--------------------

____________________

 

 

 



Indonezja - pierwsza przygoda z Azją

314 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

Andrew, flaga prawie jak nasza , chyba że odwróciłeś ?Biggrin

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Nelcia :

Andrew, czy ten samolot lecial do Jakarty i tylko mial stopa w KL, gdzie mozna było sobie wyjśc na spacer i lecial dalej  czy z KL do CGK to byl juz inny lot ?

Lot był do CGK z postojem w KUL. Bambetle zostawiliśmy na pokładzie Biggrin

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

wiktor :

Andrew, flaga prawie jak nasza , chyba że odwróciłeś ?Biggrin

Wiktor - flaga rzeczywiście prawie taka, jak nasza, tyle, że odwrócona. Ponoć różni się jeszcze innym odcieniem czerwieni Biggrin

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Wylądowaliśmy on time w Dżakarcie. Duże lotnisko. Nie pamiętam na którym terminalu, ale to raczej nie jest istotne Biggrin

Długimi korytarzami dotarliśmy do punktu imigracyjnego i ustawiliśmy się w kolejce po visa on arrival. Kolejka dosyć długa, chociaż otwartych było kilka okienek sprzedaży wiz. Tak, tak - sprzedaży, bo każda wklejka do paszportu kosztowała bodaj 25US$ i dobre półtorej godziny czekania.

Potem jeszcze odbiór cholernych plecaków, jeszcze jedna kontrola paszportowa i wychodzimy z terminala. Buchnęło wieczornym gorącem...

Na początek trzeba wymienić trochę grosza. Oficjalną walutą jest rupia indonezyjska (IDR), której kurs w listopadzie 2014r wynosił: 1 PLN = 3.500 IDR i 10.000 IDR = 2,80 PLN. Dziś jest trochę gorzej, bo sprawdzałem w necie i 1 PLN = 3.450 IDR. Generalnie pojawiły się miliony, zupełnie jak u nas do połowy lat 90tych. Ciężko oczywiście to przeliczać na złotówki, więc postanowiliśmy, że nie będziemy się bawić w przeliczanie.

Po wyjściu z terminala oczywiście fajeczka i rozglądamy się za jakąś taksówką. Co chwila podchodzą do nas jacyś ludzie oferujący swoje usługi transportowe. Wiadomo, że chcą nas naciągnąć, to jest nieuniknione; kwestia tylko na ile możemy i chcemy dać się naciągnąć. Do przejechania mamy może z 5-6 kms, bo hotel Ibis, w którym mamy się zatrzymać jest zlokalizowany w niedalekim sąsiedztwie lotniska. W końcu dajemy się namówić na kurs za 80.000 IDR (ca. 23zł). Po kilkunastu minutach docieramy do hotelu.

Hotel, jak to hotel Ibis - standardy światowe: nocleg, ciepła woda, przyjemne patio, gdzie można wypić coca-colę Biggrin Jest OK. Tam też mamy zaplanowane spotkanie z tak zwanym Cielęciną. Cielęcina to chłopak z jednej z warszawskich zakapiorskich dzielnic, który kilka lat temu rzucił wszystko, wyjechał do Indonezji, ożenił się, spłodził syna i rozkręcił tam biznes. Okazało się, że to kolega z podwórka naszego współtowarzysza podróży. Kolega nawiązał z nim kontakt przed wyjazdem. Mieliśmy dla niego małą przesyłkę od mamusi Biggrin

Cielęcina ogarnął nam karty sim do telefonów z internetem, abyśmy mieli kontakt ze światem: raporty Endomondo, zdjęcia na WhatsApp'ie, etc. Wiadomo, że roaming poza UE jest drogi, a łączność musi być. Nie pamiętam, jak on miał w prawdzie na imię, ale zabrał nas do pobliskiego baru na pierwszy posiłek.

Bar należał raczej do kategorii podłych, a i jedzenie było w tym samym segmencie Biggrin chociaż na tym etapie podróży mi nawet to jedzenie smakowało, później będzie gorzej Biggrin

Generalnie luz; jakieś mięsko, warzywa i ryż do zapchania. Wszystko jedzone łapami. Do każdego następnego posiłku musiałem mieć jednak chociaż łyżkę. Nie umiem jeść brudnymi paluchami Emo pieczen wolowa

Nocne Polaków rozmowy prowadziliśmy z Cielęciną do późnej nocy. Dał nam kilka praktycznywch wskazówek związanych z Indonezją, a i jemu samemu miło było spotkać rodaków.

