Lordziu, ja byłam na wycieczce w pierwszej połowie maja. Wydaje mi się, że o tej porze było nie tylko w Zambezi więcej wody ale ogólnie było bardziej zielono np. w Hwange.
Co do lwów to też się zdziwiłam dotykając ich sierści szczególnie, że parę dni wcześniej byliśmy w Lion Park koło Johannesburga i głaskaliśmy białe lwiątka (kilkumiesięczne). Te miały sierść bardzo twardą i szorstką co było dla mnie dużym zaskoczeniem.
Lordziu, nawet nie marzę o takiej cudnej wyprawie....nie nadaję się zupelnie ale marzy mi się dzikość Afryki i te wodospady...na pewno masz temat w 1 palcu, jak to mądrze zorganizować by zobaczyć choć namiastkę dzikiej Afryki ale w bardziej lightowym wydaniu....? Wspominałeś bowiem, że RPA bardziej niebezpieczne...a żem słucham rad specjalistów to muszę co innego wykombinować...
Ale odważni, helikopter przeca tak częsie, że szokking..choć po spaniu w buszu pewnie juz barier ni ma żadnych Widoki bajkowe, tylko w TV takie widziałam
Wspaniala relacja! Żeby zazdrość która zżera odchudzala byłabym dziś missską Super, ze można nie wychodząc z domu przenieść się w taką mega podróż..ech...
Nawet luknęłam sobie pod te bardziej wygodne opcje zwiedzenia tych okolic z Bocianem - w wersji, żeby być wiezionym, a nie prowadzić samemu - ale po tej twojej przygodzie z niesprawnymi samochodami chyba ich nie polecasz?????
Mabro.. czyli byłaś zaraz po porze deszczowej a w tym roku podobno była masakrycznie sucha pora deszczowa... stąd w wodospadzie mało wody a i parki suche i mało zielone... Zwierzęta roślinożerne wyemigrowały na północ w poszukiwaniu traw, a z kolei za nimi podążyła większość zwierząt mięsożernych, stąd u nas taka posucha jeśli idzie o tzw. "animal planet "
Ja z kolei byłem zdziwiony szorstkością języków małych gepardów.... taki papier ścierny, że prawie zrywał naskórek
Ewelina... nad wodospady można samolotem, ale z kolei wszędzie samolotem się nie da... Warto zobaczyć Moremi, Chobe w Botswanie, tam wszędzie dojedziesz na spokojnie większym samochodem, ale jednak z napędem 4x4... Namibię też warto, nawet bardzo warto, są firmy, które organizują wyprawy w kilkuosobowych grupach... ale jak patrzysz na Kenię, to taką Namibię czy Botswanę musisz pomnoyć x 2 a może i nawet 3.....
w Helikpterze nad Wodpspadami wcale nie buajło, ani nie trzęsło, fajne było uczucie, bo ja siedziałem obok pilota, a nogi tzrymałem na szklanej podłodze dzioba.... o wiele bardziej trzęsło jak lecieliśmy Cesną nad deltą Okavango... tam połowa ekipy korzystała z woreczków wieczna walka z turbulencjami, samolot to spadał o kilkadziesiąt metrów w przeciągu chwili, aby zaraz się unieść wyżej ...i tak trzęsło, że to cud, że wyszły mi takie fajne zdjęcia, ale to w dalszej części relacji.
Apisku, Bocian ma jeden duży, nowy, sprawny samochód, ale ma też landrynę, która jeździliśmy my 3 lata temu... jaki samochód ewentualnie byś dostała , nie wiem... masz 50% szans, że jak się zdecydujesz, to będzie przygoda życia i bez kłopotów na drodze
Lordziu, ale my byśmy chcieli żeby to było zorganizowane, a nie sami za kierownicą. Nie wiem, czy się dobrze zrozumieliśmy, bo mnie się wydaje, że poprzednim razem wy też mieliście kierowco-przewodniko-kucharza i nocowaliście w lodgach???
Zapamiętałam (przypadkowo!), że skończyłam dziś rano sobie dawkować Lorda wyprawę na stronie 11. Teraz wchodzę i od razu wywala mnie do ostatniego wpisu! Muszę sobie chyba kapownik założyć i notować gdzie, co i kiedy skończyłam przeglądać.
Apisku, na takiej trasie była nasza forumowa Ela z mężem i własnie z przewodnikiem, zrobili Namibię + Botswanę... ale oni w wiekszości spali w namiotach. Bocian dysponuje też namiotami stacjonarnymi i łóżkami polowymi, bo lodge w Namibii są cholernie drogie... np pod wydmami koszt lodgy po 500 euro/nocleg... zresztą w Botswanie i Zibabwe jest jeszcze drożej, za camping w Zimbabwe płaciliśmy coś około 60 USD za samochód
Lordziu, ja byłam na wycieczce w pierwszej połowie maja. Wydaje mi się, że o tej porze było nie tylko w Zambezi więcej wody ale ogólnie było bardziej zielono np. w Hwange.
