Bepi uważaj, żeby Admin nieprzyjaznego forum nie skasował Twojego starego wątku... sporo wiadomości pokasaował, szczególnie przekierowania do NASZEGO nowego forum... mój post odnośnie zakopńczenia relacji z Algarve zniknął.. jak i kilka pod nim napisanych..
Bepi Twoją relację przeczytałam jednym tchem. Safari przeżywałam tak jak Ty, ale nigdy nie byłam na dwudniowym i ciekawiło mnie jak to wygląda. Super!
Muszę Ci powiedzieć, że jestem pełna podziwu jak Ty to wszystko pamiętasz to jedno (ja czasami nawet nie pamiętam nazwy miejscowości, o reszcie nie wspominając), ale jak Ty to pamiętasz nie rozstając się ze swoim
no to lecimy.. Kenia była naszym marzeniem od kilku lat głównie ze względu na safari Już kilka razy się przymierzaliśmy do Kenii, ale zawsze strach wygrywał, miałam już nawet hotele obczajone ?3 lata temu , obiektyw na safari zakupiony i nadal nie mogłam się przełamać Jak tylko zaczynałam czytać o tych malaronach, febrach, tężcach, błonicach, żołtaczkach , kiłach i mogiłach... to mi ochota przechodziłana wakacje w Kenii, myśląc sobie, po co ryzykować.. jest tyle pięknych" bezpieczniejszych" kierunków świata(:P) Mieliśmy lecieć na wymarzone Filipiny , już miałam wszystko dograne na 90% , ale mój Roberto jak zwykle codziennie "truł" .. i marudził o te Filipiny ..W dniu kiedy miałam zapłacić za przeloty między Hongkongiem a Boracay , mój chłop zabukował przelot do Kenii:?:?:? B)B)B) Myślę sobie..niech będzie co ma być, to ryzykujemy lecimy.. 21 lutego jedziemy z domu na lotnisko do Krakowa ok. 50 minut , zostawiamy samochód na parkingu Orange P3 tuż obok lotniska ,( koszt 115 zł na 2 tygodnie) , ochroniarz z tegoż parkingu nas zawozi pod same drzwi lotniska ,skąd punktualnie o godzinie 15.45 odlatujemy , lecimy liniami LOT , ( samolot Embraer 170 , niewielki ale wygodny samolot mieszczący zaledwie 70 osób) do Frankfurtu lecimy około 1,15 minut. Bagaże główne nadajemy z KRK już bezpośrednio do Mombasy , także nie musimy ich odbierać w FRA, dostajemy również w Krakowie bilety na nasz drugi przelot czyli z Condora do Mombasy. Na bezcłówce w KRK kupujemy 0,5 litra wiśniówki za 19.90 zł , co by nam się czas nie dłużył na lotnisku we FRA-) Siedzenia w tych samolotach LOT-u są bardzo wygodne i komfortowe , szkoda że takim czymś nie możemy lecieć do Mombasy hehe..Podczas lotu dostajemy napoje zimne typu cola, woda, sok, kawa lub herbata z cytryną, lub wino białe, czerwone lub mała puszka piwa żywiec, oraz kanapkę ? Tyle już latałam różnymi samolotami ale jak dotąd kanapki z marchewką? to ja jeszcze nie spotkałam..buhehe?pierwszy raz w życiu jadłam taką dietetyczną bułę heh.. ale jak człowiek głodny to wszystko zje..-)
