Ja nie kwestionuję absolutnie twoich odczuć, spostrzeżeń, obserwacji, uważam że są bardzo cenne, czytam z ciekawością i czekam na dalsze. Tylko odniosłam wrażenie, ze wyciągnęłaś błędne wnioski (patrz tytuł Twojej relacji i pierwszy post), bo Twoja opinia jest uderzająco odmienna od opinii innych osób, także niedawno będących na Kubie, dlatego napisałam, że się nie zgadzam z niektórymi stwierdzeniami. No ale może Ty jesteś po prostu bardziej przenikliwa
Daga a ta fotka gdzie zrobiona? I jak w ogole oceniasz Waltera? Zobaczylybyscie te same rzeczy bez niego co znim? Dowiedziałyście sie czegs od niego czego nie wiedzałyście wcześniej? Jednym słowem opłaca się go w ogole brac?
Marylko,fota robiona z dachu hotelu Central Park w "centrum",weszłyśmy tam z Walterem,ale myślę że samameu również mozna bez problemu....hotel pełen zagranicznych turystów więc nie sądze,że się zorientują,że akurat TAM nie mieszkacie .Wjazd na 8 pietro na tarsa widokowy z basenem i drink-barem
Fajne foty w słoneczny dzien.
Co do Waltera....hmmm,nie wiem na ile dni planujesz Havanę,ale myślę,że 1 dzień z nim WARTO,zawsze to rodowity kubańczyk,bardzo sympatyczny,bardzo żywiołowy i ....chaotyczny - u niego w opowieściach dygresja goniła dygresję i po 5 minutach ....gubiłaś watek całkowicie.
Ja nie żałuję,ale mnie kompletnie nie zależało na ZALICZENIU wszystkich atrakcji w Havanie,bardziej byłam zadowolona z posiedzenia sobie w fajnym miejscu i pogadaniu o codziennym życiu,niż lataniu od punktu do punktu.
Co prawda jego pierwotny plan zakładał z nami 12 godz,zwiedzania,ale po konsultacji z Olą ( Alex77 ),zmieniłyśmy to gdyż, był to plan na conajmniej ...3 dni,a my mogłyśmy poswięcić na to TYLKO jeden dzień.Dlatego Zuzka po konultacjach poprosiła o modyfikację ,i tak mimo tej zmiany nie udało nam się zobaczyć ....WSZYSTKIEGO ,nawet w wersji skróconej.
Za to byłysmy z nim w rewelacyjnej knajpie....langusty WYMIATAŁY i myslę,ze bez przewodnika cięzko byłoby ją znależć - wróciłysmy TAM w ostatni dzień pobytu w Havanie i ponownie było EXTRA
Natomiast TERAZ , gdybym wracała ...nie brałabym przewodnika...ale to są refleksje juz PO....
Osobną kwestją jest wynagrodzenie - my zapłaciłyśmy po 40 eur od os,+ płaciłyśmy za współny lunch i drinki.....- w tej kwestii,podzielę się z Tobą przemysleniami na priwie....
Daga- gdzie Wy jadłyście tę langustę???? My jedliśmy langustę (najgorszą na świecie) w Ambos Mundos. Też Walter nas tam zaprowadził. Pomijam kwestę, ze za ten obiad zapłaciliśmy 100 CUC!
P.S. Daga, jakie Tymasz bajeranckie, piękne zdjęcia*good**
clapping**
biggrin*
Czy mogę je od Ciebie odkupić?? Ja mam beznadziejne*cray2**
Ja nie kwestionuję absolutnie twoich odczuć, spostrzeżeń, obserwacji, uważam że są bardzo cenne, czytam z ciekawością i czekam na dalsze. Tylko odniosłam wrażenie, ze wyciągnęłaś błędne wnioski (patrz tytuł Twojej relacji i pierwszy post), bo Twoja opinia jest uderzająco odmienna od opinii innych osób, także niedawno będących na Kubie, dlatego napisałam, że się nie zgadzam z niektórymi stwierdzeniami. No ale może Ty jesteś po prostu bardziej przenikliwa
I na TYM to własnie polega ,by szanować CZYJEŚ odmienności,obojetnie w jakiej kwestii
a tytuł JAK najbardziej przemyślany i CELOWY...
dla mnie TURYSTY,przemieszczanie się po Kubie nie było w niczym INNE od podróżowania po innych odwiedzonych przeze mnie krajach karaibskich - a nastawiona była na komplikacje,łacznie z problemi z paliwem do auta - ale....niestety NIC takiego nie ....wystąpiło....
Z policją miałysmy do czynie ....AZ dwa razy - pierwszy gdy jadac z Trynidadu na Cayo,patrol na motorze "pilotowała" nas przez kilkanaście dobrych kilometrów,po to aby.....zatrzymać się na poboczu i ...PRZYPILNOWAC stada krów pasących się zaraz obok drogi,by nie....wtargneły na szosę
a drugi,gdy w jakiejś "szemranej" uliczce podszedł do Goni i poprosił by trzymała aparta....bliżej siebie,bo mogą jej go..."zwinąć".....
I zdjęcia są ! Daga rozkrecasz się.
Bea
spacer z Walterem po Havana Vieje....
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Havana Vieje to...."ślady" Ernesta Hemingway'a w Ambos Mundos i Floridita z darquri
to dom-wytwórnia rodziny Bacardi
to LUDZIE siedzący na ulicy
to central Park w słonecza pogodę
to przejazd coco taxi
to wytwórnia cygar
i uliczni starganiarze
to niekończące sie degustacje mojito,które pozwalają zobaczyć..."niewidzialne"
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Świetne zdjęcia z Hawany, to ostatnie ekstra
Ja nie kwestionuję absolutnie twoich odczuć, spostrzeżeń, obserwacji, uważam że są bardzo cenne, czytam z ciekawością i czekam na dalsze. Tylko odniosłam wrażenie, ze wyciągnęłaś błędne wnioski (patrz tytuł Twojej relacji i pierwszy post), bo Twoja opinia jest uderzająco odmienna od opinii innych osób, także niedawno będących na Kubie, dlatego napisałam, że się nie zgadzam z niektórymi stwierdzeniami. No ale może Ty jesteś po prostu bardziej przenikliwa
Daga, ale świetne zdjęcia !!!
Normalnie Snoop Dogg
Trinia, co do dyskryminacji rasowej, to też byłam zdziwiona jak bardzo kolor skóry, a czasem nawet odcień wpływa na status społeczny.
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Niech ten czas szybciej leci, ja chce na KUBE!
Daga a ta fotka gdzie zrobiona? I jak w ogole oceniasz Waltera? Zobaczylybyscie te same rzeczy bez niego co znim? Dowiedziałyście sie czegs od niego czego nie wiedzałyście wcześniej? Jednym słowem opłaca się go w ogole brac?
http://www.addicted-to-passion.com
Marylko,fota robiona z dachu hotelu Central Park w "centrum",weszłyśmy tam z Walterem,ale myślę że samameu również mozna bez problemu....hotel pełen zagranicznych turystów więc nie sądze,że się zorientują,że akurat TAM nie mieszkacie .Wjazd na 8 pietro na tarsa widokowy z basenem i drink-barem
Fajne foty w słoneczny dzien.
Co do Waltera....hmmm,nie wiem na ile dni planujesz Havanę,ale myślę,że 1 dzień z nim WARTO,zawsze to rodowity kubańczyk,bardzo sympatyczny,bardzo żywiołowy i ....chaotyczny - u niego w opowieściach dygresja goniła dygresję i po 5 minutach ....gubiłaś watek całkowicie.
Ja nie żałuję,ale mnie kompletnie nie zależało na ZALICZENIU wszystkich atrakcji w Havanie,bardziej byłam zadowolona z posiedzenia sobie w fajnym miejscu i pogadaniu o codziennym życiu,niż lataniu od punktu do punktu.
Co prawda jego pierwotny plan zakładał z nami 12 godz,zwiedzania,ale po konsultacji z Olą ( Alex77 ),zmieniłyśmy to gdyż, był to plan na conajmniej ...3 dni,a my mogłyśmy poswięcić na to TYLKO jeden dzień.Dlatego Zuzka po konultacjach poprosiła o modyfikację ,i tak mimo tej zmiany nie udało nam się zobaczyć ....WSZYSTKIEGO ,nawet w wersji skróconej.
Za to byłysmy z nim w rewelacyjnej knajpie....langusty WYMIATAŁY i myslę,ze bez przewodnika cięzko byłoby ją znależć - wróciłysmy TAM w ostatni dzień pobytu w Havanie i ponownie było EXTRA
Natomiast TERAZ , gdybym wracała ...nie brałabym przewodnika...ale to są refleksje juz PO....
Osobną kwestją jest wynagrodzenie - my zapłaciłyśmy po 40 eur od os,+ płaciłyśmy za współny lunch i drinki.....- w tej kwestii,podzielę się z Tobą przemysleniami na priwie....
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Daga- gdzie Wy jadłyście tę langustę???? My jedliśmy langustę (najgorszą na świecie) w Ambos Mundos. Też Walter nas tam zaprowadził.
Pomijam kwestę, ze za ten obiad zapłaciliśmy 100 CUC!
P.S. Daga, jakie Tymasz bajeranckie, piękne zdjęcia*good**
clapping**
biggrin*
Czy mogę je od Ciebie odkupić?? Ja mam beznadziejne*cray2**
blush*
pozdrawiam ciepło:)
I na TYM to własnie polega ,by szanować CZYJEŚ odmienności,obojetnie w jakiej kwestii
a tytuł JAK najbardziej przemyślany i CELOWY...
dla mnie TURYSTY,przemieszczanie się po Kubie nie było w niczym INNE od podróżowania po innych odwiedzonych przeze mnie krajach karaibskich - a nastawiona była na komplikacje,łacznie z problemi z paliwem do auta - ale....niestety NIC takiego nie ....wystąpiło....
Z policją miałysmy do czynie ....AZ dwa razy - pierwszy gdy jadac z Trynidadu na Cayo,patrol na motorze "pilotowała" nas przez kilkanaście dobrych kilometrów,po to aby.....zatrzymać się na poboczu i ...PRZYPILNOWAC stada krów pasących się zaraz obok drogi,by nie....wtargneły na szosę
a drugi,gdy w jakiejś "szemranej" uliczce podszedł do Goni i poprosił by trzymała aparta....bliżej siebie,bo mogą jej go..."zwinąć".....
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...