no to dalej przemierzamy uliczki klimatycznej Bosy
juz na pierwszy rzut oka- Bosa ma to "coś";
jest tu ten nieokreślony kameralny klimacik - tutaj uliczki, same kamieniczki, te małe placyki i zaułki są wizyówkami tego miasteczka
Stare miasto w Bosa, które jest nazywane Sa Costa, pochodzi z XIII wieku i jest ciekawym labiryntem wąskich, brukowanych uliczek.
Są tu ładne, stare domy, często pomalowane na jaskrawe kolory, ale nie brakuje tez takich z obdrapanym tynkiem
mamy tutaj taki "mały objazd" miasta turystyczną ciuchcia na kółkach żeby przyjrzeć się detalom i chłonąć po prostu te kolorowe, niekiedy dość wąskie uliczki;
ta ciuchcia to fajny pomysł, zwłaszcza w tak gorący dzień jak ten;, pozwala nam się nieco schłodzić przez cudowny powiew....
przejażdżka taka pozwala zobaczyć "w ekspresowym tempie" w kilku punktach najfajniejsze miejsca w miasteczku, co może ułatwić decyzję co chcielibyśmy zobaczyć dokładniej i gdzie sobie wrócic w czasie wolnym, zwłaszcza że te atrakcje nie są od siebie zbyt oddalone
katedra z XVII wieku, Cattedrale dell’Immacolata Concezione, znajduje się na Piazza Duomo w dolnej części Sa Costa
przejeżdżamy naszą ciuffcią przez stary i dość wąski kamienny most Ponte Vecchio , na którym ruch pojazdów odbywa sie naprzemiennie (jest zbyt ciasny na normalny ruch) i znów podziwiamy widok na stare kolorowe garbarnie skór
nasza ciuchcia skręca w wąskie zaułki dzielnicy Sa Costa,; mijając kawiarniane stoliczki przejeżdżamy tak blisko, że trzeba uważać, żeby gościom tych przybytków nie przejechać po butach
nasza ciuchcia kończy objazd taką petlą; wjeżdżamy kawałeczek pod górę, skąd ciuchcia zawraca juz w dół; nasz przewodnik mówi nam, że kto chętny iśc sobie dalej pod górę - do zamku- może teraz wysiąść , bo już wracamy i mamy ponad 1,5 godziny czasu wolnego;
my z tego korzystamy, i ku naszemu zdziwieniu wysiadamy tylko my dwie reszta zjeżdża w dół
czyżby nikt nie był zainteresowany zamkiem oprócz nas? he he, moja kumpela też narzeka na te "moje pomysły" ale solidarnie idzie ze mną pod górę w ten upał
widoczki z drogi w strone zamku
za nami już całkiem spore wzniesienie...
i juz prawie dotarłyśmy do celu
i wchodzimy na teren zamku; kupujemy bilety (chyba 5, czy 7 E, juz nie pamiętam za dokładnie) i idziemy podziwiać, głownie widoki, bo zamek jak widac to raczej ruina i tylko mury wokół
czas wejść na mury , w końcu po to tu dotarłyśmy.... dla samych widoków Bosy w dole.... widziane z góry
widok na Ponte Vecchio w dole
i garbarnie skór nad brzegiem rz.Temo
i z każdej strony inaczej
ujęcia z najwyższej wieży zamku Malaspina
myślę że warto było..., wysiłek doatrcia tutaj wynagrodziły widoczki ...
widok na stary kosciółek w obrębie murów na terenie zamku
zoom na dzielnicę mieszkaniową z drugiej strony Bosy
i schodzimy niżej...
i opuszczamy zamek...
w drodze w dół do miasteczka zauważam z góry jakiś cmentarz... a wiecie, że ja lubię takie miejsca, zatem uidziemy...
nowsza częśc cmentarza juz mnie tak nie zaiteresowała, mamy jeszcze z pól godzinki, to idziemy na coś zimnego
ach te urocze placyki
zasiadamy jeszcze na zimne piwko i kończymy wizytę w uroczej Bosie
Widoki z góry przepiękne. Warto było sie trochę powspinać. A na odpoczynek przy zimnym piwku tez się czas znalazł wiec idealnie.
