Karissko nie chciałam być pierwsza, która to napisze
powiem Ci Makono,że troszkę się wstydziłam
Karisss,czyzbyś ZNALAZŁA.....hmmmm partnera na wyjazd do Adam&Eva
Makono,a nam pozostaje.....kościólki....podziwiać
ps.na mnie Casablanka wywarła nie zbyt przyjazde wrażenie,miasto wrogie ludziom chodzącym na ....pieszo - przejście przez jakiekolwiek skrzyżowanie graniczyło z ....CUDEM,najfajniejszy był właśnie meczet i ....kolorowi sprzedawcy wody.
Oonaaa ,też pamiętam jak biegliśmy na drugą stronę na trzy- cztery trzymając mocno córkę między sobą .Miasto faktycznie specyficzne pod wieloma względami
Dopowiem jeszcze że ,koleżanka z którą zwiedzaliśmy mniej zaprawiona była w bojach podróżniczych.Obawiała się tego Maroka nakręcona przez naszych chłopców Na codzień pije b.dużo wody - to plus tego wszystkiego a co za tym idzie minusem jest częste bieganie do toalety Przed zejściem ze statku w Casablance panowie kategorycznie ,,Monia nawet nie myśl o piciu ,jedzeniu na mieście,syf ,brud i kibelka z tobą nie będziemy szukali.A tak w ogóle to lepiej nieczego nie dotykaj.Wyjdzie Ci to na dobre i zemsty nie złapiesz " Jak ich słuchałam to sama już prawie uwierzyłam .... Tak ją wariaci podkręcili ,że dziewczyna szła cała w szoku o slamsach nie wspomnę .Dobrze że 2 dni nie chodziliśmy bo by się odwodniła. Szliśmy więc dalej w stronę tego portu.Coraz bardziej gorąco się robiło.Część już żyła tym aby znaleźć się w basenach na statku albo przynajmniej wyjść na główny deptak.Nieśmiało zaproponowałam ...tak na wszelki wypadek ,może pójdziemy jeszcze zwiedzić medynę ????Nie muszę mówić jak cała ekipa zareagowała ...jak kozy ,,nieeeeeeeee " bee to beeeeee
Młoda minę wymowną taką zrobiła o taką
.I może jeszcze bym cisnęła ale jak zobaczyłam Monię jak jej mocz wychodzi oczami to passsss.Doszliśmy już prawie do okolic portu ,statek majaczący w oddali skutecznie podniósł większości morale.Ekipa wyraźnie ożywiona.
Ktoś wyskoczył z propozycją kolejnej fotki.Cheeees i skończyło się Moni ...muchę połknęła Przebrnęła przez całe miasto w sterylności ,mokre chusteczki ,w abstynencji a na sam koniec
Nie muszę mówić jak faceci ryli po ziemi... dosłownie snując fantazje gdzie mucha wcześniej była ,na czym siadała i co lizała .Nic ,poszliśmy dalej zaryczani wszyscy ze śmiechu DEZYNFEKOWAĆ się od wewnątrz,aby zapobiec rozsianiu epidemi na statku.
Tu jeszcze niezadowolony marokańczyk z tego że fotkę mu w biegu zrobiliśmy ....
Żegnaj Maroko
A teraz na smażing .....
Pewnie niektóre forumowe Bystrzaki wyłapały że ten dzień rejsu był dniem Św.Walentego i dlatego cały statek był w tych klimatach przystrojony
a miłość była wyczuwalna dosłownie na każdym kroku
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Meczet piekny gdzies czytałam że najwiekszy to w Mekkce, arugi w Zea w Abu dabi i trzeci w Caslance
No trip no life
ten z lewej
no to dziewczyny teraz do syna Żelka dokoptuje synuś Kiwi mamy już dwóch super mufinków forumowych
Dopowiem jeszcze że ,koleżanka z którą zwiedzaliśmy mniej zaprawiona była w bojach podróżniczych.Obawiała się tego Maroka nakręcona przez naszych chłopców Na codzień pije b.dużo wody - to plus tego wszystkiego a co za tym idzie minusem jest częste bieganie do toalety
Przed zejściem ze statku w Casablance panowie kategorycznie ,,Monia nawet nie myśl o piciu ,jedzeniu na mieście,syf ,brud i kibelka z tobą nie będziemy szukali.A tak w ogóle to lepiej nieczego nie dotykaj.Wyjdzie Ci to na dobre i zemsty nie złapiesz " Jak ich słuchałam to sama już prawie uwierzyłam ....
Tak ją wariaci podkręcili ,że dziewczyna szła cała w szoku o slamsach nie wspomnę .Dobrze że 2 dni nie chodziliśmy bo by się odwodniła.
Szliśmy więc dalej w stronę tego portu.Coraz bardziej gorąco się robiło.Część już żyła tym aby znaleźć się w basenach na statku albo przynajmniej wyjść na główny deptak.Nieśmiało zaproponowałam ...tak na wszelki wypadek ,może pójdziemy jeszcze zwiedzić medynę ????Nie muszę mówić jak cała ekipa zareagowała ...jak kozy ,,nieeeeeeeee " bee to beeeeee
Młoda minę wymowną taką zrobiła o taką
.I może jeszcze bym cisnęła ale jak zobaczyłam Monię jak jej mocz wychodzi oczami to passsss.Doszliśmy już prawie do okolic portu ,statek majaczący w oddali skutecznie podniósł większości morale.Ekipa wyraźnie ożywiona.
Ktoś wyskoczył z propozycją kolejnej fotki.Cheeees i skończyło się Moni ...muchę połknęła Przebrnęła przez całe miasto w sterylności ,mokre chusteczki ,w abstynencji a na sam koniec
Nie muszę mówić jak faceci ryli po ziemi... dosłownie snując fantazje gdzie mucha wcześniej była ,na czym siadała i co lizała .Nic ,poszliśmy dalej zaryczani wszyscy ze śmiechu DEZYNFEKOWAĆ się od wewnątrz,aby zapobiec rozsianiu epidemi na statku.
Tu jeszcze niezadowolony marokańczyk z tego że fotkę mu w biegu zrobiliśmy ....
Żegnaj Maroko
A teraz na smażing .....
Pewnie niektóre forumowe Bystrzaki wyłapały że ten dzień rejsu był dniem Św.Walentego i dlatego cały statek był w tych klimatach przystrojony
a miłość była wyczuwalna dosłownie na każdym kroku
My również świętowaliśmy Dzień Zakochanych
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
niezły ubaw z tą muchą
KIWI jak pięknie z mężem na tych schodach wyglądacie *clapping*.
A co do Walentynek to my z moim mężem nie ma przebacz musimy je obchodzić - bo OBOJE mamy wtedy urodziny
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Przeznaczenie
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ufffffff......gdzie to ja Was dogoniłam.... a w Maroku ......... bardzo szybko ten statek płynie.......
Daga,gdybym byłą młodszą....gdybym była jeszcze studentką... to zaraz tam kiwi męczyłabym o numer i kieszonkowe dla syna do A&E
Kiwi pięknie wyglądacie na schodach
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...