Idziemy dalej , jesteśmy już przy „naszej” zatoce. Na promenadzie jakieś rzeźba. Po drugiej stronie ulicy eleganckie, nowoczesne wille.
Dochodzimy do wysokości naszego domu, który jest po drugiej stronie zatoki. Na fotce poniżej, trzeci dom od lewej, najwyższe piętro z dwoma wyjściami na balkon to nasze lokum. Poniżej, ciut bardziej w prawo (na pograniczu naszego budynku i następnego) stoi nasz biały citroen. Tylko raz, właśnie po przyjeździe udało się zaparkować pod oknami (wejście do budynku jest od przeciwnej strony). W tym miejscu jest tylko jedno miejsce dla „nie mieszkańców” i zwykle było zajęte. Dalej, dużo bardziej na prawo zawsze było jakieś wolne miejsce do zaparkowania.
Patrząc z okna naszego apartamentu intrygowało nas to co widać po drugiej stronie zatoki, co to są za pocienia z kolumnami naprzeciwko? – Teraz mamy okazję zobaczyć, choć do tej pory nie wiem jakie pochodzenie i przeznaczenie miało to miejsce. Aby zobaczyć trzeba było zejść schodkami w dół. Tego dnia nie wiało mocno i nie było dużych fal , więc można było spacerować bliżej wody.
Między stare budynki, których przy końcu zatoki jest więcej „powklejane” są nowocześniejsze budynki.
Przy końcu zatoczki cumują łódki, co wygląda bardzo malowniczo. Są też wędkarze.
Wracamy do domu i pragnienie gasimy szklaneczką zimnego Kinnie. To bezalkoholowy napój o smaku gorzkich śródziemnomorskich pomarańczy chinotto oraz mieszanki kilkunastu aromatycznych ziół i przypraw. Kinnie jest charakterystycznym elementem kuchni maltańskiej i podobno tylko tu dostępnym. Nam bardzo smakował.
Pokażę Wam jeszcze nasz apartament. Bardzo przestronny, dobrze wyposażony. Pierwszy raz mogłam się wypakować do szaf i szuflad, a puste walizki nie stały pod nogami.
Dwie sypialnie , salon z jadalnią , kuchnia i łazienka. Z salonu i jednej sypialni widok na zatokę z pozostałych widok na ulicę – już mniej ciekawy. Ponieważ znajdowaliśmy się w starej zabudowie więc i mieszkanie miało taki charakter. Naszym zdaniem dobry wybór.
Na drzwiach wejściowych do mieszkania właściciel umieścił wiele przydatnych informacji, w tym w jakie dni wywożone są jakiego rodzaju śmieci (woreczki trzeba było wynieść przed dom i umieścić na chodniku).
podobno są dostępne w Carrefourze ( u nas nie widziałam, ale sklep jest cały czas w remoncie i może dlatego) i w Auchanie, bo generalnie polecam, ciekawy smak trochę smakuje jak gazowany syrop na kaszel
Widzę, że Was też zaintrygował opuszczony hotel.
Idziemy dalej , jesteśmy już przy „naszej” zatoce. Na promenadzie jakieś rzeźba. Po drugiej stronie ulicy eleganckie, nowoczesne wille.
Dochodzimy do wysokości naszego domu, który jest po drugiej stronie zatoki. Na fotce poniżej, trzeci dom od lewej, najwyższe piętro z dwoma wyjściami na balkon to nasze lokum. Poniżej, ciut bardziej w prawo (na pograniczu naszego budynku i następnego) stoi nasz biały citroen. Tylko raz, właśnie po przyjeździe udało się zaparkować pod oknami (wejście do budynku jest od przeciwnej strony). W tym miejscu jest tylko jedno miejsce dla „nie mieszkańców” i zwykle było zajęte. Dalej, dużo bardziej na prawo zawsze było jakieś wolne miejsce do zaparkowania.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Patrząc z okna naszego apartamentu intrygowało nas to co widać po drugiej stronie zatoki, co to są za pocienia z kolumnami naprzeciwko? – Teraz mamy okazję zobaczyć, choć do tej pory nie wiem jakie pochodzenie i przeznaczenie miało to miejsce. Aby zobaczyć trzeba było zejść schodkami w dół. Tego dnia nie wiało mocno i nie było dużych fal , więc można było spacerować bliżej wody.
Między stare budynki, których przy końcu zatoki jest więcej „powklejane” są nowocześniejsze budynki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Przy końcu zatoczki cumują łódki, co wygląda bardzo malowniczo. Są też wędkarze.
Wracamy do domu i pragnienie gasimy szklaneczką zimnego Kinnie. To bezalkoholowy napój o smaku gorzkich śródziemnomorskich pomarańczy chinotto oraz mieszanki kilkunastu aromatycznych ziół i przypraw. Kinnie jest charakterystycznym elementem kuchni maltańskiej i podobno tylko tu dostępnym. Nam bardzo smakował.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Pokażę Wam jeszcze nasz apartament. Bardzo przestronny, dobrze wyposażony. Pierwszy raz mogłam się wypakować do szaf i szuflad, a puste walizki nie stały pod nogami.
Dwie sypialnie , salon z jadalnią , kuchnia i łazienka. Z salonu i jednej sypialni widok na zatokę z pozostałych widok na ulicę – już mniej ciekawy. Ponieważ znajdowaliśmy się w starej zabudowie więc i mieszkanie miało taki charakter. Naszym zdaniem dobry wybór.
Na drzwiach wejściowych do mieszkania właściciel umieścił wiele przydatnych informacji, w tym w jakie dni wywożone są jakiego rodzaju śmieci (woreczki trzeba było wynieść przed dom i umieścić na chodniku).
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Wieczorkiem idziemy jeszcze na rekonesans „górnej’ części miasteczka i na koniec kolacyjka w ulicznej knajpce.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
wieczorny spacer super!
a jak smakowało wam Kinnie? (mnie bardzo to podchodziło, choć nie kazdemu przypaduje ten specyficzny smak, ale fajnie studziło w upał) ;
a jedzonko w sosie: to może maltański królik?
Piea
Kinnie bardzo fajne, były opcje jeszcze bez cukru i jakaś trzecia (my bez cukru nie pijemy :D) i od razu z alkoholem, ale też nie piliśmy.
A w sosie były jakieś koreańskie dania, nie pamiętam już dokłdnie co, ale bardzo dobre
Kurcze, a ja w ogóle nie spróbowałam tego Kinnie będąc na Malcie, szkoda
No trip no life
podobno są dostępne w Carrefourze ( u nas nie widziałam, ale sklep jest cały czas w remoncie i może dlatego) i w Auchanie, bo generalnie polecam, ciekawy smak trochę smakuje jak gazowany syrop na kaszel
Ja obstawiam,ze tam handlowano rybami.Przy samym porcie i otwarte przestrzenie,zeby zapach ryb nie przeszakadzal zybtnio.Ale to tylko moja spekulacja
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci