--------------------

____________________

 

 

 



Skiathos i Skopelos - dlaczego warto tam jechać?

187 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 1 dzień temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Andrew, ja teżżżż!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 1 dzień temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Na kolację tradycyjnie już zajeżdżamy do stolicy.

O zachodzie słońca jest tu bardzo fajna atmosfera. Z okolicznych mniejszych kurortów przyjeżdżają turyści by pospacerować po nadmorskim deptaku, zagłębić się w labiryncie wąskich brukowanych uliczek, a potem zjeść kolację w tradycyjnych tawernach.

 

Najpierw idziemy do błękitnej kawiarenki na frappe, gdzie można się pobujać w wiklinowych koszach...

Tradycyjnie już wspinamy się na sam szczyt górujący nad miasteczkiem, by z tej wysokości objąć wzrokiem amfiteatralną zabudowę, obserwować ruch w porcie, wpływające promy , żaglówki i małe łodzie rybackie.

Na przeciwległym krańcu zatoki wznosi się skąpany w zachodzącym słońcu dziki górzysty półwysep Palouki.

Odwiedzamy najwyżej położoną tawernę, podziwiam zwieszające się ze starych murów obronnych krzewy kaparów z bladoróżowymi kwiatami na końcach pędów i zawiązkami owoców.

Wędrując wąskimi uliczkami za każdym rogiem czekają nas niespodzianki.

Raz jest to podwórko, na którym biesiaduje cała wielopokoleniowa rodzinka, nieco dalej placyk z kilkoma stolikami przy których siedzą staruszkowie nad szklaneczkami ouzo.

Na jednej z wąziutkich uliczek dwaj chłopcy rozłożyli na części skuter i nie ma szans by się tam przecisnąć.

W paru miejscach są publiczne studnie...

Zaskakująca jest ogromna ilość kościółków, cerkiewek, czy kapliczek znajdujących się w mieście. Gdzieś wyczytałam, że jest ich tu w sumie około 120. Większość z nich jest zamknięta na głucho i nie ma możliwości ich zobaczenia, jednak część jest udostępniona dla wiernych i turystów.

Niektóre są malutkie i bardzo skromnie wyposażone, inne posiadają bogate dekoracje, stare ikony...

W miejscowości Skopelos nie ma eleganckich butików i wyszukanych włoskich restauracji, ani dizajnerskich klubów okupowanych przez młodzież.

Są za to sklepiki z typowymi pamiątkami i tradycyjne greckie tawerny.

Zachodzimy jeszcze w uliczkę oddaloną nieco od morza by obejrzeć znajdujący się w ofercie BP Rainbow Tours hotel Rigas. Stoi on tuż przy dość ruchliwej ulicy i można – jak się ma pecha – mieć na nią widok oraz niezły hałas z niej dobiegający, jako ze popularne tu są quady i motory.

Hotel cięgnie się w głąb ogrodu i tam już jest o wiele przyjemniej i ciszej. Za głównym budynkiem jest basen z parasolami i łóżkami do opalania.

Dużym mankamentem jest brzydka plaża miejska – jedyna dostępna na piechotę, bo do tych rzeczywiście ładnych trzeba dojeżdżać, a to już jest pewne utrudnienie, szczególnie dla osób, których głównym celem przyjazdu jest plażing.

Wracamy do centrum i dzień kończymy w nadmorskiej tawernie.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 1 dzień temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Następnego dnia z rana na niebie pojawiają się chmurki. Początkowo wygląda to dość niewinnie, ale gdy kończymy śniadanie robi się już szaro i słońce znika na dobre.

Mam nadzieję, że nie spadnie deszcz, bo mamy dziś w planie zwiedzanie plaż na południu wyspy.

No i to nasz ostatni calutki dzień na tej wyspie, jutro z rana wracamy już promem na Skiathos, by tam złapać samolot powrotny.

Główną szosą kierujemy się na południowy-wschód. Praktycznie całe wybrzeże począwszy od Glossy znajdującej się na północnym-zachodzie, aż po Stafilos – miejscowości znajdującej się na południowym krańcu wyspy, pokrywają gęste piniowe lasy.

Natomiast cała wschodnia strona jest o wiele bardziej dzika i skalista.

Od rozległej zatoki Panormos odchodzi niewielki niby fiordzik - Blo, w którym kotwiczą na noc liczne żaglówki. Jest to bardzo popularne miejsce noclegowe żeglarzy, doskonale osłonięte od wiatru.