Do Frankfurtu przylatujemy przed godziną 17.00 , ale nim nasz samolot zaparkuje na swoim miejscu na tym ogromnym lotnisku to jest już po godz.17.00 jak wychodzimy z samolotu. Nasz kolejny wylot mamy o godzinie 20.40. Na szczęście do Mombasy odlatujemy z tego samego terminala nr 1, także nie mamy zbyt dużo biegania po lotnisku tylko w spokoju możemy sobie sączyć nasz zakupiony trunek? Siedzę sobie te ponad 2 godziny na ławeczce i obserwuję ludzi, jestem w szoku ile ludzi zbierających butelki, i grzebiących w koszach za jedzeniem błąka się po tym lotnisku !!! Dosłownie chyba ze 20 razy ktoś zaglądał do kosza obok ławki na której sobie siedzę ? SZOK Czas szybko mija , tym bardziej że mamy darmowe wifi na 30 minut na tym lotnisku, idziemy na duty free.. zaopatrzyć się w trunki na nasz pierwszy tydzień wakacji-)bo przeca w hotelu Diani Reef Beach Resort mamy tylko HB -) więc jakoś trza sobie radzić.. Kupujemy 3 litry porzeczkowej Danzki -)))bo jest w promocji po 9.90/e litr. Kierujemy się do naszego gate, i doznajemy szoku..czy my lecimy do sanatorium?-)a nie do Kenii ? czy coo??? Kurna same dziadki i babcie po 60 ?tce tam czekają , pomimo że do młodzierzy już nie należymy to i tak jesteśmy jednymi z młodszych roczników pośród ok. 250-300 pasażerów..Dzieci prawie w ogóle nie widać.. Zajmujemy nasze 2 siedzenia przy oknie w rzędzie nr 31, jasna dupa ..,:P znowu skrzydło... pewnie nic nie będzie widać przez okno, a tak liczyłam na Kili.. Samolot w tylnych częściach dośc pustawy.. więc po chwili jak zobaczyłam że nikt nie zajął środkowej trójeczki , przesiadam się X(X(X(zatem lot zapowiada się komfortowo
W trakcie lotu dostajemy jak zwykle w condorku kocyk i poduszkę, 2 posiłki ( ciepły i zimny) kilka razy w ciągu lotu napoje typu kawa, herbata, soki, woda, napoje gazowane. Za free daja jak zwykle tylko 1 nalewkę wina lub gin tonic lub campari. Lot przebiega spokojnie, mój sobie smacznie śpi , ja patrzę w sufit jak zwykle-) i odliczam minuty do lądowania, poruszenie robi się dopiero kiedy zaczyna się pojawiać wschód słońca , oj..szkoda że nie siedzimy po lewej stronie samolotu, bo widoki wschodu słońca nad Afryką są obłędne z tego co udaję mi się podpatrzyć u sąsiadów za okna. W trakcie lotu dostajemy również papierzyska wizowe do wypełnienia , każdy po 3 kartki do wypełnienia, ale tym się zawsze zajmuje mój chłop.., także ma co robić przez pół godzinki(((ja podziwiam wschód slonka nad Afryką Po około 8 godzinach lotu , tuz przed godziną 8.00 czasu kenijskiego ( 2 godz. do przodu w porównaniu do czasu PL ) lądujemy w Tanzanii na Kilimandżaro, zastanawiam się kto tu wysiądzie??? Ale naprawdę byłam zaskoczona ilością osób które tu wysiadało, fajnie wyglądały babcinki i dziadki w sportowych spodniach typu bojówki i koszulach w kapelusikach jak na safari na głowie, kurde bele.. zazdroszczę im kondycji w tym wieku i tego luzu .. tych widoków jakie ich czekają. .. coś niesamowitego.
Samolot czeka tutaj 50 minut, ja sobie idę na podest zaczerpnąć pierwszego afrykańskiego słoneczka, cykam kilka zdjęć , choć lotnisko malutkie i nie robi jakiegoś wrażenia ..roskoszuje się ciepełkiem po czym po chwili mi się przypomniało że nie mam na sobie repela -)))więc siedzę sobie na schodach czujnie obserwując i nasłu****ąc czy mnie jaki komar z rana nie ukąsi, bo przeca repel leży sobie w walizce..-)
Z Tanzani do Mombasy lecimy ok. 50 minut , po drodze udaje nam się zobaczyć Kili !!!