Nasz plan podróży w ogóle nie zakładał zwiedzania stolicy Dżakarty - stąd hotel w pobliżu lotniska. Jakoś nie interesowało nas wielkie miasto. Jak się potem okazało, to była dobra decyzja. Na rano mieliśmy zarezerwowany lot do Yogyakarty...

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 3 minuty 46 sekund temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Mi nie do końca  przypadło do gustu jedzenie indonezyjskie Biggrin

 było ok, ale bez szału ..

No trip no life

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 3 minuty 46 sekund temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Andrew, dolecieliśmy ? Girl witch 

bo ja juz zwarta i gotowa na obydwa pałace Girl crazy

No trip no life

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Po zupełnie krótkiej nocy w Ibisie, z samego rana ruszamy dalej - do Yogyakarty. Przed nami 455 kms samolotem linii LionAir.

Zamówiona w hotelu taksówka za ca. 70.000 IDR zawiozła nas na lotnisko. Wylatując z indonezyjskich lotnisk należy pamiętać, że pobierana jest opłata lotniskowa. W zależności od portu wylotu kwoty są różne. Nie pamiętam jednak ile płaciliśmy w CGK, być może to było 25.000 IDR od osoby.

Terminal dla lotów "domectic", niewielki i całkiem przyjemny. W poczekalni można coś zjeść i napić się kawy.

W terminalu CGK

Wszystkie bilety lotnicze i kolejowe kupowaliśmy za pośrednictwem strony www.tiket.com Była to jedyna możliwość zakupu i zapłaty polską kartą EC. Ceny identyczne jak na stronach przewoźników. Za bilet lotniczy CGK-JOG zapłaciliśmy 1.091.700 IDR za 3 osoby. Dziś to by było 74€/3os razem z bambetlami rejestrowanymi. Lot trwał 1h10min.

I muszę przyznać, że LionAir to najlepsze i najtańsze linie w tym rejonie. Oczywiście oprócz nich są jeszcze m.innymi Air Asia (nie podoba mi się ich sposób naliczania opłat; za każdym kliknięciem myszki coś jest doliczane, a finalna cena nie powala na kolana), są narodowe linie (Garuda Indonesia, ale nimi nie leciałem) czy inne mniejsze Wings Air (przyzwoite, ale o nich później).

Co mnie jeszcze urzekło w LionAir, to fakt, że podczas odprawy na lotnisku, przesympatyczna pani z check-in desk, SAMA zauważyła, że z racji mojego wzrostu mógłbym potrzebować nieco więcej przestrzeni na nogi i specjalnie dla mnie i moich współtowarzyszy przydzieliła miejsca przy wyjściach awaryjnych. I tu ciekawostka - przede mną nie było w ogóle fotela, więc mogłem podróżować niczym w business class.

Lion już w JOG.

Podróż trwała około godziny. Obsługa miła i bez jakiegokolwiek serwisu kateringowego czy uprawiania marketingu pokładowego. Dla mnie jak najbardziej okej.

Przylatując do Yogyakarty pierwszy raz w swoim życiu przekroczyłem równik i znalazłem się na południowej półkuli Biggrin

7 stopni na południe od równika

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 3 minuty 46 sekund temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Andrew,

ja lecialam w drugą strone z Yogi do Bandung ,ale Garuda airlines. Pozwolilo to nam zaoszczedzic caly dzien jazdy autem

Bilety tez bardzo tanie a linie absolutnie bez zarzutu.

No trip no life

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

Ta tablica z równikiem była na lotnisku ?

Wojtek
Obrazek użytkownika Wojtek
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 23 godziny temu
Rejestracja: 22 lut 2014

Andrew :

Przylatując do Yogyakarty pierwszy raz w swoim życiu przekroczyłem równik i znalazłem się na południowej półkuli Biggrin

A Dżakarta ze swoim 6° 10′ 30″ S, 106° 49′ 43″ E to niby na półkuli północnej? Wink

Strony

Wyszukaj w trip4cheap