Z jaskini wyszliśmy, a zatem czas na kolejny dzień i kolejne doznania.
Umówiliśmy się z naszym jaskiniowym przewodnikiem na 08:00 pod centrum wycieczkowym na kolejny trip.
W Sagadzie wszystko działa w ten sposób, że każdy guide musi zgłosić swoją grupę.
Nie ma szansy na lewiznę i przewodnika z ulicy. Wszystko działa przez centrum informacji turystycznej.
.................
Dzisiejsza wycieczka jest nazwana ADVENTURE TRAIL i zawiera:
- 3 godzinny trekking po Echo Valley
- wiszące trumny
- kościół St. Mary i cmentarz
- lokalną Underground River
- kąpiel w Bokong Swimming Pool
Cena: 1000 PHP ( grupa max 10 osób ) - za grupę
.................
Klimatu naszej wyprawie nadawał fakt, iż byliśmy tam 1 listopada...
Wyobraźnia działała sama. Nocą na cmentarzach filipińczycy rozpalają małe paleniska, nie ma zniczy, ale są kamienie, ławeczki, aby ze zmarłym spędzić troszkę czasu.
Kiedy zaczynaliśmy naszą wycieczkę od Kościoła i cmentarza, wszędzie naokoło było widać niedopalone mini ogniska.
Zdjęć cmentarza i Kościoła nie posiadam, także zabieram Was od razu do Doliny Echa...
.................
Kilka schodów w dół, pierwszy krzyk i już wiemy skąd wzięła się nazwa tego miejsca.
Udajemy się w stronę największej skały, gdzie znajdują się najsłynniejsze wiszące trumny na Filipinach.
Dlaczego trumny wieszali??
Na taki luksus mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi, a wszystko po to, aby ich dusza miała krótszą i szybszą drogę do nieba.
Co jakiś czas w skałach dostrzegamy pojedyncze trumny, jednak teraz udajemy się w stronę "podziemnej rzeki" i tutaj znów jaskinia.
Jednak to już pikuś w porównaniu do wczorajszego dnia, przejście zajmuje Nam jakieś 30 minut, ale zmoczeni znów do gatek ruszamy dalej.
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Kasiu!!! WOW!! Ale trasa, ale krajobrazy, ale długość urlopu, ale fajna cena za bilety, ale piękne zdjęcia
Ja, podobnie jak Nelcia, nie byłam jeszcze na 3-tygodniowym urlopie, mój rekord to póki co 2 i pół tygodnia, więc ... zaczynam marzyć
A takie jeepy z miejscówką na dachu powinny być wszędzie - nareszcie nie miałabym problemu z zdjęciowymi odbiciami w szybach Tylko czy to było bezpieczne? Mogłabyś zapodać fotkę takiego jeepa?
Jeepneye to nic innego jak stare wojskowye jeep’y, które po II wojnie światowej zostawili na Filipinach Amerykanie. Później powstały fabryki jeepney’ów, produkujące samochody pod indywidualne zamówienie klienta, z niepowtarzalnym wzorem namalowanym na karoserii. Takie można spotkać w większych miastach jak Manila czy Cebu.
--> Jazda na dachu... lokalni robią to z przymusu – gdy nie ma już w środku wolnych miejsc, za to turyści żądni nowych wrażeń z radością wskakują od razu na górę.
Nie ma tam żadnych siedzeń, czy innej wygodnej formy jazdy. Siadamy na tym co mamy pod ręką, plecak, buty, bluza, cokolwiek...
Cokolwiek jest dobrym słowem, bo jadąc chwytamy się również czegokolwiek
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Dziękuję Kasiu Czyli bezpiecznie nie jest (w naszej praworządnej Europie nie ma szans na wprowadzenie takiego sposobu podróżowania ), ale za to przygoda i jakie widoki
Północ Luzonu pozostawiła w mojej głowie kilka haseł, które teraz sobie często powtarzam.
Napisy, o takiej treści w tym właśnie rejonie widzieliśmy nie raz.
.............
1) KILL NOTHING BUT TIME
2) TAKE NOTHING BUT PICTURES
3) LEAVE NOTHING BUT FOOT PRINTS
.............
Autobus z Banaue do Manili odjeżdża o godz 19:00 każdego dnia. Polecam bilet zakupić np. w dniu przyjazdu do Banaue, żeby mieć zaklepane miejsce na drogę powrotną.
Bilet w cenie: 450 PHP/ os.
Do Manili dojeżdżamy ok . godz. 05:00 rano, szybka taxi do HOTELU JADE, gdzie zostawiliśmy bagaże.
Cieszymy się bardzo, że recepcjoniście udało się zapamiętać, że przyjedziemy o świcie i nasz pokój już na Nas czeka.