Tuż przed godziną 9.00 lądujemy w Mombasie, pierwszy raz mamy takie " suche " widoki z samolotu, zawsze zielono, dżunglowato.. tym razem inaczej
Kierujemy się na lotnisku do okienka gdzie przykładamy twarz do takiej kamerki , następnie przykładamy 4 palce potem kciuk prawej ręki do takiego skanera, następnie to samo lewej ręki, potem oddajemy jakieś kwity w okienku, płacimy po 50$ za wizę od osoby. Lepiej mieć zgodne pieniądze bo próbują oszukać-)) Kierujemy się po odbiór walizek, strasznie się denerwuję czy będą bagaże, na szczęście SĄ !!!X(X(X( Na lotnisku wymieniamy walutę na razie 100$ za które dostajemy 8300 szylingów kenijskich, warto wymieniać walutę na lotnisku bo kurs jest lepszy niż w hotelach. Wychodzimy z lotniska i już na nas czeka kierowca z biura Juliusa, z którym wcześniej ustaliłam program safari i odbiór z lotniska i transfery. Poznajemy go bo ma tabliczkę z naszymi imionami-) http://www.julius-safaris.com/ Przyjechał po nas tym vanem którym się jeździ na safari, nawet nie zdążyłam się przebrać z ubrań zimowych długich rękawów i spodni, buciorów.. chciałam już być w hotelu. No to jedziemy na Diani Beach do hotelu Diani Reef Beach Resort.X(X(X(W Kenii obowiązuje ( niestety) ruch lewostronny. To jedna z pozostałości po kolonii angielskiej. Po 5 minutach , pot ze nie kapie.. ufffff jak goraco, matko droga, zwariuję w tych długich rękawach8-) klimy w aucie nie ma, a ja w ciepłych skarpetach, spodniach brr A tu czeka nas droga półtora godziny!!!!
Ponieważ Mombasa jest położona na wyspie na stały ląd musimy się dostać przeprawą promową. Prom ten pływa non stop i przemieszczają się nim tysiące kenijczyków.. Troche mam stracha tym płynąć bo przed wylotem się naczytałam że ten prom był kiedyś tak przeładowany samochodami i ludźmi więc zatonął, powodując śmierć kilkudziesięciu osób.Nasz kierowca kupuje bilety ( ponoć dla samochodu to koszt 300 szylingów , dla ludzi przeprawa jest za darmo) Nasz busik wjeżdża na prom, bo najpierw zawsze wjeżdżają samochody , a za samochodami obserwujemy jak setki ludzi biegną również na ten prom. Rany boskie , akurat tak mamy zaparkowany samochód na promie przy barierkach dzielących samochody od ludzi że wokół naszego samochodu wpatruje się w nas dziesiątki wielkich oczu, kobiety poubierane całe na czarno , że tylko wielkie złowrogie spojrzenia widać spod husty..szybko zamykamy szyby w samochodzie widząc ich miny...spojrzenia..:X:X:X:Xczuję się potwornie głupio.. ludzie sią na nas gapią, patrzą mi na ręce, obserwują mnie , od razu jakoś siadam na rękach co nie będzie widać mojego zegarka czy pierścionka co by nie kusić losu...
nie mam za dużo zdjęć z tej przeprawy promowej ponieważ wracając z safari miałam akcję z Policją na promie i skasowali mi wszystkie zdjęcia :X:X:Xz aparatu z tegoż portu. Tutaj macie filmik jak to wygląda
Płynie się krótko ok 10-15 minut, nawet nie czuć że się płynie, nic nie buja..