Czasem korzystam z objazdówek w biurach i zawsze mnie zastanawia dlaczego ludzie są tak mało chętni ,aby coś wiecej zobaczyć. Tak jak piszesz, tylko ty z koleżanką wysiadłyście do zamku. Ja pmaietam tez tak miałam na Madagaskarze ,że gdzies tam był czas na długi lanczyk,ale przewodniczka zaproponowała dla chetnych szybko konsumujących spacer do pobliskiej atrakcji . Poszłam tylko ja z mężem a reszta wcinała i odpoczywała. Dziwne to dla mnie było, bo atarkacja była super i mieliśmy w zasadzie prywatną wycieczkę he he
he he, Nel, a no tak to często bywa a mnie zawsze zadziwia na wycieczkach objazdowych jęczenie i narzekanie niektórych ludzi na brak plaż!
kurcze, przecież jak ktoś się decyduje na objazdówkę- to chyba czyta wcześniej program, zanim dokona zakupu? a tam jest jak wół napisane co, gdzie i kiedy? - i nie ma tam najczęsciej słowa o żadnych plażach! , natomiast na miejscu.... są potem ciągłe jęki o te plaże..... i brak czasu na plażowanie... ; ja tego nie pojmuję! po co ludzie kupują sobie takie opcje bez plaż a potem narzekają że nie ma plaż! ja bym sobie na ich miejscu kupiła pobyt w hotelu (gdybym tak bardzo chciała te plaże:)) , no bez "wódki nie rozbieriosz!"
(ps. tam na górze w zamku Malaspina w Bosie spotkałysmy później jedną parę z naszej grupy:) nie wiem jak i kiedy tam dotarli, ale z nami nie wysiedli z tej ciuchci , może później się zdecydowali, jak my juz podeszłysmy wyżej ?) w kazdym razie były tam łącznie 4 osoby z naszej wycieczki! , reszta wolała robic to co lubi bardziej, i ok!
**********
dalej z Bosy zmierzamy w stronę półwyspu Sinis
tutejszy pas wybrzeża objęty jest ochroną; to nieco taki dziki, ale urodziwy chroniony obszar morski wchodzący w skład terytorium Cabras, gdzie poszarpane wybrzeże i mnóstwo kamiennych głazów na tutejszych plażach tworzą scenerię określaną jako niezanieczyszczony Raj dla miłośników przyrody; miejsce jest faktycznie urodziwe, tylko cypel tego półwyspu jest dość wietrzny; może łba nam tam nie urywało , ale wiało solidnie
jeszcze p/ szybkę autokaru w drodze na Sinis
a tutaj juz sobie łazimy po pasie wybrzeża
z jednej strony cypla plaże są piaszczyste i dostępne ścieżkami z wysokiego klifu, tu jest zacisznie; z drugiej klify są bardziej urwiste i bogate we wspomniane głazy i kamienie i tutaj mocno wieje wiatr
po drugiej stronie cypla półwyspu Sinis:
na pobliskim cypelku San Marco można zobaczyć z bliska XVI wieczną kamienną wieżę wzniesioną p/ króla Filipa II dla obrony przed piratami nękającymi wyspę w średniowieczu
płw. Sinis, to miejsce atrakcyjne głównie pod kątem historycznym ; znajdują się tutaj ruiny starożytnego miasta fenickiego Tharros;
ruiny Tharros są ani duże ani imponujące;nie zachowało się tu wiele....ot, trochę porozrzucanych kamieni..., ale fani starozytności z pewnością znajdą tu dla siebie coś ciekawego co być może ich zachwyci?
tereny ruin fenickiego Tharros są ogrodzone, ale na ich teren można wejść (za opłatą , bilet chyba 5E) i poprzyglądać się tym ruinkom bardziej z bliska
Fenicjanie załozyli Tharros w VIII w pne;
tutaj nasz przewodnik Kuba zarządza przerwę : można iść coś zjeść albo na plażowanie (dla chętnych)
ale my mało chętne , przerwę poświęcamy na lunch i "ludowe rękodzieło" dostępne na kilku straganikach; nie ma tu żadnego turystycznego jazgotu, sklepów, budek, itd... jest kilka nadmorskich tawern i kilku dosłownie sprzedawców, którzy na małych stolikach podgołym niebem wystawiają swoje "dzieła";
zatrzymujemy się w miejscu (bo po półwyspie Sinis poruszamy się kolejną ciuchcią na kółkach:)) , gdzie chętni na 1,5 godziny schodza na plaże; tutaj widok na rybacką wioskę San Giovanni di Sinis
no to dalej przemierzamy uliczki klimatycznej Bosy
juz na pierwszy rzut oka- Bosa ma to "coś";
jest tu ten nieokreślony kameralny klimacik - tutaj uliczki, same kamieniczki, te małe placyki i zaułki są wizyówkami tego miasteczka
Stare miasto w Bosa, które jest nazywane Sa Costa, pochodzi z XIII wieku i jest ciekawym labiryntem wąskich, brukowanych uliczek.