Nieco dalej jest spory niezamieszkały przylądek Akra Miti, wprawdzie jest tam kierunkowskaz przy ścieżce prowadzącej nad morze, ale nie ryzykujemy jazdy samochodem, a odległość wydaje się zbyt duża, by iść tam piechotką. Jak byśmy mieli dużo czasu, to z pewnością byłby to fajny spacer przez las.

Za to bardzo dobra droga prowadzi do kolejnej zatoki Limnonari. Zjeżdżamy ostro w dół ku bardzo kameralnej zatoczce z ładną plażą i turkusową, przeźroczystą wodą. 

Jest tu pensjonat i tawerna z basenem, który jest jeszcze nieczynny - chyba w końcowej fazie budowy – więc jest nadzieja, że ukończą go przed sezonem.

W ciągu dnia przyjeżdża tu trochę samochodów z turystami, ale wyobrażam sobie jaki idealny spokój panuje tu wieczorami. Tym bardziej, że od głównej drogi – która i tak nie jest zbytnio uczęszczana, przynajmniej w tym okresie kiedy my jesteśmy – jest tu jednak kawałek.

Gdy komuś się znudzi siedzenie na plaży może się przenieść do starego gaju oliwkowego i rozłożyć w cieniu.

Woda ma niesamowity kolorek i wiele osób poleca to miejsce do snorkowania.

My pływając bez maski widzieliśmy ośmiornicę wśród skał, ławice niedużych kolorowych rybek, nie wspominając już o wszechobecnych na skałach jeżowcach...

Kolejny kurorcik – Agnontas – znajduje się tuż przy głównej szosie, w następnej zatoczce.

Jest to właściwie nieduża osada rybacka, zamieniająca się w wioskę turystyczną. Jak przystało na taką osadę w zatoczce kołysze się kilka łodzi rybackich zacumowanych przy drewnianym pomoście.

Tuż nad wodą ulokowały się dwie lub trzy tawerny ze stolikami stojącymi na samej plaży.

Nasi gospodarze bardzo zachwalali to miejsce, że podobno rybki są tu super świeże, ale jest jeszcze zbyt wcześnie na jedzenie...

Po drugiej stronie szosy jest kilka pensjonatów i domki z pokojami do wynajęcia.

Mariola

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Apisku, tak sobie siedzę, czytam i oglądam Twoje zdjęcia... I tak mi się chce znów do Grecji polecieć, usiąść przy niebieskim stoliku nakrytym papierowym obrusem przypiętym klamerkami do stołu, zamówić see foods albo souvlaki i napawać się widokami i zapachem greckiej kuchni. Uwielbiam to.

Czekam na ciąg dalszy.,..

katka
Obrazek użytkownika katka
Offline
Ostatnio: 8 lat 5 miesięcy temu
Rejestracja: 29 paź 2015

Nie wiem czy wiesz, ale pod koniec sezonu gdy przechodziła przez Skopelos wielka ulewa, to wspomniany przez Ciebie hotel Rigas też ucierpiał.

(opis osoby, z forum gazety)

Przez hotel z góry , poprzez restaurację,recepcję, dziedziniec przetoczyła się dosłownie rwąca błotna rzeka rujnując wszystko.Ulicą rwący potok porywał samochody ,skutery i co tam jeszcze było.Zniszczone zostały sklepy, tawerny, wypożyczalnie idąc od Rigasa do portu cała prawa strona miasta ucierpiała najbardziej a prawa str.portu zrujnowana totalnie, asfalt powyrywany nadbrzeże zerwane auta zbite jedno na drugim a jeszcze inne w morzu

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 1 dzień temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Andrew,

Trochę jeździmy po świecie, ale z reguły nie powtarzamy odwiedzonych już raz miejsc. Taką mamy zasadę, bo już leciwi jesteśmy i mało  czasu nam zostało do odwiedzenia jeszcze kilku miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć.

Wyjątkiem jest właśnie Grecja - a właściwie jej wysepki -  na które  zawsze z przyjemnością jedziemy!!!

Katka, od razu jak się dowiedziałam o tej ulewie z 22 września, skontaktowałam się z naszymi gospodarzami z Panormos, więc byłam na bieżąco.

To była jakaś masakra, burza z nieprawdopodobną ulewą trwającą kilkanaście godzin! Oni nie przeżyli czegoś takiego od 40 lat.

Najbardziej zniszczone było centrum stolicy, spływająca z gór woda znosiła do morza zaparkowane samochody, wichura wyrzucała zacumowane w porcie łodzie i jachty, zniszczone były wszystkie sklepy i tawerny na nabrzeżu. Ucierpiały też hotele, pensjonaty i domy mieszkańców.