Przeprawę promową mamy za sobą, przejeżdżając przez Likoni naszym oczom ukazuję się prawdziwy obraz tego afrykańskiego kraju . Pierwsze co mi się rzuca w oczy to tony śmieci !!! tam chyba nie ma czegoś takiego jak kosz na śmieci -) sterty śmieci leżą przy ulicy, chodnikach, przy domach , dosłownie wszędzie ,między tym biegają na boso dzieci , wszędzie pełno much ! krowy i kozy coś próbują jeszcze wygrzebać do jedzenia pośród tych kupek śmieci !Co parę metrów są wypalane, lub zakopywane do ziemi...aż mnie dusi od tego dławiącego smrodu plastikowych butelek, rozkładających się śmieci, jedziemy i czuję na przemian zapachy smażonego oleju, curry i dławiący smród śmieci !!! dobrze że mam butelkę wody ze sobą bo bym chyba tam zemdlała -) Ohh ?.a już myślałam że jadąc na wakacje powdycham morskiego świeżego powietrza, bo u nas na Śląsku to wiadomo jak to wygląda zwłaszcza zimą..Jedziemy i ciągle mijamy śpiących, siedzących na ulicach ludzi , drewniane budki ?przypominające stragany, gdzie zadaszeniem jest worek po kartoflach?dosłownie mnóstwo straganów o ile to można nazwać straganami? i prowizorycznych warsztatów ,sterty opon , ludzi sprzedających na piasku na ziemi jakieś stare buciory, ciuchy, kurz unosi się wszędzie niesamowity !!! baa?widzę nawet na sprzedaż meble, fotele, łóżka, materace w tym kurzu , wszystko leży bezpośrednio na ziemi?pewnie po jednym dniu takie zestawy wypoczynkowe nadają się do czyszczenia hehe? Mnie najbardziej rzucają się w oczy kobiety z koszami na głowach, dźwigają na głowach ciężkie i duże pojemniki z wodą, czasem kosze z owocami, zakupami lub wiązanki drewna. Większość ludności w tej okolicy to chyba muzułmanie ale jest też sporo Hindusów. Jednak pośród tego brudu, kurzu , szarości widzimy też mnóstwo kolorów? otóż niektóre kobiety sa naprawdę ładnie ubrane, maja na sobie piękne kolorowe stroje, turbany . Na drodze nie obowiązują chyba żadne przepisy drogowe, co chwilę trąbimy , tu jakieś zwierzę wpada na drogę, tu koza stanie na środku , tu dzieciaki, ciągle mijamy drewniane chaty lub lepianki z gliny, przy domostwach kozy i dzieci razem się bawią? ,dzieciaki są do turystów pozytywnie nastawione , kiedy jedziemy to one ciągle machają do przejeżdżających turystów, mijamy też kobiety noszące dzieci w kangach , śpiących na ulicach ludzi, Jestem tak zdołowana tymi widokami że nawet nie potrafię wyciągnąć aparatu z plecaka, po prostu jadę z rozdziawioną buzią i serce mi kołacze na te widoki , wstawię kilka zdjęć które zrobiłam dopiero później jadąc z safari tą sama trasą, bo za pierwszym razem był to dla mnie zbyt wielki szok..Jakośc jest bardzo kiepska , są robione ukradkiem za szyby,czasem w stertach kurzu i dymu , w trakcie jazdy, na szybko , więc nie zawsze się uchwyciło to co by się chciało..
Bepi uważaj, żeby Admin nieprzyjaznego forum nie skasował Twojego starego wątku... sporo wiadomości pokasaował, szczególnie przekierowania do NASZEGO nowego forum... mój post odnośnie zakopńczenia relacji z Algarve zniknął.. jak i kilka pod nim napisanych..
Swoją drogą to świństwo, że kasują tam nasze wpisy. Tyle lat pracy a ktoś z taką łatwością wciska delete! Slów brak.
bez-granic.pl
Bepi Twoją relację przeczytałam jednym tchem. Safari przeżywałam tak jak Ty, ale nigdy nie byłam na dwudniowym i ciekawiło mnie jak to wygląda. Super!
Muszę Ci powiedzieć, że jestem pełna podziwu jak Ty to wszystko pamiętasz to jedno (ja czasami nawet nie pamiętam nazwy miejscowości, o reszcie nie wspominając), ale jak Ty to pamiętasz nie rozstając się ze swoim
...nieważne gdzie, ważne z kim...
lece kopiowac
też niczego dzis nie robię, tylko kopiuję... na razie Borneo...
no to lecimy.. Kenia była naszym marzeniem od kilku lat głównie ze względu na safari Już kilka razy się przymierzaliśmy do Kenii, ale zawsze strach wygrywał, miałam już nawet hotele obczajone ?3 lata temu , obiektyw na safari zakupiony i nadal nie mogłam się przełamać Jak tylko zaczynałam czytać o tych malaronach, febrach, tężcach, błonicach, żołtaczkach , kiłach i mogiłach... to mi ochota przechodziłana wakacje w Kenii, myśląc sobie, po co ryzykować.. jest tyle pięknych" bezpieczniejszych" kierunków świata(:P) Mieliśmy lecieć na wymarzone Filipiny , już miałam wszystko dograne na 90% , ale mój Roberto jak zwykle codziennie "truł" .. i marudził o te Filipiny ..W dniu kiedy miałam zapłacić za przeloty między Hongkongiem a Boracay , mój chłop zabukował przelot do Kenii:?:?:? B)B)B) Myślę sobie..niech będzie co ma być, to ryzykujemy lecimy.. 21 lutego jedziemy z domu na lotnisko do Krakowa ok. 50 minut , zostawiamy samochód na parkingu Orange P3 tuż obok lotniska ,( koszt 115 zł na 2 tygodnie) , ochroniarz z tegoż parkingu nas zawozi pod same drzwi lotniska ,skąd punktualnie o godzinie 15.45 odlatujemy , lecimy liniami LOT , ( samolot Embraer 170 , niewielki ale wygodny samolot mieszczący zaledwie 70 osób) do Frankfurtu lecimy około 1,15 minut. Bagaże główne nadajemy z KRK już bezpośrednio do Mombasy , także nie musimy ich odbierać w FRA, dostajemy również w Krakowie bilety na nasz drugi przelot czyli z Condora do Mombasy. Na bezcłówce w KRK kupujemy 0,5 litra wiśniówki za 19.90 zł , co by nam się czas nie dłużył na lotnisku we FRA-) Siedzenia w tych samolotach LOT-u są bardzo wygodne i komfortowe , szkoda że takim czymś nie możemy lecieć do Mombasy hehe..Podczas lotu dostajemy napoje zimne typu cola, woda, sok, kawa lub herbata z cytryną, lub wino białe, czerwone lub mała puszka piwa żywiec, oraz kanapkę ? Tyle już latałam różnymi samolotami ale jak dotąd kanapki z marchewką? to ja jeszcze nie spotkałam..buhehe?pierwszy raz w życiu jadłam taką dietetyczną bułę heh.. ale jak człowiek głodny to wszystko zje..-)
Od Kenia luty-marzec 2013Do Frankfurtu przylatujemy przed godziną 17.00 , ale nim nasz samolot zaparkuje na swoim miejscu na tym ogromnym lotnisku to jest już po godz.17.00 jak wychodzimy z samolotu. Nasz kolejny wylot mamy o godzinie 20.40. Na szczęście do Mombasy odlatujemy z tego samego terminala nr 1, także nie mamy zbyt dużo biegania po lotnisku tylko w spokoju możemy sobie sączyć nasz zakupiony trunek? Siedzę sobie te ponad 2 godziny na ławeczce i obserwuję ludzi, jestem w szoku ile ludzi zbierających butelki, i grzebiących w koszach za jedzeniem błąka się po tym lotnisku !!! Dosłownie chyba ze 20 razy ktoś zaglądał do kosza obok ławki na której sobie siedzę ? SZOK Czas szybko mija , tym bardziej że mamy darmowe wifi na 30 minut na tym lotnisku, idziemy na duty free.. zaopatrzyć się w trunki na nasz pierwszy tydzień wakacji-)bo przeca w hotelu Diani Reef Beach Resort mamy tylko HB -) więc jakoś trza sobie radzić.. Kupujemy 3 litry porzeczkowej Danzki -)))bo jest w promocji po 9.90/e litr. Kierujemy się do naszego gate, i doznajemy szoku..czy my lecimy do sanatorium?-)a nie do Kenii ? czy coo??? Kurna same dziadki i babcie po 60 ?tce tam czekają , pomimo że do młodzierzy już nie należymy to i tak jesteśmy jednymi z młodszych roczników pośród ok. 250-300 pasażerów..Dzieci prawie w ogóle nie widać.. Zajmujemy nasze 2 siedzenia przy oknie w rzędzie nr 31, jasna dupa ..,:P znowu skrzydło... pewnie nic nie będzie widać przez okno, a tak liczyłam na Kili.. Samolot w tylnych częściach dośc pustawy.. więc po chwili jak zobaczyłam że nikt nie zajął środkowej trójeczki , przesiadam się X(X(X(zatem lot zapowiada się komfortowo
W trakcie lotu dostajemy jak zwykle w condorku kocyk i poduszkę, 2 posiłki ( ciepły i zimny) kilka razy w ciągu lotu napoje typu kawa, herbata, soki, woda, napoje gazowane. Za free daja jak zwykle tylko 1 nalewkę wina lub gin tonic lub campari. Lot przebiega spokojnie, mój sobie smacznie śpi , ja patrzę w sufit jak zwykle-) i odliczam minuty do lądowania, poruszenie robi się dopiero kiedy zaczyna się pojawiać wschód słońca , oj..szkoda że nie siedzimy po lewej stronie samolotu, bo widoki wschodu słońca nad Afryką są obłędne z tego co udaję mi się podpatrzyć u sąsiadów za okna. W trakcie lotu dostajemy również papierzyska wizowe do wypełnienia , każdy po 3 kartki do wypełnienia, ale tym się zawsze zajmuje mój chłop.., także ma co robić przez pół godzinki(((ja podziwiam wschód slonka nad Afryką Po około 8 godzinach lotu , tuz przed godziną 8.00 czasu kenijskiego ( 2 godz. do przodu w porównaniu do czasu PL ) lądujemy w Tanzanii na Kilimandżaro, zastanawiam się kto tu wysiądzie??? Ale naprawdę byłam zaskoczona ilością osób które tu wysiadało, fajnie wyglądały babcinki i dziadki w sportowych spodniach typu bojówki i koszulach w kapelusikach jak na safari na głowie, kurde bele.. zazdroszczę im kondycji w tym wieku i tego luzu .. tych widoków jakie ich czekają. .. coś niesamowitego.
Samolot czeka tutaj 50 minut, ja sobie idę na podest zaczerpnąć pierwszego afrykańskiego słoneczka, cykam kilka zdjęć , choć lotnisko malutkie i nie robi jakiegoś wrażenia ..roskoszuje się ciepełkiem po czym po chwili mi się przypomniało że nie mam na sobie repela -)))więc siedzę sobie na schodach czujnie obserwując i nasłu****ąc czy mnie jaki komar z rana nie ukąsi, bo przeca repel leży sobie w walizce..-)
Z Tanzani do Mombasy lecimy ok. 50 minut , po drodze udaje nam się zobaczyć Kili !!!
Tuż przed godziną 9.00 lądujemy w Mombasie, pierwszy raz mamy takie " suche " widoki z samolotu, zawsze zielono, dżunglowato.. tym razem inaczej
Kierujemy się na lotnisku do okienka gdzie przykładamy twarz do takiej kamerki , następnie przykładamy 4 palce potem kciuk prawej ręki do takiego skanera, następnie to samo lewej ręki, potem oddajemy jakieś kwity w okienku, płacimy po 50$ za wizę od osoby. Lepiej mieć zgodne pieniądze bo próbują oszukać-)) Kierujemy się po odbiór walizek, strasznie się denerwuję czy będą bagaże, na szczęście SĄ !!!X(X(X(
Na lotnisku wymieniamy walutę na razie 100$ za które dostajemy 8300 szylingów kenijskich, warto wymieniać walutę na lotnisku bo kurs jest lepszy niż w hotelach. Wychodzimy z lotniska i już na nas czeka kierowca z biura Juliusa, z którym wcześniej ustaliłam program safari i odbiór z lotniska i transfery. Poznajemy go bo ma tabliczkę z naszymi imionami-)
http://www.julius-safaris.com/
Przyjechał po nas tym vanem którym się jeździ na safari, nawet nie zdążyłam się przebrać z ubrań zimowych długich rękawów i spodni, buciorów.. chciałam już być w hotelu. No to jedziemy na Diani Beach do hotelu Diani Reef Beach Resort.X(X(X(W Kenii
obowiązuje ( niestety) ruch lewostronny. To jedna z pozostałości po kolonii angielskiej.
Po 5 minutach , pot ze nie kapie.. ufffff jak goraco, matko droga, zwariuję w tych długich rękawach8-) klimy w aucie nie ma, a ja w ciepłych skarpetach, spodniach brr A tu czeka nas droga półtora godziny!!!!
Ponieważ Mombasa jest położona na wyspie na stały ląd musimy się dostać przeprawą promową. Prom ten pływa non stop i przemieszczają się nim tysiące kenijczyków.. Troche mam stracha tym płynąć bo przed wylotem się naczytałam że ten prom był kiedyś tak przeładowany samochodami i ludźmi więc zatonął, powodując śmierć kilkudziesięciu osób.Nasz kierowca kupuje bilety ( ponoć dla samochodu to koszt 300 szylingów , dla ludzi przeprawa jest za darmo) Nasz busik wjeżdża na prom, bo najpierw zawsze wjeżdżają samochody , a za samochodami obserwujemy jak setki ludzi biegną również na ten prom. Rany boskie , akurat tak mamy zaparkowany samochód na promie przy barierkach dzielących samochody od ludzi że wokół naszego samochodu wpatruje się w nas dziesiątki wielkich oczu, kobiety poubierane całe na czarno , że tylko wielkie złowrogie spojrzenia widać spod husty..szybko zamykamy szyby w samochodzie widząc ich miny...spojrzenia..:X:X:X:Xczuję się potwornie głupio.. ludzie sią na nas gapią, patrzą mi na ręce, obserwują mnie , od razu jakoś siadam na rękach co nie będzie widać mojego zegarka czy pierścionka co by nie kusić losu...