Są tu ładne, stare domy, często pomalowane na jaskrawe kolory, ale nie brakuje tez takich z obdrapanym tynkiem
mamy tutaj taki "mały objazd" miasta turystyczną ciuchcia na kółkach żeby przyjrzeć się detalom i chłonąć po prostu te kolorowe, niekiedy dość wąskie uliczki;
ta ciuchcia to fajny pomysł, zwłaszcza w tak gorący dzień jak ten;, pozwala nam się nieco schłodzić przez cudowny powiew....
przejażdżka taka pozwala zobaczyć "w ekspresowym tempie" w kilku punktach najfajniejsze miejsca w miasteczku, co może ułatwić decyzję co chcielibyśmy zobaczyć dokładniej i gdzie sobie wrócic w czasie wolnym, zwłaszcza że te atrakcje nie są od siebie zbyt oddalone
katedra z XVII wieku, Cattedrale dell’Immacolata Concezione, znajduje się na Piazza Duomo w dolnej części Sa Costa
przejeżdżamy naszą ciuffcią przez stary i dość wąski kamienny most Ponte Vecchio , na którym ruch pojazdów odbywa sie naprzemiennie (jest zbyt ciasny na normalny ruch) i znów podziwiamy widok na stare kolorowe garbarnie skór
nasza ciuchcia skręca w wąskie zaułki dzielnicy Sa Costa,; mijając kawiarniane stoliczki przejeżdżamy tak blisko, że trzeba uważać, żeby gościom tych przybytków nie przejechać po butach
wjeżdżamy w nieco szerszą uliczkę
Piea
nasza ciuchcia kończy objazd taką petlą; wjeżdżamy kawałeczek pod górę, skąd ciuchcia zawraca juz w dół; nasz przewodnik mówi nam, że kto chętny iśc sobie dalej pod górę - do zamku- może teraz wysiąść , bo już wracamy i mamy ponad 1,5 godziny czasu wolnego;
my z tego korzystamy, i ku naszemu zdziwieniu wysiadamy tylko my dwie reszta zjeżdża w dół
czyżby nikt nie był zainteresowany zamkiem oprócz nas? he he, moja kumpela też narzeka na te "moje pomysły" ale solidarnie idzie ze mną pod górę w ten upał
widoczki z drogi w strone zamku
za nami już całkiem spore wzniesienie...
i juz prawie dotarłyśmy do celu
i wchodzimy na teren zamku; kupujemy bilety (chyba 5, czy 7 E, juz nie pamiętam za dokładnie) i idziemy podziwiać, głownie widoki, bo zamek jak widac to raczej ruina i tylko mury wokół
czas wejść na mury , w końcu po to tu dotarłyśmy.... dla samych widoków Bosy w dole.... widziane z góry
widok na Ponte Vecchio w dole
i garbarnie skór nad brzegiem rz.Temo
i z każdej strony inaczej
ujęcia z najwyższej wieży zamku Malaspina
myślę że warto było..., wysiłek doatrcia tutaj wynagrodziły widoczki ...
widok na stary kosciółek w obrębie murów na terenie zamku
zoom na dzielnicę mieszkaniową z drugiej strony Bosy
i schodzimy niżej...
i opuszczamy zamek...
w drodze w dół do miasteczka zauważam z góry jakiś cmentarz... a wiecie, że ja lubię takie miejsca, zatem uidziemy...
nowsza częśc cmentarza juz mnie tak nie zaiteresowała, mamy jeszcze z pól godzinki, to idziemy na coś zimnego
ach te urocze placyki
zasiadamy jeszcze na zimne piwko i kończymy wizytę w uroczej Bosie
Piea
Piękne to miasteczko...nawet z perspektywy ciuchci na kółkach
Widoki z góry przepiękne. Warto było sie trochę powspinać. A na odpoczynek przy zimnym piwku tez się czas znalazł wiec idealnie.