Po 10 godzinnej podróży decydujemy zrobić sobie chill day i naładować baterie przed dalszą częścią wyjazdu, zwłaszcza, że za chwilę czeka nas długi lot do Australii i kolejna zmiana czasu.
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Kaska podczytuje. I w mordé smaka robisz na Filipiny, heeee cos czujé ze moje zalozenie by dac odboj z Filipinami jest powaznie zagrozne, heeee Nie powiem chetnie bym tam zajzala 3 raz : Choc tak jak i tym mam wrazenie, ze od mojego pierwszego razu Filipiny bardzo sie zmienily a to bylo 4 lata temu, nie mniej chetnie tam zawitam jeszcze nie raz. Takze dzieki za relacje :0)
To ja się na szybko podczepie z pytaniami skoro jestesmy jeszcze w temacie Luzonu.
1- Pamietasz jakie koszty są prywatnego samochodu do Banaue/Batad z Manili ? Czasowo wiem, że to lipa ale czekając od 14-tej do 22-giej to my w tej Manili popadniemy w depresję, a skoro lecimy w 4 osoby to może się okazać , że nas nawet na taki luksus stać ?- edit : wyszperałem. stać ale to za droga fanaberia
.
2-- czy kojarzysz może czy jest w Banaue możliwość wykupienia tej wycieczki Adventure Trail (w Sagadzie) jako pakiet ? Chodzi mi o zawiezienie do Sagady, wycieczkę i tego samego dnia powrót ?
Plan bowiem byl inny - po przyjechaniu rankiem do Banaue - iść na treking w kierunku Batad z noclegiem w Cambullo. Ale.....- nie jestem pewien czy bedzie nam się chciało cały dzień łazić i to jeszcze zaraz po nieprzespanej nocy (jeśli to będzie autokar nocny). I drugie ale - Sagada. Miałem ją pominąć ale kiedy ja tam wróce ponownie.........
(więc może bym poleciał pierwszego dnia zwiedzić Sagadę , a wrócił do Batad na dwie noce - bez grzęźniecia w logistyce transportów publicznych Banaue/Sagada ?- tak sobie głośno myślę )
Dotarłam Cudnie
Chętnie bym się do tych jaskiń udała. Takie coś to ja lubię
Z jaskini wyszliśmy, a zatem czas na kolejny dzień i kolejne doznania.
Umówiliśmy się z naszym jaskiniowym przewodnikiem na 08:00 pod centrum wycieczkowym na kolejny trip.
W Sagadzie wszystko działa w ten sposób, że każdy guide musi zgłosić swoją grupę.
Nie ma szansy na lewiznę i przewodnika z ulicy. Wszystko działa przez centrum informacji turystycznej.
.................
Dzisiejsza wycieczka jest nazwana ADVENTURE TRAIL i zawiera:
- 3 godzinny trekking po Echo Valley
- wiszące trumny
- kościół St. Mary i cmentarz
- lokalną Underground River
- kąpiel w Bokong Swimming Pool
Cena: 1000 PHP ( grupa max 10 osób ) - za grupę
.................
Klimatu naszej wyprawie nadawał fakt, iż byliśmy tam 1 listopada...
Wyobraźnia działała sama. Nocą na cmentarzach filipińczycy rozpalają małe paleniska, nie ma zniczy, ale są kamienie, ławeczki, aby ze zmarłym spędzić troszkę czasu.
Kiedy zaczynaliśmy naszą wycieczkę od Kościoła i cmentarza, wszędzie naokoło było widać niedopalone mini ogniska.
Zdjęć cmentarza i Kościoła nie posiadam, także zabieram Was od razu do Doliny Echa...
.................
Kilka schodów w dół, pierwszy krzyk i już wiemy skąd wzięła się nazwa tego miejsca.
Udajemy się w stronę największej skały, gdzie znajdują się najsłynniejsze wiszące trumny na Filipinach.
Dlaczego trumny wieszali??
Na taki luksus mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi, a wszystko po to, aby ich dusza miała krótszą i szybszą drogę do nieba.
Co jakiś czas w skałach dostrzegamy pojedyncze trumny, jednak teraz udajemy się w stronę "podziemnej rzeki" i tutaj znów jaskinia.
Jednak to już pikuś w porównaniu do wczorajszego dnia, przejście zajmuje Nam jakieś 30 minut, ale zmoczeni znów do gatek ruszamy dalej.
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Kończymy wycieczkę, lecimy jeszcze do miasta na szybkie zakupy. Polecam lokalne wino o nazwie PITIK, na długą drogę do Manili jak znalazł
Powrót dokładnie taki sam. Najpierw jeepneyem do BONTOC.
Tam tym razem zatrzymujemy się chwilkę, bo czas oczekiwania na najbliższy transport do Banaue to jakieś 1,5 godz.
.................
Wykorzystując ten czas idziemy do MUZEUM w Bontoc.
Wejście kosztuje 60 PHP/ os.
