Następnego dnia, z samego rana tankujemy nasze samochody pod korek - 567 PUL, nalewamy też paliwo do baniaków i mimo, że tego dnia do przejechania mamy raptem 220 km... to czas potrzebny na dotacie na nasz kolejny nocleg będzie oscywlował w okolicach 12 godzin... . Pierwszy krótki odcinek to asfalt, ale jak miniemy bramy parku Chobe, to zaraz zacznie się wieczna walka z luźnym piaskiem i tak aż do campu Third Bridge w P.N Moremi.
Tutaj wjeżdżamy do parku Chobe, płącimy 120 PUL dorosły, dziecko 8-17 lat 50% stawki, do 8 lat za free, samochód 50 PUL.
Tym razem byłem prygotowany niespodzianki i aparat leżał już pod ręką
Przez nasza drogę przebiega antylopa szabloroga
przed maską przebiegają zebry
w krzakach czają się kolejne antylopy szablorogie
tutaj już na luźnym piachu króciutka przerwa na toaletę
a tak wygląda ewentualna mijanka z pojazdem z naprzeciwka
tutaj wjeżdżamy do parku Savuti ... znowu trzeba głębiej sięgnąć do kieszeni - ceny te same co przy wjeździe do Chobe
na drapiezniki nie mamy co liczyć, jest koło południa, więc jedynie co możemy spotkać to słonie, antylopy i innych roślinożerców
Wojtek... bo my generalnie z humorem na wyjazdach...
Bea... Erastus mógł nam przecież powiedzieć... słuchajcie, zjecie poźniej, zakupy możemy zrobić też później lub nawet po rejsie... a rejs jest o 15.00 , nie mamy niczego zaklepanego, więc najpierw zorientujmy się w lodgy na czym stoimy!!! do miasteczka jest 2 km...
Erastus mógł przecież teżewentualnie wyskoczyć na zakupy,zrobilibyśmy zrzutę i po sprawie... tak to powinno według mnie wyglądać!!
przed każdą taką wodą trzeba wysiąść z samochodu, rzucić czymś ciężkim i sprawdzić, czy w sadzawce nie ma hipów czy krokodyli... trzeba potem wejść do wody i sprawdzić jej głębokość, rozglądając się zarazem, czy nie jesteśmy czyimś potenclajnym posiłkiem.. i jak wszystko gra, możemy ruszać dalej przed siebie... i znowu obserwować dzikie zwierzęta
Kurcze, no to rzeczywiście niefajnie myśmy odpuściliśmy Chobe ze względu na brak czasu, ale nie ma bata, żebym tam nie pojechała.... Także Wojtku, trzeba będzie tam wrócić, nie
LORD :
dwie sarenki
ta sarenka, obok Twojej ślicznej córci to sitatunga
jejku, mam nadzieję, że się nie gniewasz Wojtku, że się tak wcinam
Lordziu , fantastyczna wyprawa , z tych spacerów nocnych z rozświetloną czołówką , nieźle się obśmiałem
Lord, a w kwestii "Kto" zawinił, że łódeczka odpłyneła bez Was. Wcześniejszy wschód i powyższy zachód to magia kolorów !
Bea
Następnego dnia, z samego rana tankujemy nasze samochody pod korek - 567 PUL, nalewamy też paliwo do baniaków i mimo, że tego dnia do przejechania mamy raptem 220 km... to czas potrzebny na dotacie na nasz kolejny nocleg będzie oscywlował w okolicach 12 godzin... . Pierwszy krótki odcinek to asfalt, ale jak miniemy bramy parku Chobe, to zaraz zacznie się wieczna walka z luźnym piaskiem i tak aż do campu Third Bridge w P.N Moremi.
Tutaj wjeżdżamy do parku Chobe, płącimy 120 PUL dorosły, dziecko 8-17 lat 50% stawki, do 8 lat za free, samochód 50 PUL.
Tym razem byłem prygotowany niespodzianki i aparat leżał już pod ręką
Przez nasza drogę przebiega antylopa szabloroga
przed maską przebiegają zebry
w krzakach czają się kolejne antylopy szablorogie
tutaj już na luźnym piachu króciutka przerwa na toaletę
a tak wygląda ewentualna mijanka z pojazdem z naprzeciwka
tutaj wjeżdżamy do parku Savuti ... znowu trzeba głębiej sięgnąć do kieszeni - ceny te same co przy wjeździe do Chobe
na drapiezniki nie mamy co liczyć, jest koło południa, więc jedynie co możemy spotkać to słonie, antylopy i innych roślinożerców
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Wojtek... bo my generalnie z humorem na wyjazdach...
Bea... Erastus mógł nam przecież powiedzieć... słuchajcie, zjecie poźniej, zakupy możemy zrobić też później lub nawet po rejsie... a rejs jest o 15.00 , nie mamy niczego zaklepanego, więc najpierw zorientujmy się w lodgy na czym stoimy!!! do miasteczka jest 2 km...
Erastus mógł przecież teżewentualnie wyskoczyć na zakupy,zrobilibyśmy zrzutę i po sprawie... tak to powinno według mnie wyglądać!!
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Lord właśnie tak po cichutku myślałam, że od czego jest tam ten tubylec, mógł powiedzieć i coś doradzić, zasugerować!
Bea
przed chwilą chyba wspominałem o słoniach ....
po drodze mijamy wjazd do parku Savuti
tutaj na gałęzi siedzi sobie toko czerwonolicy, zgodnie nazywanym przez nas banankiem
pod drzewem cienia szukają dwa dropy olbrzymie - najcięższe ptaki latające na świecie
tu dla odmiany malutka kraska liliowopierśnia
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
No do ZOO to ty juz chodzic nie musisz. *wink3*
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
jedziemy dalej, bo czas nas nagli...
raz jest tak...
a za chwilę jest tak...
przed każdą taką wodą trzeba wysiąść z samochodu, rzucić czymś ciężkim i sprawdzić, czy w sadzawce nie ma hipów czy krokodyli... trzeba potem wejść do wody i sprawdzić jej głębokość, rozglądając się zarazem, czy nie jesteśmy czyimś potenclajnym posiłkiem.. i jak wszystko gra, możemy ruszać dalej przed siebie... i znowu obserwować dzikie zwierzęta
tutaj antylopa tsessebe
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
hehe.. ja na wsi mieszkam... do ZOO na piechotę za daleko
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Kurcze, no to rzeczywiście niefajnie myśmy odpuściliśmy Chobe ze względu na brak czasu, ale nie ma bata, żebym tam nie pojechała.... Także Wojtku, trzeba będzie tam wrócić, nie
ta sarenka, obok Twojej ślicznej córci to sitatunga
jejku, mam nadzieję, że się nie gniewasz Wojtku, że się tak wcinam
pięknie, cudnie, echhh, Afryka....
http://corazdalej.pl/