Sonia, bez umiejętności pływania da się nurkować??? Mi się marzy zobaczyc ten świat podwodny, ale boję się takiego nurkowania, bo przecież to jest głęboko!! Ja umię pływać, gdy mam wiem, ze jak stanę to głowa wystaje mi ponad poziom wody
Ale historie. Ale ekran oplułam po historii Bea - 3 zaczyna się o 7 rano U nas było podobnie-ale my w roli tego złego (ale my ci dobrzy) kolegi. Wylot rano w środę, ale żeby dojechać do lotniska to wiadomo trzeba było wyjechać w nocy. Ale że jeżeli chodzi o takie wyloty (przecież pilot specjalnie na nas nie bedzie czekał) to zakładam jeszcze dodatkowo ok. 2 h wcześniej przed obowiazkowym czasem przed wylotem (a bo to jakis wypadek na autostradzie, a samochód moze sie zepsuć). I pojechaliśmy po znajomych o umówionej godzinie (1 w nocy), pukamy, walimy juz do drzwi, dzwonimy, i nic. poszlismy pukać do okna, no i wstali. Zegarek mieli nastawiony nie na 00.00 w środę, ale na 00.00 we wtorek. Dzięki dużemu zapasowi zdążyli się wyszykować i się udało.
Momi, ale zakupu dokonałaś
My zazwyczaj mamy mało przyjemne doświadczenia.
Fuerteventura, 2010 r. - 17 kwiecień, dzień powrotu do domu - po erupcji wulkanu na Islandi pojawił się nad europą pył wulkaniczny. Z Fuerty wylecieliśmy, w Norymbergi na lotnisku (tam mieliśmy międzylądowanie) na wszystkich monitorach breaking news, wszystkie z loty opóźnione, z godziny na godziny coraz więcej lotów odwołanych. My z rocznym dzieckiem. Na szczęście ok. 22 godz. zapadła decyzja że nasz lot do berlina moze sie odprawic i leciec. Lecieliśmy wielkim boeingiem, na pokładzie tylko 10 osób. Był to jedyny lot pódczas którego się bałam (oczywiscie na lotnisku trzeba było poczytać w necie o co chodzi i co może spowodować owy pył). Nasz lot był chyba 1 i jedynym który wyleciał. I już przez nastepne kilka dni wszystkie loty zostały odwołane! Od tamtej pory szukam tylko lotów bezpośrednich (wolę dojechać kilkaset km do jakiegos lotniska w niemczech, niz wylecieć z berlina i mieć przesiadkę). A i podczas tego naszego urlopu zdarzyła się katasrtrofa samolotu prezydenckiego.
2012 r. - sierpień, Chorwacja. Pojechaliśmy w ciemno (bo przecież 4 lata wcześniej byliśmy w ciemno ale w maju), szczyt sezonu, kilka godzin szukania kwatery. Udało się ale na końcu miejscowości, ok. 150- 200 m od lasu (chociaż do centrum i plaży wcale nie daleko). Klimy w pokoju nie mieliśmy, więc spaliśmy przy otwartym oknie. Przedostatnia noc, małż mój wstał o 5 rano do wc. Ja się nigdy nie budzę, jak on wstaje, ale tym razem tak. I patrzę sobię na tą otwartą część okna, a w nim odbijają się piękne odcienie żółtego, pomaranczowego, czerwieni, i myślę sobie ale piękny wschód słońca. wchodzi mój małż do pokoju, patrzy w okno i mówi "wstawaj, pakujemy się, pali się!!", patrzę przez okno, a tam ściana ognia, ok. 100 m od nas. W takim tempie jeszcze nigdy sie nie pakowałam. Ale niestety nie pomyślałam żeby zrobić zdjecia Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na 2 koniec miasta. W takich sytuacja stoję twardo na ziemi, ale jak juz znależliśmy się w samochodzie czułam się tak wypluta, ręce i nogi ze stresu mi się trzęsły. Z całej okolicy jednostki strazy pożarnej, kilka samolotów gasiło ten pożar. Ok południa mogliśmy już wrócić na kwaterę. I okazało się że krzaczory, ktore znajdowały się parę kroków od naszej kwatery tliły się. Przez cały dzień i noc latały samoloty i sprawdzały sytuację. A przyczyną pożaru prawdopodobnie był papieros rzucony przez jakiegoś imprezowicza wracającego z dyskoteki, bo w niewielkiej odległości była dyskoteka.
