Ale to towarzystwo jest niecierpliwe. Co Wy byście chcieli o 4 w nocy oglądać? Jedynie nietopetrki/wampirki fruwają. Ciemno jest jak w d... a my czekamy na brzask, a potem wschód słońca.
Ale nie ma tak dobrze, gdyż Borobodur jest spowite gęstą mgłą.
Wybaczcie jakość zdjęć Mimo wszystko to było bardzo miło oglądać.
Z mgłą czy bez mgły, w końcu nastał dzień. W oddali widać było Borobodur...
Muszę przyznać, że pomimo bardzo wczesnej pory było bardzo przyjemnie. Przede wszystkim, gdy się rano wcześnie wstaje, to oczywiste jest, że dzień staje się dłuższy
Ponadto z rana nie jest gorąco, a to w Indonezji jest ważne.
Po zakończeniu widowiska wypiliśmy w miejscowym barze kawę i wrzuciliśmy coś lajtowego na ząb. Było bardzo miło. W końcu wyruszyliśmy oglądać Borobodur.
Na teren kompleksu świątynnego wstęp jest płatny, ala jest to nieznacząca kwota, zaledwie kilka tysięcy rupii. Trzeba przejść bramki jak na lotnisku, ale nie tak bardzo szczegółowe. Innowiercy muszą też założyć chustę, ale niekoniecznie na głowę. My też pobraliśmy z depozytu chusty i się nimi okutaliśmy.
Park jest bardzo obszerny. Miło się po nim spaceruje zmierzając do świątyni
Przed nami nadciągają tłumy. Byliśmy trochę tym przerażeni, ale zupełnie niepotrzebnie. Obiekt jest na tyle ogromny, że taki tłum łatwo się rozszedł po zakamarkach
Po drodze jeszcze informacja, że mamy do czynienia z obiektem wpisanym na listę UNESCO
Dobrze jest napisane - można osiągnąć nirwanę, czekając na wschód słońca, hahaha
Ale to towarzystwo jest niecierpliwe. Co Wy byście chcieli o 4 w nocy oglądać? Jedynie nietopetrki/wampirki fruwają. Ciemno jest jak w d... a my czekamy na brzask, a potem wschód słońca.
Ale nie ma tak dobrze, gdyż Borobodur jest spowite gęstą mgłą.
Wybaczcie jakość zdjęć Mimo wszystko to było bardzo miło oglądać.
Nad całym procesem sunrise czuwał nasz bodyguard
Andrew, nie wiem jak inni, ale ja nie widzę zdjęć...
Poprawiłem. Powinno być widoczne. Dzięki bardzo za czujność.
Ja nie widze drugiego od gory
Drugiego też jeszcze nie widzę. Resztę owszem Pięknie wygląda ta mgła między wzgórzami...
Wszystkie teraz widac
Super, cieszę się.
Z mgłą czy bez mgły, w końcu nastał dzień. W oddali widać było Borobodur...
Muszę przyznać, że pomimo bardzo wczesnej pory było bardzo przyjemnie. Przede wszystkim, gdy się rano wcześnie wstaje, to oczywiste jest, że dzień staje się dłuższy
Ponadto z rana nie jest gorąco, a to w Indonezji jest ważne.
Po zakończeniu widowiska wypiliśmy w miejscowym barze kawę i wrzuciliśmy coś lajtowego na ząb. Było bardzo miło. W końcu wyruszyliśmy oglądać Borobodur.
Na teren kompleksu świątynnego wstęp jest płatny, ala jest to nieznacząca kwota, zaledwie kilka tysięcy rupii. Trzeba przejść bramki jak na lotnisku, ale nie tak bardzo szczegółowe. Innowiercy muszą też założyć chustę, ale niekoniecznie na głowę. My też pobraliśmy z depozytu chusty i się nimi okutaliśmy.
Park jest bardzo obszerny. Miło się po nim spaceruje zmierzając do świątyni
Przed nami nadciągają tłumy. Byliśmy trochę tym przerażeni, ale zupełnie niepotrzebnie. Obiekt jest na tyle ogromny, że taki tłum łatwo się rozszedł po zakamarkach
Po drodze jeszcze informacja, że mamy do czynienia z obiektem wpisanym na listę UNESCO
No i jest trochę schodów do obejścia
Widok ze schodów
Sympatyczna grupa turystów z Tadżykistanu
Po czym poznałeś ten Tadzykistan? Czapeczki ?
No trip no life