Zaczyna się siódmy dzień naszej wycieczki czyli połowa wyprawy już za nami Ależ ten czas szybko płynie jak tyle się dzieje każdego dnia a przed nami ciągle coś nowego i ekscytującego...
Po śniadaniu pakujemy się do autokaru a ja wykorzystuję wolną chwilę (kiedy ładowane są bagaże) na obserwację ptaków (wikłacze?) pracujących przy budowie gniazd w ogrodowych krzakach. Sama już nie wiem co jest trudniejsze – uwicie misternej konstrukcji z trawy czy sfotografowanie tego procesu Na wiele zrobionych zdjęć do pokazania nadaje się zaledwie kilka...
Trochę odpoczynku po pracy przy budowie domu
Na pożegnanie hotelu pstrykam jeszcze fotki drzewka granatu oraz jego sympatycznego mieszkańca i odjeżdżamy.
Naszym dzisiejszym celem są rozmaite atrakcje Damaralandu Najpierw jednak czeka nas wiele kilometrów jazdy po bezdrożach czyli... nic nowego. Małą odmianą są nieco wyższe góry na horyzoncie i bardziej nasycone kolory: beżu, brązu, rudości i... fioletu, czasem też odrobina zieleni. A to dlatego, że podążamy w kierunku masywu Brandberg z najwyższym szczytem Namibii - Königstein (2573 m npm). Pora więc na „zaokienną” dokumentację przejazdu...
Po około dwóch godzinach docieramy do miejsca będącego pomnikiem narodowym (od 1956 roku) o nazwie Burnt Mountain (Verbrande Berg) czyli „Spalona/Wypalona Góra”. O poranku i pod wieczór można zaobserwować tu niesamowite kolory skał pochodzenia wulkanicznego. Jak dla mnie to niewielkie wzgórze przypomina formacje w Parku Timanfaya na Lanzarote
Niedaleko kolorowego wzgórza znajduje się inna, jeszcze bardziej znana ciekawostka geologiczna czyli tzw. bazaltowe skały organowe – Organ Pipes. Przypominają one swym wyglądem piszczałki organowe i powstały 150 milionów lat temu. Niektóre z „piszczałek” mają nawet 5 m długości. Aby je obejrzeć trzeba zejść do niewielkiego wąwozu.
Mabro, wąwóz jest absolutnie przepiękny! takie skały (bazaltowe słupy) zawsze robią wrażenie! są niezwykle widowiskowe!
Nel, pewnie widziałaś w Irlandii słynny cud natury - Groblę Olbrzyma! - ich budowa geologiczna jest nieco podobna!
(a tak przy okazji: pewnie wiecie, ze tego rodzaju "cuda" możemy tez zobaczyc znacznie bliżej ( najbardziej znana i urodziwa jest Pańska Skała (Varhany) w czeskiej szwajcarii, ale i u nas można znaleźć "takie kwiatki" ; nasze wrocławianki pewnie były tam i widziały niejednokrotnie! - a chodzi o sudecki Łomnik, czy nawet te pobliskie w Górach Kaczawskich - "Małe Organy Myśliborskie" i "Wielkie Organy Wielisławskie" ! - no tez ładne.... choć nie takie wielkie ani spektakularne jak te "zagraniczne" , no ale jak nie możemy zobaczyc tych w Namibii czy w Irlandii - to zawsze przecież możemy wybrac się w Sudety...
Zaczyna się siódmy dzień naszej wycieczki czyli połowa wyprawy już za nami Ależ ten czas szybko płynie jak tyle się dzieje każdego dnia a przed nami ciągle coś nowego i ekscytującego...
Po śniadaniu pakujemy się do autokaru a ja wykorzystuję wolną chwilę (kiedy ładowane są bagaże) na obserwację ptaków (wikłacze?) pracujących przy budowie gniazd w ogrodowych krzakach. Sama już nie wiem co jest trudniejsze – uwicie misternej konstrukcji z trawy czy sfotografowanie tego procesu Na wiele zrobionych zdjęć do pokazania nadaje się zaledwie kilka...
Trochę odpoczynku po pracy przy budowie domu
Na pożegnanie hotelu pstrykam jeszcze fotki drzewka granatu oraz jego sympatycznego mieszkańca i odjeżdżamy.
Naszym dzisiejszym celem są rozmaite atrakcje Damaralandu Najpierw jednak czeka nas wiele kilometrów jazdy po bezdrożach czyli... nic nowego. Małą odmianą są nieco wyższe góry na horyzoncie i bardziej nasycone kolory: beżu, brązu, rudości i... fioletu, czasem też odrobina zieleni. A to dlatego, że podążamy w kierunku masywu Brandberg z najwyższym szczytem Namibii - Königstein (2573 m npm). Pora więc na „zaokienną” dokumentację przejazdu...
Po około dwóch godzinach docieramy do miejsca będącego pomnikiem narodowym (od 1956 roku) o nazwie Burnt Mountain (Verbrande Berg) czyli „Spalona/Wypalona Góra”. O poranku i pod wieczór można zaobserwować tu niesamowite kolory skał pochodzenia wulkanicznego. Jak dla mnie to niewielkie wzgórze przypomina formacje w Parku Timanfaya na Lanzarote
...rozumiem,że TEN wulkan juz dawno zasnął !???
kolorki naprawdę "zbieżne z tymi z Lanza" ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Mabro, jakie piękne ujęcia ptaszków. Z jakiej odległości robiłaś?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Tak i ja zwróciłam uwage na śliczne fotki ptaszków wiklaczy i jak budują gniazda
No trip no life
Radek, oczywiście, że ten wulkan już "zasnął" - inaczej bym do niego nie podeszła bo kto by napisał relację z Namibii?
Asia-A, Nel - ptaszki były na drzewie, parę metrów ode mnie ale były bardzo ruchliwe.
Niedaleko kolorowego wzgórza znajduje się inna, jeszcze bardziej znana ciekawostka geologiczna czyli tzw. bazaltowe skały organowe – Organ Pipes. Przypominają one swym wyglądem piszczałki organowe i powstały 150 milionów lat temu. Niektóre z „piszczałek” mają nawet 5 m długości. Aby je obejrzeć trzeba zejść do niewielkiego wąwozu.
Kurcze tak sie zastanawiam gdzie ja widziałam tego typu formacje skalne ... Radek czy w Irlandii nie ma ta takich podobnych ?
Mabro, super ten wąwóz
No trip no life
Mabro, wąwóz jest absolutnie przepiękny! takie skały (bazaltowe słupy) zawsze robią wrażenie! są niezwykle widowiskowe!
Nel, pewnie widziałaś w Irlandii słynny cud natury - Groblę Olbrzyma! - ich budowa geologiczna jest nieco podobna!
(a tak przy okazji: pewnie wiecie, ze tego rodzaju "cuda" możemy tez zobaczyc znacznie bliżej ( najbardziej znana i urodziwa jest Pańska Skała (Varhany) w czeskiej szwajcarii, ale i u nas można znaleźć "takie kwiatki" ; nasze wrocławianki pewnie były tam i widziały niejednokrotnie! - a chodzi o sudecki Łomnik, czy nawet te pobliskie w Górach Kaczawskich - "Małe Organy Myśliborskie" i "Wielkie Organy Wielisławskie" ! - no tez ładne.... choć nie takie wielkie ani spektakularne jak te "zagraniczne" , no ale jak nie możemy zobaczyc tych w Namibii czy w Irlandii - to zawsze przecież możemy wybrac się w Sudety...
Piea