Od Kenia luty-marzec 2013nie mam za dużo zdjęć z tej przeprawy promowej ponieważ wracając z safari miałam akcję z Policją na promie i skasowali mi wszystkie zdjęcia :X:X:Xz aparatu z tegoż portu. Tutaj macie filmik jak to wygląda
Płynie się krótko ok 10-15 minut, nawet nie czuć że się płynie, nic nie buja..
Przeprawę promową mamy za sobą, przejeżdżając przez Likoni naszym oczom ukazuję się prawdziwy obraz tego afrykańskiego kraju . Pierwsze co mi się rzuca w oczy to tony śmieci !!! tam chyba nie ma czegoś takiego jak kosz na śmieci -) sterty śmieci leżą przy ulicy, chodnikach, przy domach , dosłownie wszędzie ,między tym biegają na boso dzieci , wszędzie pełno much ! krowy i kozy coś próbują jeszcze wygrzebać do jedzenia pośród tych kupek śmieci !Co parę metrów są wypalane, lub zakopywane do ziemi...aż mnie dusi od tego dławiącego smrodu plastikowych butelek, rozkładających się śmieci, jedziemy i czuję na przemian zapachy smażonego oleju, curry i dławiący smród śmieci !!! dobrze że mam butelkę wody ze sobą bo bym chyba tam zemdlała -) Ohh ?.a już myślałam że jadąc na wakacje powdycham morskiego świeżego powietrza, bo u nas na Śląsku to wiadomo jak to wygląda zwłaszcza zimą..Jedziemy i ciągle mijamy śpiących, siedzących na ulicach ludzi , drewniane budki ?przypominające stragany, gdzie zadaszeniem jest worek po kartoflach?dosłownie mnóstwo straganów o ile to można nazwać straganami? i prowizorycznych warsztatów ,sterty opon , ludzi sprzedających na piasku na ziemi jakieś stare buciory, ciuchy, kurz unosi się wszędzie niesamowity !!! baa?widzę nawet na sprzedaż meble, fotele, łóżka, materace w tym kurzu , wszystko leży bezpośrednio na ziemi?pewnie po jednym dniu takie zestawy wypoczynkowe nadają się do czyszczenia hehe? Mnie najbardziej rzucają się w oczy kobiety z koszami na głowach, dźwigają na głowach ciężkie i duże pojemniki z wodą, czasem kosze z owocami, zakupami lub wiązanki drewna. Większość ludności w tej okolicy to chyba muzułmanie ale jest też sporo Hindusów. Jednak pośród tego brudu, kurzu , szarości widzimy też mnóstwo kolorów? otóż niektóre kobiety sa naprawdę ładnie ubrane, maja na sobie piękne kolorowe stroje, turbany . Na drodze nie obowiązują chyba żadne przepisy drogowe, co chwilę trąbimy , tu jakieś zwierzę wpada na drogę, tu koza stanie na środku , tu dzieciaki, ciągle mijamy drewniane chaty lub lepianki z gliny, przy domostwach kozy i dzieci razem się bawią? ,dzieciaki są do turystów pozytywnie nastawione , kiedy jedziemy to one ciągle machają do przejeżdżających turystów, mijamy też kobiety noszące dzieci w kangach , śpiących na ulicach ludzi, Jestem tak zdołowana tymi widokami że nawet nie potrafię wyciągnąć aparatu z plecaka, po prostu jadę z rozdziawioną buzią i serce mi kołacze na te widoki , wstawię kilka zdjęć które zrobiłam dopiero później jadąc z safari tą sama trasą, bo za pierwszym razem był to dla mnie zbyt wielki szok..Jakośc jest bardzo kiepska , są robione ukradkiem za szyby,czasem w stertach kurzu i dymu , w trakcie jazdy, na szybko , więc nie zawsze się uchwyciło to co by się chciało..
<!-- REPLY --><!--/vb:if--><!-- /REPLY -->