Tereny te zamieszkują Berberowie. Modlą się do skał i składają ofiary, aby uciszyć wiatry. W Atlasie ludzie otwarci, domy nie mają drzwi (kazby były zamknięte przed innymi). Wioski zamieszkują rody, oni się znają i nie obawiają się. Kobiety zajmują się rękodziełem (artystki). Mieszkańcy są samowystarczalni. Kto nie czyta Koranu ( Koran jest w języku arabskim) jest niewykształcony. Dokumenty spisywane są po arabsku albo po francusku.
Droga którą jedziemy, w zimie, gdy spadnie śnieg może być nieprzejezdna .Śnieg pada już w listopadzie. Pada nocą w dzień topnieje i woda płynie drogami.. Dwa lata temu była taka zima , że śnieg był nawet na Saharze i zwierzęta zamarzały. Styczeń jest najzimniejszy. Przeciętne domy nie mają ogrzewania.
Jednak niewiele osób wie, że Maroko jeździ się na nartach i są ośrodki narciarskie z wyciągami. W najwyższych partach gór śnieg leży od listopada do maja. Są tu tez typowo narciarskie kurorty. Oczywiście wszystko zapoczątkowali Francuzi.
Dojeżdżamy Przełęczy Tizi-n-Tichka która jest najwyższą w Maroku (2260 m.n.p.m.). Drogę zbudowali Francuzi w latach dwudziestych XX wieku. Był to niegdyś szlak handlowy. Kupcy poruszali się wąską i bardzo krętą oraz niebezpieczną drogą przez przełęcz Tizi n’Tichka. Dziś jest już nowa droga, lecz również niebezpieczna.
Droga, którą jedziemy to jedyna droga z Marakeszu na Sahare przejezdna dla autobusów.
Piea. Tym razem na wycieczkę zabrałam ze sobą notes aby wspomóc moją pamięć. Trochę udało mi się zapisać (bardziej w pośpiechu nabazgrać) i nie wszystko co zapisałam (część w skrócie) udało mi się odtworzyć. Trochę wspomagam się Internetem. Przekazuję tylko niewielki procent tego co usłyszałam. Nasza Martyna ma naprawdę dużą wiedzę, jak sama wspomniała przekazywanych przez nią informacji nie da się znaleźć w przewodnikach.
Na mijanych wsiach hoduje się pszczoły.
Można tu spotkać miód: z kaktusa trującego, który leczy gardło, jest też miód z agawy, z kwiatu pomarańczy, z tymianku. Miody są kilkukrotnie droższe niż u nas.
Pasterze wypasają owce – zwykle całej wioski. Owce w Maroku maja ogony (podobno w Zakopanem owcom obcina się ogony – może Megi potwierdzi?)
Problem edukacji w Maroku to – jeden z najważniejszych, gdyż 40 % mieszkańców zamieszkuje tereny wiejskie z utrudnionym dostępem do szkół. W podstawówkach jest 50% dziewcząt, W szkołach wyższych niewielki procent dziewcząt kontynuuje naukę.
Tak wygląda z perspektywy nasza droga. Niezbyt szeroka, czasem z jednej strony „przepaść”. Po drodze liczne roboty drogowe bo trwa modernizacja drogi.
Ja od rejsu na Antarktyde, prowadzę w czasie każdego wyjazdu dziennik podróży.Mam taki ładny kajecik z długopisem i zabieram go teraz na wszystkie wojaże.
Opisuję stopniowo szczegóły z każdego dnia , bo niestety pamięć mam mocno ulotną a na zdjeciach nie wszystko jest.
Tereny te zamieszkują Berberowie. Modlą się do skał i składają ofiary, aby uciszyć wiatry. W Atlasie ludzie otwarci, domy nie mają drzwi (kazby były zamknięte przed innymi). Wioski zamieszkują rody, oni się znają i nie obawiają się. Kobiety zajmują się rękodziełem (artystki). Mieszkańcy są samowystarczalni. Kto nie czyta Koranu ( Koran jest w języku arabskim) jest niewykształcony. Dokumenty spisywane są po arabsku albo po francusku.