W środku znajdziemy kopie prawdziwych domków, wizualizacje życia sprzed lat, archiwalne zdjęcia łowców głów.
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Kasiu!!! WOW!! Ale trasa, ale krajobrazy, ale długość urlopu, ale fajna cena za bilety, ale piękne zdjęcia
Ja, podobnie jak Nelcia, nie byłam jeszcze na 3-tygodniowym urlopie, mój rekord to póki co 2 i pół tygodnia, więc ... zaczynam marzyć
A takie jeepy z miejscówką na dachu powinny być wszędzie - nareszcie nie miałabym problemu z zdjęciowymi odbiciami w szybach Tylko czy to było bezpieczne? Mogłabyś zapodać fotkę takiego jeepa?
Jeepneye to nic innego jak stare wojskowye jeep’y, które po II wojnie światowej zostawili na Filipinach Amerykanie. Później powstały fabryki jeepney’ów, produkujące samochody pod indywidualne zamówienie klienta, z niepowtarzalnym wzorem namalowanym na karoserii. Takie można spotkać w większych miastach jak Manila czy Cebu.
--> Jazda na dachu... lokalni robią to z przymusu – gdy nie ma już w środku wolnych miejsc, za to turyści żądni nowych wrażeń z radością wskakują od razu na górę.
Nie ma tam żadnych siedzeń, czy innej wygodnej formy jazdy. Siadamy na tym co mamy pod ręką, plecak, buty, bluza, cokolwiek...
Cokolwiek jest dobrym słowem, bo jadąc chwytamy się również czegokolwiek
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Dziękuję Kasiu Czyli bezpiecznie nie jest (w naszej praworządnej Europie nie ma szans na wprowadzenie takiego sposobu podróżowania ), ale za to przygoda i jakie widoki
Północ Luzonu pozostawiła w mojej głowie kilka haseł, które teraz sobie często powtarzam.
Napisy, o takiej treści w tym właśnie rejonie widzieliśmy nie raz.
.............
1) KILL NOTHING BUT TIME
2) TAKE NOTHING BUT PICTURES
3) LEAVE NOTHING BUT FOOT PRINTS
.............
Autobus z Banaue do Manili odjeżdża o godz 19:00 każdego dnia. Polecam bilet zakupić np. w dniu przyjazdu do Banaue, żeby mieć zaklepane miejsce na drogę powrotną.
Bilet w cenie: 450 PHP/ os.
Do Manili dojeżdżamy ok . godz. 05:00 rano, szybka taxi do HOTELU JADE, gdzie zostawiliśmy bagaże.
Cieszymy się bardzo, że recepcjoniście udało się zapamiętać, że przyjedziemy o świcie i nasz pokój już na Nas czeka.
Po 10 godzinnej podróży decydujemy zrobić sobie chill day i naładować baterie przed dalszą częścią wyjazdu, zwłaszcza, że za chwilę czeka nas długi lot do Australii i kolejna zmiana czasu.
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Kaska podczytuje. I w mordé smaka robisz na Filipiny, heeee cos czujé ze moje zalozenie by dac odboj z Filipinami jest powaznie zagrozne, heeee Nie powiem chetnie bym tam zajzala 3 raz : Choc tak jak i tym mam wrazenie, ze od mojego pierwszego razu Filipiny bardzo sie zmienily a to bylo 4 lata temu, nie mniej chetnie tam zawitam jeszcze nie raz. Takze dzieki za relacje :0)
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
To ja się na szybko podczepie z pytaniami skoro jestesmy jeszcze w temacie Luzonu.
1- Pamietasz jakie koszty są prywatnego samochodu do Banaue/Batad z Manili ? Czasowo wiem, że to lipa ale czekając od 14-tej do 22-giej to my w tej Manili popadniemy w depresję, a skoro lecimy w 4 osoby to może się okazać , że nas nawet na taki luksus stać ?- edit : wyszperałem. stać ale to za droga fanaberia
.
2-- czy kojarzysz może czy jest w Banaue możliwość wykupienia tej wycieczki Adventure Trail (w Sagadzie) jako pakiet ? Chodzi mi o zawiezienie do Sagady, wycieczkę i tego samego dnia powrót ?
Plan bowiem byl inny - po przyjechaniu rankiem do Banaue - iść na treking w kierunku Batad z noclegiem w Cambullo. Ale.....- nie jestem pewien czy bedzie nam się chciało cały dzień łazić i to jeszcze zaraz po nieprzespanej nocy (jeśli to będzie autokar nocny). I drugie ale - Sagada. Miałem ją pominąć ale kiedy ja tam wróce ponownie.........
(więc może bym poleciał pierwszego dnia zwiedzić Sagadę , a wrócił do Batad na dwie noce - bez grzęźniecia w logistyce transportów publicznych Banaue/Sagada ?- tak sobie głośno myślę )
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/