Dana, Merlion bez głowy i Ty bez stóp, nic się nie stało , widac że to Ty w Singapurze
Singapur, to takie miejsce na mapie, gdzie chyba większość turystów wpada na dzień, może dwa, może trzy, i leci się gdzieś dalej. Te kilka dni to zawsze mało , żeby wszsytko obejrzeć, zawsze pozostaje niedosyt. Mnie Singapur przyciąga jak magnes, ciekawe czy po drugiej wizycie jescze będzie mnie przyciągał
Dana, piekny ten Twój Singapur, życzę Tobie , żebyś miała jeszcze okazję tam być, i rypnąć się tym Flyerem
Dana , krótka relacja , czy długa - nieważne , jest Singapur to i ja jestem Znalazłaś Fryderyka , nam się nie udało , ale wiadomo to z winy Zająców . Z tym podróżowaniem autobusem turystycznym , to na pierwszą i krótką wizytę pewnie jest pomysł dobry , ale niestety nie jest tak jak sądzisz , że wychodzi taniej , zasady opłat za komunikacje w Singapurze są niejednoznaczne , na pierwszy rzut oka i właśnie to pierwsze wrażenie , jest drogo , zwłaszcza jak się przejedzie 1, 2 czy 3 przystanki , ale jakoś szczególnie drogo nie jest . Pozdrawiam
Pewnie masz rację z tą komunikacją, ale wiesz, wnioski wyciąga się dopiero po, a nie przed podróżą. Ja już teraz jestem dużo mądrzejsza i pewnie kolejną wizytę w Singapurze zorganizowałabym zupełnie inaczej. Tylko czy będzie kolejna?
W naszym przypadku, jak już to pisałam wcześniej, było sporo ograniczeń, na przykład jeżdżenie metrem, czy pociągiem nie wchodziło w grę Poza tym chodziło też o to, żeby dojechać jak najbliżej atrakcji, żeby ograniczyć chodzenie. Autobus turystyczny wydawał się najlepszym rozwiązaniem. Pozdrawiam
Zdecydowanie masz racje , bo sytuacje miałaś jaką miałaś , czytałem na jakimś wątku , ale nie pamiętam w jakim (może korolowej) , że w podróż wybierałaś się z osobą niepełnosprawną ruchowo , chyba jeżdżącą na wózku , w takiej sytuacji miałaś bardzo dużo ograniczeń , jednak Cię to nie zraziło , należy się szacun organizacyjny bez dwóch zdań , przy okazji szczerze życzę powrotu do Singapuru bo chyba warto , jedyny minus że kuchnia Ci nie podchodzi .....
W końcu stanęło na ryżu / jakżeby inaczej / z żeberkami i ryżu z kaczką.
Teraz powiem coś niepopularnego, co pewnie zdziwi wiele osób. Ja będąc w Azji cierpiałam, bo jedzenie jakie tam jadłam dla mnie jest niesmaczne .
Wszystko smakuje podobnie, jest albo wściekle ostre, albo słodkie... albo połączenie jednego i drugiego...no zupełnie nie moje smaki
Ale zdarzyło się JEDEN raz, że to, co zamówiłam było naprawdę dobre. To było w Singapurze, gdzieś na drodze z Little India do Mustafa Centre, w malutkim ulicznym barze,
podane nie na talerzu, tylko na papierze, za wygląd 2=, ale smakowało wybornie
Chicken nasi goreng, naprawdę dobre.
To było na początku wycieczki i wydawało mi się, że od tej chwili wszystko już będzie takie smaczne, więc nawet nie zrobiłam zdjęcia tego baru. Niestety wszystkie kolejne nasi goreng, jedzone i na Bali i w Malezji nie dorastały do pięt temu jedynemu :-). I wyglądały i smakowały zupełnie inaczej
Dana udało CI sie trafić na knajpkę prowadzoną przez Pakistanczyka - kuchnia wtedy nie będzie taka słodka i ostra - a przyprawa do zabarwienia ryżu..... moja jedna z ulubionych i często robię kurczaka - posypuję tą przyprawą i do piekarnika - niebo w gebie
Dana, no fotkę masz wyczesaną . Nie mów, że poprosiłaś jakiegoś białasa o cyknięcie . Tak sobie pomyślałam, że to focia artystyczna jest............. ile tu poprawek można zrobić . Możesz sama łepek domalować( flamastrem), innym razem ogonek (farbką) albo coś jeszcze , a potem wielką artystką możesz zostać . Pewnie ktoś chciał Twojemu życiu nadać nowy kierunek.....
Tak się zastanawiam, bo nie myślałam o tym w Sin, czy do metra i innych środków lokomocji są zrobione podjazdy dla niepełnosprawnych? Nawet nie zwróciłam uwagi na oznaczenia i windy. Ty pewnie patrzyłaś, może napisz o tym coś więcej, kto wie ilu osobom się to przyda i ułatwi decyzję o wyjeździe.