Co do lwów to też się zdziwiłam dotykając ich sierści szczególnie, że parę dni wcześniej byliśmy w Lion Park koło Johannesburga i głaskaliśmy białe lwiątka (kilkumiesięczne). Te miały sierść bardzo twardą i szorstką co było dla mnie dużym zaskoczeniem.
Lordziu, nawet nie marzę o takiej cudnej wyprawie....nie nadaję się zupelnie ale marzy mi się dzikość Afryki i te wodospady...na pewno masz temat w 1 palcu, jak to mądrze zorganizować by zobaczyć choć namiastkę dzikiej Afryki ale w bardziej lightowym wydaniu....? Wspominałeś bowiem, że RPA bardziej niebezpieczne...a żem słucham rad specjalistów to muszę co innego wykombinować...
Ale odważni, helikopter przeca tak częsie, że szokking..choć po spaniu w buszu pewnie juz barier ni ma żadnych Widoki bajkowe, tylko w TV takie widziałam
Wspaniala relacja! Żeby zazdrość która zżera odchudzala byłabym dziś missską Super, ze można nie wychodząc z domu przenieść się w taką mega podróż..ech...
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Lordziu, ja się podłączam pod prośbę Eweliny.
Nawet luknęłam sobie pod te bardziej wygodne opcje zwiedzenia tych okolic z Bocianem - w wersji, żeby być wiezionym, a nie prowadzić samemu - ale po tej twojej przygodzie z niesprawnymi samochodami chyba ich nie polecasz?????
Mariola
Mabro.. czyli byłaś zaraz po porze deszczowej a w tym roku podobno była masakrycznie sucha pora deszczowa... stąd w wodospadzie mało wody a i parki suche i mało zielone... Zwierzęta roślinożerne wyemigrowały na północ w poszukiwaniu traw, a z kolei za nimi podążyła większość zwierząt mięsożernych, stąd u nas taka posucha jeśli idzie o tzw. "animal planet "
Ja z kolei byłem zdziwiony szorstkością języków małych gepardów.... taki papier ścierny, że prawie zrywał naskórek
Ewelina... nad wodospady można samolotem, ale z kolei wszędzie samolotem się nie da... Warto zobaczyć Moremi, Chobe w Botswanie, tam wszędzie dojedziesz na spokojnie większym samochodem, ale jednak z napędem 4x4... Namibię też warto, nawet bardzo warto, są firmy, które organizują wyprawy w kilkuosobowych grupach... ale jak patrzysz na Kenię, to taką Namibię czy Botswanę musisz pomnoyć x 2 a może i nawet 3.....
w Helikpterze nad Wodpspadami wcale nie buajło, ani nie trzęsło, fajne było uczucie, bo ja siedziałem obok pilota, a nogi tzrymałem na szklanej podłodze dzioba.... o wiele bardziej trzęsło jak lecieliśmy Cesną nad deltą Okavango... tam połowa ekipy korzystała z woreczków wieczna walka z turbulencjami, samolot to spadał o kilkadziesiąt metrów w przeciągu chwili, aby zaraz się unieść wyżej ...i tak trzęsło, że to cud, że wyszły mi takie fajne zdjęcia, ale to w dalszej części relacji.
Apisku, Bocian ma jeden duży, nowy, sprawny samochód, ale ma też landrynę, która jeździliśmy my 3 lata temu... jaki samochód ewentualnie byś dostała , nie wiem... masz 50% szans, że jak się zdecydujesz, to będzie przygoda życia i bez kłopotów na drodze
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Lordziu, ale my byśmy chcieli żeby to było zorganizowane, a nie sami za kierownicą. Nie wiem, czy się dobrze zrozumieliśmy, bo mnie się wydaje, że poprzednim razem wy też mieliście kierowco-przewodniko-kucharza i nocowaliście w lodgach???
Czy może źle kojarzę????
Mariola
Zapamiętałam (przypadkowo!), że skończyłam dziś rano sobie dawkować Lorda wyprawę na stronie 11. Teraz wchodzę i od razu wywala mnie do ostatniego wpisu! Muszę sobie chyba kapownik założyć i notować gdzie, co i kiedy skończyłam przeglądać.
Aha Lordziu jestem pod przełogromnym wrażeniem
Apisku, na takiej trasie była nasza forumowa Ela z mężem i własnie z przewodnikiem, zrobili Namibię + Botswanę... ale oni w wiekszości spali w namiotach. Bocian dysponuje też namiotami stacjonarnymi i łóżkami polowymi, bo lodge w Namibii są cholernie drogie... np pod wydmami koszt lodgy po 500 euro/nocleg... zresztą w Botswanie i Zibabwe jest jeszcze drożej, za camping w Zimbabwe płaciliśmy coś około 60 USD za samochód
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Malaria teraz będzie chwilowa przerwa w pisaniu, bo zawalony jestem robotą
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
No to rzeczywiście ceny nie dla zwykłego zjadzacza chleba...buuuuu, ale i tak będę myśleć gęsto bo tak mi chodzą po głowie te klimaty...ach....
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Lordziu super, tylko temat z Bocianem mocno zastanawiajacy. Coś planowałem w tym kierunku, ale facet u mnie jest spalony.