druga z włoską - należą do tego samego właściciela.
Choć nam chyba bardziej przypasowały te Polskie Smaki, a propozycja półmiska chyba była najlepszą opcją
Zapominałam Wam jeszcze pokazać w Parku Szachowym kamienie z ważnymi dla Polanicy datami. Poniżej kilka przykladowych.
Informacja z neta: „Nocą z 22 na 23 lipca 1998 r. rzeka Bystrzyca Dusznicka w kilkadziesiąt minut zamieniła się w potwora. Przez pięć godzin w Polanicy-Zdroju spadło 140 mm deszczu. Woda zerwała wszystkie mosty w centrum. Nie było elektryczności, gazu, wody pitnej, łączności telefonicznej. Ukończony rok wcześniej reprezentacyjny Deptak przestał istnieć. Powódź zniszczyła kilkanaście budynków mieszkalnych, a wiele nadawało się już tylko do rozbiórki. Ogromnym wysiłkiem całej społeczności miasta w krótkim czasie udało się nie tylko odbudować zniszczenia, ale uczynić miasto jeszcze piękniejszym.”
witam! powrócony i ... w Polanicy w parku szachowym to najważniejszy jest siedzący na ławeczce szachista a my korzystaliśmy z mniej okrzyczanej restauracyjki obok polskich smaków i też byliśmy happy
Papuas, to daj namiary gdzie jedliście, skorzystamy następnym razem.
Następny dzień zapowiada się pięknie. Nie mieliśmy wcześniej planu. Postanawiamy pojechać pod do Karlowa i iść na Szczeliniec Wielki . Dojeżdżamy i parkujemy na przgotowanym parkingu. Samochodów mało ale zaraz pojawia się parkingowy i kasuje bilecik (chyba 10 zł jak dobrze pamiętam). Dochodzimy do szlaku.
Tu zaczyna być coraz więcej ludzi. Pełno tu straganów z różnościami, jedzeniem. Kurczę, czy dobrze wybraliśmy ? Jest wtorek, dzień pracy i tyle ludzi?
Mijamy po lewej ładne domki drewniane (podobne do tych jak koło Żywca). Widzieliśmy je szukając noclegów i wydawały się ok. Ale zdjęcia nie pokazywały takiej lokalizacji – wydawały się być w cichym ustronnym miejscu. Nie pamiętam, czy wydały nam się za drogie, czy były zajęte w naszym terminie – szczęście że się nie zdecydowaliśmy na to miejsce. Dodatkowo domki bardzo blisko siebie.
To zaczynamy „wspinaczkę”. Jeśli chodzi o ludzi to jeszcze nie ma dramatu. Ale co rusz mija się grupki odpoczywających. Z racji tego, że duże odcinki po schodach w górę i my przystajemy parę razy dla uspokojenia tętna.
...taaa, jak i na pocztówkach sprzed lat tak i na Twoich fotkach..."kamienie mówią po niemiecku" ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
To idziemy do Parku Szachowego, który powstał tak jak w wcześniej opisany Dom Zdrojowy i Pijalnia na początku XX wieku. Od parku, w którym byliśmy dzieli go tylko uliczka.
W tej części parku urzekły mnie najbardziej piękne hortensje.
Ba poniższym zdjęciu fontanna liniowa (te dziurki w kafelkach) niestety wtedy nieczynna i dalej fontanna kaskadowa.
Fontanna kaskadowa mieści się za tym co na górnym zdjęciu.
Fotka z neta fontanny liniowej
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Pora już taka, że szukamy miejsca na kolację. Wybieramy Polskie Smaki. I to jest dobry wybór. Półmisek z różnościami całkowicie nas zadawala i zapełnia brzuszki. Nie ma już miejsca na żadne desery.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
mniam, pięknie podane i apetycznie wygląda
No trip no life
...nio, fajnie podane i "na oko" smakowite !!!! : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
W Polanicy w sumie są dwie knajpy, które wszyscy polecają - robiłam research przed wyjazdem, a w dzisiejszych czasach, na facebooku na grupach dotyczących gastronomii jest to dość łatwe. Polecane były właśnie Polskie smaki i la nonna, którą też kiedyś odwiedziliśmy. Obie knajpy w samym centrum tego uzdrowiskowej części, zupełnie różne, bo jedna z polską kuchnią, druga z włoską - należą do tego samego właściciela.
Choć nam chyba bardziej przypasowały te Polskie Smaki, a propozycja półmiska chyba była najlepszą opcją
Zapominałam Wam jeszcze pokazać w Parku Szachowym kamienie z ważnymi dla Polanicy datami. Poniżej kilka przykladowych.
Informacja z neta: „Nocą z 22 na 23 lipca 1998 r. rzeka Bystrzyca Dusznicka w kilkadziesiąt minut zamieniła się w potwora. Przez pięć godzin w Polanicy-Zdroju spadło 140 mm deszczu. Woda zerwała wszystkie mosty w centrum. Nie było elektryczności, gazu, wody pitnej, łączności telefonicznej. Ukończony rok wcześniej reprezentacyjny Deptak przestał istnieć. Powódź zniszczyła kilkanaście budynków mieszkalnych, a wiele nadawało się już tylko do rozbiórki. Ogromnym wysiłkiem całej społeczności miasta w krótkim czasie udało się nie tylko odbudować zniszczenia, ale uczynić miasto jeszcze piękniejszym.”
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
witam! powrócony i ... w Polanicy w parku szachowym to najważniejszy jest siedzący na ławeczce szachista a my korzystaliśmy z mniej okrzyczanej restauracyjki obok polskich smaków i też byliśmy happy
papuas
Papuas, to daj namiary gdzie jedliście, skorzystamy następnym razem.
Następny dzień zapowiada się pięknie. Nie mieliśmy wcześniej planu. Postanawiamy pojechać pod do Karlowa i iść na Szczeliniec Wielki . Dojeżdżamy i parkujemy na przgotowanym parkingu. Samochodów mało ale zaraz pojawia się parkingowy i kasuje bilecik (chyba 10 zł jak dobrze pamiętam). Dochodzimy do szlaku.
Tu zaczyna być coraz więcej ludzi. Pełno tu straganów z różnościami, jedzeniem. Kurczę, czy dobrze wybraliśmy ? Jest wtorek, dzień pracy i tyle ludzi?
Mijamy po lewej ładne domki drewniane (podobne do tych jak koło Żywca). Widzieliśmy je szukając noclegów i wydawały się ok. Ale zdjęcia nie pokazywały takiej lokalizacji – wydawały się być w cichym ustronnym miejscu. Nie pamiętam, czy wydały nam się za drogie, czy były zajęte w naszym terminie – szczęście że się nie zdecydowaliśmy na to miejsce. Dodatkowo domki bardzo blisko siebie.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
To zaczynamy „wspinaczkę”. Jeśli chodzi o ludzi to jeszcze nie ma dramatu. Ale co rusz mija się grupki odpoczywających. Z racji tego, że duże odcinki po schodach w górę i my przystajemy parę razy dla uspokojenia tętna.
I dochodzimy do szczytu.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!