Zajączku, dzięki za inspirację Nie mam nic przeciwko nowym kierunkom...cokolwiek to znaczy
O dostosowaniach dla osób niepełnosprawnych będę jeszcze pisać, ale to trudne. Gdyby moja towarzyszka podróży jeździłą na wózku, sprawa o dziwo byłaby dużo prostsza. Na przykład w autobusie turystycznym kierowca MUSIAŁBY za każdym razem rozkładać rampę. Ale ponieważ ona chodzi TYLKO o kuli, to wielu się wydaje, że pokonać dwa, czy trzy schodki, to nic trudnego. Z endoprotezą stawu biodrowego, to jest po prostu wyczyn
Antenka, nie mogę chwilowo pisać dalej relacji, bo oglądam moje zdjęcia...i pękam ze śmiechu . Może jutro
Dana udało CI sie trafić na knajpkę prowadzoną przez Pakistanczyka - kuchnia wtedy nie będzie taka słodka i ostra - a przyprawa do zabarwienia ryżu..... moja jedna z ulubionych i często robię kurczaka - posypuję tą przyprawą i do piekarnika - niebo w gebie
Ooooo....no widzisz Momi, dzięki, Ty jesteś ekspert! Chętnie spróbuję tej przyprawy, pewnie w Anglii dostępna bez problemu
Dana, Merlion bez głowy i Ty bez stóp, nic się nie stało , widac że to Ty w Singapurze
Singapur, to takie miejsce na mapie, gdzie chyba większość turystów wpada na dzień, może dwa, może trzy, i leci się gdzieś dalej. Te kilka dni to zawsze mało , żeby wszsytko obejrzeć, zawsze pozostaje niedosyt. Mnie Singapur przyciąga jak magnes, ciekawe czy po drugiej wizycie jescze będzie mnie przyciągał
Dana, piekny ten Twój Singapur, życzę Tobie , żebyś miała jeszcze okazję tam być, i rypnąć się tym Flyerem
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Dana , krótka relacja , czy długa - nieważne , jest Singapur to i ja jestem Znalazłaś Fryderyka , nam się nie udało , ale wiadomo to z winy Zająców . Z tym podróżowaniem autobusem turystycznym , to na pierwszą i krótką wizytę pewnie jest pomysł dobry , ale niestety nie jest tak jak sądzisz , że wychodzi taniej , zasady opłat za komunikacje w Singapurze są niejednoznaczne , na pierwszy rzut oka i właśnie to pierwsze wrażenie , jest drogo , zwłaszcza jak się przejedzie 1, 2 czy 3 przystanki , ale jakoś szczególnie drogo nie jest . Pozdrawiam
Wojtek1, jak miło Cię tu widzieć
Pewnie masz rację z tą komunikacją, ale wiesz, wnioski wyciąga się dopiero po, a nie przed podróżą. Ja już teraz jestem dużo mądrzejsza i pewnie kolejną wizytę w Singapurze zorganizowałabym zupełnie inaczej. Tylko czy będzie kolejna?
W naszym przypadku, jak już to pisałam wcześniej, było sporo ograniczeń, na przykład jeżdżenie metrem, czy pociągiem nie wchodziło w grę Poza tym chodziło też o to, żeby dojechać jak najbliżej atrakcji, żeby ograniczyć chodzenie. Autobus turystyczny wydawał się najlepszym rozwiązaniem. Pozdrawiam
Zdecydowanie masz racje , bo sytuacje miałaś jaką miałaś , czytałem na jakimś wątku , ale nie pamiętam w jakim (może korolowej) , że w podróż wybierałaś się z osobą niepełnosprawną ruchowo , chyba jeżdżącą na wózku , w takiej sytuacji miałaś bardzo dużo ograniczeń , jednak Cię to nie zraziło , należy się szacun organizacyjny bez dwóch zdań , przy okazji szczerze życzę powrotu do Singapuru bo chyba warto , jedyny minus że kuchnia Ci nie podchodzi .....
Dana udało CI sie trafić na knajpkę prowadzoną przez Pakistanczyka - kuchnia wtedy nie będzie taka słodka i ostra - a przyprawa do zabarwienia ryżu..... moja jedna z ulubionych i często robię kurczaka - posypuję tą przyprawą i do piekarnika - niebo w gebie
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Dana- dooglądałam i doczytałam , mam nadzieję,że to nie koniec?
Dana, no fotkę masz wyczesaną . Nie mów, że poprosiłaś jakiegoś białasa o cyknięcie . Tak sobie pomyślałam, że to focia artystyczna jest............. ile tu poprawek można zrobić . Możesz sama łepek domalować( flamastrem), innym razem ogonek (farbką) albo coś jeszcze , a potem wielką artystką możesz zostać . Pewnie ktoś chciał Twojemu życiu nadać nowy kierunek.....
Tak się zastanawiam, bo nie myślałam o tym w Sin, czy do metra i innych środków lokomocji są zrobione podjazdy dla niepełnosprawnych? Nawet nie zwróciłam uwagi na oznaczenia i windy. Ty pewnie patrzyłaś, może napisz o tym coś więcej, kto wie ilu osobom się to przyda i ułatwi decyzję o wyjeździe.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku, dzięki za inspirację Nie mam nic przeciwko nowym kierunkom...cokolwiek to znaczy
O dostosowaniach dla osób niepełnosprawnych będę jeszcze pisać, ale to trudne. Gdyby moja towarzyszka podróży jeździłą na wózku, sprawa o dziwo byłaby dużo prostsza. Na przykład w autobusie turystycznym kierowca MUSIAŁBY za każdym razem rozkładać rampę. Ale ponieważ ona chodzi TYLKO o kuli, to wielu się wydaje, że pokonać dwa, czy trzy schodki, to nic trudnego. Z endoprotezą stawu biodrowego, to jest po prostu wyczyn
Antenka, nie mogę chwilowo pisać dalej relacji, bo oglądam moje zdjęcia...i pękam ze śmiechu . Może jutro
Ooooo....no widzisz Momi, dzięki, Ty jesteś ekspert! Chętnie spróbuję tej przyprawy, pewnie w Anglii dostępna bez problemu
Jest ich zatrzęsinie....ale najlepsze są te "ichne" nie tam tesco czy inne morrisona, bo to dziwne w smaku. Miałam i wywaliłam.
Ja bardzo lubię firmy INDUS
na Amazonie można zamówić, kiedyś sprzedawało też tesco, ale dawno nie było.
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/