To teraz ja. Włochy 94 ;ub 95 rok, Czas studiów. Jadę na wczasy z mamą do Lido di Jesolo. Nasze pierwsze wspólne z mamą zagraniczne wakacje. Oczywiście podróż autokarem bez noclegu, bo na samolot nas nie stać. Pierwszego wieczoru idziemy do jakiejś knajpki na kolację. Oczywiście wszystko jakies ekstremalnie drogie.
Zamawiamy jakies najtansze dania czyli pastę ze szpinakiem i parmezanem. Myslę sobie - będzie pyszne. Lubię szpinak i ciągnący sie ser. Kelner przynosi dania. Jemy - wszystko fajnie tylko żadnego sera nie widać. Szukam, oglądam ,smakuję. Sera nie ma. ale przecież nie bedziemy się pytac o ten ser. Najwidoczniej nie znamy się na potrawie i nie umiem wyczuć smaku parmezanu
Zajadamy wszystko, placimy rachunek, ale na koniec nie mogę się powtrzymać i mówię do kelnera, ze wszystko bylo pyszne tylko , ze my zamawialysmy paste ze szpinakiem i parmezanem a sera w tym daniu nie było. Kelner patrzy na nas ze zdziwieniem podsuwa mi pod nos cukiernicę, ktora stala cały czas na stole, zdejmuje pkrywkę. A tam oczywiście co - tarty parmezan :-). No i głupio juz bylo w tym momencie ten parmezan z tej cukiernicy wyjadać choć mialam na to ogromną ochotę
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Bachulka dobre jego poranna mina bezcenna
Monia, Bachulka, super, to się uśmiechnęłam
Bea
Sonia, to maltańczyk w twoim avatarze?
Sonia, bez umiejętności pływania da się nurkować??? Mi się marzy zobaczyc ten świat podwodny, ale boję się takiego nurkowania, bo przecież to jest głęboko!! Ja umię pływać, gdy mam wiem, ze jak stanę to głowa wystaje mi ponad poziom wody
Ale historie. Ale ekran oplułam po historii Bea - 3 zaczyna się o 7 rano U nas było podobnie-ale my w roli tego złego (ale my ci dobrzy) kolegi. Wylot rano w środę, ale żeby dojechać do lotniska to wiadomo trzeba było wyjechać w nocy. Ale że jeżeli chodzi o takie wyloty (przecież pilot specjalnie na nas nie bedzie czekał) to zakładam jeszcze dodatkowo ok. 2 h wcześniej przed obowiazkowym czasem przed wylotem (a bo to jakis wypadek na autostradzie, a samochód moze sie zepsuć). I pojechaliśmy po znajomych o umówionej godzinie (1 w nocy), pukamy, walimy juz do drzwi, dzwonimy, i nic. poszlismy pukać do okna, no i wstali. Zegarek mieli nastawiony nie na 00.00 w środę, ale na 00.00 we wtorek. Dzięki dużemu zapasowi zdążyli się wyszykować i się udało.
Momi, ale zakupu dokonałaś
My zazwyczaj mamy mało przyjemne doświadczenia.
Fuerteventura, 2010 r. - 17 kwiecień, dzień powrotu do domu - po erupcji wulkanu na Islandi pojawił się nad europą pył wulkaniczny. Z Fuerty wylecieliśmy, w Norymbergi na lotnisku (tam mieliśmy międzylądowanie) na wszystkich monitorach breaking news, wszystkie z loty opóźnione, z godziny na godziny coraz więcej lotów odwołanych. My z rocznym dzieckiem. Na szczęście ok. 22 godz. zapadła decyzja że nasz lot do berlina moze sie odprawic i leciec. Lecieliśmy wielkim boeingiem, na pokładzie tylko 10 osób. Był to jedyny lot pódczas którego się bałam (oczywiscie na lotnisku trzeba było poczytać w necie o co chodzi i co może spowodować owy pył). Nasz lot był chyba 1 i jedynym który wyleciał. I już przez nastepne kilka dni wszystkie loty zostały odwołane! Od tamtej pory szukam tylko lotów bezpośrednich (wolę dojechać kilkaset km do jakiegos lotniska w niemczech, niz wylecieć z berlina i mieć przesiadkę). A i podczas tego naszego urlopu zdarzyła się katasrtrofa samolotu prezydenckiego.