Droga którą jedziemy, w zimie, gdy spadnie śnieg może być nieprzejezdna .Śnieg pada już w listopadzie. Pada nocą w dzień topnieje i woda płynie drogami.. Dwa lata temu była taka zima , że śnieg był nawet na Saharze i zwierzęta zamarzały. Styczeń jest najzimniejszy. Przeciętne domy nie mają ogrzewania.
Jednak niewiele osób wie, że Maroko jeździ się na nartach i są ośrodki narciarskie z wyciągami. W najwyższych partach gór śnieg leży od listopada do maja. Są tu tez typowo narciarskie kurorty. Oczywiście wszystko zapoczątkowali Francuzi.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dojeżdżamy Przełęczy Tizi-n-Tichka która jest najwyższą w Maroku (2260 m.n.p.m.). Drogę zbudowali Francuzi w latach dwudziestych XX wieku. Był to niegdyś szlak handlowy. Kupcy poruszali się wąską i bardzo krętą oraz niebezpieczną drogą przez przełęcz Tizi n’Tichka. Dziś jest już nowa droga, lecz również niebezpieczna.
Droga, którą jedziemy to jedyna droga z Marakeszu na Sahare przejezdna dla autobusów.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
...Asia-a, info o "niezwyczajnej elektrowni" oraz o "śnieżnych atrakcjach" całkowicie mnie zaskoczyły !!!
super ,że zapodajesz "takie smaczki" : )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
I ja jestem zaskoczona ,że w Maroko można na nartach pojeżdzić
Fajne, górskie widoczki !
Asia, widzę że masz nowy avatarek to też z Maroko prawda ?
No trip no life
Radek, Nel, cieszę się , że czytacie. Biedne południe, a takie zaskakujące: śnieg i narty , elektrownie słoneczne.
Avatarek oczywiście z pustyni marokańskiej. Pasuje do relacji.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia, ja tez czytam, też! i jestem pod wielkim wrazeniem Twoich szczegółowych i wspaniałych opisów; No chapeau bau! Kobitko
Piea
Piea. Tym razem na wycieczkę zabrałam ze sobą notes aby wspomóc moją pamięć. Trochę udało mi się zapisać (bardziej w pośpiechu nabazgrać) i nie wszystko co zapisałam (część w skrócie) udało mi się odtworzyć. Trochę wspomagam się Internetem. Przekazuję tylko niewielki procent tego co usłyszałam. Nasza Martyna ma naprawdę dużą wiedzę, jak sama wspomniała przekazywanych przez nią informacji nie da się znaleźć w przewodnikach.
Na mijanych wsiach hoduje się pszczoły.
Można tu spotkać miód: z kaktusa trującego, który leczy gardło, jest też miód z agawy, z kwiatu pomarańczy, z tymianku. Miody są kilkukrotnie droższe niż u nas.
Pasterze wypasają owce – zwykle całej wioski. Owce w Maroku maja ogony (podobno w Zakopanem owcom obcina się ogony – może Megi potwierdzi?)
Problem edukacji w Maroku to – jeden z najważniejszych, gdyż 40 % mieszkańców zamieszkuje tereny wiejskie z utrudnionym dostępem do szkół. W podstawówkach jest 50% dziewcząt, W szkołach wyższych niewielki procent dziewcząt kontynuuje naukę.
Tak wygląda z perspektywy nasza droga. Niezbyt szeroka, czasem z jednej strony „przepaść”. Po drodze liczne roboty drogowe bo trwa modernizacja drogi.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ja od rejsu na Antarktyde, prowadzę w czasie każdego wyjazdu dziennik podróży.Mam taki ładny kajecik z długopisem i zabieram go teraz na wszystkie wojaże.
Opisuję stopniowo szczegóły z każdego dnia , bo niestety pamięć mam mocno ulotną a na zdjeciach nie wszystko jest.
No trip no life
Nel, a ja myślalam że tylko ja mam klopot z pamięcią, he he...
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!