Nie było prądu, bo poprzewracane zostały słupy z przewodami  elektrycznymi, rozmyło asfaltowe drogi i nabrzeże portowe.

Droga z Glossy ( na północy wyspy) do Stafilos ( na południu) przez kilka dni była niedostępna, zasypana głazami, połamanymi drzewami, częściowo rozmyta przez strumienie wody spływające z gór.

Ucierpiały też plaże. Podobno słynna plaża Kastani prawie że nie istnieje, cały piach z niej spłynąl do morza.

Zniszczone  też zostały miejscowości w zatoczkach takie jak Agnontas i Stafilos, o którym za chwilę będę pisać.

W "naszym " Panormos też ucierpiało sporo domów i plaża została rozmyta. Wszędzie były grube warstwy błota i kamieni niesionych z gór.

Strasznie mi żal tych wszystkich ludzi, nie dość, że mieli słaby sezon, bo wielu turystów przestraszyło się ich kryzysu i potencjalnych utrudnień z tym związanych - bardziej nagłośnionych przez media, niż faktycznie wychodzących bokiem turystom - to jeszcze na koniec sezonu taki kataklizm.

Mam nadzieję, że przez zimę uda im się wszystko uporzadkować!!! Tylko kto pokryje te wszystkie koszty naprawiania i odbudowywania???? Jako że ubezpieczonych to tam niewielu jest...

Mariola

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Apisku, "leciwi"??? Młodzi nie tylko  duchem, ale i ciałem, i umysłem. Czytam sobie Wasze relacje i jestem pełen podziwu i uznania. 

A Grecja? Jest boska. Wiadomo dlaczego wybrali ją mityczni bogowie...

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 1 dzień temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Andrew, wielkie dzięki!!!

Mnie się też nie chce wierzyć, że już tyle lat żyję. Ale masz rację - najważniejsze to mieć jakąś pasję, jakiś cel -  wtedy chce się żyć i człowiek nie zauważa tego przemijania...

No i jeszcze ważne jest zdrówko!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 1 dzień temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Na szczęście pogoda się poprawia i zamiast szarego nieba, pojawia się coraz więcej błękitu.

I już wkrótce dojeżdżamy do bardzo malowniczego kurortu Stafilos.

Główna szosa odbija tu od morza i kieruje się ku stolicy, a my wąską dróżką zjeżdżamy ku morzu. Po drodze mijamy pięknie położone na zboczach góry wille i pensjonaty z fantastycznym widokiem na zatokę.

Na tej krętej drodze trudno zaparkować auto, ale udaje nam się gdzieś wcisnąć takim maluszkiem!

Na końcu drogi jest fajna tawerna, w której zamierzamy zjeść lancz, ale najpierw schodzimy schodkami na plażę.

 

Plaża bardzo nam się podoba i jest tu jeszcze niezbyt dużo ludzi. Są parasole i łóżka do opalania i fajne widoczki wokół.

Idziemy plażą do końca zatoczki.

Ale okazuje się, że w górę wiedzie jakaś ścieżka, no to decydujemy się na dalszy spacer. Teraz czeka nas strome podejście, gdyż ścieżka przecina niewielki półwysep, a następnie schodzi na długą plażę – Velanio.

Tutaj dotarło zaledwie kilka osób. Tak naprawdę jest to ulubiona plaża naturystów i tylko my się wyłamujemy...

Dla mnie jest to chyba najładniejsza plaża na wyspie. Nad nami wznosi się wysoki klif, w niektórych miejscach porośnięty piniami.

W pobliżu półwyspu rozdzielającego dwie plażę Stafilos i Velanio, znajduje się rumowisko skalne.

Ileż tam jest kolorów i gatunków tych skałek???

Aż trudno uwierzyć, że tak różnorodne skupiły się w jednym miejscu????

Wspinając się po tych skałkach dostrzegam nagle wysuszoną murenę szczerzącą zęby w pośmiertnym uśmiechu...

Ciekawe jakim cudem tam trafiła?

Czyżby ją morze w czasie sztormu wyrzuciło dość wysoko na skały?

Mariola

Antenka
Obrazek użytkownika Antenka
Offline
Ostatnio: 5 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 23 paź 2013

Cudnie jak zwykle Smile Tylko ta zasuszona murena Wacko Wolę je jednak żywe i pod wodą Wink

Strony

Wyszukaj w trip4cheap