2012 r. - sierpień, Chorwacja. Pojechaliśmy w ciemno (bo przecież 4 lata wcześniej byliśmy w ciemno ale w maju), szczyt sezonu, kilka godzin szukania kwatery. Udało się ale na końcu miejscowości, ok. 150- 200 m od lasu (chociaż do centrum i plaży wcale nie daleko). Klimy w pokoju nie mieliśmy, więc spaliśmy przy otwartym oknie. Przedostatnia noc, małż mój wstał o 5 rano do wc. Ja się nigdy nie budzę, jak on wstaje, ale tym razem tak. I patrzę sobię na tą otwartą część okna, a w nim odbijają się piękne odcienie żółtego, pomaranczowego, czerwieni, i myślę sobie ale piękny wschód słońca. wchodzi mój małż do pokoju, patrzy w okno i mówi "wstawaj, pakujemy się, pali się!!", patrzę przez okno, a tam ściana ognia, ok. 100 m od nas. W takim tempie jeszcze nigdy sie nie pakowałam. Ale niestety nie pomyślałam żeby zrobić zdjecia Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na 2 koniec miasta. W takich sytuacja stoję twardo na ziemi, ale jak juz znależliśmy się w samochodzie czułam się tak wypluta, ręce i nogi ze stresu mi się trzęsły. Z całej okolicy jednostki strazy pożarnej, kilka samolotów gasiło ten pożar. Ok południa mogliśmy już wrócić na kwaterę. I okazało się że krzaczory, ktore znajdowały się parę kroków od naszej kwatery tliły się. Przez cały dzień i noc latały samoloty i sprawdzały sytuację. A przyczyną pożaru prawdopodobnie był papieros rzucony przez jakiegoś imprezowicza wracającego z dyskoteki, bo w niewielkiej odległości była dyskoteka.
Tu kilka zdjęć z bezpiecznej odległości i po powrocie do kwatery https://plus.google.com/u/0/photos/105752442951278649796/albums/5966642305518998833?cfem=1
To teraz ja. Włochy 94 ;ub 95 rok, Czas studiów. Jadę na wczasy z mamą do Lido di Jesolo. Nasze pierwsze wspólne z mamą zagraniczne wakacje. Oczywiście podróż autokarem bez noclegu, bo na samolot nas nie stać. Pierwszego wieczoru idziemy do jakiejś knajpki na kolację. Oczywiście wszystko jakies ekstremalnie drogie.
Zamawiamy jakies najtansze dania czyli pastę ze szpinakiem i parmezanem. Myslę sobie - będzie pyszne. Lubię szpinak i ciągnący sie ser. Kelner przynosi dania. Jemy - wszystko fajnie tylko żadnego sera nie widać. Szukam, oglądam ,smakuję. Sera nie ma. ale przecież nie bedziemy się pytac o ten ser. Najwidoczniej nie znamy się na potrawie i nie umiem wyczuć smaku parmezanu
Zajadamy wszystko, placimy rachunek, ale na koniec nie mogę się powtrzymać i mówię do kelnera, ze wszystko bylo pyszne tylko , ze my zamawialysmy paste ze szpinakiem i parmezanem a sera w tym daniu nie było. Kelner patrzy na nas ze zdziwieniem podsuwa mi pod nos cukiernicę, ktora stala cały czas na stole, zdejmuje pkrywkę. A tam oczywiście co - tarty parmezan :-). No i głupio juz bylo w tym momencie ten parmezan z tej cukiernicy wyjadać choć mialam na to ogromną ochotę
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/