Czasem korzystam z objazdówek w biurach i zawsze mnie zastanawia dlaczego ludzie są tak mało chętni ,aby coś wiecej zobaczyć. Tak jak piszesz, tylko ty z koleżanką wysiadłyście do zamku. Ja pmaietam tez tak miałam na Madagaskarze ,że gdzies tam był czas na długi lanczyk,ale przewodniczka zaproponowała dla chetnych szybko konsumujących spacer do pobliskiej atrakcji . Poszłam tylko ja z mężem a reszta wcinała i odpoczywała. Dziwne to dla mnie było, bo atarkacja była super i mieliśmy w zasadzie prywatną wycieczkę he he
No trip no life
he he, Nel, a no tak to często bywa a mnie zawsze zadziwia na wycieczkach objazdowych jęczenie i narzekanie niektórych ludzi na brak plaż!
kurcze, przecież jak ktoś się decyduje na objazdówkę- to chyba czyta wcześniej program, zanim dokona zakupu? a tam jest jak wół napisane co, gdzie i kiedy? - i nie ma tam najczęsciej słowa o żadnych plażach! , natomiast na miejscu.... są potem ciągłe jęki o te plaże..... i brak czasu na plażowanie... ; ja tego nie pojmuję! po co ludzie kupują sobie takie opcje bez plaż a potem narzekają że nie ma plaż! ja bym sobie na ich miejscu kupiła pobyt w hotelu (gdybym tak bardzo chciała te plaże:)) , no bez "wódki nie rozbieriosz!"
(ps. tam na górze w zamku Malaspina w Bosie spotkałysmy później jedną parę z naszej grupy:) nie wiem jak i kiedy tam dotarli, ale z nami nie wysiedli z tej ciuchci , może później się zdecydowali, jak my juz podeszłysmy wyżej ?) w kazdym razie były tam łącznie 4 osoby z naszej wycieczki! , reszta wolała robic to co lubi bardziej, i ok!
**********
dalej z Bosy zmierzamy w stronę półwyspu Sinis
tutejszy pas wybrzeża objęty jest ochroną; to nieco taki dziki, ale urodziwy chroniony obszar morski wchodzący w skład terytorium Cabras, gdzie poszarpane wybrzeże i mnóstwo kamiennych głazów na tutejszych plażach tworzą scenerię określaną jako niezanieczyszczony Raj dla miłośników przyrody; miejsce jest faktycznie urodziwe, tylko cypel tego półwyspu jest dość wietrzny; może łba nam tam nie urywało , ale wiało solidnie
jeszcze p/ szybkę autokaru w drodze na Sinis
a tutaj juz sobie łazimy po pasie wybrzeża
z jednej strony cypla plaże są piaszczyste i dostępne ścieżkami z wysokiego klifu, tu jest zacisznie; z drugiej klify są bardziej urwiste i bogate we wspomniane głazy i kamienie i tutaj mocno wieje wiatr
po drugiej stronie cypla półwyspu Sinis:
na pobliskim cypelku San Marco można zobaczyć z bliska XVI wieczną kamienną wieżę wzniesioną p/ króla Filipa II dla obrony przed piratami nękającymi wyspę w średniowieczu
płw. Sinis, to miejsce atrakcyjne głównie pod kątem historycznym ; znajdują się tutaj ruiny starożytnego miasta fenickiego Tharros;
ruiny Tharros są ani duże ani imponujące;nie zachowało się tu wiele....ot, trochę porozrzucanych kamieni..., ale fani starozytności z pewnością znajdą tu dla siebie coś ciekawego co być może ich zachwyci?
tereny ruin fenickiego Tharros są ogrodzone, ale na ich teren można wejść (za opłatą , bilet chyba 5E) i poprzyglądać się tym ruinkom bardziej z bliska
Fenicjanie załozyli Tharros w VIII w pne;
tutaj nasz przewodnik Kuba zarządza przerwę : można iść coś zjeść albo na plażowanie (dla chętnych)
ale my mało chętne , przerwę poświęcamy na lunch i "ludowe rękodzieło" dostępne na kilku straganikach; nie ma tu żadnego turystycznego jazgotu, sklepów, budek, itd... jest kilka nadmorskich tawern i kilku dosłownie sprzedawców, którzy na małych stolikach pod gołym niebem wystawiają swoje "dzieła";
zatrzymujemy się w miejscu (bo po półwyspie Sinis poruszamy się kolejną ciuchcią na kółkach:)) , gdzie chętni na 1,5 godziny schodza na plaże; tutaj widok na rybacką wioskę San Giovanni di Sinis
Piea
Też mnie dziwi, że ludzie nie wykorzystują możliwości zobaczenia czegoś więcej. Wszak widoki z zamku są naprawdę nieprzeciętne.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
CZy woda da kąpieli jeszcze była ? czy już zimna.
Fajne takie "poszarpane" wybrzeże
No trip no life
...taaa, plażyczki są..."specyficzne" ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Nowidoczki cudaśne ))
Urocze miasteczko.